Za późno na świt - Prolog (fantasy z el. steampunku)

1
WWWKiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury. Nadchodziła kolejna mroźna noc, jedna z tych, która zwykła być określana w szeregach prostych ludzi jako Noc Wydarzeń - noc strachu, ale także nadziei. Mechaniczna zmiana pory roku z reguły przebiegała bez zbędnych komplikacji. Nevici słynęli ze swojej dokładności, dbając o prawidłowy przebieg warunków klimatycznych. Jednak tym razem, pierwszy zimowy zmrok niósł ze sobą coś więcej, niż tylko chłód białej pierzyny. Niepokój, lekkie zdenerwowanie, być może absurdalny strach. Dwa pierwsze Vesael wyczuwał bardzo wyraźnie, pochylając się nad skarpą i spoglądając na znajome równiny.
WWWWszystko zdawało się być identyczne jak rok temu, żadnych większych zmian. Nawet częstotliwość jego odwiedzin u wiedźmy utrzymywała się na tym samym poziomie, ale na to akurat nie mógł narzekać. Wizyty u Sehii były dobrym sposobem na oderwanie się od zgiełku miasta i obowiązków bractwa, ponadto mógł mieć pewność, że nikt o zdrowych zmysłach nie zapuści się w okolice szarej strefy, a raczej ostatniego pasma ziemi przed nią. Zerknął na prawo. Miejsce upadku i ciemności, tak je nazywano już przez długie lata, odkąd nekromanci postanowili stworzyć dla siebie odrębną przestrzeń do życia. Wielka plama rozciągająca się na całej wschodniej granicy, w której człowiek traci zmysły, zlewa się z szarością. Gdzie aurę pór roku wyparł cień, zamieniając wszystko co piękne w pejzaż grozy. Tak, ludzie dużo bajali, zwłaszcza o tym, o czym nie mieli bliższego pojęcia. Vesael znał ten teren bardzo dobrze, wiedział co się za nim kryje, i za każdym razem, gdy przekraczał granicę, nie mógł uwierzyć w to, jak łatwo mieszkańcom Elenii udało się opanować sztukę domysłów, które w dużej mierze pokrywały się z rzeczywistością. Mimo wszystko był to tylko ułamek chaosu, jaki skrywała strefa szarości.
WWW- Zmęczony? – usłyszał jej dźwięczny głos, zanim zdążyła delikatnie wsunąć ręce pod jego futro i dotknąć klatki piersiowej.
WWW- Trochę.
WWW- Możesz zostać, jeśli chcesz. – Wyprężył się lekko, kiedy poczuł muśnięcie palców na krawędzi spodni. Zaproszenie Sehii za każdym razem powodowało u niego przyjemny skurcz mięśni. Wiedział, jak łatwo przychodziło wiedźmom uwodzenie płci przeciwnej. Zazwyczaj kończyło się to tragicznie, ale między nimi istniał inny układ. Nie odważyłaby się zabić Sangerusa, ściągając na siebie zemstę całego bractwa. Podejrzewał, że nawet o tym nie myślała. Była głodna doznań, ale nie głupia.
WWW- Szara strefa jest dzisiaj wyjątkowo niespokojna – cedził słowa jakby w trakcie zastanawiał się nad kilkoma rzeczami naraz.
WWW- Za chwilę Nevici zmienią porę roku, może się im coś zepsuło w tej ich magicznej maszynie, hm? – Niedbale powiodła dłonią niżej i rezygnując w połowie, wyszła przed niego owinięta jedynie w cienką skórę. Liczył się z tym, że kobieta, którą widzi być może w rzeczywistości jest tylko maszkarą schowaną za iluzją piękności, ale póki miał do czynienia z jej ponętniejszą wizją, nie mógł narzekać. Czarne, długie włosy pasowały do jej śniadej karnacji, a talia i krągłe biodra… Nie zliczyłby, ile razy lustrował te miejsca wzrokiem, jak teraz, albo dotykał.
WWW- Nie, to nie to. – Szybko odpędził poczucie zmarnowanej szansy i skupił się na widoku w oddali. – Widzisz, jak energia pulsuje? Jakby zaraz miało ją rozsadzić od środka.
WWW- Może nekromanci coś złowili, poza tym…
Uciszył ją krótkim, nieokreślonym dźwiękiem. Z czasem nauczyła się odczytywać te sygnały. Vesael był typem człowieka, który nie lubił powtarzać tego, co miał na myśli. Oczekiwał od rozmówców czegoś więcej, niż tylko bezrozumnego przytakiwania i paplaniny. Kiedy widział okazje do dyskusji na poziomie, toczył ją, kiedy coś mu przeszkadzało, zwracał na to uwagę. Dosyć proste i bezpośrednie były to zasady, aczkolwiek z początkiem znajomości mogły wydawać się trochę surowe, żeby nie powiedzieć chamskie. Jednak zdaniem Sehii było w nim coś, co zatrzymywało, pociągało. Nie chodziło tylko o wygląd fizyczny, choć czarne postrzępione włosy z połyskiem granatu sięgające szyi, stalowe oczy i postawne, silne ciało tworzyły intrygujące połączenie. Vesael był tajemniczy, raczej małomówny, ale gdy się odzywał przemawiała przez niego rozwaga i rzeczowość. Wyrażał swoje zdanie w sposób bezpośredni, i jak sądziła na własnym przykładzie, niewiele go obchodziło, kiedy ktoś poczuł się dotknięty.
WWWTym razem jednak uciszył ją, bo problem nie tkwił w charakterze rozmowy, a w nim samym. Sehia domyśliła się po wyrazie jego twarzy, że chodzi o demona. Ilekroć się uaktywniał, Vesael mrużył oczy, pocierając nerwowo ręką czoło w geście zamyślenia, ale też wewnętrznej walki. Jak widać nie tylko on wyczuwał nieznośne napięcie.
WWW- Nevici właśnie przechodzą w zimę. Zmienia się aura. – Słyszała jego przyspieszony oddech między każdym wypowiedzianym słowem.
WWWNie trwało to więcej niż kilka chwil, zanim powietrze stężało wyraźnie, jakby stanęło w miejscu. Pociemniało, a po niebie popłynęła skrząca się mnóstwem światełek łuna, która stworzyła coś na kształt cienkiej warstewki oblekającej wszystkie chmury. Wyglądało, jakby ktoś zrobił z nich mozaikę w postaci błyszczących, drogocennych kamieni. Dla kogoś, kto zawitał do Elenii pierwszy raz efekt mechanicznego wywołania pory roku musiał być fascynujący i wzbudzający podziw, nie mówiąc już o spotkaniu oko w oko z twórcami tej nietypowej magii.
WWWVesael i Sehia obserwowali cierpliwie, jak niebo nieśmiało wypuszcza kolejne płatki śniegu, jednak w chwili, gdy wszystko wskazywało na normalny przebieg aury, z prawej coś błysnęło. Potężny, czarny słup wystrzelił wysoko z zakazanej strefy i uderzył z impetem w migoczącą warstwę. Natychmiast wytworzyła się fala energii, która zelektryzowała powietrze do tego stopnia, że każdy ruch powodował pieczenie na skórze. Ves przyciągnął do siebie Sehię zdecydowanym ruchem i czekał na wynik wydarzeń. Nieboskłon przypominał teraz walkę światła z ciemnością. Obie sfery ścierały się ze sobą, zostawiając po środku pas piorunów raz przenikający lewą stronę, a zaraz potem prawą i nie zanosiło się na to, by miało to szybko ustać. Ale nie tylko w górze zaczynały zachodzić zmiany. Coś powodowało dziwne uczucie rozerwania, słabości, tak jakby nieokreślona siła próbowała wyssać z ciała część życia. Sehia załamała się pod naporem wrogiej energii i opadła na kolana.
WWW- Co ci jest? – Przykucnął obok niej, marszcząc brwi.
WWW- Coś się we mnie wczepia… - mówiła przez ściśnięte gardło, kiwając się do przodu i do tyłu jak w jakimś transie. Wzrok miała nieobecny, utkwiony gdzieś w jednym punkcie.
WWWNie wiedział, co się dzieje. Uderzenia piorunów stawały się coraz głośniejsze, jaśniało by pociemnieć, i od nowa. Wszystko zdawało się kruszyć, łamać pod naporem siły, której nie był w stanie rozpoznać. Sehia wyglądała coraz gorzej, jej twarz pokryła trupia barwa kontrastująca z zielenią oczu. Recytowała coś pod nosem nieskładnie i bezdźwięcznie, a po brodzie ciekła jej strużka krwi. Niewiele myśląc, Ves starł palcem kilka kropel, żeby wyczuć zmysłami, czy nie wdało się jakieś zakażenie lub choroba, ale magia, która opętała wiedźmę najwidoczniej nie bazowała na infekcji. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, świat wypełniła głęboka ciemność i cisza, która mówiła własnym, przerażającym głosem. Niepewność z każdą minutą wzrastała, a oczekiwanie na to, co się stanie było nie do zniesienia. I właśnie wtedy Vesael poczuł to konkretne wrażenie, jakie miał, ilekroć przeprawiał się przez szarą strefę. Ogarnęło jego umysł, ciało i zmysły. Mimo że jako Sangerus był odporny na wyniszczającą energię tego pola, mimo że nie mogła go zabić, to jednak przenikała do jego wnętrza, by chociaż bardziej rozedrgać go emocjonalnie. Nagle mrok ustąpił, ale nie było już iskrzącego się nieba, śniegu, nawet powiewu wiatru, którego chłód smagał skórę. Tam, gdzie się teraz znajdowali zapanowała szarość, bezgraniczna i przygnębiająca.
WWWPomógł Sehii wstać i ocenił szybko, co się wokół nich przed chwilą wydarzyło. Granica szarej strefy, która do niedawna mieściła się we wschodniej części krainy, teraz przesunęła się o wiele dalej na zachód, zalewając między innymi chatę wiedźmy i, jak się domyślał, całe pasmo eleńskiej ziemi.
WWW- Niepokojące… - powiedział w zastanowieniu.
WWW- Gdyby nie magia nekromancji, mogłoby być gorzej. - Sehia wypluła krew, prostując się z wysiłkiem.
WWW- Co czujesz dokładnie, opisz mi. – Świdrował ją swoim spojrzeniem, jakby liczył na wyłapanie kłamstwa.
WWW- Hmm… lekki niepokój, może zdenerwowanie, jestem osłabiona i leci mi krew z nosa. Muszę to zatamować. – Ruszyła w kierunku chaty.
WWW- Zacznij się przyzwyczajać – odparł sucho, a ona odwróciła się w jego stronę i wymierzyła mu wzrok pełen obawy. - Wychodzi na to, że przyjdzie ci egzystować w tej strefie, chyba że zdecydujesz się przenieść, ale prawdę mówiąc, nie wiem, gdzie mogłabyś pójść.
WWW- A ty co zamierzasz? - spytała.
Minął ją w drzwiach i poszukał swojej koszuli. Jego ruchy były pewne i zdecydowane, spieszył się. Skoro strefa cieni z niewiadomych mu powodów się rozszerzyła, to na pewno nie jest to coś, co należy bagatelizować. Zapiął na piersi futro, przywiązał pas ze sztyletami i rzucił na odchodne.
WWW- Wracam do Aurakanu.
Ostatnio zmieniony pt 11 kwie 2014, 01:11 przez Almari, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Kiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza
samo "wyszedł" wystarczy.
Nadchodziła kolejna mroźna noc, jedna z tych, która zwykła być określana w szeregach prostych ludzi jako Noc Wydarzeń
jedna z tych, które prości ludzie nazywali...

prosciej :-)
Nevici słynęli ze swojej dokładności
to się rozumie samo przez się.
nikt o zdrowych zmysłach nie zapuści się w okolice szarej strefy, a raczej ostatniego pasma ziemi przed nią.
to sa właśnie "okolice" :-D
między nimi istniał inny układ. Nie odważyłaby się zabić Sangerusa, ściągając na siebie zemstę całego bractwa.
to nie układ, tylko instynkt samozachowawczy wiedźmy.
może się im coś zepsuło w tej ich magicznej maszynie,
za dużo zaimków, i moze, skoro magiczna maszyna jest tak zwyczajna jak pralka, warto dac jej nazwę.
Kiedy widział okazje do dyskusji na poziomie, toczył ją, kiedy coś mu przeszkadzało, zwracał na to uwagę.
niezręcznie to brzmi.
choć czarne postrzępione włosy z połyskiem granatu sięgające szyi, stalowe oczy i postawne, silne ciało tworzyły intrygujące połączenie.
szyk odwróć -> postrzępione, czarne z lekkim połyskiem gratantu włosy chociaż te włosy zdecydowanie za dużo uwagi cie kosztowały.

hmmm, I'm sexy and i know it - aż się prosi o coś, co zarysuje ten wizerunek ślicznego chłopca ;-)
Vesael był tajemniczy, raczej małomówny, ale gdy się odzywał przemawiała przez niego rozwaga i rzeczowość. Wyrażał swoje zdanie w sposób bezpośredni, i jak sądziła na własnym przykładzie, niewiele go obchodziło, kiedy ktoś poczuł się dotknięty.
i mam uwierzyc na słowo? pokaz mi go, jak się zachowuje, co robi, jak rozmawia, etc., a nie kawa na ławe i każesz chłopa przyjąć takim, jakiegoś sobie wydumała, w dodatku obciążajac go cechami trudnymi do udowodnienia.
Sehia domyśliła się po wyrazie jego twarzy, że chodzi o demona. Ilekroć się uaktywniał, Vesael mrużył oczy, pocierając nerwowo ręką czoło w geście zamyślenia, ale też wewnętrznej walki.
to zachowanie jest, nie tylko wyraz twarzy, w sumie ulga, bo już myslałam, ze mu oczy z orbit wyszly albo język wywalił ;-)
po brodzie ciekła jej strużka krwi. 1 Niewiele myśląc, Ves starł palcem kilka kropel, 2 żeby wyczuć zmysłami, czy nie wdało się jakieś zakażenie lub choroba, ale magia, która opętała wiedźmę najwidoczniej nie bazowała na infekcji. 3 Zanim zdążył cokolwiek zrobić,
1 - mag "niewiele mysląc" coś zrobił?
2 - wyczuć zmysłami? -> sprawdzić.
3 - no i szkoda, że nic nie zrobił, moze byśmy się o nim dowiedzieli czegoś podpierającego twoją teorię o wspaniałości faceta.
ocenił szybko, co się wokół nich przed chwilą wydarzyło. Granica szarej strefy, która do niedawna mieściła się we wschodniej części krainy, teraz przesunęła się o wiele dalej na zachód
znaczy - się rozejrzał>? to i ja potrafię, nawet bez magicznych zdolności.
- Co czujesz dokładnie, opisz mi. – Świdrował ją swoim spojrzeniem, jakby liczył na wyłapanie kłamstwa.
- Hmm… lekki niepokój, może zdenerwowanie, jestem osłabiona i leci mi krew z nosa.
no tak, mogła powiedziec, ze z nosa leci jej wata cukrowa... nie sądzisz, ze po tak spektakularnych fajerwerkach i ogromnym osłabieniu wiedźmy, które przeciez mial sprawdzić, relacja powinna być nieco bardziej szczegółowa i dotyczyć nie tylko aspektów fizycznych skupiajacych się na reakcjach kobiety?
odwróciła się w jego stronę i wymierzyła mu wzrok pełen obawy.
co zrobiła?? :shock:
- Wychodzi na to, że przyjdzie ci egzystować w tej strefie, chyba że zdecydujesz się przenieść, ale prawdę mówiąc, nie wiem, gdzie mogłabyś pójść.
facet faktycznie jest "magiczny"...
poszukał swojej koszuli. Jego ruchy były pewne i zdecydowane
łaaał, to pewnie jakaś magiczna zdolnośc, to szukanie?
Skoro strefa cieni z niewiadomych mu powodów się rozszerzyła, to na pewno nie jest to coś, co należy bagatelizować
?? przeciez powodem był Potężny, czarny słup wystrzelił wysoko z zakazanej strefy i uderzył z impetem w migoczącą warstwę., a wcześniej bylo to: domyśliła się po wyrazie jego twarzy, że chodzi o demona. Ilekroć się uaktywniał, Vesael mrużył oczy, więc jak to jest, ja wiem, a ty nie??
btw - zaimek zbędny.
Zapiął na piersi futro
no przepraszam, ale prawie się udusiłam ze śmiechu - niby wiem, co chcesz powiedziec, ale od razu stanęła mi przed oczami owłosiona klata i przyszyte go niej guziki :twisted:

reasumując - jest nieźle, masz trochę kłopotów ze stylem, ale to kwestia pracy.
dalej: fakt, ze wiesz, ze bohater jest "bohaterski" nie znaczy, ze czytelnik przyjmie to bezkrytycznie, musisz udowodnić, ze mag jest "magiczny", ze jest taki, jak byś chciała, sam opis nie wystarczy. na razie się chłop nie wykazał.

pomysł podzielonego świata jest ciekawy i nosny, czarodziej, o ile go rozbudujesz, ma szanse unieść opowiadanie, moze nawet spotka gdzieś swoją wiedźmę po drodze, bo przecież bedzie musiał powędrowac w szara strefe ;-)

jak na razie średnio - widziałam lepsze teksty, ale gorsze równiez.
powodzenia.

B16 - zatwierdzam
Ostatnio zmieniony pt 11 kwie 2014, 01:11 przez ravva, łącznie zmieniany 1 raz.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

3
Dzięki za uwagi!

Odniosę się do paru :)
za dużo zaimków, i moze, skoro magiczna maszyna jest tak zwyczajna jak pralka, warto dac jej nazwę.
- to wypowiedź postaci, zaimków może być masa. Wtedy brzmi ona nawet bardziej przekonująco.
wyczuć zmysłami? -> sprawdzić.
- Tak. Bardziej mi to pasuje do magicznych zdolności niż zwykłe sprawdzić ;)
znaczy - się rozejrzał>? to i ja potrafię, nawet bez magicznych zdolności.
- Nigdzie nie napisałam, że użył do tego magicznych zdolności
?? przeciez powodem był Potężny, czarny słup wystrzelił wysoko z zakazanej strefy i uderzył z impetem w migoczącą warstwę., a wcześniej bylo to: domyśliła się po wyrazie jego twarzy, że chodzi o demona. Ilekroć się uaktywniał, Vesael mrużył oczy, więc jak to jest, ja wiem, a ty nie??
- Raczej chodziło mi o to, że nie wiadomo kto to dokładnie zrobił.

A co do bohatera to, w końcu to dopiero prolog, a jego charakter rozwija się przez całą książkę. Można coś zaznaczyć na początku i rozwijać to w dalszych rozdziałach tak, by czytelnik stopniowo przekonywał się, jaki jest naprawdę. Udowadnianie już na pierwszej stronie uważam za dziwne, zwłaszcza, że to powieść.
Jak widać z połową się zgadzam, z połową nie :) Naniosę poprawki, dzięki jeszcze raz!

4
Almari pisze:Dzięki za uwagi!

Odniosę się do paru :)
za dużo zaimków, i moze, skoro magiczna maszyna jest tak zwyczajna jak pralka, warto dac jej nazwę.
- to wypowiedź postaci, zaimków może być masa. Wtedy brzmi ona nawet bardziej przekonująco.
:twisted: oczywiscie, silly ravva, o czym ja myslę? :twisted:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

5
Almari pisze:WKiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury. Nadchodziła kolejna mroźna noc, jedna z tych, która zwykła być określana w szeregach prostych ludzi jako Noc Wydarzeń - noc strachu, ale także nadziei. Mechaniczna zmiana pory roku z reguły przebiegała bez zbędnych komplikacji. Nevici słynęli ze swojej dokładności, dbając o prawidłowy przebieg warunków klimatycznych. Jednak tym razem, pierwszy zimowy zmrok niósł ze sobą coś więcej, niż tylko chłód białej pierzyny. Niepokój, lekkie zdenerwowanie, być może absurdalny strach. Dwa pierwsze Vesael wyczuwał bardzo wyraźnie, pochylając się nad skarpą i spoglądając na znajome równiny.
Bardzo obiecujący wstęp - magiczny.
Dlatego tak nie pasuje mi:
Almari pisze:Wszystko zdawało się być identyczne jak rok temu, żadnych większych zmian. Nawet częstotliwość jego odwiedzin u wiedźmy utrzymywała się na tym samym poziomie, ale na to akurat nie mógł narzekać.
1 zdanie: nie wiem do czego nawiązuje - bo to wstęp, więc miom zdaniem zbędne. 2 zdanie: powinno być bardziej wyraziste i ono powino nawiązywać do poprzedniej sekwencj, a tu mamy matematyczne podsumowanie - a nie literacki opis.
Almari pisze:Miejsce upadku i ciemności, tak je nazywano już
To bym dała od akapitu - nowy watek, a tu zlewa się z pozostałą treścią.
Almari pisze:Za chwilę Nevici zmienią porę roku, może się im coś zepsuło w tej ich magicznej maszynie,
wyrażenie niespójne- "magiczna maszyna"to powinno być nasze odczucie , dla nich : powinno być to coś codziennego.
Almari pisze:Czarne, długie włosy pasowały do jej śniadej karnacji, a talia i krągłe biodra…

Tu bezwarunkowo proszę o coś bardziej orginalnego. Obecny wizerunek jest tak przyziemny, że razi w oczy.
(wrócę, bo mile się czyta - ale komp coś mi szwankuje- dam mu odpocząc :) )

[ Dodano: Czw 01 Sie, 2013 ]
Almari pisze:Oczekiwał od rozmówców czegoś więcej, niż tylko bezrozumnego przytakiwania i paplaniny.
Albo zdanie płynniej, albo wyrzucić
Almari pisze:ylko o wygląd fizyczny, choć czarne postrzępione włosy z połyskiem granatu sięgające szyi, stalowe oczy i postawne, silne ciało tworzyły intrygujące połączenie.
Tu jednak bym się spodziewała czegoś więcej, niż pretensjonalny wygląd modela - ni ziebi ni grzeje
Almari pisze:Słyszała jego przyspieszony oddech między każdym wypowiedzianym słowem.
To zdanie zbyt lakoniczne, by wywołać opisane u bohatera emocje
Almari pisze:mozaikę w postaci błyszczących, drogocennych kamieni.
chmury mi z kamieniami raczej się nie kojarzą
Almari pisze:i cisza, która mówiła własnym, przerażającym głosem.
...
nie za bardzo łapię wątek...
Almari pisze:- Hmm… lekki niepokój, może zdenerwowanie, jestem osłabiona i leci mi krew z nosa. Muszę to zatamować. – Ruszyła w kierunku chaty.
ej chyba nie o to pytał...
Almari pisze:wymierzyła mu wzrok pełen obawy.
???
szukał koszuli a zapiął futro....
Cóż = kiełkuje, kiełkuje, ale sama na teraz nie wiem, co z tego wyrośnie
Ciekawe, ciekawe...
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

6
Cóż mam więcej powiedzieć, dzięki serdeczne za poświęcony czas :) Przepatrzę prolog pod kątem twoich wskazówek.

Pozdrawiam!
"Szczęśliwy człowiek, co złamał okowy godzące w intelekt,
i zaprzestał frasować się stale.
Znoś i trwaj! Ból ten przyda ci się kiedyś"

7
Czyta się dobrze :) Ogólnie sporo niedopowiedzeń, ale to prolog, więc podejrzewam, że tak ma byc. Fajny klimat. Niektóre zdania czy fragmenty brzmiały trochę niezręcznie, ale raczej nie dopatrzyłam się niczego, co moje poprzedniczki :)

8
Hej :)

Tak, tak. Uwielbiam prologi tzw. zajawkowe z nutą tajemniczości. Takie też staram się tworzyć. Czy mi wychodzi czy nie, to już w waszej gestii leży, by ocenić. :) Dzięki za wizytę!
"Szczęśliwy człowiek, co złamał okowy godzące w intelekt,
i zaprzestał frasować się stale.
Znoś i trwaj! Ból ten przyda ci się kiedyś"

9
Jak dla mnie (amatora, który zaczyna swoją przygodę z pisarstwem) prolog jest bardzo dobry. Lubię kiedy na samym wstępie jest ta tajemniczość, ta myśl: "Co będzie dalej? A co to takiego?". Sprawia to, że chce się czytać dalej i dalej, aż ciekawość zaprowadzi nas do przysłowiowego piekła ;). Na dodatek fantasy! Od dziecka fantasy to moja broszka, więc też wielki plus. Steampunkiem także nie gardzę, aczkolwiek jestem ciekaw jak Ci wyjdzie to połączenie.

Reasumując: dla mnie super! Czekam na kolejne fragmenty :D

10
Dzięki wielkie za wizytę!

Cieszę się, że się podobało :) Właściwie to ściślej chodzi o vide Arcanum, czyli połączenie magii z techniką czego dowodem jest choćby maszyna Nevitów. Ten nurt zawiera się w steampunku, dlatego wolałam troszkę szerzej określić w opisie fragmentu, bo steampunk jest chyba bardziej znany niż jakieś tam Arcanum ;p

Miłośnik fantasy pozdrawia miłośnika fantasy!
"Szczęśliwy człowiek, co złamał okowy godzące w intelekt,
i zaprzestał frasować się stale.
Znoś i trwaj! Ból ten przyda ci się kiedyś"

11
Kiedy Vesael wyszedł na zewnątrz,(bez przecinka) by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury.
Można zakosztować wolności na przykład, ale nie powietrza. Kiedy Vesael wyszedł, to zauważył, że chmury spowiły nie krainę, ale niebo nad tą krainą. Czy te chmury są jakoś ważne dla opowieści?
Nadchodziła kolejna mroźna noc, jedna z tych, która zwykła być określana w szeregach prostych ludzi jako Noc Wydarzeń - noc strachu, ale także nadziei.
Kolejne informacje bez wyjaśnienia. Co to za wydarzenia, że towarzyszą im strach i nadzieja? Jeżeli to wiąże się jakoś z:
Mechaniczna zmiana pory roku z reguły przebiegała bez zbędnych komplikacji.
To czemu strach i nadzieja?
Niepokój, lekkie zdenerwowanie, być może absurdalny strach. Dwa pierwsze Vesael wyczuwał bardzo wyraźnie, pochylając się nad skarpą i spoglądając na znajome równiny.
Od niepokoju do absurdalnego strachu droga daleka. Niczego pomiędzy nie było? Wydaje mi się też, że wielki strach raczej chyba lepiej byłoby wyczuć niż niepokój.
Wszystko zdawało się być identyczne jak rok temu, żadnych większych zmian.
Zaprzeczasz tu temu, co napisałaś wcześniej.
Nawet częstotliwość jego odwiedzin u wiedźmy utrzymywała się na tym samym poziomie, ale na to akurat nie mógł narzekać. Wizyty u Sehii były dobrym sposobem na oderwanie się od zgiełku miasta i obowiązków bractwa, ponadto mógł mieć pewność, że nikt o zdrowych zmysłach nie zapuści się w okolice szarej strefy, a raczej ostatniego pasma ziemi przed nią.
Gdyby odwiedzał częściej Sehii, wtedy brak narzekania miałby sens. Drugie zdanie jest niezrozumiałe. Częstujesz czytelnika jakimiś informacjami, ale nie wyjaśniasz. Co to za szara strefa i pas (nie pasmo!) ziemi?
Zerknął na prawo. Miejsce upadku i ciemności, tak je nazywano już przez długie lata, odkąd nekromanci postanowili stworzyć dla siebie odrębną przestrzeń do życia.
Bohater jest zawieszony w przestrzeni. Jakie prawo? Co znajduje się na prawo? Bo określenie "miejsce upadku i ciemności" nic mi nie mówi. Co to jest "odrębna przestrzeń do życia"?
Wielka plama rozciągająca się na całej wschodniej granicy, w której człowiek traci zmysły, zlewa się z szarością.
Jaka granica?
Tak,(kropka) ludzie dużo bajali, zwłaszcza o tym, o czym nie mieli bliższego pojęcia.
Bajać - ględzić, pleść, opowiadać fantastyczne historie.
Vesael znał ten teren bardzo dobrze, wiedział co się za nim kryje, i za każdym razem, gdy przekraczał granicę, nie mógł uwierzyć w to, jak łatwo mieszkańcom Elenii udało się opanować sztukę domysłów, które w dużej mierze pokrywały się z rzeczywistością.
Jaki teren? Kryć się coś może za drzewem a nie za terenem. O jakiej granicy mowa?
Mimo wszystko był to tylko ułamek chaosu, jaki skrywała strefa szarości.
Aż się prosi by opisać ten chaos.
- Zmęczony? – usłyszał jej dźwięczny głos, zanim zdążyła delikatnie wsunąć ręce pod jego(skreślić) futro i dotknąć klatki piersiowej.
Zapis.
- Zmęczony? - Usłyszał jej dźwięczny głos...
- Możesz zostać, jeśli chcesz. – Wyprężył się lekko, kiedy poczuł muśnięcie palców na krawędzi spodni.
Kto to mówi?
Zazwyczaj kończyło się to tragicznie, ale między nimi istniał inny układ.
Czym się kończyło? Jaki układ?
Nie odważyłaby się zabić Sangerusa, ściągając na siebie zemstę całego bractwa. Podejrzewał, że nawet o tym nie myślała.
Jakie bractwo? Nie myślała o czym? O zabijaniu czy o zemście?
Była głodna doznań, ale nie głupia.
A ten brak głupoty objawiał się w tym, że nie myślała?
Za chwilę Nevici zmienią porę roku, może się im coś zepsuło w tej ich magicznej maszynie, hm?
Skąd to przypuszczenie?
Niedbale powiodła dłonią niżej i rezygnując w połowie, wyszła przed niego owinięta jedynie w cienką skórę.
On stoi na jakiejś skarpie, gdzie widzi jakąś granicę i szarą strefę. Ona podeszła z tyłu, jakoś udało jej się wepchnąć dłonie pod futro, błądzi nim po całym ciele (futro nie przeszkadza?) i teraz staje przed nim (nie spada?).
Ta cienka skóra brzmi niezbyt. Albo dodaj opis, albo zmień na jakiś materiał...
Vesael był typem człowieka, który nie lubił powtarzać tego, co miał na myśli. Oczekiwał od rozmówców czegoś więcej, niż tylko bezrozumnego przytakiwania i paplaniny. Kiedy widział okazje do dyskusji na poziomie, toczył ją, kiedy coś mu przeszkadzało, zwracał na to uwagę.
Oczekiwać można wtedy, gdy wypowiedziało się na jakiś temat. Jakieś tam prychnięcie nie jest żadną dyskusją i nie można oczekiwać od rozmówcy, że pojmie w lot, o co chodzi.
...choć czarne postrzępione włosy z połyskiem granatu sięgające szyi...
Ten połysk granatu sięgał szyi?
Vesael był tajemniczy, raczej małomówny, ale gdy się odzywał przemawiała przez niego rozwaga i rzeczowość. Wyrażał swoje zdanie w sposób bezpośredni, i jak sądziła na własnym przykładzie, niewiele go obchodziło, kiedy ktoś poczuł się dotknięty.
To już było zdanie wcześniej.
Tym razem jednak uciszył ją, bo problem nie tkwił w charakterze rozmowy, a w nim samym.
Ale przecież ona nic nie mówi? Na dodatek nie rozmawiają, on tylko syknął czy coś...
ak widać nie tylko on wyczuwał nieznośne napięcie.
No tak... W końcu przecież to Sehia je wyczuła.
- Nevici właśnie przechodzą w zimę. Zmienia się aura. – Słyszała jego przyspieszony oddech między każdym wypowiedzianym słowem.
Pokaż ten przyśpieszony oddech zamiast informować o tym czytelnika.
Przed chwilą miał to być demon, a okazało się, że chodzi o zmianę pory roku.
Nie trwało to więcej niż kilka chwil, zanim powietrze stężało wyraźnie, jakby stanęło w miejscu.
Stężeć = stanąć w miejscu.
Dla kogoś, kto zawitał do Elenii pierwszy raz efekt mechanicznego wywołania pory roku musiał być fascynujący i wzbudzający podziw, nie mówiąc już o spotkaniu oko w oko z twórcami tej nietypowej magii.
Spraw, żeby czytelnik był zafascynowany. Nie pisz że ma być.
Natychmiast wytworzyła się fala energii, która zelektryzowała powietrze do tego stopnia, że każdy ruch powodował pieczenie na skórze. Ves przyciągnął do siebie Sehię zdecydowanym ruchem i czekał na wynik wydarzeń.
A jej skóra zapiekła żywym ogniem...
Ves starł palcem kilka kropel, żeby wyczuć zmysłami, czy nie wdało się jakieś zakażenie lub choroba, ale magia, która opętała wiedźmę najwidoczniej nie bazowała na infekcji.
Pierwsze słyszę o wirusach zarażających magią...
Mimo że jako Sangerus był odporny na wyniszczającą energię tego pola, mimo że nie mogła go zabić, to jednak przenikała do jego wnętrza, by chociaż bardziej rozedrgać go emocjonalnie.
Co to znaczy jeszcze bardziej rozedrgać go emocjonalnie? Skoro przenikała i coś tam w nim robiła, znaczy się, że odporny nie był.
Niepokojące… - powiedział w zastanowieniu.
Żeby tylko!
... i wymierzyła mu wzrok pełen obawy.
Zmierzyć kogoś wzrokiem pełnym obawy.
Minął ją w drzwiach i poszukał swojej koszuli.
A co z futrem?

Pomysł ciekawy, wykonanie gorzej.

Twoją mocną stroną są opisy i szkoda, że tak mało ich tutaj. Zwłaszcza, że scenka aż prosi się o nie. Trochę niezręczności ortograficzno-zapisowych, ale największą bolączką tekstu jest jego niejasność. Wrzucasz w stworzony przez siebie świat czytelnika, nie pokazując gdzie góra a gdzie dół. Ciężko mi było wyobrazić sobie, gdzie rzecz się dzieje i co właściwie się dzieje. Nie zapomnij, że w odróżnieniu od ciebie, czytelnik spotyka się z twoimi bohaterami po raz pierwszy.

Ogólnie, nie jest źle. Wiele do poprawy, ale zapowiada się obiecująco.

12
Hej!

Miło, że wpadłaś, Ebru :)

Już się odnoszę:

Ebru pisze:
Kiedy Vesael wyszedł na zewnątrz,(bez przecinka) by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury.
Można zakosztować wolności na przykład, ale nie powietrza. Kiedy Vesael wyszedł, to zauważył, że chmury spowiły nie krainę, ale niebo nad tą krainą. Czy te chmury są jakoś ważne dla opowieści?
Jesteś pewna, że bez przecinka? Z zakosztowaniem chodziło mi o to, że było to niezwykle orzeźwiające, gdy wziął wdech, dlatego użyłam takiego słowa.
Uwaga o chmurach, które spowiły Elenię, była narratorska. Nie tyczyła się spostrzeżeń bohatera, pewnie dlatego coś ci nie zagrało tutaj. I oczywiście, że nie są aż tak ważne, ale tworzą klimat i zarysowują przestrzeń, a chyba na nią narzekałaś niżej :)
Nadchodziła kolejna mroźna noc, jedna z tych, która zwykła być określana w szeregach prostych ludzi jako Noc Wydarzeń - noc strachu, ale także nadziei.
Kolejne informacje bez wyjaśnienia. Co to za wydarzenia, że towarzyszą im strach i nadzieja? Jeżeli to wiąże się jakoś z:
Mechaniczna zmiana pory roku z reguły przebiegała bez zbędnych komplikacji.
To czemu strach i nadzieja?
Tak. Chodziło mi właśnie o tą zmianę pory roku. Być może małe łączenie jest miedzy tymi zdaniami. Tak piszę po prostu, pomyślę nad tym. Co do strachu i nadziei, potem jest zdanie, że jednak tym razem(tej konkretnej nocy) było inaczej bla bla, stąd też ten strach. Poza tym wydaje mi się, że nigdy nie ma stu procentowej pewności, że wszystko się uda, zwłaszcza, że ludzie to ludzie, nie znają sie na tym, mogą tylko ocenić, czy to działa czy nie ;p
Drugie zdanie jest niezrozumiałe. Częstujesz czytelnika jakimiś informacjami, ale nie wyjaśniasz. Co to za szara strefa i pas (nie pasmo!) ziemi?
Wyjaśnienie niżej :)
Zerknął na prawo. Miejsce upadku i ciemności, tak je nazywano już przez długie lata, odkąd nekromanci postanowili stworzyć dla siebie odrębną przestrzeń do życia.
Bohater jest zawieszony w przestrzeni. Jakie prawo? Co znajduje się na prawo? Bo określenie "miejsce upadku i ciemności" nic mi nie mówi. Co to jest "odrębna przestrzeń do życia"?
Wielka plama rozciągająca się na całej wschodniej granicy, w której człowiek traci zmysły, zlewa się z szarością.
Jaka granica?
Wskazałaś w kilku komentarzach cały opis szarej strefy. Skoro granica szarej strefy, to wydaje mi się jasne, że chodzi o granice między światem pór roku a szarą strefą.
Mimo wszystko był to tylko ułamek chaosu, jaki skrywała strefa szarości.
Aż się prosi by opisać ten chaos.
Opis chaosu nastanie w dalszych rozdziałach ;p
- Możesz zostać, jeśli chcesz. – Wyprężył się lekko, kiedy poczuł muśnięcie palców na krawędzi spodni.
Kto to mówi?
Są dwie osoby, dialogi są naprzemiennie, chyba że inaczej się zapisze, także plizzz xd
Za chwilę Nevici zmienią porę roku, może się im coś zepsuło w tej ich magicznej maszynie, hm?
Skąd to przypuszczenie?
Ponieważ nastał ten specjalny dzień, kiedy to się dzieje, i raczej wszyscy wiedzą, że wtedy nastąpi wielka zmiana pory roku ;p Tak założyłam. Tak jak Polak wie, że 24 grudnia jest Wigilia.
Vesael był typem człowieka, który nie lubił powtarzać tego, co miał na myśli. Oczekiwał od rozmówców czegoś więcej, niż tylko bezrozumnego przytakiwania i paplaniny. Kiedy widział okazje do dyskusji na poziomie, toczył ją, kiedy coś mu przeszkadzało, zwracał na to uwagę.
Oczekiwać można wtedy, gdy wypowiedziało się na jakiś temat. Jakieś tam prychnięcie nie jest żadną dyskusją i nie można oczekiwać od rozmówcy, że pojmie w lot, o co chodzi.
To ogólna uwaga nie związana z owym prychnięciem.
- Nevici właśnie przechodzą w zimę. Zmienia się aura. – Słyszała jego przyspieszony oddech między każdym wypowiedzianym słowem.
Pokaż ten przyśpieszony oddech zamiast informować o tym czytelnika.
Przed chwilą miał to być demon, a okazało się, że chodzi o zmianę pory roku.
Demona chyba w ogóle wytnę, bo trochę faktycznie miesza, a nie ma związku zbytnio ze zmianą pory roku. To się wyjaśni w trakcie powieści. Więc wyleci z prologu. A z tym oddechem, cóż, wydaje mi się, że można i tak i tak, albo oznajmić coś w nocie odautorskiej, albo pokazać w dialogu, wszystko jedno ;p
Natychmiast wytworzyła się fala energii, która zelektryzowała powietrze do tego stopnia, że każdy ruch powodował pieczenie na skórze. Ves przyciągnął do siebie Sehię zdecydowanym ruchem i czekał na wynik wydarzeń.
A jej skóra zapiekła żywym ogniem...
Nie czaję, tej ironii ;p
Ves starł palcem kilka kropel, żeby wyczuć zmysłami, czy nie wdało się jakieś zakażenie lub choroba, ale magia, która opętała wiedźmę najwidoczniej nie bazowała na infekcji.
Pierwsze słyszę o wirusach zarażających magią...
Chyba nie o to chodzi w tym zdaniu...
Mimo że jako Sangerus był odporny na wyniszczającą energię tego pola, mimo że nie mogła go zabić, to jednak przenikała do jego wnętrza, by chociaż bardziej rozedrgać go emocjonalnie.
Co to znaczy jeszcze bardziej rozedrgać go emocjonalnie? Skoro przenikała i coś tam w nim robiła, znaczy się, że odporny nie był.
Chodzi o to, że nie mógł od niej zginąć, ale za to... powiedzmy obniżała jego nastrój.
Niepokojące… - powiedział w zastanowieniu.
Żeby tylko!
:D


W opisach jest mniej więcej pół na pół, nie chciałam rozciągać, gdyż to prolog. Poglądu, że prolog ma być tajemniczy i tylko sygnalizować pewne rzeczy będę bronić ręcyma i nogyma :D Pewne kwestie nie są wyjaśnione obszernie, gdyż nastąpi to w kolejnych rozdziałach. Starałam się jednak tak zarysować klimat i lokację, by czytelnik mógł sobie wyobrazić mniej więcej jak to wygląda. To już chyba kwestia wyobraźni, i w żadnym wypadku nie pisze tego złośliwie, po prostu do jednych trafia gruszka a do innych pietruszka :) Już wiem, co mam podreperować, na co zwrócić większą uwagę. Naniosę poprawki i dzięki wielkie jeszcze raz!

Pozdrawiam :)
"Szczęśliwy człowiek, co złamał okowy godzące w intelekt,
i zaprzestał frasować się stale.
Znoś i trwaj! Ból ten przyda ci się kiedyś"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron