
Liczba osób pracujących naukowo gwałtownie wzrosła w ciągu ostatnich 100 lat.
Podam dane dotyczące bliskiej mi dziedziny - fizyki, w innych dyscyplinach naukowych wzrost był zapewne podobny. Pochodzą one z książki prof. Andrzeja Kajetana Wróblewskiego, Historia fizyki, Warszawa 2006. Społeczność aktywnych fizyków ok. roku 1900 wynosiła niewiele ponad 1000 osób (s. 23), natomiast w 2000 r. prawdopodobnie powiększyła się do ponad miliona osób (s. 580). Jednym z efektów tego procesu jest to, że "procentowy udział 'ważnych' fizyków [czyli takich - jak wyjaśnił autor -, których nazwiska są zamieszczane w słownikach biograficznych - M.D.] niewątpliwie maleje w czasie, a fizyka staje się czymś w rodzaju 'przemysłu', w którym jest coraz więcej 'pracowników naukowych'" [A.K. Wróblewski, Historia..., dz. cyt., s. 581].
Głównym skutkiem gigantycznego rozwoju nauk w ciągu ostatnich 200 lat jest skok cywilizacyjny znacznie większy niż w całym poprzednim okresie istnienia ludzkości. Tego postępu już nie można zatrzymać i ludzkości będzie coraz trudniej "przetrawiać" kolejne, coraz szybciej następujące odkrycia naukowe i nowości techniczne. Co z tego wyniknie? Mam nadzieję, że nie katastrofa w skali planety.
Inne skutki, raczej mało sympatycznie dla "pracowników naukowych":
W zakresie nauk przyrodniczych - skończył się nieodwołalnie długi okres samotnego uprawiania nauk w warunkach domowych lub zbliżonych do domowych. Magia nauki ustąpiła miejsca przemysłowi. Sukcesy mogą osiągnąć jedynie grupy badawcze, niekiedy liczące setki osób, które otrzymują satysfakcjonujące dotacje na badania. Znaczna większość badaczy staje się jedynie trybikiem w maszynie, a ich nazwiska bardzo szybko ulegną zapomnieniu.
W zakresie nauk humanistycznych - większość prac powstających w tym zakresie pozostaje zupełnie nieznana szerszemu gronu odbiorców (co - moim zdaniem - stanowi zaprzeczenie istoty działalności humanistów). Są one głównie pisane, aby autor wydłużał listę publikacji, gdyż tego wymagają od niego jednostki naukowe, w których pracuje. Większość pracowników naukowych ma świadomość, że do ich artykułów i monografii sięgnie zaledwie garstka osób.