197
"Nie tykaj!" - słyszałem często w dzieciństwie, gdy w spożywczakach bawiłem się wagami :)

[ Dodano: Sro 21 Sie, 2013 ]
Dargoth, na razie jeszcze niezbyt, popracuję nad tym :)
Książka będzie ładnie wyglądać wizualnie: ilustracje na początku rozdziałów, koleżanka namalowała świetny obraz na okładkę (olej na płótnie).

[ Dodano: Sro 21 Sie, 2013 ]
"ładnie wyglądać wizualnie" - to brzydko mi wyszło :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Re: Pytania do tych co wydali

198
witanet pisze:Jeśli manuskrypt jest "idealny" - nie tykamy go..
Drogi gościu z tego jednego zdania niestety wynika wszystko.

Pojęcia zielonego nie masz o edytorstwie.
A redakcji czy korekty tekstu literackiego NIGDY nie widziałeś na oczy.

Skoro chcesz coś robić a nie poświęciłeś nawet kilku godzin by zorientować się w temacie to nie mamy o czym gadać.

Zajmij się czymś innym.
Czymkolwiek innym.

[ Dodano: Pią 23 Sie, 2013 ]
Marcin Dolecki pisze:Andrzeju, czy próbowałeś wydać na zachodzie tłumaczenia Twoich prac (chociaż e-booki)?
były pewne przymiarki - za każdym razem słyszeliśmy "spadajcie".

Polskich autorów od fantastyki próbował w USA promować Michael Kandel - tłumacz Lema. "Ich człowiek", dzięki któremu zarobili niezłą kasę. Nie wskórał nic.

Na wschodzie też poszło znacznie gorzej niż przypuszczałem. W Rosji moją prozę usiłował promować mój przyjaciel - A.Bielanin - autor bestselerów schodzących w nakładach i po 500 tyś egz. Był przymiarki do wydania pierwszego tomu Wędrowycza. Wiosną 2010 roku obiecywali że to kwestia kilku tygodni. Do dziś nic się nie zmieniło.

A przepraszam zmieniło się - mają cholerny kryzys i rynek książki im się wykopyrtnął - nakłady niektórych autorów spadły o 75%.

Na Ukrainie - no cóż - zobaczymy. Może w połowie września poznam pierwsze liczby.

199
Kilka lat temu kupiłem rosyjską antologię polskiej fantastyki (Польская фэнтези, издательство Москва, серия „Век Дракона”, 2002) z tekstami Dukaja, Sapkowskiego, Soboty i Kołodziejczaka. Niestety, bez informacji biograficznych. Nakład: 10 000 egz.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

200
antologie w których mnie drukowali w 2008-mym miały ok 25 tyś.

ale to duży kraj, książki w miarę tanie, a dzieci nie katuje się tam Lemem - więc miłość do fantastyki znacznie powszechniejsza...

203
Dziwne, ja tam Lema od dziecka kochałem tak bardzo, że kiedy polonistka w podstawówce powiedziała nam, że "Dzienników gwiazdowych" nie będziemy przerabiać, bo nie mamy czasu, to się popłakałem. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

204
Tak, Sep, ja też się sama katowałam. Ale widzisz, my nie jesteśmy normą, tylko marginesem.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

206
Taki mało offtop: rosyjskie książki często są drukowane na fatalnym, prawie że toaletowym papierze (ostatnio na szczęście to się zmienia), ale nakłady miewają zwykle o przynajmniej jedno zero większe niż u nas.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

207
i do tego twarda oprawa + szyty grzbiet to standard.

ale papier faktycznie - gazetówka (uszlachetniona trochę - nie żółknie!) a w dodatku tusz rozwadniają - wiec literki szare a nie czarne...

Za to książka o połowę tańsza.

*

U nas przechodzi się masowo na papier eco-book - książki ą dość lekkie - ale puchate - tzn grube. Popularna jest oprawa zintegrowana (coś w pół drogi miedzy szyciem a klejeniem - zobaczcie grzbiet "Szewca z lichtenrade")

*

Wędrowycz wydany na Ukrainie jest cienki -ok. 2 cm. i ciut większego formatu. Oprawa sztywna ale nie tak twarda jak w Ruskich. Upchnęli tekst nieco gęściej niż u nas. Grzbiet szyty!

Cena? połowa tego co u nas...

208
Rosyjskie wydanie Harrego P. też niespecjalne pod względem papieru, do tego bez ilustracji.

Miło, że Wędrowycz przyzwoicie oprawiony :), ja od dawna mam awersję do klejonych wydań książek.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

209
Marcin Dolecki pisze:ja od dawna mam awersję do klejonych wydań książek
Mam dzieła zebrane Gombrowicza z '89, ale nie mogę ich przeczytać, bo każde otwarcie którejkolwiek książki oznacza jej permanentną destrukcję. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

210
metoda tyleż prosta co brutalna.

wiertarka. Imadło. dwie deseczki. Najcieńsze wiertło. Kilka dużych spinaczy biurowych.

Grzbiet książki okładasz listewkami wkręcasz w imadło.
Wiercisz dziurki parami po dwie ok 3-5 milimetrów od krawędzi grzbietu.

Rozginasz spinacze by uzyskać drut.

Przewlekasz i zaginasz. zagięcie zabezpieczasz np kropelką kleju dwuskładnikowego.
I można czytać.

Wybuch atomowy tego nie ruszy.

211
A wiesz, dowcipne. Mam w biblioteczce "Przebacz mi, Nataszo" Kurdakowa wydane w drugim obiegu w 1982 - najczarniejszy krąg piekła. I pomijając toaletowy papier i czcionkę z powielacza, jest szyte dokładnie tak, jak napisałeś, tylko drutem miedzianym, a nie stalowym. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”