76

Latest post of the previous page:

Zawiodło badanie marketingowo-środowiskowe. Przypomina mi to sytuację z trzeciej części "Szklanej pułapki", w której Bruce Willis ubrany jedynie w tektury z napisem: "I hate niggers" zostaje wysłany do murzyńskiej dzielnicy. Nie chodzi tu o obrażanie, ale McClane robi coś napiętnowanego w danym środowisku. Nic więc dziwnego, że tubylcy nastawali na jego integralność cielesną.

77
witanet pisze: O to chodzi? Proszę o informacje, czy wobec Pana Pilipiuka zostały wyciągnięte konsekwencje za obrażanie mnie?
ok. to może przyjmijmy że ja z własnej inicjatywy poczułem się
skarcony i ostrzeżony.

*

hmmm... zapomniałem o tamtej dyskusji.
Zatem powiada Pan że to rozwalanie systemu wyzysku ciągnie Pan już 6 lat!?

Jak na razie rozwalił się nie system, tylko rynek książki - ale spoko
- nie podejrzewam Pana . ;)
wiem że to vat i donald tusk...

*

*

[ Dodano: Nie 25 Sie, 2013 ]
TadekM pisze:
Była tez próba stworzenia szkoły pisarzy przy UJ - aczkolwiek jak zobaczyłem listę wykładowców to zastanawiałem się czy mam się śmiać czy lepiej złożyć CV ;)
Mógłbyś rozwinąć tę myśl? Ja prawdę mówiąc myślałem kiedyś delikatnie o tej szkole, ale mniej więcej do tego samego momentu ;)
kurcze jak się to nazywało? Studium literacko-artystyczne

o mam aktualną listę wykładowców ;)
http://www.sla.polonistyka.uj.edu.pl/wykladaja-u-nas

kojarzę jedno nazwisko (cholera nieoczytany jestm albo ci kolesie nie piszą fantastyki) ;)

Izabela Filipiak (swoją droga zabawna rzecz kiedyś mnie z nią pomylono ;) generalnie o Pani tej wiem niewiele: szczyci się że jest lesbijką, na łamach wybiórczej radziła by opisać swoją pierwszą miesiączkę, jako jedno z pierwszych dzieł wydała poradnik pisania... Kojarzę ją z projektu "Trafieni" - jej tekst poszedł do zbiorku o chorych na AIDS.

Hmmm...
Natomiast faktem jest, że w Polsce mamy, mam wrażenie, niedobór solidnych warsztatowo twórców, którzy mogliby takie zajęcia prowadzić. W sensie: dałoby się złożyć solidną kadrę, ale w zasadzie to "ławka" takiego zespołu byłaby bardzo krótka, jak sądzę.
Ja, Romek Pawlak, Jarosław Grzędowicz, Andrzej Ziemiański, Ewa Białołęcka, Stefan Darda - jako pisarze praktycy.

Marcin Wroński - jako "pisarz od kryminałów" żeby się nie ograniczać gatunkowo.

Przydałby się Konrad T. Lewandowski - ale niestety jego rozbuchane ego rozsadziłoby ściany...

Rafał Dębski - jako pisarz i redaktor trzeba by jeszcze dobrać kilku "starych" redaktorów takich jak Marek S. Nowowiejski czy Piotr Staniewski oraz kilkoro najlepszych pracujących dla Fabryki Słów.

Ergo: kadra jest. Problem widzę w tym że strasznie rozproszona po kraju. Wroński - Lublin, Darda - przemyśl, Dębski - Gdańsk, Ziemiański - Wrocław... Albo gościnne wykłady -powiedzmy przez tydzień albo np wideokonferencje.

Lokal odpowiedni, obawiam się te że konieczna byłaby dotacja ze strony naszego kochanego państwa...

sory - muszę spadać do roboty. Samo się nie napisze. a szkoda...

[ Dodano: Nie 25 Sie, 2013 ]
Bartosh16 pisze: Nic więc dziwnego, że tubylcy nastawali na jego integralność cielesną.
bez przesady ;)

[ Dodano: Nie 25 Sie, 2013 ]
ps. Tu jet lista osiągnięć absolwentów...

http://www.sla.polonistyka.uj.edu.pl/ksiazki

znowu masa nieznanych mi nazwisk i wniosek że kształcą głównie poetów.

78
Tylko warto zauważyć, że rzadko kiedy z dobrych zawodników są dobrzy trenerzy. Umieć napisać książkę nie zawsze oznacza, że są też umiejętności aby taką wiedzę przekazać. Co więcej jestem wstanie się założyć, że nawet gdyby spytać podanych tu autorów "jak pisać książki" każdy odpowiedziałby na swój własny niekoniecznie pokrywający się z innymi sposób.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

80
Bo i o receptę tu nie chodzi tylko o warsztat. Na studiach nikt nie zrobi ze studenta doskonałego programisty, dziennikarza lub pisarza ale naucza go warsztatu potrzebnego do startowania do tego zawodu. Do tego nie potrzeba wybitnych praktyków każdego z tych zagadnień.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

81
Powiem tak - ja to rozdzielam. Popatrzcie jak uczymy się fachu ślusarza.

0) oglądamy tralki w oparciu krzesła, oraz mechanizmy dziadkowej sieczkarki - i odkrywamy że pociąga nas praca ślusarza-tokarza, wiec zamiast do liceum idziemy od szkoły zawodowej.

1) teoria - belfer tłumaczy nam co to jest tokarka, frezarka, jak czytać oznaczenia na gąskach stali, po czym rozpoznawać cechy metalu, a po czym że nóż się stepił.

2) zajęcia warsztatowe - stry ślusarz w piwnicy szkoły stawia nas rzędem, najpierw pokazuje maszynę potem pokazuje jak się nią posługuje, potem po kolei każe nam wymieniać noże, zakręcać elementy obrabiane w koniku etc.

3) praktyki - trafiamy do zaprzyjaźnionej fabryki, tam oddelegowany ślusarz wprowadza nas w specyfikę zadan zakładu i iżytkowanego sprzętu i pod jego okiem wdrażamy się do pracy.

4) z dyplomem w ręce idziemy do zakładu gdzie odwalaliśmy praktyki. Jak się przykładaliśmy - jest szansa że wezmą nas na staż.

5) a po latach kierownik przylatuje z wieścią że strzeliło wrzeciono obrabiarki. Wypluwamy mu papieroska pod nogi i mówimy "Zrobi się na rano, tylko nie zapomnij o premii kwartalnej gadzino".

Proste?

No to jedziemy teraz z literaturą.

0) Czytamy książki i stwierdzamy że też byśmy chcieli.

1) Czytamy poradniki dla pisarzy (g... warte) zapisujemy się na różne takie weryfikatoria, czytamy felietony uznanych tfu!rców - poznajemy teorię.

2) z naszymi wypocinami idziemy na warsztaty literackie (albo dajemy je komuś do przeczytania) i dowiadujemy się co knocimy.

3) sprzedajemy opowiadania do czasopism i mamy kontakt z redaktorami gazet któzy tłumaczą mam co knocimy i jaka jest specyfika pisma*

4) jak umiemy to zbieramy opowiadania w tom i idziemy do wydawcy żeby wydrukował nam książkę.

5) A po latach "Powieść ma być za miesiąc? Zrobi się, ale zapłacicie podwójnie"

*

Zasadniczo uważam że teoria może się przydać ale uczyć fachu musi praktyk


________________________________________________________________________
*jesli miesięcznik nazywa się np. "Gejzer" to nie wystarczy że załoga latającego talerza to ufoludki. to mają być homo-ufoludki a na zdjęciach do zilustrowania modele muszą mieć zielone prezerwatywy z wypustkami i opaski z czułkami...

82
Nie do końca się z tym zgodzę. Załóżmy, że pójdę do jakiegoś autora na warsztaty. On pokaże mi z własnego punktu widzenia co robię źle. Ale jak pójdę do innego to pokaże mi coś całkowicie innego.

Inny przykład mamy w naszej ekstraklasie trenera F. Smudę. Jako praktyk jest jednym z najlepszych trenerów w naszej lidze ale czy byłby wstanie kogoś nauczyć swojego stylu? Raczej mało prawdopodobne. Przykład drugi obecnym szkoleniowcem kadry skoczków narciarskich jest Łukasz Kruczek. Wybitnym czy nawet dobrym skoczkiem nigdy nie był. Natomiast jako trener zainwestował w szkolenia i obecnie stworzył to czego nie udało się nikomu przed nim - nie ma tylko cudownego skoczka a ma drużyna na wysokim poziomie.

Nikt nie nauczy na studiach budowania fabuły, która będzie czytelnika wgniatać w fotel ale przedstawi studentowi różnego rodzaju znane zabiegi tworzenia takiej, da mu narzędzia do ręki. I przedstawiająca to osoba wcale nie musi takich rzeczy przedstawiać na własnej prozie.

Dodatkowo uważam, że z pewnej wiedzy i spotkaniach warsztatowych z autorami tak naprawdę czerpać realną wiedzę mogą przede wszystkim ludzie do tego przygotowani. Tacy którzy opanowali już podstawy rzemiosła. Dlatego cenne by były takie warsztaty ale dla absolwentów takich kierunków lub na ostatnim roku takiego kursu.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

83
Myślę, że "rzemieślnicze" porównania jakich chętnie używa Andrzej nie do końca odpowiadają realiom zawodu pisarza. To prawda, że każdy człowiek może nauczyć się podstaw rzemiosła. Tyle, że nie można porównać stolarstwa z literaturą. Bo co prawda i tu i tam liczy się talent, ale różnica jest taka, że mierny stolarz sprzeda swoje wyroby, po prostu ograniczy się do wytwarzania topornych krzesełek czy stołów ogrodowych, a człowiek utalentowany będzie np. tworzył prawdziwe dzieła sztuki i sprzedawał je dużo drożej. Ktoś, kto nie ma talentu literackiego i pewnego doświadczenia życiowego, które umożliwiłoby mu opowiadanie ciekawych historii, nie znajdzie kupca na swój towar: nie ma specjalnego zapotrzebowania na teksty na poziomie fanfiku. I żadne zajęcia warsztatowe tu nie pomogą. Stąd IMO powinny być one adresowane a priori do ludzi utalentowanych, inni stracą tylko czas. Chyba, że chcą nauczyć się jak pisać lepsze fanfiki...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

85
To trudne pytanie, a ja nie mam na podorędziu jedynej, słusznej odpowiedzi. Każdy wydany drukiem tekst jest weryfikowany na kilka sposobów:
- przez czytelników
- przez wydawnictwa ( to się łączy z pierwszym punktem, bo jak nie ma chętnych do czytania, to i książka nie schodzi, a żadne wydawnictwo nie będzie dopłacać do mało popularnego autora)
- przez ludzi z branży ( redaktorów, krytyków, innych pisarzy)
- ostatecznym weryfikatorem jest czas

Gorzej z tekstami niedrukowanymi, ale i tu można przecież znaleźć beta - testerów, poprosić znajomego redaktora czy pisarza o rzucenie okiem. W dobie Internetu to nie jest takie trudne. Generalnie talent jest dostrzegalny, nawet przy brakach warsztatowych. Były na Wery takie teksty.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

86
A ja mam całkowicie odmienne podejście. Niech pisze jak najwięcej osób. Niech będą kursy, studia i niech korzysta z tego kto chce. Wielu szybko zrozumie, że nakład pracy jaki musi włożyć aby się poprawić w końcu go przerośnie.

Natomiast talent jest niemierzalny i nie można jednoznacznie powiedzieć czy go ktoś ma czy nie. Co więcej rynek jest na tyle szeroki że potrzeba wybitnych dzieł jak i po prostu relaksujących czytadeł.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

87
Grimzon pisze:A ja mam całkowicie odmienne podejście. Niech pisze jak najwięcej osób. Niech będą kursy, studia i niech korzysta z tego kto chce.
Przecież ja nie proponuje reglamentacji kursów, czy ograniczenia dostępu do pisania :) Po prostu uważam, że dla większości osób to strata czasu. Rzadko kto przystępuje do takiego kursu na zasadzie: "Wiem, że nigdy nie zostanę pisarzem, bo Bozia poskąpiła talentu, ale za to poprawię warsztat". Ludzie mają określone oczekiwania i nadzieje. A rozczarowanie bywa bolesne.
Grimzon pisze: Natomiast talent jest niemierzalny i nie można jednoznacznie powiedzieć czy go ktoś ma czy nie.
Tu nie do końca się zgodzę. Większość ludzi bez problemu odróżnia grafomanię od dobrego pisania. Można mieć wątpliwości na ile tekst jest dobry, można nie lubić danego gatunku literackiego, stylu pisania czy wreszcie samego autora, ale odróżniamy przecież pisarza od grafomana. Przeważnie ;)
Grimzon pisze:Co więcej rynek jest na tyle szeroki że potrzeba wybitnych dzieł jak i po prostu relaksujących czytadeł.
Święta racja, tylko, że pisanie "rozrywkowe" także wymaga talentu. Może nie aż takiego jak "wysoka" literatura, ale jednak. Zresztą "rozrywka" to pojęcie umowne. Kiedyś krytyka glebiła strasznie kryminały Hammeta czy Chandlera, dziś uchodzą one za klasykę, a warsztat tych pisarzy stawia się za wzór mainstreamowcom.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

88
aaa... Ok. jeszcze raz od początku:

Na styl skoczka narciarskiego składają się:

1) podstawy techniczne - jak zapinać narty, jak wybijać się z progu etc.

2) podstawy sztuki - to co przekazuje trener. (klana szerzej, broda do góry etc.)

3) indywidualny szlif który sprawia że jeden jest Małyszem a drugi zaledwie Hakonenem.

W pisaniu:

1) trzeba się nauczyć literek, ortografii, interpunkcji, wiedzieć że unika się powtórzeń i aliteracji, co to jest błąd następstwa podmiotów i jakie wyrazy nie tworzą związków frazeologicznych. Powinna to przekazywać pani w szkole podstawowej - ale niestety...

2) sztuka. "chwyty" pokazywane przez dorosłego wyrobionego pisarza. "dokop bohaterowi na dzień dobry to czytelnik będzie mu współczuł". "Dziewczyna ożywia akcję". "nie mnóż bohaterów a w dialogu używaj maksymalnie trzech". etc.

3) a jak ktoś opanuje elementarne podstawy niech działa. I też: jeden zostanie Marskiem S. Huberathem, a kto inny tylko Pilipiukiem...
Ostatnio zmieniony ndz 25 sie 2013, 13:03 przez Andrzej Pilipiuk, łącznie zmieniany 1 raz.

90
Navajero pisze:odróżniamy przecież pisarza od grafomana.
Półżartem - to działa jak feromony, rodzaj czucia-pożądania literackiego i to jest "pod-tekstem".
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Wróć do „Wydawnictwa”

cron