No wlasnie, mam pytanie donosnie wydawnctwa My Book.
Dokladnie zbadalem i chyba nie jest ono dobrym wydawnictwem. Zdaje sie, ze dziala na zasadzieje finansowania lub tez bardziej wspolfinansowania przez autora. Chyba jednak w wydawnictwach tego typu latwiej cos wydac niz u zwyklych, tylko nasowa sie pytanie. Kto to kupi? oraz Jaki maja wplyw i rozrzut do ksiegarni? Zdaje sie ze znikomy. Sprawdzcie sami, zapraszam do dyskusji:
http://www.mybook.pl/1/0
3
Obejrzyjcie sobie pozycje, jakie wydali - założę się, że (oprócz tych niezłych) jest tam mnóstwo bardzo początkujących pisarzy, którzy wybrali najłatwiejszą drogę. Lamerzy. 
Nie, to był żart. Ogólnie wydaje mi się, że to najlepsze dla kogoś, kto chce wydać coś dla przyjaciół albo coś w ten deseń (chociaż w tej kwestii ,,lepsze" by było takie wydawnictwo Czarny Jednorożec, czy jakoś tak... płacisz - i masz swoją książkę w łapkach).

Nie, to był żart. Ogólnie wydaje mi się, że to najlepsze dla kogoś, kto chce wydać coś dla przyjaciół albo coś w ten deseń (chociaż w tej kwestii ,,lepsze" by było takie wydawnictwo Czarny Jednorożec, czy jakoś tak... płacisz - i masz swoją książkę w łapkach).
Z powarzaniem, łynki i Móza.
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
5
Ja zawsze byłam zdania, że najpierw należy wysłać swój tekst do normalnego wydawnictwa - jeśli nas nie przyjmą - wtedy możemy wysłać do takiego, w którym się płaci, tylko trzeba pamiętać, że innych swoją twórczość za pieniądze, a to już jest niższy, według mnie, poziom artystyczny.
Dodane po 2 minutach:
Edit: musimy pamiętać, że w oczach innym możemy uchodzić za bufonów promujących swoją twórczość za pieniądze.
Dodane po 2 minutach:
Edit: musimy pamiętać, że w oczach innym możemy uchodzić za bufonów promujących swoją twórczość za pieniądze.
8
Gryzipiórczyca pisze:Przepraszam z góry za to, co powiem, bo może Cię to urazić - mianowicie, jeśli nikt nigdzie nie chce Cię opublikować, to może znak, że trzeba trochę poczekać i udoskonalić warsztat, popracować nad stylem itp.
Nie urazisz mnie, nie martw sie, bo mysle dokladnie tak samo jak ty. Choc sa ludzie, znam ich osobiscie, ktorzy zniecierpliwieni i, o zgrozo, majacy pewnosc ze ich warsztat jest doskonaly, nie sluchaja zadych argumentow i troche na sile chca sie wydac.
Ja natmiast ciagle pisze "do szuflady", bede natomiast mial swoje 5 minut, swoja probe generalna pod koniec tego roku lub na poczatku przyszlego. Jezeli z jakis wzgledow nie bedzie mi dane wydac mojej ksiazki, wydrukuje ja sobie w jedenej z cyfrowych drukarni, podpisze swoim autografem i zadufany w sobie postawie na polke razem z innymi "wielkimi dzielami"

Oczywiscie w dalszym ciagu nie poprzestane na szkoleniu, poprawianiu, udoskonalaniu mojego warsztatu, ktory - nie ma co sie oszukiwac - na chwile obecna - jest niewystarczajacy. Ale kto wie?
Pozdrawiam.
Dodane po 2 minutach:
W srodku tekstu powtorzylem 2 razy natomiast! Sorki, chcialbym wyciac tylko, nie moge. Dlaczego nie moge edytowac swoich postow?
Ktos wie?
Pozdrawiam.
9
ktoś wie...
nie można edytować swoich postów. dlaczego? prowadziło to do wycinania tekstów do których "ktoś" się przyczepił, poprawiania błędów w opowiadaniach itp.
nie można edytować swoich postów. dlaczego? prowadziło to do wycinania tekstów do których "ktoś" się przyczepił, poprawiania błędów w opowiadaniach itp.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
11
Arkadiusz pisze:
Ja natmiast ciagle pisze "do szuflady", bede natomiast mial swoje 5 minut, swoja probe generalna pod koniec tego roku lub na poczatku przyszlego.
podeślij do mnie na priv - [email protected]
powiem co sądzę. Szczerze (pewnie będzie boało...)
nie nastawiaj się na pisanie jednej książki. mysl juz nad kolejnymi. gdyby udało się spylić pierwszą trzba natychmiast iść za ciosem.
13
My Book uznałbym za ostateczność, a składają się na to takie rzeczy jak:
1) koszt wydania jest drogi, nawet jeżeli chcemy zamówić książkę dla znajomych i dla rodziny (np. 20 egzemplarzy)
2) MyBook nie wspiera debiutantów w żaden sposób. Próżno szukać promocji wydanych pozycji.
3) Książka pojawia się w wielu księgarniach internetowych jako "druk na życzenie", lecz jej cena jest ZAWROTNA.
4) W związku z pkt2. nie ma co liczyć nawet na częściowy zwrot poniesionych kosztów.
Powyższe wynika z mojego doświadczenia.
1) koszt wydania jest drogi, nawet jeżeli chcemy zamówić książkę dla znajomych i dla rodziny (np. 20 egzemplarzy)
2) MyBook nie wspiera debiutantów w żaden sposób. Próżno szukać promocji wydanych pozycji.
3) Książka pojawia się w wielu księgarniach internetowych jako "druk na życzenie", lecz jej cena jest ZAWROTNA.
4) W związku z pkt2. nie ma co liczyć nawet na częściowy zwrot poniesionych kosztów.
Powyższe wynika z mojego doświadczenia.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.