31

Latest post of the previous page:

B.A.Urbański pisze:
ravva pisze:na wściekliznę sa jakies zastrzyki ;-) przynajmniej mój pies je co roku dostaje.
To zapewne strzepionka ;)
o, to, to, to!!
do strzepienia pod skórę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

męża siostra jest psychiatrą i mawia, ze oni jednak się czasem slinią, ci 'psychicznie i nerwowo chorzy'.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

32
Ej, ja też się czasami ślinię! :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

33
B.A.Urbański pisze:Ej, ja też się czasami ślinię! :)
podac ścierkę?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

35
Do sugestii dodałbym gry komputerowe.
Szczególnie przychodzi mi tu na myśl "The Suffering" (+ 18), gdzie oprócz strzelania do dziwnych stworów bohater użera się z upierdliwym psychiatrą, który go leczył o wdzięcznym nazwisku Killjoy (ang. kill - zabijać, joy - radość, przyjemność).
Zacząłem pisać opowiadanie o dziewczynie, która udaje depresję i najbardziej mi w tym pomaga fakt, że znam dziewczynę, która udaje depresję. Nie sugeruję przyszłemu autorowi wyprawy do szpitala psychiatrycznego, ale jeśli to naprawdę ambitny projekt, to może jakaś rozmowa z psychiatrą? Psychologiem? Bezcenne źródło wiedzy.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

36
ravva pisze:na wściekliznę sa jakies zastrzyki ;-) przynajmniej mój pies je co roku dostaje.
dostaje szczepionkę.

w przypadku pogryzienia przez wściekłe zwierzę trzeba podać błyskawicznie surowicę. Za komuny to było 12 pierońsko bolesnych zastrzyków dojelitowych. na całym świecie od lat 60-tych podawano już 3-6 dożylnych...

w chwili pojawienia się pierwszych objawów przykurczów na szyi - szans na ratunek już nie ma.


W moich stronach słynna była historia faceta który zlekceważył pogryzienie - zgłosił się do lekarza za późno - kazali mu pisać testament i obiecali ściągnąć ekspresowo księdza. Facet uciekł ze szpitala, dotarł do siebie na wieś gdzie mieszkał weterynarz leczący też pokątnie ludzi. Ten go uratował - końskimi działkami surowicy - facet wyszedł jednostronnie sparaliżowany ale przeżył.

Weterynarz dostał w nagrodę 3 lata ciupy... (bo mu jeszcze odwiesili wyrok za operowania wyrostka robaczkowego córki).

37
Będzie trochę off-top, ale wypowiedź Andrzeja skojarzyła mi się z moją przypadłością sprzed kilku lat, gdy po zatruciu paskudną bakterią (obstawiam naleśniki, ale pewności nie ma), przez kilka miesięcy ledwie mogłem się poruszać i nawet wizyta w sklepie urastała do rangi małej wyprawy, przez kilka kolejnych miesięcy człapałem z laską (przez co dla innych lasek byłem wtedy zupełnie "przeźroczysty"). Za to dzięki tej bakterii miałem bogate życie wewnętrzne. Wątku nie będę rozwijał, powiem tylko, że zdiagnozowano u mnie reaktywne zapalenie stawów. Jeżeli ktoś z forumowiczów to miał, to tłumaczenie jest zbyteczne.

A w temacie: stary dowcip: czym się różni szaleniec od filozofa? Ten drugi pierwszy filozofuje osiem godzin na dobę, a ten pierwszy - całą dobę. :)

[ Dodano: Sob 31 Sie, 2013 ]
I skopałem dowcip...
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

38
Andrzej Pilipiuk pisze:
ravva pisze:na wściekliznę sa jakies zastrzyki ;-) przynajmniej mój pies je co roku dostaje.
dostaje szczepionkę.
:-P
podobno, chociaż sąsiedzi nie sa przekonani co do jej skutecznosci.


Andrzej pisze:] Za komuny to było 12 pierońsko bolesnych zastrzyków dojelitowych. na całym świecie od lat 60-tych podawano już 3-6 dożylnych...
ale człowiek radziecki i okoliczności zawsze mieli pod górkę, do dziś pamietam wyprawy z babcią do pewexu i te kolorowe chupa-chupsy, które były zupełnie z innej bajki niż nasze lizaki z plastykowymi figurkami żolnierzyków.
z drugiej strony tymi żolnierzykami można się było bawić ;-)
Andrzej pisze:W moich stronach słynna była historia faceta który zlekceważył pogryzienie - zgłosił się do lekarza za późno - kazali mu pisać testament i obiecali ściągnąć ekspresowo księdza. Facet uciekł ze szpitala, dotarł do siebie na wieś gdzie mieszkał weterynarz leczący też pokątnie ludzi. Ten go uratował - końskimi działkami surowicy - facet wyszedł jednostronnie sparaliżowany ale przeżył.

Weterynarz dostał w nagrodę 3 lata ciupy... (bo mu jeszcze odwiesili wyrok za operowania wyrostka robaczkowego córki).
jak w "znachorze" ;-)

edit:
Marcin, ale dałes rade pojechac rowerem do Berlina na wycieczkę, prawda?
wiec nie jest z tobą tak marnie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

39
ravva pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:
ravva pisze:na wściekliznę sa jakies zastrzyki ;-) przynajmniej mój pies je co roku dostaje.
dostaje szczepionkę.
:-P
podobno, chociaż sąsiedzi nie sa przekonani co do jej skutecznosci.
jak gryzie można nożykiem po jajkach...
chyba że sąsiedzi wredni wtedy nie można ;)

czasem trzeba ale nie wiem czy się opłaca bo mimo zabiegu szczepić trzeba nadal...

40
chciałam, ale mąż sie postawił.
zupełnie, jakby o jego jajka chodziło :twisted:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

42
jak dla mnie pomysł podpadający pod temat - jeszcze zebyś z kims pojechał, ale sam?
obłęd w najczystszej postaci.

zdjęcia wrzuć.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

43
ravva pisze:chciałam, ale mąż sie postawił.
zupełnie, jakby o jego jajka chodziło :twisted:
no cóż - poniekąd Go rozumiem...
to jednakowoż swego rodzaju krzywda i
poważna ingerencja w osobowość żywej istoty.

W dodatku pies to jakby członek rodziny - a zabieg ma paskudne konotacje historyczne, zaraz stają nam przed oczyma ci wszyscy nieszczęśnicy wytrzebieni przez wieki do celów erotycznych lub wokalnych...

*

z drugiej strony - warto by przeprowadzić ten zabieg na kilku naszych politykach - bo choć jestem wrogiem eugeniki wolałbym aby nie rozsiewali swoich genów. Nie napiszę o których myślę - bo za nadmierną szczerość i wiarę w wolność słowa już mnie wczoraj czujni ormowcy zbanowali na jednej z list ;)

45
hmmm... eee... przecież depresja to choroba psychiczna a przy cyklofrenii okresy doła przeplatają się z chwilami gwałtownego ożywienia - wiec do tematu "szaleniec" pasuje jak ulał.

POZA TYM JAKO ZDIAGNOZOWANY PRZEZ WKU WARIAT UWAŻAM ŻE MIEJSCE MOICH POSTÓW JEST TUTAJ ;)

MUUUU! ;)

46
Andrzej Pilipiuk pisze:hmmm... eee... przecież depresja to choroba psychiczna a przy cyklofrenii okresy doła przeplatają się z chwilami gwałtownego ożywienia - wiec do tematu "szaleniec" pasuje jak ulał.

POZA TYM JAKO ZDIAGNOZOWANY PRZEZ WKU WARIAT UWAŻAM ŻE MIEJSCE MOICH POSTÓW JEST TUTAJ ;)

MUUUU! ;)
siostro, kaftan proszę dla tego pana :-P
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”