"Prawdziwy mężczyzna" [fikcja polityczna] miniatur

1
Leszek Miller z satysfakcją oglądał wystąpienia zawieszonych członków. Klubu parlamentarnego Platformy – Gowina i Żalka. I żal wcale mu ich nie było. Jeden nawet sam się – na własne życzenie – zawiesił. W gabinecie szefa Sojuszu, oprócz niego samego i królujących na szerokokątnym ekranie posłów PO, był jeszcze rzecznik prasowy SLD – Dariusz Joński. Wciśnięty w wielki fotel, siedział z notatnikiem w dłoni i czekał na wytyczne prezesa. Miller z uśmiechem na twarzy skasował Żalka i Gowina pilotem. Klasnął w dłonie i rzucił do Jońskiego:

- Powiedz mi młody, po czym poznać prawdziwego mężczyznę?

Rzecznik prasowy Sojuszu zamarł. Skulił się jeszcze bardziej w fotelu i zaczął gorączkowo rozmyślać nad najlepszą możliwą odpowiedzią. Nie chciał zawieść prezesa. Już raz został nieco wykpiony w mediach – a i sam Miller dał mu prztyczka w nos- po tym jak zaczepiony przez dziennikarzy o Powstanie Warszawskie rzucił, że wybuchło 1982 roku. Choć śmiała się cała Polska, to jemu wesoło bynajmniej nie było. Na polecenie Millera zakupił parę dobrych książek, odnalazł kilka ciekawych artykułów i szybko braki w wiedzy uzupełnił. Teraz jednak, kiedy usłyszał pytanie prezesa, widmo kompromitacji znów zamajaczyło w jego głowie. W minie Millera wyczytał jednak, że ten oczekuje natychmiastowej odpowiedzi. Joński więc, lekko się jąkając, powiedział:

- Po tym ...jak kończy?

Miller z uśmiechem na twarzy pokręcił przecząco głową. Kolejna wpadka jego partyjnego kolegi nie mogła zmącić mu dobrego humoru.

- Po tym jak zaczyna, młody! Po tym jak zaczyna. - powiedział do zrezygnowanego rzecznika. - Bierz długopis i notuj. Trzeba jakąś konferencje zwołać. Wracamy do gry młody kolego!

[ Dodano: Sob 31 Sie, 2013 ]
Oczywiście słynna wpadka Jońskiego polegała na wskazaniu roku 1988, a nie 1982 jako daty wybuchu Powstania Warszawskiego. Taka mała pomyłka z mojej strony, która jednak nie umniejsza blamażu posła SLD ;)

2
K.Apostata pisze:Leszek Miller z satysfakcją oglądał wystąpienia zawieszonych członków. Klubu parlamentarnego Platformy – Gowina i Żalka. I żal wcale mu ich nie było.
Proponuję zamknąć to w jednym zdaniu.
K.Apostata pisze:Jeden nawet sam sięna własne życzenie – zawiesił.
Niezbyt przyjemne. Drobne zmiany?
K.Apostata pisze:Miller z uśmiechem na twarzy skasował Żalka i Gowina pilotem. Klasnął w dłonie i rzucił do Jońskiego:
Brakuje pewnej konsekwencji. Mnie osobiście. Co z pilotem? Odłożył go, odrzucił, schował, wsunął pod poduszkę? Czy tak po prostu, wciąż ściskając pilot, klasnął jedną dłonią w drugą?
K.Apostata pisze:- Po tym ...jak kończy?

Miller z uśmiechem na twarzy pokręcił przecząco głową. Kolejna wpadka jego partyjnego kolegi nie mogła zmącić mu dobrego humoru.

- Po tym jak zaczyna, młody! Po tym jak zaczyna. - powiedział do zrezygnowanego rzecznika. - Bierz długopis i notuj. Trzeba jakąś konferencje zwołać. Wracamy do gry młody kolego!
Jeśli jest tutaj głębszy sens, wszak lewica pełna jest głębokich sensów, to ja go nie znajduję. Ale to moja wina, prawdopodobnie. A jeśli nie ma to trochę umniejsza tej miniaturce.

Niemniej po tak krótkim tekście ciężko cokolwiek stwierdzić. Na pewno przeczytałbym dłuższy, chętnie, daję słowo.

Pozdro.

3
fikcja- z tym się zgodzę, dalej jest już tylko gorzej

widzisz, jakkolwiek Miller wywodzi się z PZPR i zaczynał w głębokim PRl a Joński jest z pokolenia, które o nic nie musiało walczyć ich stostunki nie są takie jak opisałeś,
takie relacje bardziej pasują do Aniołków Kaczyńskiego i "rozmowy" Aniołki - Kaczyński
Joński nie jest malowanym rzecznikiem i relacje z Millerem są "poważniejsze"
co do kompromitacji- przy wspomnianej okazji nie on jeden dał pokaz znajomości tematu, a Leszek parę lat wcześniej pokazał swój inglisz

poza tym
K.Apostata pisze:Teraz jednak, kiedy usłyszał pytanie prezesa, widmo kompromitacji znów zamajaczyło w jego głowie.
jeśli chodzi o powstanie to data jest znana co do minuty, jeśli chodzi o to pytanie to nie ma przecież jednoznacznej odpowiedzi a więc i pole do kompromitacji mocno zawęża się
K.Apostata pisze:Na polecenie Millera zakupił parę dobrych książek, odnalazł kilka ciekawych artykułów i szybko braki w wiedzy uzupełnił.
proszę Cię, bo już teraz nie wiem czy czytam fikcję polityczną czy skecz

w sumie całość nie jest wiarygodna a w tym gatunku to podstawa, więc niestety nie udało się,
Zenon Zmyłer - mówi Ci to coś?

4
Witam.

Generalnie miniatur nie czytam. Nie lubię i już.
No, ale o polityce było - pomyślałem, dobrego political fiction nie uświadczysz - zajrzałem.
I też nie uświadczyłem.

Rozumiem, że miniatura, ale należy dbać o szczegóły. Po pierwsze Leszek Miller nie jest prezesem SLD, tylko przewodniczącym. Tak samo jak Donald Tusk. Jarosław Kaczyński jest nazywany prezesem PiSu, obecnie również Janusz Piechociński prezesuje PSL-owi.
Inni nie prezesują. Przewodniczą.
Po drugie, co powiedziała już Smoke - relacje są troche infantylne. Po trzecie - nie uważam aby Leszek Miller, zacierał ręce z powodu odejścia z Platformy posłów Żalka i Gowina.
To jest w końcu prawe skrzydło partii rządzącej, a SLD, (choć pewnie już tylko z nazwy) to lewica. Gdyby odchodzili posłowie z lewej flanki - o to już byłby powód do radości. W polityce jest dużo obłudy - niby największym wrogiem lewicy jest prawica, ale tylko na papierze. Zauważ, że Miller najzacieklej walczy z Ruchem Palikota, walczy bowiem o osławiony "lewicowy elektorat", o wyborców. Tak samo największym zagrożeniem dla Platformy i SLD była też Europa Plus Kwaśniewskiego i Palikota. Ludzi chcących głosować na prawicę Miller niczym nie skusi. Prawe skrzydło Platformy wisi mu i powiewa. Mogą się tam powystrzelać, albo zawrzeć wieczystą koalicję, zakładam, że jemu to jest ganz egal.

Jedno mi się podobało - obudziłeś jakiś sentyment. Historia o kuluarach polskiej polityki, o tamtych ludziach, mogłaby być ciekawą opowieścią. No, ale... dobrej polskiej political fiction nie uświadczysz.

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron