4
autor: Rubia
Szef Weryfikatorów
Zainteresowałam się kiedyś tym, co napisała ta pani, i powiem tak: zawsze jest lepiej coś przeczytać, niż nie czytać nic, ale jeśli się tego akurat nie przeczyta, to dziury w niebie nie będzie.
Ja generalnie jestem sceptycznie nastawiona do wszelkich poradników dla pisarzy, gdyż uważam, że takich ogólnych rad, które byłyby przydatne dla większości piszących i dały się wykorzystać przy różnych rodzajach tekstów, jest naprawdę niewiele. Jak się przeczyta jeden czy dwa takie poradniki, to resztę można sobie darować. A i z tych dwóch połowę się zapomni, a jedną trzecią uzna za nieprzydatną (może zbyt pochopnie).
Poza tym, pani Wrycza-Bekier chyba nie pisuje tekstów beletrystycznych? A na pewno nie opublikowała takiego, który stał się bestsellerem.
Sama jestem doktorem nauk humanistycznych i zapewniam Cię, że to nie jest żaden powód do pisania poradników literackich. Co więcej, nie wzięłabym się nawet za porady, jak pisać pracę licencjacką/magisterską/doktorską, gdyż tutaj wiele zależy od dziedziny, jaką się zajmujemy. Przecież nie ma nawet jednego, powszechnie obowiązującego systemu sporządzania przypisów! Pracuje się nad określonym tematem, zgodnie z metodologią przyjętą w danej dyscyplinie, i od tego zależy ostateczny kształt pracy. I tyle. Wszystko, co istotne, omawia się z promotorem.
A jeśli chodzi o literackie porady pani Wryczy-Bekier - są tak ogólne, że nie powinny nikomu zaszkodzić. Ubawił mnie co prawda rozdzialik o wyglądzie bohatera, ale może niesłusznie. Mam przy tym nieodparte wrażenie, że sam proces formowania w wyobraźni bohaterów - miejsc - zdarzeń, a potem nadawania temu kształtu literackiego przebiega nieco inaczej, lecz nie będę się upierać. W końcu, to sprawa indywidualna.
Mimo wszystko, wolę czytać rady (niekoniecznie poradniki) pisarzy. A najlepiej książki takie, jak Llosy Listy do młodego pisarza, gdzie kwestie warsztatu i techniki pojawiają się jakby mimochodem, przy okazji pisania o rozmaitych fascynacjach literackich. Bo to pokazuje, jak się mistrzowie in spe uczyli na książkach mistrzów już uznanych. I to jest naprawdę ciekawe.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.