Hej,
interesuje mnie ilość stron, na których zapisany będzie manuskrypt zawierający 300 tysięcy znaków. Wiem, że każdą książkę można w różny sposób złożyć, ale chodzi mi o wartość czysto orientacyjną.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.
PS.: Wydaje mi się, że powinienem wrzucić ten temat do działu "Jak wydać książkę", ale jakoś nie mogę założyć tam nowego tematu. Wyświetla się, że tylko moderatorzy mogą dodawać nowe posty w tamtym dziale, dlatego wrzucam tutaj, a jeśli coś jest nie tak, proszę o przeniesienie.
2
czcionką 11, ja akurat piszę calibri, interlinia 1,15;
stron a5 - 148, znaków 326 tys.
czyli będzie coś koło 140 stron, zależy od czcionki, rozmiaru itd.
jak chcesz format książkowy (a5) to mnożysz liczbę stron circa przez 2.
stron a5 - 148, znaków 326 tys.
czyli będzie coś koło 140 stron, zależy od czcionki, rozmiaru itd.
jak chcesz format książkowy (a5) to mnożysz liczbę stron circa przez 2.
Ostatnio zmieniony sob 21 wrz 2013, 10:31 przez covu, łącznie zmieniany 1 raz.
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.
3
Od kiedy strony to ilość? Może jednak interesuje cię liczba stron.TheGreenTops pisze:mnie ilość stron
4
Powinno wyjść 166 stron znormalizowanego maszynopisu.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox
6
Pewnie kupuje papier na kilogramy...Grimzon pisze:Od kiedy strony to ilość? Może jednak interesuje cię liczba stron.TheGreenTops pisze:mnie ilość stron

8
waść się lyterata czepiasz :-DGrimzon pisze:Tylko, że kg to też liczba a nie ilość.Anakolut pisze:Pewnie kupuje papier na kilogramy...
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
9
Dla jego dobra. Walnie potem ilość tam, gdzie powinna być liczba i redaktor jeden z drugim odrzucą mu tekst :>ravva pisze:waść się lyterata czepiasz :-D
10
Najbardziej boli, że właśnie nie. Obecnie w książkach czy w prasie ten błąd występuje powszechnie. Na każdej stronie rezerwacji biletów kinowych także występuje ten błąd.Natalia Szczepkowska pisze:Dla jego dobra. Walnie potem ilość tam, gdzie powinna być liczba i redaktor jeden z drugim odrzucą mu tekst :>
11
czyli, jak zwykle, wery świętsze od papieża.Grimzon pisze:Najbardziej boli, że właśnie nie. Obecnie w książkach czy w prasie ten błąd występuje powszechnie. Na każdej stronie rezerwacji biletów kinowych także występuje ten błąd.Natalia Szczepkowska pisze:Dla jego dobra. Walnie potem ilość tam, gdzie powinna być liczba i redaktor jeden z drugim odrzucą mu tekst :>
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
12
Nie. Dla mnie raczej to po prostu świadomość ojczystego języka.ravva pisze:zyli, jak zwykle, wery świętsze od papieża.
13
Dokładnie.Grimzon pisze:Nie. Dla mnie raczej to po prostu świadomość ojczystego języka.
I w każdym sklepie internetowym. A najbardziej chyba boli, że również w przypadku TEGO , który sprzedaje koszulki promujące poprawną polszczyznęNa każdej stronie rezerwacji biletów kinowych także występuje ten błąd.

15
Pozwólcie, że zabiorę głos.
Z tym jest tak samo, jak z używaniem formy "tą" zamiast "tę" w bierniku liczby pojedynczej. Tak powszechne to się stało, że dopuszczana jest już ta forma w mowie(pisać oczywiście wciąż trzeba tę książkę, tę korbę). Wynika to z tego, że język dąży do ciągłych uproszczeń i to naturalny proces. Na przykład, w j. polskim funkcjonowała kiedyś liczba podwójna(pozostałością po niej jest przykładowo przysłowie: "Mądrej głowie dość dwie słowie", gdzie "dwie słowie" to właśnie l. podwójna). To samo tyczy się j. angielskiego: dlaczego mówi się "I'm going home", zamiast "I'm going to home"? Dlatego, że ta formuła była tak często używana, że uległa uproszczeniu do wyrażenia bez "to". Taka sama sytuacja będzie miała miejsce, gdy ludzie będą używać "ilość", zamiast "liczba". To oczywiście jest błąd i jestem tego świadomy, ale w końcu język nie jest eksponatem w muzeum niepodlegającym zmianom, a narzędziem, którym posługujemy się codziennie, przez co cały czas się zmienia. To, co było językiem ojczystym dla trzynastowiecznych Polaków, w dzisiejszym języku polskim jest uznawane za niepoprawne i tak samo język, którego używamy dzisiaj, będzie uznawany za niepoprawny za 150 lat.
Tak samo jest w każdym języku i gdyby taki proces nie miał miejsca, mówilibyśmy wciąż w języku staropolskim, który rzecz jasna także pełny był zapożyczeń z łaciny, czy niemieckiego.
PS.: Jakby co, wcale nie promuję niepoprawnej polszczyzny. Ta wypowiedź to po prostu mój wywód lingwistyczny
Z tym jest tak samo, jak z używaniem formy "tą" zamiast "tę" w bierniku liczby pojedynczej. Tak powszechne to się stało, że dopuszczana jest już ta forma w mowie(pisać oczywiście wciąż trzeba tę książkę, tę korbę). Wynika to z tego, że język dąży do ciągłych uproszczeń i to naturalny proces. Na przykład, w j. polskim funkcjonowała kiedyś liczba podwójna(pozostałością po niej jest przykładowo przysłowie: "Mądrej głowie dość dwie słowie", gdzie "dwie słowie" to właśnie l. podwójna). To samo tyczy się j. angielskiego: dlaczego mówi się "I'm going home", zamiast "I'm going to home"? Dlatego, że ta formuła była tak często używana, że uległa uproszczeniu do wyrażenia bez "to". Taka sama sytuacja będzie miała miejsce, gdy ludzie będą używać "ilość", zamiast "liczba". To oczywiście jest błąd i jestem tego świadomy, ale w końcu język nie jest eksponatem w muzeum niepodlegającym zmianom, a narzędziem, którym posługujemy się codziennie, przez co cały czas się zmienia. To, co było językiem ojczystym dla trzynastowiecznych Polaków, w dzisiejszym języku polskim jest uznawane za niepoprawne i tak samo język, którego używamy dzisiaj, będzie uznawany za niepoprawny za 150 lat.
Tak samo jest w każdym języku i gdyby taki proces nie miał miejsca, mówilibyśmy wciąż w języku staropolskim, który rzecz jasna także pełny był zapożyczeń z łaciny, czy niemieckiego.
PS.: Jakby co, wcale nie promuję niepoprawnej polszczyzny. Ta wypowiedź to po prostu mój wywód lingwistyczny
