Na początek zapraszam do tematu z powitaniami i zaznaczenie tam swojej obecności. Bądź co bądź regulamin obowiązuje wszystkich.
KPiskorski pisze:Wiem jak wygląda szermiercza rękawica i wiem, że historycznie nie opancerzano ich od wewnątrz. Ale szermierze nie szli też na pojedynek z fiolkami różnych mikstur, bombami dymnymi, sakiewkami z oślepiającym proszkiem alchemicznym itd. Rozdział wcześniej opisany jest cały ekwipaż, który bohater zakłada na swoją trudną wyprawę. Oprócz wspomnianych przed chwilą rzeczy, jest tam jeszcze płaszcz z obciążnikami, opancerzona kurta, ukryte bronie - oraz właśnie ta rękawica do łapania ostrza przeciwnika.
Szli i to ze znacznie bardziej wymyślnymi gadżetami. W szczególności jak nie był to pojedynek honorowy a właśnie walkę w ciemnym zaułku. Że wspomnę chociażby o lewakach sprężynowych, którym ostrze rozkładało się na trzy części i pozwalało na zatrzymanie broni przeciwnika lub nawet złamanie jej głowni. Broń białą kombinowaną z bronią palną etc. Takie rzeczy jak peleryna (obciążone lub nie) różnego rodzaju pancerze i wzmacniane płytkami kurtki to standard w tamtych czasach.
KPiskorski pisze:A wracając do tematu tego gadżetu - czy taka rękawica mogłaby istnieć? O tym możemy dyskutować. Bohater nie trzyma w niej nigdy rapiera, a tylko lewak, i to na chwilę. Nie stosuje jej nigdzie w książce poza tą jedną sceną, w której spodziewa się, że grozi mu walka z dużą liczbą przeciwników, więc liczy na zaskoczenie ich nietypową taktyką oraz wynalazkami.
I to właśnie jest o czym mówię. Niestety trzymał w niej lewak i walczył nim. Wcześniej wykonywał dość sporo czynności precyzyjnych. Taka rękawica nawet jakby ktoś ją stworzył nie mogła by być używana do innych czynności związanych właśnie chwytaniem lub wykonywaniem precyzyjnych czynności.
Zobaczmy zresztą na link, który przesłałeś ale z drugiej strony.
Jest wyłożona od spodu plecionką kolczą a tylko dla tego, że ma służyć jedynie do trzymania uchwytu. Zwróć uwagę że newralgiczne miejsce pomiędzy palcami jest chronione już tylko skórą by i ten ruch był możliwy. Co więcej specjalne rękawice do
usuwania (nie łapania) głowni przeciwnika były wykorzystywane dość często. Dobry przykład znajdziemy w filmie Duelists w reżyserii R. Scotta:
Film
Takie czarne coś na lewej ręce bohatera 1:30 filmu. Przy okazji naprawdę dobry film jeżeli chodzi o przedstawianie pojedynków.
Stad tak może istnieć taka rękawica ale ma ona zastosowanie jedynie w konkretnych momentach i nie można jej od tak używać uniwersalnie.
Dodatkowo warto czasem zastanowić się że skoro broń biała a wraz z nią uzbrojenie ochronne rozwijało się dynamicznie przez 4000 lat i jakaś rzecz nie powstała to znaczy, że coś z nią było nie tak? W szczególności jeżeli zdamy sobie sprawę, że istniały takie wynalazki jak istniejąca w pierwszej połowie XIV wieku zbroja łańcuchowa.
KPiskorski pisze:Wiem, że miałeś do dyspozycji tylko fragment książki. Ale trudno oczekiwać od autora, żeby nie tylko całość miała ręce i nogi, ale i każdy wycinek całości bronił się osobno, bez reszty tekstu.
Zauważ, że to o czym piszę nie ma znaczenia czy znam resztę tekstu czy nie. Jedyny wypadek byłby taki, że byłaby to magiczna rękawica ale o takiej z reszty tekstu wywnioskowałem mowy nie będzie.
KPiskorski pisze:To trochę jakby krytykować sprzęty Batmana, stwierdzając że w historii dwudziestego wieku nikt na polu walki nie rzucał w ludzi ostrzami o kształcie nietoperzy

I tu po raz kolejny nie masz racji bo broń miotana jest nadal używana. To że ma jakiś konkretny kształt nie ma znaczenia. Sprężynowy nóż specnazu jest tak samo charakterystyczny jak batarangi batmana.
KPiskorski pisze:Czy fizycznie można utrzymać lewak w rękawicy zaprojektowanej do łapania ostrzy? Pewnie tak.
A czy igłę można utrzymać w rękawicy bokserskiej? Można. A czy można nią szyć? Już nie bardzo. I tak jest różnica pomiędzy trzymaniem broni a jej używaniem. W szczególności jeżeli bohater ma być wysokiej klasy szermierzem.
KPiskorski pisze:Pisząc przeciętny tekst fantastyczny "wchodzimy" w przynajmniej kilkanaście różnych specjalizacji: od medycyny i psychologii, przez szermierkę, jazdę konną, po historię obyczajów, strojów, ekonomię, żeglarstwo, historię konkretnych okresów itd.
Ale to ty autorze stawisz sobie poprzeczkę. Jeżeli chcesz pisać o kawalerii to o niej poczytaj. Jeżeli chcesz mieć bohatera szermierza to zadaj sobie ten trud i weź ze dwie lekcje szermierki i poczuj jak broń leży w ręce. Nie chcesz się w to bawić to stwórz postać, która będzie na to wszystko patrzeć tylko z boku i nie wdawaj się w niepotrzebne szczegóły.
Naprawdę nie potrzebujesz specjalisty klasy mistrza olimpijskiego, żeby powiedział ci, że konia nie steruje się kolanami albo która strona statku to sterburta.
KPiskorski pisze:O pieniądzach za dodatkowe korekty merytoryczne nikt dzisiaj nawet nie chce słyszeć. Miałem do czynienia z wydawcą pozycji popularno-historycznych, który nie korzystał z redaktora merytorycznego, bo budżety książek i tak ledwo mu się dopinały. W przypadku prozy "rozrywkowej" to już w ogóle niedoścignione marzenie.
To jest zabawne. Bo przykładowo nigdy nie wiozłem jeszcze pieniędzy za takie porady. Co najwyżej mógłbym się umówić na darmowy egzemplarz książki a i to nie koniecznie. Czy można takich ludzi znaleźć. Jak widać można. Mój post znalazłeś. Co więcej nie jesteś pierwszym autorem, który odpowiada tak na moje posty.
KPiskorski pisze:"Cienioryt" miał czterech uważnych beta-czytelników. Wiem, że znaleźlibyśmy więcej słabszych punktów, gdyby było ich dziesięciu, ale po prostu więcej ludzi z jakąkolwiek wiedzą nie zdołałem załatwić. Nie wszyscy autorzy mają bardzo rozbudowane życie socjalne, fach temu nie sprzyja

I żaden nie zwrócił ci uwagi, że w tej scenie wyciągnięcie komuś broni w ten sposób jest co najmniej kłopotliwe. W końcu rękojeść jest skonstruowana po to aby dobrze trzymać i jest jeszcze coś takiego jak temblak. Oraz, że trzymając za głownię w okolicach sztychu to uderzeni kogoś koszem jest trudne ze względu na elastyczność głowni i samo wyważenie broni. A w samej scenie pojedynku powtarzasz te same sformułowanie bardzo blisko siebie.
Co do reszty wskazałem powyżej, że jednak znalazłeś w niecały tydzień od mojego postu.
Na sam koniec zwrócę jeszcze na jeden fakt uwagę:
Holbrabver sapnął, widząc, jak Arahon zbija jedno ostrze, a drugie z desperacją chwyta dłonią.
Jeżeli nasz szermierz był na to przygotowany (na chwytanie broni przeciwnika) to dlaczego zrobił to w desperacki sposób. Jeżeli posiada taką rękawice i potrafi się nią posługiwać to znaczy, że w swojej taktyce walki ma uwzględnione takie działanie. To tak już na marginesie.
