16

Latest post of the previous page:

ravva pisze: no i trzeba odjąć tzw egzemplarze autorskie, pojęcia nie mam, ile tego jest
Najczęściej 10 egz. Warto próbować omówić się z wydawcą, żeby większą liczbę książek kupić po kosztach druku.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

17
A ile wynoszą koszty druku? Pytanie z ciekawości. Tylko te dotyczące stricte "przelania" słów na papier (jeśli to możliwe bez marży drukarskiej).

I drugie pytanie - czy wydawnictwa utrzymują swoje własne drukarnie, czy może gdzieś zanoszą?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

18
Wydawnictwo płatne, to takie, w którym na pewno zostawisz mnóstwo forsy. Bezpłatne to takie, w którym zapłacą ci, jeśli książka się sprzeda.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

19
Gdy wysyłałem tekst powieści do wydawnictw tradycyjnych, w jednym dostałem odpowiedź, że to będzie wartościowa pozycja, ale dla gimnazjalistów, oni zaś takich rzeczy nie wydają, w innym natomiast stwierdzono, że piszę sprawnie, ale innym językiem niż ten, którym posługuje się współczesna młodzież, a ponadto spore fragmentyi są napisane zbyt suchym, akademickim stylem.
Swój tekst dałem do przeczytania kilkunastu osobom, w różnym wieku (od dwudziestu do osiemdziesięciu lat). Opinie były skrajne, np. dwóch pań profesor; jedna - historyk nauki - powiedziała, że brak mi wyobraźni i żebym nie liczył na to, że ktokolwiek mi to wydrukuje, druga - biolog - wyraziła się o tekście bardzo pozytywnie i zachęciła, żeby walczyć o wydanie pracy. Co ciekawe, tej pierwszej spodobał się tylko jeden fragment, właśnie ten, który - właściwie jako jedyny - skrytykowała druga osoba :) Budujące jest dla mnie to, że prawie wszyscy dotychczasowi czytelnicy tej powieści uporali się z lekturą bardzo szybko, gdy już zaczęli czytać.

Dostałem dwie propozycje wydania pracy na koszt wydawcy, a jednak zdecydowałem się wybrać takie wydawnictwo, w którym dopłaciłem.
Ostatnio zmieniony czw 26 wrz 2013, 16:34 przez Marcin Dolecki, łącznie zmieniany 2 razy.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

20
koszt druku?

Powiedzmy za standardową książkę ok 300 stron 5-10 zł w zależności od nakładu, papieru, techniki druku, oprawy i innych czynników.

Powiedzmy jeśli chcesz stać się tak trochę sławny w swoim środowisku to za jakieś 5 tyś zł spokojnie możesz wydrukować 500-700 egz. i rozdać rodzinie, kumplom, znajomym etc.

zasadniczo koszt druku przy dużym nakładzie to ok 15-20% ceny okładkowej

21
Łał, szanuję decyzję, choć uważam ją za nierozsądną :) rzuć jakimś linkiem do książki, może być na priv.
Ale co do różnego odbioru, to norma. Mógłbym o tym całą książkę napisać, bo chadzam po różnych ogródkach tematycznych :)

22
Bartosh16 pisze: I drugie pytanie - czy wydawnictwa utrzymują swoje własne drukarnie, czy może gdzieś zanoszą?
raczej nie ale np wydawnictwo Solaris ma własną drukarnię i księgarnię internetową

23
Romku, książka jeszcze nie wyszła, ale już niedługo :)

Nie chcę podawać nazw wydawnictw, w których nie zdecydowałem się na publikację, ale obie propozycje były z pewnością uczciwe.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

25
Dodam, jakie miałem warunki publikacji na koszt wydawnictwa:

Wydawnictwo nr 1: 200 egz., twarda oprawa.
Wydawnictwo nr 2: 300 egz., miękka oprawa.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

28
Ciemne i jasne strony wydawnictw

Z ciekawością przeczytałem wywiad anonimowej pisarki na jednym z forum. Jednak coś w nim brakowało.
Rad jak postępować przy pierwszym czy drugim podejściu do wydania własnej książki w płatnych wydawnictwach.
Mogę się podzielić się tym co mnie spotkało przy drugim podejściu do wydania swojej książki i kilkoma uwagami z tego wynikającymi.
Zostałem POMÓWIONY! Przez kogo – przez wydawnictwo.
Dlaczego?
Bo upomniałem się o własne pieniądze.
Nie doczekawszy się odpowiedzi co do treści jaką miałem zawrzeć z tym z wydawnictwem wymówiłem im wszystkie wcześniejsze ustalenia. O innych przyczynach piszę na swojej stronie na FB.
Kochani to się w głowie nie mieści, aby wydawnictwo pomawiało swojego autora. Celowo nie piszę pisarza bo takim się nie czuję. Ale autorem tekstów powieści jestem . Mam ich nawet sporo, ale w szufladzie.
Autor ma prawo być niezadowolony z działania swojego wydawnictwa i wyrazić to na jego stronie internetowej w szczególności, gdy nie odpowiada na jego monity. A blokowanie komentarzy źle świadczy o jego intencjach. Pomówienie autora to brak zdrowego rozsądku.
Arogancja i złośliwości w dyskusji o metodach pracy wydawnictwa winna była mi zapalić wcześniej ostrzegawcze czerwone światło.
A co ja! Byłem głupi litując się i wierząc, że osoba niepełnosprawna nie może być z gruntu zła.
Może! - i to mnie boli. Boli mnie też moja łatwowierność. Ale mnie można oszukać tylko raz i nigdy bezkarnie.
Dziwię się niektórym pisarzom lamentującym o doznanych krzywdach materialnych, autorskich i nic nie rąbiących, aby tego uniknąć na przyszłość a trzeba o tym mówić i to głośno.
Przy wydaniu debiutującej książki byłem w straszliwej niewiedzy co do działań wydawnictw na rynku książki.
Przy drugiej mam już taką wiedzę i nigdy nie podpiszę żadnej umowy niekorzystnej dla mnie jako autora tekstu.
Ale to co jest niekorzystne dla mnie wcale nie musi być niekorzystne dla innych autorów. Więc nich każdy kieruje się swoim rozumem nie zapominając o kilku podstawowych faktach bez których wydawnictwo „krzak” - nie mam na myśli żadnego konkretnego - sprzeda kilkadziesiąt jego książek a kilkanaście wyśle mu do domu a co do reszty to umyje ręce.
Nie łudźcie się, że będzie inaczej. Nie będzie!
Wiem jak ciężko jest przebić się do „normalnych” wydawnictw więc korzysta się się z tych płatnych.
I co w tym złego. NIC – każde wydawnictwo zasługuje na szacunek o ile jest uczciwe.
Ale UWAGA – wydawanie książek to biznes jak każdy inny. I najważniejszą rzeczą dla autora jest UMOWA – wydawnictwo może być z gruntu uczciwe, ale umowa jaką zawrze z autorem niekoniecznie musi być dla autora korzystna.
Dobry tekst przebije się z każdego wydawnictwa o ile ma szansę ujrzeć światło księgarni i jej witryny z półkami.
Więc podpisując umowę zażądajcie sobie w jej treści umieszczenia punktu że:
książka będzie w sieci księgarskich tam i tam lub w hurtowni takiej i takiej.
Wiem, że wydawnictwo nie ma wpływu na to czy księgarnie sięgną po twoją książkę. Ale jeżeli jej nie będzie w hurtowni z którą współpracują to nie będzie jej i w księgarni.
Są księgarnie (większość) co mają umowy z określonymi hurtowniami i od innych nie biorą książek.
Gdziekolwiek jesteś Ty lub Twoi znajomi niech wchodzą do księgarń i pytają o Twoją książkę. Rozmawiaj z sieciami księgarskimi w twoim mieście staraj się o spotkania autorskie a twoje szanse na zaistnienie wzrosną niebotycznie w stosunku do działań wydawnictwa.
wstaw punkt w którym o cenie książki decydujesz Ty i wydawnictwo musi to z tobą uzgodnić
Pamiętaj, że autor może uzgodnić wynagrodzenie brutto lub netto – ważne:
od ceny na okładce od której będzie miał określony procent, minimum 20%
To i tak jałmużna a od tego autor musi zapłacić jeszcze podatek.
I nie ciesz się, gdy to będzie np. 60% bo to nic nie znaczy jak nie masz zagwarantowane poniższe ustalenia:
punkt w którym o każdej Promocji książki ”za grosze” wydawnictwo musi mieć twoją zgodę.
wstaw punkt w którym wydawnictwo nie może sprzedawać twoich książek na licytacji np. na Allegro lub na wysprzedaży po 5 zł.
Co do innych punktów w umowie to kieruj się zdrowym rozsądkiem nie wszystkie są dla ciebie złe np. e-book, reklama internetowa i inne tego typu działania.
Te kilka wymienionych punktów zapewni Tobie jaką taką opłacalność sprzedaży bo inaczej obudzisz się z ręką w nocniku, kiedy cały twój nakład zostanie sprzedany po 3 zł za sztukę a ty jako autor otrzymasz 0,60 zł od książki.
Ponadto spróbuj zobowiązać wydawnictwo do określonej reklamy – za co i tak ty płacisz.
Wszystkie reklamy na ich stronach w internecie i itd. to standard i niewiele kosztuje albo tyle co nic.
wyjdź poza to i zaproponuj druk 10 plakatów do każdych wydanych 100 książek . Aby było taniej to mogą być takie same jak okładki.
Po to, aby hurtownie i księgarnie miały co wstawić na swoje witryny.
Jeżeli wszyscy finansujący swoje książki będą stosować te kryteria to wydawcy będą musieli je zaakceptować inaczej zjedzą własny ogon.
Ponadto jeżeli nic nie wiesz o wydawnictwie to wejdź na stronę: https://prod.ceidg.gov.pl/CEIDG/CEIDG.P ... ch.aspxitd.
i sprawdź osobowość prawną firmy jak długo działa i kto jest właścicielem ew. jakich ma wspólników.
W sytuacji różnego rodzaju spółek z o.o. lub komandytowych czy innych to jest od tego Sądowy Rejestr, gdzie dowiesz się tych samych rzeczy a ponadto jakim kapitałem zakładowym dysponuje firma, kto ją reprezentuje i gdzie jest zarejestrowana itd.
Każdy to może zrobić jest to bezpłatne i jawne.
Pamiętaj również o tym że:
jednoosobowe firmy lub spółki cywilne odpowiadają za długi całym swoim majątkiem ( jeżeli go mają) a z reguły nie, więc nie licz na zwrot utopionych tam pieniędzy np. gdy nie rozliczą się z Tobą ze sprzedaży Twoich książek.
Wszystkiego rodzaju spółki z o.o. i inne nie odpowiadają za nic o ile nie prowadzą działań niezgodnych z prawem. Upadną i nic nie dostaniesz.
Straszne co!
Ale takie jest u nas prawo. Owszem możesz się sądzić dochodzić swoich praw uzyskać nawet wyrok i to w zasadzie wszystko z nielicznymi wyjątkami.
Więc żądaj w umowie rozliczeń co miesiąc, co trzy a najpóźniej co pół roku. Żądaj kopi umów z hurtowni, księgarń jeżeli wydawnictwo reklamuje się ze takie ma.
- Masz prawo do informacji o tym gwarantuje art. 47 prawa autorskiego.
Żądaj kopi faktur VAT z wszystkich miejsc, gdzie wydawca sprzedaje twoją książkę – zestawienie nie zawsze jest czytelne i może nie być pełne.
Faktury, zapisy księgowe, książki w komisie – w hurtowniach i księgarniach oraz te WZ to znaczy do wydania bez zapłaty to może przytłaczać, ale tylko na początku.
Jeżeli odmówią pamiętaj, że istnieje Urząd Skarbowy, który prześwietli takie wydawnictwo metodą krzyżową. Nie będę tutaj pisał na czym polega, ale zapewniam Was, że jest skuteczna. Urząd Skarbowy nie ma prawa odmówić takiej kontroli.
I od US w miejscu zarejestrowanej działalności wydawnictwa dowiesz się ile tak naprawdę sprzedało się Twoich książek, gdzie i za jaką cenę. Masz prawo do wglądu w wyniki kontroli.
Ale to ostateczność, gdy całkowicie ciebie oleją.
Zapewniam Was, że to skuteczny „straszak” i rzadko dochodzi do takich sytuacji, że po poinformowaniu wydawnictwa o innej metodzie uzyskania interesujących ciebie informacji wydawnictwo nadal odmawia wysłania do Ciebie tych kopii.
PAMIĘTAJ, że jak zapłaciłeś za towar – a takim towarem jest Twoja książka to jesteś ich klientem i masz prawo korzystać ze wszystkich możliwości dochodzenia swoich praw. I nie boj się, że wydawnictwo się „obrazi” za takie wymagania – uczciwe na pewno NIE a inne tak więc to będzie pierwszy sygnał, że masz nie wchodzić z nimi w żadne układy bo inaczej zostaniesz „wycyckany bez mydła”.
Czego nie życzę nikomu.
A dla tych co już podpisali umowę lub ją podpiszą i mają swój tekst w wydawnictwie następna rada.
Myślę, że dla debiutantów bo ci bardziej doświadczeni pewnie ja stosują.
Otóż wysłałem e-maila do wydawnictwa czemu tak długo nie mam odpowiedzi w sprawie korekty tekstu.
Opowiedz strasznie mnie zbulwersowała.
Otóż ogólnie mówiąc zarzucili mi, ze robię mnóstwo błędów na każdej stronie i tych ortograficznych, interpunkcyjnych itd.
Co oczywiście nie mogło być prawdą bo przepuszczam każdy tekst przez program likwidujący te podstawowe błędy co nie oznacza, ze nie ma jakiś literówek, znaków i innych niedoskonałości w tekście.
Myślę sobie.
- Maja moje pieniądze to maja mnie w d... a najgorsze ze próbują robić ze mnie idiotę.
Więc kiedy już dostałem tekst po „korekcie” wrzuciłem go na – porównaj dokumenty, żeby sprawdzić jak korektor się napracował.
I co!
I nic nie było żadnej wielkiej korekty tylko zmiana pisowni z lewej strony na środkową co pewnie miało symbolizować korektę i łamanie tekstu.
Więc korzystajcie z tej drogi a będziecie znać swoje pisarskie błędy – jeżeli takie będą i jak napracowało się wasze wydawnictwo przy korekcie bo w końcu Wy za to płacicie .
Endru

30
Endru, no nie strasz.
Nigdy nie zażądałam od wydawnictwa wykazu faktur za sprzedaż moich książek ani żadnych rozliczeń z hurtowniami (ale może to błąd, więc będę wdzięczna, jeżeli skomentują to bardziej doświadczeni).
Nie robiłam tego dlatego, że po pierwsze im ufam i wydaje mi się to stawianiem sprawy na ostrzu noża - może się mylę? A po drugie pomyślałam sobie, że przy tantiemach rzędu kilku złotych na oszustwie zarobiliby relatywnie niewiele, natomiast narobiliby sobie strasznego bajzlu w papierach, niewartego w zasadzie tych "oszczędności".
W skrócie - wierzę im na słowo. Czy mam zacząć się uważać za naiwną?

31
:roll:
poczekam aż andrzej przeczyta ten endjuowy post i skomentuje, bo mnie ilosc przerosła :twisted:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Wróć do „Wydawnictwa”