61

Latest post of the previous page:

Wiele ryzykujesz. Powinien to zobaczyć ktoś o większych kompetencjach recenzenta, niż rodzina. Taka opinia wiele znaczy, naprawdę wiele. Gdybym w tej chwili namachał 350 k znaków i posłał do wydawnictwa bez fachowej oceny, to czułbym się, jakbym nie zrobił wszystkiego, co w mojej mocy, żeby moje dzieło miało jak najbliżej do ideału. A potem odpowiedź negatywna by jedynie potwierdziła moje obawy.

Boisz się kradzieży?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

62
Zgadzam się z wysyłaniem fragmentu początkowego, choć nie wiem, czy na przykład u mnie wychodzi to odbiorowi na dobre.
Rzecz w tym, że ten początek wydawca i tak zobaczy, a jeśli nie zawiązuje on akcji w sposób właściwy i nie wprowadza należycie postaci, tekst i tak zostanie pewnie odrzucony.

Ja idei konspektu za bardzo nie rozumiem. Wiele wydawnictw wymaga po prostu streszczenia (bo i stosuje się te terminy zamiennie) na jedną stronę i to jest dla mnie odrobinę bardziej jasne.

Mój tok rozumowania jest następujący:
1. Otwierają majla.
2. Patrzą na listę publikacji i streszczenie. Czytają. Jeśli jest dobre, to otwierają tekst.
Przez "dobre" rozumiem przede wszystkim dobrze napisane.
3. Czytają tekst.
4. Decydują.

Ja do swojej propozycji dorzuciłem właśnie listę publikacji i jedną stronę streszczenia (a w zasadzie to o czym książka jest, a nie streszczenie jej akcji) i kilka zdań na temat obszernego researchu, który do niej robiłem.

Odzewu na razie nie ma, więc trudno powiedzieć na ile to skuteczne. Ale dzwoniłem wcześniej do wydawnictw, do których wysłałem (trzech) i wprost pytałem, czy moje wyobrażenie jest właściwe. Przy okazji można się dowiedzieć różnych ciekawostek, bo to w sumie mili ludzie.

Bartosh16
Z drugiej strony tekst może być dobry, a konspekt kulawy.
Raczej się nie zgadzam. Jeśli ktoś miał dość samozaparcia, żeby dopracowywać książkę, dopracowanie konspektu przyjdzie z łatwością i wyda się oczywistą koniecznością.
Wiele ryzykujesz. Powinien to zobaczyć ktoś o większych kompetencjach recenzenta, niż rodzina. Taka opinia wiele znaczy, naprawdę wiele. Gdybym w tej chwili namachał 350 k znaków i posłał do wydawnictwa bez fachowej oceny, to czułbym się, jakbym nie zrobił wszystkiego, co w mojej mocy, żeby moje dzieło miało jak najbliżej do ideału. A potem odpowiedź negatywna by jedynie potwierdziła moje obawy.

Boisz się kradzieży?
Nie rozumiem tego punktu o ryzykowaniu. Jakie jest ryzyko? Odrzucenie tekstu? Zgoda, ale to ryzyko związane z każdym wysłanym tekstem. Jeśli jest w nim potencjał, redaktor to zauważy, jeśli nie ma żadnego, dopracowanie bardzo nie pomoże.
Zgadzam się, że nad tekstem winno się pracować, jak najwięcej. Chodzi mi jedynie o to, że w zasadzie jedyną "fachową" opinią o tekście jest opinia zawodowego pisarza albo redaktora (a i ona nic nie wyrokuje) - a o tę często trudno. W przypadku innych osób, w zasadzie ich kompetencje wcale nie muszą być wyższe od rodziny.

Co do kradzieży - to raczej taka praktyka nie istnieje.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

63
Nie, kradzieży się nie boję:) Tekst może być na tyle kiepski, że wymagałby dopłaty do ewentualnej kradzieży:)
Raczej nie chcę fachowców do debiutanckich wypocin zaprzęgać, gdy im nikt za to nie płaci. Może to być dla nich stratą czasu, a złodzieje czasu są gorsi od tych zwykłych. Sama wkurzam się na nich, bo limit czasu mam, jak każdy, czyli ograniczony i za żadne skarby nie da się go doładować.

Jeśli odrzucą, to znaczy kiepskie nawet jak na czytadło, więc o czym tu dyskutować? Jasny komunikat. Jeśli zaś będzie do poprawek, to trzeba będzie poprawić.

Natomiast możliwe, że poszukam - z czystej ciekawości - niezależnych czytaczy, niekoniecznie fachowców, byle spoza kręgu kibicującego.

64
TadekM pisze:Raczej się nie zgadzam. Jeśli ktoś miał dość samozaparcia, żeby dopracowywać książkę, dopracowanie konspektu przyjdzie z łatwością i wyda się oczywistą koniecznością.
Może być przypadek, gdzie autor znużony poprawkami do tekstu zrobi konspekt na "odwal się". Albo poprosi kogoś o jego zrobienie i tamta osoba go zrobi na odwal się.
Nie twierdzę, że to powszechne, ale tak MOŻE być.
TadekM pisze:Nie rozumiem tego punktu o ryzykowaniu. Jakie jest ryzyko? Odrzucenie tekstu?
Im bardziej dopracowany tekst, tym większe szanse. To nie są tylko moje słowa, ale i m. in. p. Pilipiuka i to na tym forum. Nie ulega wątpliwości, że jeśli jest możliwość, to tekst powinien być maksymalnie doszlifowany. Jeżeli jako autor uznam, że tekst jest dobry, bazując na moim własnym osądzie, to narażam się właśnie na odrzucenie i gucio będzie wart potencjał, jeżeli pierwsze kilka stron (o ile recenzent dobrnie tak daleko) będzie usiane babolami i błędami, jak osiedlowe chodniki psiebiśniegami na wiosnę.
Również p. Pilipiuk pisał o metodzie recenzowania tekstu - pierwsze kilka stron, pierwszy rozdział, nie podoba się, to ląduje w koszu. Osobiście nie chciałbym się narażać na takie ryzyko. To jak dobrowolna rezygnacja z kamizelki kuloodpornej, kiedy idzie się na strzelaninę.
TadekM pisze:Co do kradzieży - to raczej taka praktyka nie istnieje.
Otóż to i to samo chciałem koleżance napisać, że nie ma się czego bać :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

65
jeżeli pierwsze kilka stron (o ile recenzent dobrnie tak daleko) będzie usiane babolami i błędami, jak osiedlowe chodniki psiebiśniegami na wiosnę.
A, o to Ci, Bartosh, chodzi! Oczywiście, że tekst trzeba szlifować, a faszerowanie go babolami i błędami skreśla natychmiast. Myślę jednak, że każdy bierze odpowiedzialność za to, co napisał i wie w jakim stanie tekst wysyła, zaś fachowa korekta może dotyczyć grzebania w miarę przyzwoitym tekście. Bo rozumiem, że poziom przyzwoitości to minimum. Na poziomie tekstu, czyli zapisu. Fabuła, to inna bajka.

66
Nie przesadź z tym przygotowywaniem, żeby Cię nie dopadł efekt sójki wybierającej się za morze. Popraw najlepiej jak potrafisz. Jeśli masz przynajmniej kogoś, kto uczył polskiego to niech Ci poprawi jak dyktando. No i nie czekaj tylko ślij do wydawnictw, które takie "czytadła" (podpieram się Twoim określeniem bo nie mam pojęcia co to jest) wydają. A potem zostanie Ci już czekać i pisać następne dzieło. Jak znajdą w tekście elementy, które ich zdaniem wpadają w gusta czytelników takiej literatury to trochę błędów (jeśli nawet tam zostaną) raczej Ci wybaczą. 50 tysięcy znaków to raptem trochę ponad 20 stron. Redaktor zdąży przeczytać i pomyśleć podczas jednej filiżanki kawy.
Jakby co możesz jeszcze zajrzeć do Centrum Wzajemnej Pomocy na tym forum. Ktoś zapewne wyciągnie pomocną dłoń jeśli chodzi o czytanie i wskazówki.
Głęboki oddech i ruszaj do ataku:)

68
Seener
Dzięki za słowa otuchy. Biorę oddech!
I chyba skorzystam z Centrum.

Bartosh, odleżał. I jeszcze poleży, zanim przejdzie ostateczną korektę i pójdzie w świat. Nadal szperam gdzie powinien się udać.
A z poprawkami po kolejnych leżakowaniach, to jest tak, że można je robić w nieskończoność. I "efekt sójki", o którym mówi Seener, gwarantowany.

70
Witam. Ja dopiero raczkuję na tym forum. Podczytuję je od kilku tygodni szukając wskazówek. Napisałam swoją pierwszą powieść, napisałam streszczenie/konspekt na podstawie zawartych tu informacji i książka poszła do kilku wydawnictw. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu otrzymałam informację, że wydawca przekazał książkę do czytania recenzentowi i poprosił o kilka dodatkowych informacji. Z tego, co słyszałam nie jest to standard. No ale mam przynajmniej pewność że ktoś tą książkę przeczyta. Moi znajomi niestety nie są obiektywni dlatego nie mogę liczyć na żadną konstruktywną krytykę.

Figiel wysłałeś już gdzieś swoją książkę?
Everything happens for a reason

71
Polecam Centrum Wzajemnej Pomocy. Ludziom z tego forum bardziej zależy na jakości literatury niż na dbaniu o uczucia autora. na garść krytycznych uwag śmiało możesz liczyć :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”