życie
można
powiesić równo na sznurkach
wytrzeć dokładnie z kurzu
wyczyścić do połysku
wyprać i zmyć
można
na półkach poukładać
obetrzeć z zasmarkanych nosów
zapomnieć
i zgubić
można
żeby ocknąć się
po dziesięciu
piętnastu
trzydziestu
latach
z pocztówką w ręku
i pytaniem
jaki kolor miały kamienie
na plaży
bo więcej nic
nie pozostało we wspomnieniach
5
Gorgiasz, ciekawe pytanie. Mogę tylko odpowiedzieć na moim przykładzie: lubię poezję, czasem nawet przysiądę i poznęcam się nad jakimś własnym poetyckim tworem, ale wiersze, na jakie obecnie trafiam na rozmaitych forach jakoś nie skłaniają mnie do ich komentowania. Ot, wina mojego prywatnego skrzywienia, bo nie potrafię przetrawić tych na siłę unowocześnianych, pseudonowatorskich utworów, w jakie celuje większość współczesnych twórców. To tylko moja osobista refleksja, ale wydaje mi się, że kiedyś wiersze - obojętnie, czy białe, czy wierszowane, miały jąkąś głębię, zmuszały do zastanowienia się nad ich treścią i to nie na zasadzie "co autor miał na myśli", ale "co kryje się za tym konkretnym wersem, jakie przesłanie skrywa". Obecnie większość twórczości wydaje mi się nijaka, obdarta z uczuć, zachowująca dystans pomiędzy autorem a odbiorcą.
Ech, wybaczcie za ewentualny off top. Oczywiście nie odnosiło się to do powyższego wiersza
Ech, wybaczcie za ewentualny off top. Oczywiście nie odnosiło się to do powyższego wiersza

6
Bo "kiedyś wiersze" to wiersze, które znasz z selekcjonowanych, wydanych tomów najlepszych poetów, a to co czytasz w internetach, to twórczość amatorska.Wicca pisze: To tylko moja osobista refleksja, ale wydaje mi się, że kiedyś wiersze - obojętnie, czy białe, czy wierszowane, miały jąkąś głębię, zmuszały do zastanowienia się nad ich treścią i to nie na zasadzie "co autor miał na myśli", ale "co kryje się za tym konkretnym wersem, jakie przesłanie skrywa". Obecnie większość twórczości wydaje mi się nijaka, obdarta z uczuć, zachowująca dystans pomiędzy autorem a odbiorcą.
7
Ok, ujmijmy to inaczej. Przez "kiedyś" miałam na myśli również twórczość internetową, amatorską. Coś około czterech - pięciu lat wstecz. Później skrzywiły mnie studia, ale mimo wszystko czytając współczesną poezję mam po prostu spory niedosyt i tyle. Chociaż może to wina łykanego jak cukierki ketonalu 

8
Dziękuję za wyjaśnienia. Zapewne jest w nich wiele racji. Ale jak widać czasem trafiają się wartościowe rzeczy; może więc nie będzie tak źle.
P.S Wybaczcie off-top ale muszę powiedzieć: Wicca uważaj z tym ketonalem - jest rujnujący dla żołądka. Nie wiem na jaką konkretną dolegliwość go przyjmujesz (ja w ekstremalnych sytuacjach przy bólach kręgosłupa w odcinku lędźwiowym) ale sugeruję zainteresować się Diclobertem i Aulinem (oba na receptę) - nie oddziaływują na przewód pokarmowy.
P.S Wybaczcie off-top ale muszę powiedzieć: Wicca uważaj z tym ketonalem - jest rujnujący dla żołądka. Nie wiem na jaką konkretną dolegliwość go przyjmujesz (ja w ekstremalnych sytuacjach przy bólach kręgosłupa w odcinku lędźwiowym) ale sugeruję zainteresować się Diclobertem i Aulinem (oba na receptę) - nie oddziaływują na przewód pokarmowy.
9
Dzięki za troskę. Właśnie dzisiaj dostałam receptę na Dicloberl i mam nadzieję, że będzie działać, jak należy. Ponoć cierpienie uszlachetnia, ale jednak ciężko jest pisać, gdy z bólu masz ochotę chodzić po ścianach.
Nawiasem mówiąc szpitale to świetne miejsce na pisanie książek.
Ech, koniec tego off-topa!
Nawiasem mówiąc szpitale to świetne miejsce na pisanie książek.
Ech, koniec tego off-topa!
