16

Latest post of the previous page:

Sepryot pisze:Noł ofens, ale Twój wpis do dziennika ma ponad 600 znaków. Konkretnie 634 znaków. Dziewięćdziesiąt siedem wyrazów.

Co oznacza, że 1/3 wrypanych dzisiaj literek (2k znaków?! Serio?!) poszło Ci na forum.
Policzyłeś tylko wpis w tym temacie? Pewnie tak. Wczoraj udzielałem się bodajże w dwóch jeszcze. Ot, żeby nie zamykać się w swoim grajdołku, tylko troszeczkę wyściubić nos. I obawiam się, że tego, co łącznie napisałem tu na forum, będzie ze dwa razy tyle, co w opowiadaniu.
Straszne. Zaraz położę sobie z desperacji cegłę na klawiaturze, żeby mi przez godzinę nastukała milion znaków...

Nie wiem, jak Ty, ale ja lubię pisać wyspany, w pełni sił, nie męczony przez nawał głupich spraw i najlepiej jeszcze jakoś dodatkowo zmotywowany.
Wczoraj zabrakło tylko wyspania i motywacji. Czasu trochę miałem. Dziś znów czas w środku dnia miałem, ale jako że nie odespałem i łapie mnie jakaś choroba, to podejrzewam, że wynik będzie równie żenujący jak wczorajszy.

A wiesz, co jest najlepsze? To, jaki będę miał jutro ubaw, czytając ten bełkot, który przyszedł dziś i wczoraj.
No i zaznaczę: żadnej tragedii nie ma!. Póki co jeszcze w miarę panuję nad sytuacją. Po prostu dłużej bym musiał przysiąść jutro, żeby odrobić dwa słabe dni. Tyle. A później mam jeszcze trzy dni do spędzenia spokojnie w domu. A więc podejrzewam, że jeszcze ten tydzień wyciągnę na jakieś +35 tys. Nawet z dwoma słabymi dniami.

Bartosh, poradniki kłamio! ;)
Nie no, gdybym był bezrobotnym, bez zobowiązań, emerytem albo innym typem człowieka mającego mnóstwo czasu na wszystko, pewnie codziennie robiłbym jeden maraton.
Gdyby.
A tak całkiem poważnie - czasami to jest ten dzień, czasami nie. Dlatego ustaliłem sobie poprzeczkę na tydzień, a nie na dzień. I to bez przerostu ambicji - skromne 25 tys, ledwo ponad strona na dzionek.


Naprawdę nie ma sensu wyrywać sobie gardeł o to, czy należy pisać 4 tysiące znaków dziennie, czy 40 tysięcy. Bo to zależy chyba dość mocno od osoby. Jeden spokojnie napisze powieść i kilka(-naście?) opowiadań w roku swoim tempem, a drugi wyprodukuje jedną rzecz i się zatnie.



W dużej mierze zgadzam się ze Smoke. Pewnie poniekąd dlatego, że jego stanowisko mnie usprawiedliwia :).
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

17
Smoke pisze: uważam dokładnie odwrotnie- pisać trzeba tylko wtedy, gdy ma się coś do napisania, to nie jest bieganie czy robienie pompek
No tak, kolejny dowód na to, że najcenniejsze rady to te na wskroś banalne;)

Choć porównanie z jazda autem całkiem nieudane.

18
DAF, a cóż w naszym nad wyraz przeeksploatowanym myślowo świecie może wyłamać się poza ten banał? Wszystko już było. Takich rad czy wskazówek, jak podejrzewam, też było już dobre kilka na tym forum.

Wczoraj słabo. +2733
Dziś rano przy czytaniu popełniłem samobójstwo, wielokrotnie strzelając sobie z otwartej dłoni w czoło. Czuję czerwień.
Poprawione to z grubsza, więc można jechać dalej.
Ambicja na dziś - 7000, koniec tej cząstki i zaczęcie nowej, przedostatniej.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

19
Nowotwórca pisze:DAF, a cóż w naszym nad wyraz przeeksploatowanym myślowo świecie może wyłamać się poza ten banał? Wszystko już było. Takich rad czy wskazówek, jak podejrzewam, też było już dobre kilka na tym forum.
Co się może wyłamać, to nie wiem, ale fakt jest taki, że tego typu banały to najczęściej najlepsze rady, jakie w kontekście pisania można otrzymać, lub udzielić.

20
Zapomniałem wczoraj pod wieczór dodać notki.
Trochę mniej tego wyszło niż się spodziewałem - marne +~5000.
Winny w żadnym wypadku nie jestem ja sam ;p, tylko podróżni w pociągu, których było tylu, że nie zostało dla mnie ani jedno miejsce siedzące umożliwiające komfortowe przelewanie myśli na komputerek.
Tak, tak. Zawsze znajdzie się wymówka.
Zobaczymy, jak to pójdzie dziś...
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

21
Ponad 10 000.
Tyle na dziś. Dobra liczba.

Skończyłem siekanę, dopisałem trochę ordynarnej akcji z królo-, rycerzo- i kurtyzano-biciem w tle ;). Zastanawiam się, czy nie za bardzo ordynarnie jest, ale chyba nie.

Przekroczyłem magiczny próg 100 k znaków w sumie. I tak się zastanawiam... Przecież dojdzie mi do tego jeszcze ze 40-50 tys. do końca. Po poprawkach pewnie rozciągnie się do ponad 150 tys.
To wyjdzie minipowieść czy nie? :D


No i tak patrzę na pierwszą moją dzisiejszą notkę. Hmm... Brakuje w niej jeszcze informacji o tym, że zacząłem wczoraj prace nad konkretnymi bohaterami do nowych opowiadań. Ich rys charakterologiczny praktycznie gotowy. Ogólny koncept też. Tylko jeszcze do ustalenia, co konkretnie im się przydarzy.
Pod koniec następnego tygodnia powinienem już zacząć te nowe pisać.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

22
Nowotwórca pisze:Ponad 10 000.
Tyle na dziś. Dobra liczba.
Uczucie, gdy postawi się dobrą liczbę w ciągu jest motywujące.
Nowotwórca pisze:Skończyłem siekanę,
Szczególnie jak w trakcie jeszcze coś się uda domknąć, to już wogóle :-) Oby więcej takich owocnych dni.

23
Okrągła liczba jest nieco zaniżona, ale wcześniej chyba już mi się zdarzyło zawyżyć, więc wyjdzie na jedno.


Domknięcie - ohom.
A teraz od krwawej łaźni pozwolę sobie bezceremonialnie przejść do nadętych mów :). A później troszkę chaosu i na koniec będzie niezbyt optymistyczne rozwiązanie (a może zagmatwanie?) akcji.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

24
Byle nie za wiele nadętych mów, żeby czytelnika od nich nie wzdęło.

"Miecz prawdy", świetna, ciekawa saga, ale co najmniej kilku bohaterów miało takie zacięcie oratorskie, którego nie dało się znieść po prostu.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

25
U mnie tylko dwóch takich mam. Sęk w tym, że to główni bohaterowie. Ale mam nadzieję, że to przejdzie, bo postarałem się w ciekawy sposób ich wykreować. Obaj cwani, nieprzeciętni, nieprzewidywalni.
I jeszcze zdaje mi się, że narrator trochę za dużo się bawi w gawędziarza.

Jak będzie gotowe, to znajdę jakiegoś beta, dam przeczytać i wtedy może jeszcze parę razy przerobię. Ale to już raczej później, na spokojnie. Może już nawet nie w tym roku.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

26
Mogę ci zrobić za betę.
Do tego stopnia nie znoszę takich mów, że natchnęło mnie to w 13 roku mojego życia do napisania książki xD
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

27
Hmm, na pewno masz czas na betowanie?
Tylko uprzedzam, początek to flaki z olejem, do napisania jeszcze raz. Tak ze 3 strony. Później jest jedna ciekawa scena, potem właśnie dość dużo gadaniny, no i przechodzimy do około 10-stronicowej, w miarę żywej akcji :D. Po czym jest końcówka z czarami i rąbanką w tle.
Wiem, powinno być trochę inaczej, z żywym, wciągającym początkiem...

I zaznaczę jeszcze jeden pozytyw - nie lubię gadających głów. Moje postaci nie ograniczają się do "rzekł, powiedział, odparł, zapytał" i jednego, skalkowanego sposobu wypowiadania się. Ruszają się, uśmiechają, mają swoją manierę językową, także w zależności od sytuacji. To przysparza pewnych problemów stylistycznych, bo w końcu potrafię się zapomnieć i napisać kilka kwestii nie w stylu danego bohatera... Ale myślę, że to jeszcze też będę później dopracowywał, jeśli coś mi się wyda nieautentyczne.
Do tego stopnia nie znoszę takich mów, że natchnęło mnie to w 13 roku mojego życia do napisania książki xD
Wow, a wydałeś tę książkę?
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

28
Czas się znajdzie.

Wydać, wydałem. Ja wydałem. Sam. Self-publishing, który za wydawanie nie jest uznawany i słusznie. Dopiero wtedy okazało się, jaki gniot wyszedł spod moich palców.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

29
Bartosh16 pisze:Wydać, wydałem. Ja wydałem. Sam. Self-publishing, który za wydawanie nie jest uznawany i słusznie. Dopiero wtedy okazało się, jaki gniot wyszedł spod moich palców.
Wow, Bart, nic się nie chwaliłeś! Można gdzieś to poczytać?

A w ogóle to przepraszam, że tak tu z doskoku spamuje temat, ostatni raz, obiecuję.

30
Dziś średnio. Niewiele ponad +6000
Jak na dzień wolny od większych obowiązków i niespodziewanych zwrotów akcji, to naprawdę słabo.
Ale te poranne rodzinne sprzeczki i uszczypliwości, nadrabianie zaległości u cioć, odkrycie na nowo, jak działa telewizor i rozmowa ponad 2-godzinna z przyjacielem, którego przez 3 miesiące nie widziałem - to jednak kosztuje.

Cóż, jutro kończy mi się domowa laba. Wracamy pod wieczór z domciu do życia...

Ale w sumie, jak da radę, to chciałbym znów walnąć takie solidne 10 k :). I już prowadzić to zamaszyście do końca. Być może przed weekendem następnym będzie skończone? Tym bardziej, skoro dziś stwierdziłem, że w poprzednim rozdzialiku zamknąłem połowę rzeczy, które miały być w kolejnym i postanowiłem ten kolejny wyciąć niemal do szczętu (w końcówce wrzucę może jego niedobitki?). Więc zostaje mi zaczęty dziś (około 15-20 k) i ta końcóweczka (tak ze 4-5k). No i później poprawki.

Chyba jednak wyjdzie z tego duuże opowiadanie, a nie miini-powieść.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

31
Raport z wczoraj: ponad +11 k!
Szał!
No i mam pomysł, jak zmienić wstęp, który mi się nie podoba, żeby było więcej akcji.
Więc może nawet z tą przeróbką wstępu włącznie uwinę się do końca tygodnia już z całością. Choć nie wiem, bo dziś, jutro i w środę mogę mieć dużo roboty.

Dochodzę też do wniosku, że niestety podczas podróży pociągiem troszkę mi się mój główny bohater z zacięciem krasomówczym rozgadał. Chyba go jednak sprowadzę do parteru z tą moją-jego paplaniną.


I jeszcze zauważyłem, że jedną rzecz głupio zrobiłem.
W skrócie:
Kończy się bitwa. Zwycięski król zadowolony, ledwo się w majty nie posika. Jego pościg dorzyna część i tak już nieźle poturbowanych wojsk wroga, a on patrzy przez lunetę i nagle stwierdza, że ma już dość tych wojenek i by się chętnie wybrał na spacer. Tu ja popełniam zasadniczą niewiarygodność, bo puszczam króla sam na sam, tylko z jednym jego wiernym poddanym. Trochę lipa, nie?
W sumie król może po prostu mieć taki kaprys i zmieszać z błotem przydupasów, którzy za nim pobiegną. Ale to jest po prostu nierozsądne, żeby pod koniec bitwy iść we dwóch gdzieś na spacer po pobliskim lesie. Przecież tam się mogło schować jakieś wrogie komando! Ech, problema mam, bo oni muszą koniecznie zostać we dwóch na końcu...
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”