(Nie wiem czy powinno się podawać swoje imię, a niestety najpierw piszę, potem myślę nad sensem swych słów, więc z góry za ten ewentualny i inne niezamierzone błędy w netykiecie przepraszam z aorty)
Maciek to moje imię, lecz z powodu uciążliwego akcentu przywykło do mnie określenie "Francuz" i w mojej świadomości nie jest ono w żadnych stopniu pejoratywne. Obecnie studiuje ekonomie, a może bardziej jestem zapisany na nią, gdyż jeszcze nie miałem okazji kuć i jest to mój pierwszy rok na UP, mimo, że rocznik 1993. Piszę jak widać powyżej w skrajnym nieładzie i nie jest to w żadnym stopniu pozerstwo, może i by było gdyby udało mi się dzięki takiemu chaosowi zauroczyć jakąś niewiastę, a tak to muszę upić... Tak, więc na ogół piszę w ten sposób co ma swoje dobre i złe oblicza. Z jednej strony to takie hipsterskie i w ogóle "cool", ale wszelkie podania do dziekana muszę kilka razy redagować. Pracuje w call center gdzie mimo mego akcentu udaje mi się kilka razy dziennie "opchnąć" kolektory słoneczne. Nie jestem z tego dumny, ale akademik jak się okazało sam się nie zapłaci, a jedzenie codziennie kotletów sojowych też źle wpływa na części składowe mej persony. Tutaj szybko można dojść do wniosku, że jestem wegetarianinem i jest to prawda, toleruje jedynie jedzenie ryb, jajek i masła (nie, wegetarianizm to nie był mój wybór, jakieś problemy z trawieniem). Uwielbiam kobiety i flirt z tą płcią, nie żebym był jakiś uprzedzony do mężczyzn, ale mam jakieś wewnętrzne czy genetyczne blokady. Zazwyczaj spędzam czas z jedną ze swych znajomych niewiast pijąc wino i mocniejsze trunki, nie znając w tym umiaru i płacząc pod koniec miesiąca, że mój kapitał jest stosunkowo za niski bym mógł mówić czy pisać o przeżyciu. Często też gram w polską grę planszową "Neuroshima Hex" męcząc współlokatorów czy w "Cytadelę" o co męczy mnie posiadacz takowej rozrywki, również współlokator, oraz oglądam amerykańskie seriale nastawione na jak największą grupę odbiorców bym nie musiał się zastanawiać w którym odcinku "nadejdzie zima".
Z literatury czytam wszystko co wpadnie mi w ręce od "dziewczyny z sąsiedztwa", przez "Katarzynę Wielką" do "Dietetyki żywienia zdrowego i chorego człowieka". Nie miałem ostatnio za wiele do wyboru... Odczuwam też potrzebę ciągłego słuchania i nucenia poezji śpiewanej Jacka Kaczmarskie, co zastępuje tylko Lao Che, Kultem i kilkoma metalowymi i punkowymi kapelami, choć czasem trafia mi się wena na "biały blues".
Dlaczego to forum? Bo odczuwam ogromny głód wyobraźni i niczym sumeryjskie chodzące trupy pragnę nowych doznań intelektualnych, emocjonalnych, a uwielbiam prace potencjalnych pisarzy bo w gęstej zupie błędów i zapożyczeń można wyczuć nutkę nowości i czegoś świeżego.
To chyba tyle, mam nadzieje, że moje błędy nie są aż tak rażące w oczy i proszę o brak ambiwalentności w podejściu do mej ortografii
