16

Latest post of the previous page:

Jak pisać bez kliszy? Czy w ogóle jest to możliwe?

Czy istnieje leksykon kliszy? Cokolwiek?

Czy statystyczny czytelnik też będzie wytykał, że tekst jest pełen klisz, jeżeli nie przeczytał miliona książek i nie czytał jeszcze o wszystkim?

Jeśli nie da się pisac bez klisz, to rzucam tę pasję w cholerę, bo inaczej, niestety, nie umiem. Nie będe mógł nawet napisać, że bohater poszedł defekować, bo gdzieś tam u kogoś tam pewnie bohater poszedł do kibelka i to już będzie dla kogoś klisza.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

17
Bartosh - lubisz "orkiestry" weselne, w których gra na yamasze aplikacja (program) umpa-umpa- umpa? To jest przykład "kliszy" - muzyk tam jest potrzebny "fizycznie", bo ktoś musi włączyć.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

18
Przepraszam, że się wtrącę.

Wydaje mi się, że kliszą nie będzie sam mechanizm tworzonego świata. Moim zdaniem kliszą jest kompletne ściągnięcie całego motywu. To tak, jakby czytać Silmarilion Tolkiena, napisany drugi raz przez kogoś, kto nie ma pojęcia o pisaniu (od technicznej strony).
Widzę tu pewną analogie do gier komputerowych. Wiele tytułów korzysta z tego samego silnika. Najważniejsza jest jednak oprawa graficzna i fabuła. Można skopiować pewną koncepcję, ale należy jednak zmienić wątki.
To wcale nie jest tak, że trzeba wymyślać coraz to nowe mechaniki światów. Należy je po prostu adaptować do naszych koncepcji. NASZYCH, nie Tolkiena, nie Pilipiuka, nie Sapkowskiego.
Dla przykładu weź gotowy zbiór zasad (czyli stworzenia: ludzie, elfy, krasnoludy etc., miejsca mityczne itd.) i wstaw je do nowego świata. Powiedzmy, że bohater nie rusza na wojnę i nie uwalnia świata od zła. Niech zrobi coś innego, coś czego jeszcze nie było.
Rozpatrzmy twórczość w.w. Andrzeja Pilipiuka dot. Jakuba Wędrowycza. Ile już było książek opowiadających o bohaterach mieszkających na wsi? Multum. Tak samo Sapkowski i jego świat Wiedźmina. Również powieści detektywistyczne i thrillery pasują do tego modelu, przecież tematyka pojawia się ta sama (zabójstwo -> zlecenie -> rozwiązywanie -> rozwiązanie), a i tak się dobrze czyta.
Gdybyśmy mieli rezygnować z pomysłów na świat, które zostały użyte, to gwarantuję, że nie mielibyśmy teraz o czym pisać.

Ale ja tam się nie znam. ;)

Przepraszam za taki wywód.

19
Bartosh16 pisze:Jak pisać bez kliszy? Czy w ogóle jest to możliwe?
Trzeba odrzucić najbardziej "kliszowate", a resztą nie ma się co przejmować. Sedno nie w tym co się pisze, tylko jak się pisze. Bo wszystko już było. Wszystko. Literatura wypracowała pewne schematy: a to powieści społeczno - obyczajowej, a to romansu, a to powieści łotrzykowskiej. I pewne stereotypy bohaterów. Można je uatrakcyjniać, ale całkiem od nich nie uciekniesz. No bo mało kto pasjonowałby się życiem uczuciowym kulawej bibliotekarki i ślepego skrzypka ( oboje po sześćdziesiątce), co byłoby do pewnego stopnia przełamaniem kliszy. Jak piszesz tekst militarny, to wiadomo, że bohaterami będą ( w miarę ) młodzi, sprawni fizycznie mężczyźni, bo inwalidów na wojnę nie biorą. Od tego nie uciekniesz. A to przecież klisza jak cholera: młody, sprawny, przystojny ( a jakże!). Jednak zwróć uwagę na kanon literatury światowej. Tam klisza pogania kliszę. Ot na przykład: facet bosko piękny, bosko sprawny fizycznie, bosko mądry, odważny jak lew, każda kobieta pcha mu się do łóżka. Jego żona także dysponuje podobnymi zaletami: jest piękna, mądra i wierna jak stado jamniczków. Co to jest? Czyżby przykład kolejnego tekstu z Mary Sue w roli głównej? Nie, to "Odyseja"...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

20
Przepraszam za brak polskich znakow. Brytolski komputer. :/
Navajero pisze: Bo wszystko już było. Wszystko.
Dawno nie dyskutowalem, ale sprobuje...
Literaturoznawca ze mnie, jak z... no wlasnie. Ale co tam.

To chyba czesto powtarzany mit. Powtarzany z lenistwa (nie mowie, ze Twojego akurat) i tak naprawde nie wiem, po co. Ot, sloganik.

Problem z tym zdaniem jest taki, ze ani ono weryfikowalne, ani pomocne. Wydaje sie na pierwszy rzut ucha, ze bedzie sie mialo troche racji przeczac mu, jak i je potwierdzajac.

Albo teze rozciagniemy i zaczniemy glosic truizmy ("W kazdej ksiazce mozna znalezc elementy, ktore pojawily sie gdzies indziej"), albo zawezimy, niebezpiecznie zblizajac sie do nieprawdy ("Nie da sie napisac nic oryginalnego").

Jesli za kazdym razem, kiedy uslyszymy "klisza" bedziemy mowic, ze wszystko juz bylo, wartosc dyskusji o powtarzalnosci zjedzie do zera (tak sie zreszta czesto dzieje). Przeciez o cos nam chodzi, kiedy mowimy, ze utwor jest kliszowaty, prawda?

"Utwor jest kliszowaty" znaczy bardziej "utwor jest pelen klisz" niz "w utworze znajduja sie elementy, ktore gdzies juz sie wczesniej pojawily".

Jeszcze dwie uwagi:

- Nie wiem, co to znaczy, ze wszystko juz bylo. Wydaje mi sie, ze miewam pomysly, ktorych nie bylo. To nie jest wcale takie trudne. Naiwny jestem?

- Powinnismy wiec rozmawiac nie o obecnosci klisz, ale o ich natezeniu moze? O to chyba pyta Bartosh16.

Ps. Dobrze jest sie czasem pomadrzyc. Przyjemne.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

21
Navajero pisze:No bo mało kto pasjonowałby się życiem uczuciowym kulawej bibliotekarki i ślepego skrzypka ( oboje po sześćdziesiątce)
Navajero, jeśli podtrzymujesz tę opinię, to ja jestem chętny przyjąć wyzwanie ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

22
Navajero pisze:kto pasjonowałby się życiem uczuciowym kulawej bibliotekarki i ślepego skrzypka (oboje po sześćdziesiątce)

B.A.Urbański pisze:jestem chętny przyjąć wyzwanie
He he, o tym samym pomyślałam. :) Akurat taka para miałaby duże szanse mnie zafascynować. Tylko obawiam się, że trzeba by do tego pióra na miarę Nabokova.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

24
Erythrocebus pisze:
Navajero pisze: Bo wszystko już było. Wszystko.

To chyba czesto powtarzany mit. Powtarzany z lenistwa (nie mowie, ze Twojego akurat) i tak naprawde nie wiem, po co. Ot, sloganik.
Literatura to zjawisko liczące sobie tysiące lat i przez ten czas ludzie mądrzy, wymyślili z grubsza to, co było do wymyślenia. Nie znaczy to oczywiście, że nie ma możliwości odkrycia czegoś nowego i rzeczywiście genialnego. Jest. Tyle, że mało prawdopodobne, że to akurat ty odkryjesz... To coś, co może przydarzyć się jednemu pisarzowi na dziesięć tysięcy. To, co często jest lansowane jako absolutne novum, przeważnie jest tylko przeróbką czegoś już dawniej istniejącego. I historycy literatury świetnie to wiedzą. Niemal każdy nowy ( czy też raczej "nowy") nurt, wywodzi się z innego, dawniejszego. To są zależności łatwe do prześledzenia. Przykładowo: horror i romanse wywodzą się z powieści gotyckiej, ta zaś z powieści sentymentalnej XVIII w. Oczywiście to, co napisałem w poprzednim poście jest siłą rzeczy ( ze względu na brak czasu i niechęć do teoretyzowania) pewnym uproszczeniem, skrótem myślowym. Chodzi mi o to, że gdyby warunkiem napisania dobrego tekstu, było wymyślenia czegoś absolutnie nowego, literatura przestałaby istnieć... Stąd większość autorów korzysta z pewnych wcześniej już opracowanych koncepcji, starając się je jedynie udoskonalić. I pisać lepiej niż konkurencja. Bo przecież mamy całe gatunki literackie, gdzie sprawy obracają się wokół tych samych, albo bardzo podobnych schematów: powieści sensacyjno - kryminalne, fantasy, fantastykę naukową, horror itp. I wszędzie tam występują pewne stereotypy. Oczywiście, nawet w takiej sytuacji jest miejsce dla inwencji autora, ale IMO, dla wartości literackiej tekstu, ważniejsze jest jak się coś pisze, niż co się pisze. Ja nie namawiam do powielania klisz, jednak pewne schematy ( w ramach danego gatunku) są nie do uniknięcia.
B.A.Urbański pisze:
Navajero pisze:No bo mało kto pasjonowałby się życiem uczuciowym kulawej bibliotekarki i ślepego skrzypka ( oboje po sześćdziesiątce)
Navajero, jeśli podtrzymujesz tę opinię, to ja jestem chętny przyjąć wyzwanie ;)
Proszę bardzo, tylko bez taryfy ulgowej. Znaczy piszesz tekst nie dla mnie, nie dla kumpli z Towarzystwa Wzajemnej Adoracji, a dla publiki. Wydajesz drukiem w normalnym trybie ( żadne POD), a reakcja na tekst jest entuzjastyczna: młode dziewice ( no dobra, niekoniecznie dziewice) wysyłają Ci nieprzyzwoite fotki i zapraszają na schadzki, krytycy chwalą, koledzy po piórze zazdroszczą. Summa summarum - tekst zostaje dobrze przyjęty.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

25
B.A.Urbański pisze:Thana, ale ja całkiem serio
Ja też serio. Jeżeli napiszesz na miarę Nabokova, to
Navajero pisze:młode dziewice ( no dobra, niekoniecznie dziewice) wysyłają Ci nieprzyzwoite fotki i zapraszają na schadzki, krytycy chwalą, koledzy po piórze zazdroszczą.
któryś z tych punktów masz u mnie jak w banku. :P
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

26
No to chłopak ma motywację :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

28
Navajero, coś czuję, że szykujesz kruczek na mnie z tymi fotkami. Andrzej Pilipiuk nie raz pisał, że to bujda na resorach z tymi fotkami i schadzkami.
Thano, cicho! Ja tu negocjuję ;)

Podsumujmy:
- mają być bohaterowie: kulawa bibliotekarka i ślepy skrzypek
- jednym z wątków ma być ich życie uczuciowe
- mają być po sześćdziesiątce - dużo, mało, czy zależy już ode mnie?
- tekst ma zostać wydany w normalnym trybie
- ma zostać dobrze przyjęty

Jeszcze jakieś wytyczne? Długość (w sensie powieść czy opowiadanie)?

A teraz porozmawiajmy o mojej wygranej. Co proponujesz?


Thano, kusisz ;)
Sprecyzujesz "na miarę Nabokova"?

Podwójne wyzwanie! Nie sądziłem, że tak fajnie zacznie się dzisiejsza niedziela :)

Ery, nie złość się, ale tu chodzi o empiryczne rozstrzygnięcie kwestii klisz, więc jest w temacie ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

29
B.A.Urbański pisze:jednym z wątków ma być ich życie uczuciowe
Nie jednym z wątków, głównym wątkiem, bo to ma być romans.
B.A.Urbański pisze:mają być po sześćdziesiątce - dużo, mało, czy zależy już ode mnie?
Tak.
B.A.Urbański pisze:Jeszcze jakieś wytyczne? Długość (w sensie powieść czy opowiadanie)?
Nie, żadnych. Choć wiadomo, że powieść byłoby trudniej napisać.
B.A.Urbański pisze:A teraz porozmawiajmy o mojej wygranej. Co proponujesz?
A co ja mogę zaproponować? Żołnierski uścisk dłoni? :) Jak Ci się uda, to będziesz miał satysfakcję, że należysz do autorów którzy potrafią zainteresować niezbyt interesującym na pozór tematem. I że udało Ci się, w jakimś tam stopniu przełamać romantyczną kliszę/ schemat. A jak polegniesz, przybędzie Ci doświadczenia ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

30
B.A.Urbański pisze:Sprecyzujesz "na miarę Nabokova"?
Niech to będzie takie dzieło, które będę mogła bez wstydu przytoczyć w tym samym eseju, w którym będę pisała o "Śmiechu w ciemności". :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

31
nav pisze:
B.A.Urbański pisze:A teraz porozmawiajmy o mojej wygranej. Co proponujesz?
A co ja mogę zaproponować? Żołnierski uścisk dłoni? :)
Albo ksiazke z autografem :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”