studia polonistyczne

1
W tekście maratonowym mam bohaterkę, która kończyła polonistykę w latach 1999-2004. Chciałabym wrzucić parę krótkich migawek retrospekcyjnych z jej studiów. Mam w związku z tym pytania do osób, które też studiowały na tym kierunku (niekoniecznie w podanych latach):

- Czy można jakoś zbiorczo scharakteryzować osoby, które tam studiują, poza tym, że kierunek jest mocno sfeminizowany? Chodzi mi o dominujący styl ubioru, styl bycia, charakter imprez itp.

- Jakie są potencjalnie najbardziej masakryczne egzaminy?

- Co malowniczego można wspominać po latach (tak, jak biotechnologia wspomina krojenie szczurów na pierwszym roku i zwiedzanie kompostowni na trzecim)?

- Jakie dziwne typy ludzkie zapadły Wam w pamięć spośród kolegów/koleżanek i spośród profesorów?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

3
Ignite pisze:- Czy można jakoś zbiorczo scharakteryzować osoby, które tam studiują, poza tym, że kierunek jest mocno sfeminizowany? Chodzi mi o dominujący styl ubioru, styl bycia, charakter imprez itp.
Cokolwiek sobie wymarzysz.
Chyba że chodzi Ci o konkretnych studentów konkretnego kierunku na konkretnym wydziale.
Ignite pisze:- Jakie są potencjalnie najbardziej masakryczne egzaminy?
Wszystko zależy od egzaminatora. To o nich bym pytał, nie o egzaminy. A jeśli pytać o wykładowców, to pytanie powinno dotyczyć konkretnego wydziału, dajmy na to UMCS. Pytanie do studentów polonistyki z UMCS z lat 1999 - 2004 o to, jakich egzaminatorów wspominają w jaki sposób, jakie egzaminy, jakie przedmioty były najtrudniejsze, dziwactwa każdego z nich (u mnie np. dr Majdański potrafił w trakcie egzaminu wyjść na spacer i pojechać do domu).
Ignite pisze:Jakie dziwne typy ludzkie zapadły Wam w pamięć spośród kolegów/koleżanek i spośród profesorów?
Koleżanek? Kolegów? Wymyśl coś. Chyba że piszesz biografię a nie fikcję literacką. A co jeśli się okaże, że nie było nikogo ciekawego na tym konkretnym kierunku i podczas ścisłego trzymania się realiów wyjdą Ci kompletne pierdoły i nuda? Realizm owszem, jest potrzebny, ale bez przesady :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

4
Uch, napisałam Ci w odpowiedzi długiego posta i mi skasowało :/

Generalnie trochę nie załapałeś, pytam o drobne ciekawe anegdotki ze studiów, żeby je wrzucić jak wisienkę na cieście, po prostu dlatego, że lubię szczególiki "z życia wzięte". Jasne, że mogłabym coś wymyślić sama, ale uważam, że kiedy się pisze o życiu, to rzeczy, które wydarzyły się IRL, są z definicji ciekawsze od wymyślonych. A o nudę niech Cię głowa nie boli, studia bohaterki nie są głównym wątkiem (stąd też nie ma potrzeby, żeby anegdotki były akurat z tej konkretnej uczelni i tego konkretnego rocznika... chyba że akurat jakaś się trafi).

Akurat dobrze odgadłeś, że bohaterka studiowała właśnie na UMCS :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

5
Ja może anglistyka, ale okres ten właśnie i z jednym przynajmniej mogę pomóc, bo barwnych typów wśród nauczycieli było sporo (a i sam przez jakiś czas byłem jednym z nich...).

Jeżeli chodzi o egzamin o wielkiej mocy obalającej - historia filozofii! Egzaminator - Profesor Herbert Karaś (personalia nieco zmodyfikowane :D). Uważa filozofię za ósmy cud świata i uważnie patrzy na to, kto uczęszcza do niego na wykłady. Krążą o nim legendy w rodzaju: lubi oglądać piłkę nożną, jak przed egzaminem był mecz, jest w dobrym humorze, jeżeli jego drużyna wygrała; sam mówi przed egzaminem, że nie cierpi papierosów, więc jak mu któryś/któraś siądzie na egzaminie i fajkami śmierdzieć będzie...; nie toleruje, gdy ktoś nie potrafi opowiedzieć o jakimś ważnym aspekcie filozofii (w rodzaju jaskini Platona) i używa wtedy zabawnych stwierdzeń takich jak "Nie lubisz filozofii... ty dziadu".

Wspomnieniem godnym uwagi może być łacina. 99% populacji szczerze jej nie cierpi (ja tam lubiłem), a sfrustrowani nauczyciele łaciny o tym doskonale wiedzą. I mimo całej nieprzydatności tego języka, każą się go uczyć, nie baczą na to, że studenci często mają inne, ważniejsze i związane z tematem ich studiów, przedmioty na głowie. Magistra severa z palcami wiecznie uwalanymi kredą od zapisywania deklinacji na tablicy to coś, co można zapamiętać. I to, że w ramach poprawek kazała by odmieniać jakieś proste, i zawsze to samo, złożenie (w rodzaju animal ferox, animal ferocis itp.), z czym studenci i tak nie mogliby sobie poradzić z racji stresu i zbędności łaciny...

Charakterystyczne cechy kierunku to właśnie owo sfeminizowanie, poza tym dowolne oryginały można tam znaleźć.

Znajoma z polonistyki mi kiedyś mówiła, co można wspominać, ale wyleciało z głowy. Wydaje mi się, że nic ciekawego tam nie ma, podobnie jak na anglistyce. :D Ok, znalazłoby się coś na tej drugiej, ale polonistyka... Hmm... Może jakieś zajęcia prowadzone szczególnie ciekawie/zabawnie? Ja miałem HEL (Historię języka angielskiego) prowadzoną w sposób tak zabawny i przystępny, że aż chciało się uczyć owego koszmarnego czegoś.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

6
U nas największym oryginałem był w/w dr hab.

Któregoś razu wyszedł z egzaminu, niby to na przerwę. Studenci, wiedzeni doświadczeniem, że pan doktor może nawiać, wysłali za nim ogonek. Wykładowca jednak połapał się w całej sytuacji, wszedł do sklepu i uciekł przez zaplecze xD dorwali go dopiero w busie.

Innym razem sytuacja na egzaminie (choć to podobno tylko legenda).

Wchodzi panienka, obkuta z logiki (jego przedmiot) na blachę. Patrzy: na biurku stoi krzesło. Olała to, uznawszy, że to kolejne dziwactwo ekscenntrycznego profesora. Dziewczyna podchodzi, on wziął od niej indeks i powiedział:
- Niech pani siada.
Chwyciła krzesło, przysunęła do biurka i siadła. Patrzy, a ten bazgroli malownicze "2" w indeksie.
- Dziękuję, dwa. Zapraszam we wrześniu.
Ta zielona wychodzi i kompletnie nie wie, co się dzieje.
Po niej wchodzi typowy student, rozchełstany, nieprzygotowany i na totalnym kacu. Podchodzi do biurka i słyszy:
- Proszę siadać.
Ten rozejrzał się mętnym wzrokiem, spostrzegł krzesło na biurku i, niewiele myśląc, złapał je i usiadł.
Profesor rozpromienił się, wstawił mu 5 i krzyknął:
- Właśnie! Właśnie! Przecież to nielogiczne, żeby krzesło stało na biurku!

Innym razem przyszła równie obkuta dziewczyna. Wziął od niej indeks i wyrzucił przez okno. Ta, speszona, poleciała na dwór i wróciła cała czerwona na twarzy. Jakby tego było mało wstawił jej 2.
Po niej wchodził koleś. Ta sama sytuacja. Profesor wyrzucił mu indeks, to ten złapał torbę profesora i cisnął w ślad za indeksem, na co profesor rozpromienił się, wstawił mu 5 w przyniesiony indeks i krzyknął:
- Właśnie! Przecież to jest logiczne! Skoro wyrzuciłem coś twojego, ty powinieneś wyrzucić coś mojego!
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Re: studia polonistyczne

7
- Czy można jakoś zbiorczo scharakteryzować osoby, które tam studiują, poza tym, że kierunek jest mocno sfeminizowany? Chodzi mi o dominujący styl ubioru, styl bycia, charakter imprez itp.
Na roku miałam całych pięciu facetów, z czego prawdziwymi mężczyznami nazwałabym najwyżej trzech. Czwarty okazał się zniewieściałym dziwakiem, biegającym na pakupki z dziewczynami i wybierającym im piękne kwiatowe dodatki do ubrań i torebek, a piąty słodkim kwadracikiem dwa na dwa, chlającym piwsko przed zajęciami, w ich trakcie i po nich, a w międzyczasie krzyczącym na wszystkim bez powodu. Piskliwym głosikiem.

Jeśli chodzi o styl ubioru itp., nic szczególnego nie dominowało. Tutaj chyba bardziej chodzi o zachowanie, styl mówienia i zachowania. Delikatne kobietki, kochające wiersze - takich była co najmniej połowa z ponad setki studentek.
- Jakie są potencjalnie najbardziej masakryczne egzaminy?
Potencjalnie masakrycznymi egzaminami były te z Gramatyki Historycznej Języka Polskiego. Wszelkie jacie i przegłosy bywają po prostu nie do przejścia dla typowo humanistycznych człowieków. Co roku co najmniej 40 osób miało poprawki.

Wspomnę też o logice. Podczas egzaminu z tego przedmiotu również wiele osób poległo, bo ich humanistyczne rozumki nie przyswajały niektórych kwestii związanych z obliczeniami.

Co do innych - jak Bartek napisał, wszystko zależy od prowadzącego.
- Co malowniczego można wspominać po latach (tak, jak biotechnologia wspomina krojenie szczurów na pierwszym roku i zwiedzanie kompostowni na trzecim)?
W tym Ci nie pomogę, bo jedynym, co wspominam, co zapamiętam do końca życia, są wszystkie kwestie związane z moją pracą i ludźmi z samorządu, NZSu, itp. Ze studiami i ludźmi z kierunku nie byłam szczególnie związana.
- Jakie dziwne typy ludzkie zapadły Wam w pamięć spośród kolegów/koleżanek i spośród profesorów?
Była Ula, która lubiła nosić długie spódnice i kolorowe piórka we włosach. Pracuje aktualnie w szkole i jest uwielbiana przez dzieciaki, z tego, co wiem, nie zmieniła się za bardzo.
Była Magda - najtwardsza, najbardziej wulgarna dziewczyna, jaką w życiu znałam. Jest dziennikarką i się w tym spełnia.
Był Karol - dużo pił, dużo mówił, dużo się kłócił, bywał typową szowinistyczną świnią, dobijającą dziewczyny. Tutaj muszę tylko zaznaczyć, że potrafił z pamięci cytować ogromniaste, kilkunastostronicowe fragmenty "Potopu" czy "Pana Wołodyjowskiego" i innych gigantów. Pracuje w promocji (w urzędzie) jednego z miast na Podlasiu.
Była Magda - z największym biustem, jaki w życiu widziałam na żywo (czyli Pamela Anderson się nie liczy), nosząca gigantyczne dekolty. Na randkach recytowała wiersze i namawiała chłopaków do udziału w spotkaniach miłośników poezji. Jest nauczycielką polskiego.

8
U mnie na roku było sporo facetów. Z tym, że kierunkiem była filologia polska, ze specjalnością teatralno-filmową. Ludzie byli raczej "normalni", tak jak na każdym innym kierunku humanistycznym. Jedyne co wyróżniało naszą grupę to fakt, że bardzo szybko się zgraliśmy. Wystarczyło kilka dni i wszyscy się świetnie dogadywali. Po inauguracji roku, bez zastanowienia, w dużej grupie, ruszyliśmy na "imprezę integracyjną". Imprezowało się w akademikach i pubach przy browarku. Bywało też, że przed co bardziej nudnawym wykładem, jak choćby literatura staropolska, wypiło się kilka piw przed okolicznym sklepem :). I było wesoło.
Najgorszym przedmiotem była dla mnie łacina no i może jeszcze fonetyka (kompletnie bezsensowny przedmiot).
Same studia są nudne jak flaki z olejem, ale towarzystwo genialne :)

9
Mandragora pisze:U mnie na roku było sporo facetów. Z tym, że kierunkiem była filologia polska
Wszak nie polonistyka ;)
Mandragora pisze:Najgorszym przedmiotem była dla mnie łacina
Uwielbiałam ten przedmiot. W wolnych chwilach nauczyłam się nawet czytać z książki odwróconej do góry nogami i na czas po łacinie. Ale to może też kwestia tego, że ja uwielbiam uczyć się nowych języków, nawet jeśli to łacina czy greka i nawet jeśli wiem, że w życiu mi się ta wiedza nie przyda.
Mandragora pisze:Same studia są nudne jak flaki z olejem
Święta prawda.

10
anowi pisze:Ale to może też kwestia tego, że ja uwielbiam uczyć się nowych języków, nawet jeśli to łacina czy greka i nawet jeśli wiem, że w życiu mi się ta wiedza nie przyda.
Dlatego właśnie, ja uwielbiam uczyć się języków współczesnych :). I ciekawe i przydatne.
Łacina dla mnie to koszmar. To był chyba jedyny przedmiot, na który szłam jak na skazanie i odliczałam czas do końca zajęć:D Nigdy więcej.

A i jeszcze była filozofia :). Kobieta tłumaczyła jakieś zagadnienie przez godzinę, wspomagając się gestami i rysunkami, a na końcu zadawała pytanie:
- Czy wszyscy rozumieją?
I oczywiście wszyscy zawsze jednogłośnie odpowiadali:
-NIE.
Na filozofii, powstawały często ciekawe wiersze i opowiadania, przykładowo: O Ali i jej kocie, o psie przywiązanym do wozu, o gadających kamieniach. Tak właśnie wyglądały moje "notatki" z tych zajęć.

11
Dlatego właśnie, ja uwielbiam uczyć się języków współczesnych :). I ciekawe i przydatne.
Jestem kobietą - lubię rzeczy i ciekawe, i przydatne, i nieciekawe, i nieprzydatne. Uczę się i angielskich, hiszpańskich czy arabskich języków, ale nie uciekam od hebrajskich ;)
A i jeszcze była filozofia
Profesorek nasz miał najseksowniejszy głos na świecie, więc zamiast skupiać się na treści jego przekazu, gapiłam się i słuchałam dźwięku głosu. Piękna sprawa :P

Re: studia polonistyczne

12
Ignite pisze:- Czy można jakoś zbiorczo scharakteryzować osoby, które tam studiują, poza tym, że kierunek jest mocno sfeminizowany? Chodzi mi o dominujący styl ubioru, styl bycia, charakter imprez itp.
Zbiorczo się nie da, bo to 100-200 osób na roku. Ale dużo więcej można powiedzieć o kilkunasto-kilkudziesięcioosobowych grupach specjalizacyjnych. Najbardziej charakterystyczne to przyszłe nauczycielki, które się już stosownie do przyszłego zawodu ubierają i adepci przedmiotów z bloku artystyczno-literackiego o odpowiednich strojach i pozach.
- Jakie są potencjalnie najbardziej masakryczne egzaminy?
Historia doktryn literackich i Metodologia badań literackich. Jeszcze może być Historia literatury polskiej (staropolska, romantyzm, pozytywizm, po 1918, najnowsza), ale to zależy w dużej mierze od prowadzącego.
- Co malowniczego można wspominać po latach (tak, jak biotechnologia wspomina krojenie szczurów na pierwszym roku i zwiedzanie kompostowni na trzecim)?
Głównie zajęcia z doktorami-pasjonatami.

[ Dodano: Pon 18 Lis, 2013 ]
Mandragora pisze:Same studia są nudne jak flaki z olejem, ale towarzystwo genialne :)
Rzecz gustu, dla mnie tylko część jest/była nudna. Towarzystwo jak wszędzie - są ludzie i parapety.
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

13
anowi pisze:Mandragora napisał/a:
U mnie na roku było sporo facetów. Z tym, że kierunkiem była filologia polska

Wszak nie polonistyka
Filologia polska i polonistyka to jedno i to samo O_O, przynajmniej ja jak dotąd spotkałam się z tymi określeniami odnośnie jednego kierunku. Chyba, że o czymś nie wiem?

Chciałam tylko podkreślić, że miałam dość specyficzną specjalizację, więc mogło to wyglądać nieco inaczej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”