17
Oczywiście, jest absolutnie niemożliwe, żeby odróżniać grafomanię od dobrego pisania, nie mając w tym swojego interesu...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

18
slacker! pisze: Dlatego, definicja grafomanii różni się w zależności od tego kto definiuje, dlatego, że każdy ma inny literacki interes i innych rzeczy się boi.
Definicja grafomanii różni się w zależności od tego, kto definiuje, zgoda. Ale to nie jest wynik innego "literackiego interesu" i strachu. Raczej tego, że każdy człowiek rozumie dane słowo inaczej, ma inne spojrzenie na świat. Interesy w rozumieniu pojęcia grafomanii nie mają nic do rzeczy. To o czym piszesz dotyczy raczej nie tyle samej definicji grafomanii, ile zastosowania tego słowa przez ludzi, którzy mogą odnieść jakąś korzyść w związku z tym. A to, że tak je stosują, nie znaczy wcale, że właśnie tak je rozumieją.

19
literackim interesem może być realizacja programu literackiego jakiejś grupy twórców (np. przedmieście, skamander), która ma konkretną wizję literatury i w której niektórzy mieszczą się, a inni nie mieszczą się. chodzi o to, że grafomania jako pojęcie nie jednostki chorobowej a bardzo złego pisania jest związana z poglądami literackimi a nie jakością literacką.
Skamander jest... mocno nieaktualnym przykładem.
Idąc tym tropem myślenia, powinniśmy mieć internet pełen grup skupionych wokół danej formy pisania i plujących jadem na inne z częstym użyciem słowa "grafomania".
Tymczasem są raczej grupy, które czytają dany rodzaj literatury, a innego nie czytają.
Pax.
Wg mnie dużo większym wyzwaniem jest odróżnić grafomana od autysty.
To jedno nie jest podgatunkiem drugiego? :D
Niektórzy przyjmują terapeutyczną, pogodną definicję, odpędzającą oczywiście lęki, że jeśli tylko będe się starać, poprawiać, rozwijać, to nie będę grafomanką/grafomanem.

Krytycyzm rozgrzeszający.

Czasem dodaje się wymóg posługiwania się "literacką polszczyzną", co często sprowadzane jest do poprawnej polszczyzny. To jest z kolei też bardzo korzystna opcja, bo wystarczy być dobrym w dyktandach i sprawdzianach z historii (problemowe myślenie, zwięzłość), i wszystko gra.
W zasadzie starania, chęć do poprawy, rozwój, umiejętność poprawnego posługiwania się polszczyzną, problemowe myślenie i zwięzłość plus jeszcze ogromne pokłady zacięcia i czytanie (wiążące się z poprawną polszczyzną) - to są podstawowe składniki pisania tekstów przynajmniej przeciętnych. A przeciętność to już nie grafomania, chociaż wciąż nie literatura.
chodzi o to, że grafomania jako pojęcie nie jednostki chorobowej a bardzo złego pisania jest związana z poglądami literackimi a nie jakością literacką.
To jest po prostu nadużywanie słowa "grafomania".
Jasne, nie da się stwierdzić zupełnie obiektywnie, że ktoś jest grafomanem. Ale raczej krańcowe grafomaństwo można wyczuć wszędzie. Bez względu na te tak zwane "poglądy literackie" (czymkolwiek są, ktokolwiek je ma, bo szczerze mówiąc nie znam ludzi, nazywających nielubiany typ literatury "grafomanią").
jestem zabawna i mam pieski

20
To jedno nie jest podgatunkiem drugiego?
A wiesz, że od pewnego czasu myślę, że jest? :P
Tylko nie chce mi się wchodzić między te dwie walczące grupki i im o tym mówić. Czułbym się taki osaczony ;)
Cerro pisze:W zasadzie starania, chęć do poprawy, rozwój, umiejętność poprawnego posługiwania się polszczyzną, problemowe myślenie i zwięzłość plus jeszcze ogromne pokłady zacięcia i czytanie (wiążące się z poprawną polszczyzną) - to są podstawowe składniki pisania tekstów przynajmniej przeciętnych.
Tu pełna zgoda.
Cerro pisze:A przeciętność to już nie grafomania, chociaż wciąż nie literatura.
Ale tu już nie. To czym właściwie jest literatura?
Cerro pisze:To jest po prostu nadużywanie słowa "grafomania".
Powiedzieć komuś "Jesteś grafomanem" to trochę jak powiedzieć "Jesteś naziolem" albo "Jesteś komuchem" - znaczenie słów się zużyło i teraz wiadomo, że jest to obelga, ale kompletnie nie wiadomo, o co w niej chodzi. Czyli jest to obelga idealna!, bo nie da się jej zbić :P
Cerro pisze:szczerze mówiąc nie znam ludzi, nazywających nielubiany typ literatury "grafomanią"
Słowem "grafomania" posługują się zazwyczaj osoby, które same piszą. Normalni czytelnicy rozpatrują przede wszystkim w kontekście "podoba się - nie podoba się".
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

21
Oczywiście, że terminy "grafoman" i "grafomania" są silnie nacechowane emocjonalnie, do tego negatywnie, więc mogą być - i bardzo często są - wykorzystywane jako obelga, co wyklucza możliwość racjonalnego uzasadnienia ich użycia :P Dlatego nie są zaliczane do pojęć klasyfikujących bądź opisujących (kryminał, thriller, powieść łotrzykowska), lecz do wartościujących (szmira, kicz). Taki jest zwyczaj językowy i nic na to nie poradzimy, gdyż rzeczywistość językowa nie jest do końca racjonalna. Można się do upadłego spierać o definicję, lecz to i tak nie doprowadzi do sensownych wniosków, właśnie ze względu na ten ładunek emocjonalny. Dlaczego "kleptomania" jest terminem medycznym, w miarę neutralnym (niby można powiedzieć do kogoś ty kleptomanie, ale kto się tym przejmie?), natomiast "grafomania" jest pogardliwym epitetem? Może należałoby wejść tu w historię tego pojęcia, ale właściwie po co? Zwyczaje językowe przyjmuje się z dobrodziejstwem inwentarza, gdyż są bardzo oporne na zmiany.
Chciałam przy okazji zauważyć, że w języku jest wiele słów pozornie neutralnych, o charakterze opisowym, lecz w rzeczywistości - nacechowanych negatywnie. Choćby znany w czasach słusznie minionych "prywaciarz". Zgodnie ze źródłosłowem, to był właściciel małej, prywatnej firmy. Ale nie tylko...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

22
Pytania swoje postawiłem, nie da się ukryć, w celach badawczych. Z dyskusji wyłania się obraz rzeczywistości, w której Sienkiewicz może zostać o grafomanię posądzony za opisy stepu, a Sapkowski za urwane dialogi w Wiedźminie.

Zatem w tym ujęciu najsłuszniejszą definicję podaje jednak Nonsensopedia:

http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Grafomania

23
slacker! pisze:
literackim interesem może być realizacja programu literackiego jakiejś grupy twórców (np. przedmieście, skamander), która ma konkretną wizję literatury i w której niektórzy mieszczą się, a inni nie mieszczą się. chodzi o to, że grafomania jako pojęcie nie jednostki chorobowej a bardzo złego pisania jest związana z poglądami literackimi a nie jakością literacką.
Owa "konkretna wizja literatury", która jest przyczyną nazywania czegoś grafomanią... nazywasz ją "interesem"? Określiłabym ją raczej jako "pogląd". I tu owszem, nazwanie czegoś grafomanią może być związane z poglądem na literaturę. Może, ale nie musi, to też zależy od człowieka. Ale z interesem nie ma to związku, z definicji.


Cerro, ja też nie znam ludzi, którzy określaliby literaturę niepasującą do ich poglądów grafomanią... ale to nie wyklucza ich istnienia.

24
Kwestia przyjmowanej definicji. Ale ja bym prozy nienajlepszej artystycznie, np. pisanej "szkolnym" stylem albo kiczowatej emocjonalnie, nie utożsamiała automatycznie z grafomanią. Dla mnie to jak różnica między niesmaczną zupą z torebki a breją zrobioną z coca-coli, dżemu, śledzia i musztardy.

A tu podrzucam coś gwoli refleksji - dobitny przykład powieści, którą byłabym skłonna zdefiniować jako grafomanię:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=529025
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

25
"Macki pająka" świetne :) materiał na film katastroficzny klasy C. "Gigantyczne pająki z mackami ośmiornic wychodzą z wody, by atakować ludzi, lecz dzielny komandos i piękna pani naukowiec ratują świat przed zagładą". xD
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

27
Zerknąłem na tego linka i muszę powiedzieć, że prawie chyba na pewno raczej sięgnę po "Drogę ślepców". Choćby dla tych perełek:

> Jego twarz wyglądała jak surowy befsztyk naznaczony piętnem czasu
> Zaparzył kawę. Cienkie pasmo jej aromatu, subtelnie zataczając koło, obiegło najbliższą okolicę.
> Zaparzyli herbatę. Tym razem jednak zabrakło aromatu.
> Sosny rosły tu już od tysięcy lat i nie zamierzały tego zmieniać.
> Nic nie nadawało się do spożycia. Mimo to wybrali z tego małe co nieco.

Istna poezja!

Sądząc po opisach w necie książka raczej męczy ludzi, ale powyższe cytaty to po prostu wspaniała zabawa językiem. Zwłaszcza dwa ostatnie.

28
Cytatliwe cytaty :) Dobry przykład. Czy ktoś ma wątpliwości czy to grafomania? :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

29
Ignite odwiedziłem podany przez Ciebie link. Pierwsze wrażenie: o ku***! Potem przebłysk: "Nie no w takim razie ja jestem ***". A później wygooglowałem sobie ową perełkę w sieci... i wtedy przestało mi być do śmiechu. Np. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/77965/droga-slepcow przejrzałem komentarze i oczywiście rozumiem, że rodzina i przyjaciele, że wyjątkowo selfpublishingowy wydawca nie śpi, ale czy to możliwie, że aż tak nie śpi? Czy to możliwe, że na portalach poświęconych książkom pojawiają się tylko żmije sączące jad taniej propagandy? - na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi, bo jeśli TAK, to znaczy, że ludzie w tym kraju mają już totalnie wywalone na książki... a przynajmniej polskich debiutantów. A jeśli NIE, to też nie za dobrze, bo jak ktokolwiek może zachwycić się takim szambem. Jedna i druga odpowiedź nie za dobrze świadczy o kondycji polskich umysłów. Dżizus, co z tą Polską?

A co do samej grafomanii... jakoś nie przepadam za tym określeniem, tak jak nie przepadam za tworzeniem nowych jednostek chorobowych tłumaczących wszystko. Czy jeśli człowiek z za krótką nogą i problemem z błędnikiem będzie codziennie grał w piłkę, bo sprawia mu to przyjemność, a dodatkowo po cichu marzył, że kiedyś będzie jak Messi, to jest w tym coś złego? Lepiej niech gra, albo dziubie na oślep w klawiaturę, niż miał by wieczorami odmóżdżać się przed tandetnymi serialami telewizyjnymi i ślepo przyjmować świat takim jakim jest... czy może jakim inni wmawiają mu, że jest.
W dodatku wartości pisarza, czy jego książki nie da się ocenić ilością strzelonych bramek. A jednocześnie nie da się jej ocenić ilością sprzedanych egzemplarzy, czy gwiazdkami danymi przez "recenzentów" (ci to dopiero dla mnie jakiś odpał - kto dał prawo wam oceny).
Uważam, że każdy podskórnie, podświadomie, twierdzi, że wie wszystko najlepiej, że ma jedyna słuszną racje i mierzy innych przez pryzmat siebie, a obiektywnej prawdy nie ma. Są fakty, ale prawda nie istnieje. Natomiast sama "grafomania" to wymysł by jedni mogli udowodnić swoją wyższość nad innymi... subiektywną i nie prawdziwa wyższość. Standardy tworzone przez jednostkę, albo przez grupę są w dalszym ciągu tylko czyimś wymysłem, akceptowanym lub odrzucanym przez innych dla własnych celów.
Dowodem tego jest mój pierwszy akapit: czuję, że to mi się nie podoba, że odbiega od tego co ja robię, czym ja się zachwycam, co ja uważam za słuszne, więc odruchowo nazywam to szambem, a każdego komu się to podoba nazywam półmózgiem. A przecież nie mam do tego prawa, przecież sam jestem półmózgiem dla innych. Jak ocenić czyja półmózgowatość jest prawdziwa? - nie da się, bo prawda nie istnieje.
Ludzie egzystują na różnych poziomach. Który poziom jest lepszy i dlaczego? Czy samo wytykanie niższości innym nie plasuje nas niżej? Czy musi być wyższość i niższość, czy nie można zamienić tego na równoważną inność? Czy...

Dobra wiem, że nic nie wiem. Tak tylko głośno myślę i wylewam bezsensy przepływające przez moją głowę. Jedno jest pewne wódka w połączeniu z gorączką nieźle ryje psyche :D

[ Dodano: Nie 01 Gru, 2013 ]
No dobra, po wysłaniu posta wyrwałem swój mózg z głupkowatych, pseudofilozoficznych wynurzeń. Autor "drogi ślepców" nie jest grafomanem - dalej uważam, że coś takiego nie istnieje. Jest co najwyżej debilem który nie zna znaczenia słów rodzimego języka. I to by było na tyle jeśli chodzi o opinie, bo znowu pojawiają się w mojej głowie "ale"... Może gość jest poetą... może, biorąc pod uwagę to jak dzisiaj ludzie posługują się polszczyzną, za 100 lat uznają go za wieszcza narodowego i wizjonera... może... dobra na razie zbastuje (??), trza sporządzić kolejnego drinka... drinka... czemu nie nazywamy mieszanki alkoholu/i i innych dodatków po polsku? Jak nazwać "drinka" po polsku?

Wykropkowałem. - Er.
Ostatnio zmieniony ndz 01 gru 2013, 13:51 przez TomaszGofrowicz, łącznie zmieniany 1 raz.

30
Mnie te fragmenty nie przekonują - to raczej przykłady niezgrabności warsztatowej, nie grafomanii. Zresztą, pewnie u każdego autora można znaleźć pojedyncze zdania (więcej: całe partie tekstu), które wyrwane z kontekstu, będą wyglądały koślawo i niezgrabnie.
Szukanie i wytykanie błędów ma to do siebie, że pozwala ustalić granice - potem jest westchnienie ulgi i satysfakcja, że JA stoję po tej dobrej stronie barykady. To działa też w drugą stronę: napisałem, wydałem, nakopałem reszcie świata i chłopakom z osiedla też.
Grafomania to raczej przemożna chęć dowiedzenia innym o wartości swojego pisania - bez względu na koszty (finansowe i wizerunkowe).
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Wróć do „Kreatorium”