46

Latest post of the previous page:

padaPada pisze: to, że ktoś pisze "normalne zdania", nie jest żadną zaletą.
Wadą też nie.

A ja już jakiś czas temu zauważyłam, że ja tu tylko udaję, że piszę powieść, a tak naprawdę, to jakieś kpiny sama z siebie sobie urządzam i wypisuję niestworzone rzeczy. Autosabotaż. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

47
No dobra. Dzisiejszy utarg: 6300. Wrzucam ten fragment do zweryfikowania, zobaczymy, jaki będzie odbiór. Tu chyba język normalniejszy wyszedł. Trochę.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

48
Wczoraj podróżowałam, więc bez utargu. Dziś: 8000.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

49
Utarg: 4000 i więcej raczej już dziś nie napiszę. Pora zatem na podsumowanie. :)

Tak jak przewidywałam, nie potrafię napisać powieści w miesiąc. Myślę, że w ogóle nie potrafię napisać powieści. Brak mi cierpliwości. Więcej jej mam do cudzych tekstów, niż do własnych. Pobawić się jednak zawsze warto.

W sumie powstało 118 000 znaków. W tej chwili nie za bardzo wiem, po co, ale może kiedyś będę miała chorobliwy napad pracowitości i coś z nimi zrobię. Chociaż wątpię, bo takich projektów nadgryzionych koncepcyjnie i porzuconych mam sporo i nic z nimi nie robię od lat. Jak już coś mi się znudzi, to na amen. Podczas maratonu po raz pierwszy jednak szukałam sposobu na kontynuowanie czegoś, co mi się znudziło. Okazuje się, że można. Można się zmusić do kontynuowania, do skończenia, skoro się zaczęło. Takie podejście jest jednak zdecydowanie nie dla mnie.

Samo doświadczenie pisania maratońskiego było bardzo ciekawe, przede wszystkim dlatego, że problemy miałam w zupełnie innej sferze, niż się spodziewałam. To, co wydawało mi się najtrudniejsze, wcale takie trudne nie było. Zawiodło natomiast to, nad czym myślałam, że panuję. Kwestia do przeanalizowania i wyciągnięcia wniosków.

Ciekawe było też obserwowanie własnych ucieczek, blokad i uników. Im więcej takiej głupawej, wierzgającej po polu zwierzyny w sobie widzę, tym bardziej się lubię. :)

Krótko i na temat: moim zdaniem maraton
- jako sposób na napisanie powieści - absolutnie nie;
- jako trening - może, ale znam przyjemniejsze ćwiczenia;
- jako szansa, by dowiedzieć się czegoś o sobie - zdecydowanie tak.

Dziękuję wszystkim współzawodnikom za fajną zabawę, a Tobie, Katamorion, szczególnie - za pomysł.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

50
Proszę Państwa, bohaterowie są zmęczeni, ale bohaterowie nigdy się nie poddają.
Zadanie: 140 000 znaków pewnego poważnie już napoczętego Dużego Dzieła. Czas: 7 tygodni (do końca stycznia 2014). Może wreszcie uda mi się coś skończyć... ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

53
Baribal pisze:Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki
Bari, najlepiej, oprócz kciuków, także wymagać, domagać się, żądać, rozliczać, robić mi wyrzuty i deptać po sumieniu. To na mnie działa bardzo mobilizująco. :D
Natalia Szczepkowska pisze:powodzenia
Dzięki, Natalio!
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

54
Utarg na dobry początek: 3,5 tysiąca.

Miło by było odliczyć sobie to od całości i stwierdzić, że zostało do napisania 136,5 tysiąca, ale myślę, że z dzisiejszego utargu ocaleje ostatecznie może kilkaset znaków. Dialog. Reszta jest błe.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

55
Przez dwa dni nic. Trochę pracy koncepcyjnej, coś tam sobie rozpisałam, ale to notatka, więc do znaków zrealizowanych się nie liczy. Ale to nic, bo i tak rozliczam się sama przed sobą w tygodniówkach. Byle do niedzieli przybyło 20 tysięcy.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

57
Dzięki, Anowi.

Dziś nieźle się zaczęło: nieco ponad 4 tysiące utargu o poranku, a dzień jeszcze młody, więc może przybędzie. Z zaplanowanych 140 tysięcy pozostało do zrealizowania niecałe 133 (ach, jakie miłe oblicze arytmetyki). ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

58
Jestem pisarską niewierną ladacznicą. Dziś napisałam 3 tysiące Czegoś Innego plus 6 tysięcy Czegoś Jeszcze Innego, ale ani znaczka Tego Dzieła, Które Właśnie Powinnam Pisać! Gdy tylko zabieram się do pisania czegoś konkretnego, to natychmiast mam genialny pomysł na coś całkiem innego i muszę się nim od razu zająć, żeby nie przepadł, bo to przecież strata by była ogromna, nieprawdaż? No i co ja mam ze swoim umysłem frywolnym zrobić?!
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

60
Mam propozycję - przerzuć się na pisanie czegoś innego, a może wtedy do głowy wpadną ci pomysły odnośnie najważniejszego tekstu ;)

61
Zoraj pisze: przerzuć się na pisanie czegoś innego, a może wtedy do głowy wpadną ci pomysły odnośnie najważniejszego tekstu
Pomysł wydaje się zacny, ale zawiera w sobie haczyk. A nawet paści, wnyki i wilcze doły zawiera. Bo skąd wziąć gwarancję, że mi wtedy przyjdzie do głowy coś związanego z Głównym Dziełem, a nie pomysł na rzecz trzecią, dziesiątą i osiemnastą? :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Maraton pisarski”