Dziecko Irmy

1
Eksperyment. Ćwiczenie z konstrukcji bohatera. :)

Nie zależy mi na normalnej weryfikacji, tylko na odpowiedzi: gdyby to był początek czegoś dłuższego, to czego oczekiwalibyście w rozwinięciu? Co Was zainteresowało (jeżeli w ogóle coś)?

Dziecko Irmy

Znieruchomiałem. Ktoś tam był. Jakiś starzec.
Siedział na kamieniu pośrodku polany, od niechcenia obracając w rękach kostur. Najwyraźniej na coś czekał, mrużąc w słońcu załzawione oczy. Przez dłuższą chwilę udawał, że mnie nie widzi. Milczałem. Wreszcie drgnął i nieznacznie obrócił głowę w moją stronę, jakby dopiero teraz wyczuł moją obecność.
- Czy mógłbyś wskazać mi drogę do najbliższej wioski? - poprosiłem.
Nie odpowiedział. Cierpliwie trwałem w bezruchu.
- Odejdź - odezwał się w końcu.
- Dlaczego? - zapytałem.
- Irma urodziła wczoraj swoje piąte dziecko. Nie pójdziesz tam teraz.
Dziecko. A więc dlatego tu siedział. Czekał, aż duchy przyniosą mu imię dla dziecka. Lokalny szaman. Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Ale ja byłem już naprawdę zmęczony i musiałem zaryzykować.
- Pokaż mi drogę, proszę!
Zirytował się. Popatrzył na mnie niechętnie, ale jego głos nadal emanował spokojem. Umiał nad sobą panować. Nie chciał płoszyć duchów.
- Odejdź, jaszczurko!
- Dlaczego nazywasz mnie jaszczurką?
- Bo jesteś nią. Odejdź!
Z szamanami lepiej nie zadzierać, ale postanowiłem spróbować jeszcze jeden, ostatni raz. Miałem już dość tego lasu.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie żadna Irma ani jej dziecko. Jestem zmęczony i głodny. Po prostu pokaż mi drogę.
Znów milczał, siedząc w bezruchu z zamkniętymi oczami, jakby mnie tam w ogóle nie było. Ale po chwili jednak usłyszałem jego cichy, monotonny głos:
- Osiemset kroków stąd, na lewo od strumienia, znajdziesz wygodny głaz. Tam odpoczniesz. Wokół jest pełno jagód, więc będziesz mógł się najeść. Tylko tak mogę ci pomóc. Nie pójdziesz do wioski, jaszczurko. I idź już stąd, bo przeszkadzasz.

Nagły ruch przewrócił świat do góry nogami, słońce skotłowało się z cieniem, stary uniósł kostur, jakby chciał mnie uderzyć. Nie czekałem dłużej, skoczyłem w las. Na lewo od strumienia, osiemset kroków. Lubię jagody. Zaraz, ale dlaczego mi tak lekko, tak nienormalnie swobodnie? Cholera! Zgubiłem ogon!
Ostatnio zmieniony wt 15 kwie 2014, 02:12 przez Thana, łącznie zmieniany 2 razy.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

2
Szczerza, to jako wstęp dla mnie tekst za toporny. Nic się nie dzieje na początku, wiec nie wiem czy chciałabym czytać dalej. Na początku musi być magia, coś co wciąga. A tu: kilka krótkich, nic nie mówiących zdań. Nie poruszyło mojej wyobraźni. Przykro mi.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

3
gdyby to był początek czegoś dłuższego, a ja trzymałbym książkę tak zaczynającą się, oczekiwałbym, że podejdzie do mnie pracownica księgarni i powie:
- Widzę, że się panu nie podoba, mam coś lepszego.

czego oczekiwałbym w rozwinięciu?
jaszczur mógłby być wioskokrążnym sprzedawcą zdrowotnych odchudzających buncloków i jego perypetie w akwizycji pośród basniowych dziwactw powinny być śmieszne, lekkie i wagonowe. starzec mógłby być trybsonem, który teraz po nawróceniu odpokutowywuje grzechy młodości, jednak co jakiś czas jest gwałcony przez wnuczki dawnych psychofanek.

co mnie zainteresowało?
jednakowoż ładną mamy dziś pogodę.
:)

4
A mnie się podobało :-) Zgrabne takie.
Tylko to:
Cierpliwie trwałem w bezruchu.
zbyt szybko wg mnie zapowiada jaszczurkę.

Jako początek czegoś dłuższego zaciekawia co dalej.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

5
Thana,
dla mnie fałszuje...
Thana pisze: Ktoś tam był. Jakiś starzec.
a więc na poziomie wiedzy narratora, bo dalej:
Thana pisze:Dziecko. A więc dlatego tu siedział. Czekał, aż duchy przyniosą mu imię dla dziecka. Lokalny szaman. Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Ale ja byłem już naprawdę zmęczony i musiałem zaryzykować.
Tu mnie skupiasz na sekwencyjnym, ale apriorycznym poznaniu szamana - ale jednocześnie udajesz "nim" tajemnicę. Mam wrażenie narracyjnej gry spoza rzeczywistości.
A potem wchodzisz w groteskę niemal:
Thana pisze:Z szamanami lepiej nie zadzierać, ale postanowiłem spróbować jeszcze jeden, ostatni raz.

aż do:
Thana pisze:Zaraz, ale dlaczego mi tak lekko, tak nienormalnie swobodnie? Cholera! Zgubiłem ogon!
Generalnie, IMO, nie bardzo - bohater bawi CIEBIE - nie wynika "stamtąd"

[ Dodano: Wto 24 Gru, 2013 ]
aha - i szaman jest "bardziej" jaszczurką.

[ Dodano: Wto 24 Gru, 2013 ]
może "wszyscy jesteśmy jaszczurkami" ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
O rany, chyba źle zadałam pytanie, ale to przez to, że nie chciałam nic sugerować. :)
Smoke pisze:jaszczur mógłby być wioskokrążnym sprzedawcą zdrowotnych odchudzających buncloków i jego perypetie w akwizycji pośród basniowych dziwactw powinny być śmieszne, lekkie i wagonowe. starzec mógłby być trybsonem, który teraz po nawróceniu odpokutowywuje grzechy młodości, jednak co jakiś czas jest gwałcony przez wnuczki dawnych psychofanek.
Rozumiem, że ująłeś barokowo to, co Gebilis zawarła minimalistycznie w słówku "magia"? :D
ithilhin pisze: Jako początek czegoś dłuższego zaciekawia co dalej.
I spodziewasz się, Ithi, że co? Albo inaczej: że o kim będzie mowa w kolejnym akapicie?
Natasza pisze: Generalnie, IMO, nie bardzo - bohater bawi CIEBIE - nie wynika "stamtąd"
Nataszo, ale kto jest, w Twoim odczuciu, tym bawiącym mnie (albo i nie, nieistotne) bohaterem? Nie chodzi mi o ilościową analizę samej scenki na zasadzie: kogo najwięcej, ten jest bohaterem, tylko o takie czytelnicze odczucie "spodziewania się, że dalej będzie o..."?

Dla uspokojenia: to nie jest żaden prawdziwy początek czegokolwiek, nie tworzę dzieła fantasy, testuję tylko sposób wprowadzania informacji. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

7
Hmm, może to bez związku i plotę głupstwa, ale po wcześniejszych rozmowach, nie mogę pozbyć się wrażenia, że jaszczurka (z całym swoim bagażem skojarzeń) = emocjom. Czasami taką jaszczurkę odganiamy (gdy nam przeszkadza w oczekiwaniu na wenę), a czasami pozwalamy usiąść jej na kamieniu. Jeżeli dodamy do tego kolejne skojarzenie (dziecko=utwór), to wyjdzie nam dość prosta historyjka obrazująca proces twórczy. Taka zabawa mnie zainteresowała, chociaż muszę przyznać, że przełożenie 1:1 nie bardzo do mnie przemawia (jest zbyt oczywiste). Dlatego, czytając dalej, oczekiwałbym analogii mniej przejrzystych -- czyli mniej sugestii, a więcej rzeczy dziejących się w domyśle.

Ogólnie, już kiedyś wspominałem -- nie przemawia do mnie taka narracja, prowadzona z punktu widzenia jaszczurki lub jeżyka. Dlatego, bez tych wszystkich skojarzeń, raczej odbiłbym się od takiej lektury.

Thano, pytałaś, czego oczekiwałbym dalej, więc odpowiem. Motywacji. Zresztą, mam teraz etap na szukanie motywacji do pisania -- szukania wrażeń, emocji, które zmuszą mnie do systematycznej pracy. Dokładnie tego oczekiwałbym od przypowieści: motywacji.
Czas już kończyć, bo ględzę niemiłosiernie ;)
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

8
Filip pisze:Dokładnie tego oczekiwałbym od przypowieści: motywacji.
Hm. To w ogóle nie miała być przypowieść i nijakiej głębi ani drugiego dna tam świadomie nie wkładałam. Ale rzeczywiście - można to tak odczytać i poprowadzić dalej zgodnie z tym odczytaniem. Gdyby jednak to był taki sobie tekst, bez żadnej głębi, tylko całkiem proste i zwyczajne fantasy, to dokąd teraz przeniesie się akcja: nad strumień za jaszczurką, do wioski, czy zostanie przy szamanie i przyjdzie duch? Jakie masz przeczucie?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

9
Thana pisze:I spodziewasz się, Ithi, że co? Albo inaczej: że o kim będzie mowa w kolejnym akapicie?
Dziecka Irmy ;-) Względnie samej Irmy z Szamanem. Rozmówcy/Jaszczurki oczekiwałabym hen dalej, w połowie książki ;-)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

10
Moja ciekawość zaprowadziłaby jaszczurkę do wioski -- po prostu: chciałbym zobaczyć dziecko. Dodatkowo, zakładam, że w spotkaniu szamana z duchem nie będzie nic szczególnego -- ot, objawi się duch i poda imię dziecka.

Dużo ciekawsze wydaje mi to, co dzieje się w wiosce. Jest potencjał na budowanie napięcia: mieszkańcy czekają w skupieniu, rozmawiają ze sobą, spekulują, w końcu wraca szaman i ogłasza imię dziecka -- chciałbym być między nimi w tym czasie, obserwować ich reakcje.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

11
A ja na początku zaznaczę, że niespecjalnie przejmuję się początkami. Zwłaszcza, jeśli mają to być dłuższe teksty. Może wynika to z moich doświadczeń czytelniczych z dzieciństwa, kiedy brałam się już za "dorosłą" literaturę. Mnóstwo klasycznych powieści zaczyna się w sposób kompletnie nieinteresujący. Dlatego do dziś, kiedy sięgam w księgarni po książkę, przede wszystkim zaglądam do środka :)
Początki mają dla mnie znaczenie głównie w przypadku krótkich form, gdyż wtedy szkoda marnować miejsce na nieciekawe wstępy, a i kompozycja przez to zazwyczaj szwankuje.
Jeśli zaś chodzi o Dziecko Irmy, to oczekiwałabym wyjaśnienia, dlaczego te urodziny nie pozwalają szamanowi na prostą, wydawałoby się, i jasną odpowiedź na pytanie narratora. Co takiego jest w owym dziecku, a może w samym pytającym, że taka banalna z pozoru sytuacja nagle zaczyna się komplikować? (Tutaj widzę najrozmaitsze możliwości, ale nie moją sprawą jest układanie hipotetycznych ciągów dalszych).
Natomiast zakończenie tego fragmentu wydaje mi się nazbyt... wykoncypowane. Bohater zgubił ogon. W porządku. Musiał być zatem świadom, że ten ogon ma. Może jest smokiem, może lisem, nie wiadomo. Został nazwany jaszczurką, lecz nią nie jest. Ale to podobno właśnie jaszczurki mogą stracić ogon bez żadnej dla siebie szkody. Jednak zamienił się w jaszczurkę? A może stracił ogon "pierwotny"?
I tu oczywiście pojawia się pytanie dodatkowe: to w takim razie, kim on jest? Możliwości wyjaśnienia podstawowego dylematu zaczynają się mnożyć...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

12
to jeśli chodzi o wprowadzanie informacji, to jest dobrze, bo rozmowa dwóch postaci z różnych światów i mających różne priorytety jest po stokroć oryginalniejsza niż dokładny opis jednego bądź drugiego, nie mówiąc o obu;
tu starzec zamyślony jest, bo coś najprawdopodobniej poszło nie tak, piąte dziecko irmy może sugerować, że stary czeka na coś konkretnego, ale znowu lipa- i chodzi tu o coś więcej niż tylko nadanie imienia (info o sposobie nadawania imion pochodzi od wędrowca), ten znowuż wyraźnie jest w drodze i nic go to nie obchodzi- pewnie idzie już setną wioskę z jakąś misją (niekoniecznie ratowanie świata, ale może iść po lekarstwa dla chorego wujka, np. po jeżówkę idzie :) )

wprowadzając od razu dwa światy dwóch bohaterów, dajesz oczywisty sygnał, że ich losy splotą się i będzie z tego rozwinięcie akcji właściwej; wędrowiec zamiast pójść dalej w swoją stronę trafi do wioski, gdzie wszyscy będą jednak zafrapowani, bo coś nie teges jest z dzieckiem irmy- albo okaże się kolejnym dalajlamą albo właśnie nie. w każdym bądź razie będzie kłopot i wędrowiec przyłączy się, a raczej zostanie wplątany w rozwiązanie problemu. klasyk- mam nadzieję, że się mylę.

motyw jaszczurki może w fantastyce oznaczać wszystko, nie ma więc w tym momencie większego sensu strzępić języka po próżnicy; a zgubiony ogon może sugerować, że bohater zmienia swoją postać; człowiek-gad, ale nie bardzo nad tym panuje, albo niezależne jest to od niego, bo raczej takie mechaniczne zgubienie/odczepienie nie wchodzi w grę.

bardzo sprytnie wciągnęłaś mnie w ten tekst; pierwszą reakcję opisałem w poście wyżej; kolejna produkcja fantasy, którą oczywiście należy ominąć, ale teraz sięgnąłbym jednak po resztę, zobaczyć co tam dalej jest naprawdę, sprytnie ;)

13
pytanie:
Thana pisze:gdyby to był początek czegoś dłuższego, to czego oczekiwalibyście w rozwinięciu? Co Was zainteresowało (jeżeli w ogóle coś)?
odpowiedź:
Thana pisze:- Irma urodziła wczoraj swoje piąte dziecko. Nie pójdziesz tam teraz.
Dlaczego piąte dziecko Irmy jest ważne? Dokąd nie może iść bohater i dlaczego?
Thana pisze:- Dlaczego nazywasz mnie jaszczurką?
- Bo jesteś nią. Odejdź!
Bohater jest jaszczurką? Naprawdę? Przecież na końcu gubi ogon.
Thana pisze:Nagły ruch przewrócił świat do góry nogami, słońce skotłowało się z cieniem, stary uniósł kostur, jakby chciał mnie uderzyć
Coś nadeszło? Ale co?

Ten początek stawia wiele pytań i o bohatera, i o cd. Jeśli jaszczurka pójdzie do wioski (a innego wyjścia za bardzo nie widzę, bo jeśli nie pójdzie, to po co wprowadzać info o Irmie i jej dziecku i dwukrotnie mówić jaszczurce, ze nie wolno jej tam iść) to poznamy Irmę i jej piąte dziecko, dowiemy się co/kto przyszedł do szamana i jakie imię otrzymało dziecko. I przede wszystkim dlaczego szaman jest zdenerwowany. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

14
Dziękuję, jesteście niezawodni! :)

To teraz wyjaśnię, o co chodziło w eksperymencie. Bohater powinien być "jakiś" (cechy różne mieć), bohater powinien mieć cel, o coś mu powinno chodzić, no i bohater powinien być w jakiś sposób szczególny. Ja chciałam sprawdzić, co będzie, jeśli się to wszystko rozszczepi pomiędzy różne postacie, a "bohaterowi właściwemu" zostawi wyłącznie "szczególność". Czy to się w ogóle da zrobić, jak takiego bohatera do tekstu wprowadzić i czy czytelnik za nim pójdzie. I z Waszych odpowiedzi wynika, że tak.

Teraz konkrety:
"Bohater właściwy" miał być szczególny i nic poza tym. Dlatego pojawia się jedynie w cudzej wypowiedzi. Wiemy o nim tyle, że jest piątym dzieckiem jakiejś Irmy z jakiejś wioski. Nie wiemy, czy ważne jest, że piątym, czy że Irmy, czy że piątym Irmy, czy może w tej wiosce każde dziecko jest kimś szczególnym i kim, do diabła, jest ta Irma... Bohater, który urodził się wczoraj, nie wiadomo, jakiej jest płci, cech nie ma, imienia nie ma, nie działa w żaden sposób w świecie. Jest szczególny, bo inni działają z jego powodu - przez niego szaman siedzi w lesie, a jaszczurka nie może wejść do wioski. Poszlibyście za takim bohaterem? Wygląda na to, że tak.

Postacią "jakąś" jest szaman - ma jakieś cechy, jest stary, mądry, umie gadać z duchami i ze zwierzętami. Ale nic mu się specjalnego nie przydarza - wszystko co robi, wynika z bycia szamanem - to za mało, żeby czytelnik chciał za nim pójść.

No i jaszczurka. :) Tak, to jest jaszczurka - mała, zielona, z ogonem. Tylko ma kryzys tożsamości i myśli, że jest człowiekiem. Szaman gada z jaszczurką, bo jest szamanem i umie, ale gdyby zwierzątko spotkało zwykłego człowieka, to żadnej rozmowy by nie było. Chodziło tu o postać, której cech za bardzo nie widać, narracja jest prowadzona tak, że nawet nie wiadomo, czy jest człowiekiem, czy zwierzęciem, ale wiadomo, że ma problem i cel. Działa i coś jej się zdarza - ale to też za mało, żeby mogła być bohaterem. Myślę, że sprawdziłaby się jako trickster, który czasem coś namiesza, ale nie jako główny bohater.

Wniosek: Nie cechy (jaka postać jest i kim jest), nie działanie (problem, przeszkody i cel) lecz "szczególność" bohatera jest najważniejsza. Można nic nie powiedzieć o bohaterze, a jedynie zasugerować jego "szczególność" (np. poprzez wpływ na działania innych postaci) i czytelnik za nim pójdzie. Przynajmniej Wy byście poszli.
No to teraz jeszcze pytanie za dwa punkty: czy Jedyny Pierścień jest bohaterem "Władcy Pierścieni"?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

15
Wniosek: Nie cechy (jaka postać jest i kim jest), nie działanie (problem, przeszkody i cel) lecz "szczególność" bohatera jest najważniejsza. Można nic nie powiedzieć o bohaterze, a jedynie zasugerować jego "szczególność" (np. poprzez wpływ na działania innych postaci) i czytelnik za nim pójdzie. Przynajmniej Wy byście poszli.
eksperyment byłby bardziej miarodajny, gdybyś nie nazwała tekstu dziecko irmy - to naturalnie podwyższyło rangę noworodka w hierarchii bohaterów

poza tym, czy narodziny to nie jest po prostu incydent inicjujący- opisywany w poradnikach?
i czy ta szczególność, o której piszesz jest jakaś szczególna? idąc tym tropem szczególnością w Lalce była miłość Stacha do Beli, a nie jest to szczególność a oś fabularna

i co to ten trickster :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”