Który tryb prowadzenie bitw bardziej mi odpowiada?

Tradycyjny
Liczba głosów: 20 (59%)
Anonimowy
Liczba głosów: 14 (41%)
Liczba głosów: 34

16

Latest post of the previous page:

Erythrocebus pisze:Specjalnie napisałem "podświadomego". Takie mechanizmy działają mimowolnie.
Niby tak. Tyle, że "podświadomie" albo "mimowolnie" może na nas działać wszystko: recenzja jakiejś książki, przeczytana tydzień temu, dwa zdania zasłyszane na konwersatorium na studiach, opinia kolegi z Wery, który sam pisze marnie, ale akurat pod czyimś tekstem umieścił trafny komentarz... I to nie są żadne "autorytety", tylko poglądy albo opinie, które mogą kojarzyć się nam z właśnie ocenianym tekstem, chociaż były wypowiedziane przy zupełnie innej okazji.
Autorytet to jednak odmienna kategoria i inna waga.
A przy takich komentarzach bitewnych - zresztą, jak i w Tuwrzuciu - pewnie, że poglądy osób, które wypowiedziały się wcześniej, mogą wpływać na nasz odbiór. Ale i tak decydować muszą odczucia własne. Bo inaczej weszlibyśmy na ścieżkę konformizmu.

Ja za rzadko wchodziłam do tego działu, żeby ocenić, czy wprowadzone zmiany są korzystne. Mam tylko nadzieję, że po zamknięciu bitwy wszystkie komentarze zostaną udostępnione.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

17
Rubia pisze: I to nie są żadne "autorytety", tylko poglądy albo opinie, które mogą kojarzyć się nam z właśnie ocenianym tekstem, chociaż były wypowiedziane przy zupełnie innej okazji.
Jasne. Te autorytety to było raczej ironicznie.
Rubia pisze:A przy takich komentarzach bitewnych - zresztą, jak i w Tuwrzuciu - pewnie, że poglądy osób, które wypowiedziały się wcześniej, mogą wpływać na nasz odbiór
Mogą i wpyłwają. ;)
Rubia pisze:Ale i tak decydować muszą odczucia własne. Bo inaczej weszlibyśmy na ścieżkę konformizmu.
Wchodzimy częściej niż nam się zdaje...
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

19
Erythrocebus pisze:Rubia napisał/a:
Ale i tak decydować muszą odczucia własne. Bo inaczej weszlibyśmy na ścieżkę konformizmu.
Wchodzimy częściej niż nam się zdaje...
Jasne. W końcu, jesteśmy zwierzętami stadnymi i nikt nie chce zostać zadziobany niczym kanarek, który trafił między wróble. Ale akurat tutaj intensywność dziobania nie jest wielka, można więc poszukać argumentów na obronę własnego stanowiska. Przecież, do licha, chyba potrafimy uzasadnić, co nam się podoba, a co nie i dlaczego? Niczego więcej tu się raczej nie oczekuje ;)

Swoją drogą, to rzeczywiście ciekawe, jaki będzie rozkład punktacji i uzasadnień w tych komentarzach pisanych w pustce. Bez żadnej możliwości odniesienia się do tego, co wymyślili inni.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

20
Dziwnie to wygląda. Tak jak byście zakładali, że ten, kto zachodzi ocenić bitwę, nie jest w stanie zrobić tego samodzielnie, tylko najpierw poczyta, co tam inni rzekli, a potem dostosuje swoją opinię. Jeśli nie lubię Nataszy/Thuga lub innego Zdzisława, a oni pochwalili, to ja z założenia zganię i na odwrót. Zaskakujące... Wynika z tego, że weryforumowicze nie myślą, są zaślepieni TWA?
Jednym z ciekawszych elementów oceny bitew było czytanie komentarzy innych użytkowników.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

21
dorapa pisze:Dziwnie to wygląda. Tak jak byście zakładali, że ten, kto zachodzi ocenić bitwę, nie jest w stanie zrobić tego samodzielnie, tylko najpierw poczyta, co tam inni rzekli, a potem dostosuje swoją opinię. Jeśli nie lubię Nataszy/Thuga lub innego Zdzisława, a oni pochwalili, to ja z założenia zganię i na odwrót. Zaskakujące... Wynika z tego, że weryforumowicze nie myślą, są zaślepieni TWA?
Reductio ad absurdum? ;)

Nie no. Jedyne co mówię, to to, że istnieje wpływ ocen wcześniejszych na późniejsze. Do powyższych wniosków się nie przyznaję.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

22
dorapa pisze:Tak jak byście zakładali, że ten, kto zachodzi ocenić bitwę, nie jest w stanie zrobić tego samodzielnie, tylko najpierw poczyta, co tam inni rzekli, a potem dostosuje swoją opinię.
A ja się sugerowałam czasami opinią - formuła punktacji wieloskładnikowej z 100 punktami do rozdziału była trudna i wymagała ważenia, na ile wzięłam wszystko pod uwagę. Pomogły mi czasami inne oceny, bo zwróciły mi na coś, co w wartości tekstu przeoczyłam.
To był bonus dla mnie. Bitwa miał dla mnie smak polemiki krytycznoliterackiej. W nowej formule wszyscy mówić będą naraz.

Może być głosowanie na tekst przez wskazanie lepszego, jeżeli autorom chodzi o zwycięstwo. To w końcu pojedynek. :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

23
Avenger pisze:
Bartosh16 pisze:Choć najwięcej zamieszania robi to, że każdy potencjalny oceniający najpierw stara się orzec, który tekst jest czyj, a potem dopiero ocenia. Moim zdaniem w znacznym stopniu subiektywizuje to ocenę, ale z tym chyba nie da się niczego zrobić.
Jest coś takiego obecnie jak wyzwania "w powietrze". Propozycja: fakultatywnie takie wyzwania pisałoby się do Moderatora, który poinformowałby o tym w temacie i ten, kto pierwszy na PW Moda przyjąłby to wyzwanie, stoczyłby bitwę. Można byłoby też umawiać się z konkretnymi userami na takie same "anonimówki".
W sensie, że nie wiadomo, kto walczy, czy wiadomo kto, ale nie wiadomo z kim?

Załóżmy, że rzucam takowe wyzwanie - rzucam do moda i to on czeka na adwersarza? A potem? Nie wiadomo, kto się bije?

Bo nadal jeśli znany były chociażby jeden autor, to nadal będzie rzutowało na wynik.

Dajmy na to: rzucam wyzwanie i jest bitwa Bartosh vs Zgadnij-Kto. Pierwszą czynnością byłoby wówczas określenie, który tekst jest mój, a który mojego przeciwnika i ocena na tej podstawie.

Ale całkowita anonimowość brzmi zachęcająco.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

25
Aha: czyli nie wiadomo, kto z kim walczy ani kto i jak ocenia. Absolutna sterylność. Dobrze, że przynajmniej teksty nie byłyby utajnione ;)

Ale ma to swój sens, nie powiem. Wtedy rzeczywiście nie liczyłyby się sympatie-antypatie, ani, co ważniejsze, pozycja, jaką autor zyskał dzięki swoim dotychczasowym pojedynkom albo innym tekstom na Wery. Czytelnik twarzą w twarz li i jedynie z literaturą. No, powiedzmy, z tekstem. Dobre.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

26
Zgadzam się z dorapą. Komentarze innych były nie tylko ciekawe, ale inspirujące, czasem naprowadzające na jakiś trop (w obie strony), czasem mobilizujące do naprostowania (moim zdaniem) krzywdzącej opinii, czasem potwierdzające mój tok myślenia a przede wszystkim zmuszające do konfrontacji postaw i – machinalnej może, ale zawsze – oceny własnego pogladu, podejścia, zrozumienia. A tak pisać w ciemno? Sobie a muzom? Co najwyżej napisze np. +15 na II tekst i tyle. A po tych kilku tygodniach mogę zapomnieć o temacie albo stracić przynajmniej część zainteresowania. Gdyby od wyniku zależały losy świata (patrz „Czas poza czasem” Ph. Dicka), to co innego i bez wątpienia tak byłoby obiektywniej. Ale przecież ma to być w pierwszym rzędzie przyjemność, rozrywka, wymiana myśli i jakiś rodzaj samo czy wzajemnej edukacji (chyba, że się mylę). A tak włażę na stronę, a tam straszą trzy razy „Oczekuje na akceptację”. Znowu cenzura. Be. No to pa pa.

27
Za.

A z drugiej strony - mam wrażenie, że demonizuje się znaczenie sympatii/antypatii w procesie oceniania, a już zupełnie przesadza się mówiąc o wielkim znaczeniu poprzednich opinii.
Oceniający to nie idioci, w większości.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

28
Wg mnie czytanie komentów innych podnosi atrakcyjność bitew. Więc może podzielmy bitwy na tajne i nietajne? ;) Wilk syty i owca cała, a ciągle nie jest przekombinowame. Co wy na to?
2+2=17

29
Gorgiasz pisze:Zgadzam się z dorapą.
To byłam ja, Jarząbek... :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

30
To ja też się chciałam z kimś zgodzić. Z kim by tu... O, wiem! Zgadzam się z Rubią! Lubię się zgadzać z Rubią, chociaż czasem się z nią nie zgadzam. :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

31
Nikt nie zmusza nikogo do uczestniczenia w anonimowej bitwie. Można pisać jawnie. Nawet się pod tekstem podpisać, o! Jak kto woli. Grunt, żeby pojedynkujący się dogadali zawczasu.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

Wróć do „Sprawy organizacyjne”