Który tryb prowadzenie bitw bardziej mi odpowiada?

Tradycyjny
Liczba głosów: 20 (59%)
Anonimowy
Liczba głosów: 14 (41%)
Liczba głosów: 34

76

Latest post of the previous page:

Ale co Wy z tym "kmiotkiem"? Przecież "kmiotek" to tylko informacja o stażu na forum - to nie ma nic wspólnego z umiejętnościami pisarskimi danej osoby. Zdarzało się już, że ktoś przyszedł, "tuwrzucił" i pozamiatał. I będzie się to zdarzać. Forumowa znakomitość wcale nie musi być świetnym autorem (słowo daję, że to nie o Tobie, Sep ;) ) a świetny autor może być forumową cichą myszką. Mylenie tych dwóch porządków jest trochę... nierozsądne, IMO.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

77
Może się mylę, ale to o czym tu piszecie jest zaprzeczeniem uczciwej oceny.
To się tu serio zdarza?
Identyfikacja działa też na niekorzyść Autora - wyzwala oczekiwania.
Ale jestem za ukryciem.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

78
Godhand pisze:Identyfikacja działa też na niekorzyść Autora - wyzwala oczekiwania.
A to akurat wydaje mi się pozytywne - mobilizuje, stawia poprzeczkę. Dlaczego uważasz, że to niekorzystne dla Autora?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

79
Rubia pisze:
Myślę, że w przypadku pojedynków w ciemno, w ich skrajnej wersji (dopiero po zakończeniu poznajemy pojedynkowiczów i opinie oceniających) mogłoby dojść do niejednego zaskoczenia. To byłoby rzeczywiście ciekawe.
Taka formuła mnie też intryguje.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

80
Thana pisze:
Godhand pisze:Identyfikacja działa też na niekorzyść Autora - wyzwala oczekiwania.
A to akurat wydaje mi się pozytywne - mobilizuje, stawia poprzeczkę. Dlaczego uważasz, że to niekorzystne dla Autora?
Syndrom piedestału.
Jeśli powiedzmy Sep (jak już stał się przykładem w temacie :) ) napisze coś średniego, zostanie oceniony surowiej, niż za ten sam tekst oceniony zostałby "nowy".
W tym sensie identyfikacja może działać na niekorzyść Autora.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

81
1.Jeśli na tym forum nie ma demokracji - ankieta nie ma sensu.
2. Jeśli na tym forum jest demokracja - głosujący już przesądzili, utrzymuje się stała i znacząca przewaga zwolenników dawnego porządku.
3. Jeśli chciano poznać preferencje - przesadnie ograniczono opcje, ja choć głosowałem przeciw, poparłbym anonimowość, ale całościową, obejmującą również "kto i z kim". W zamian narzuciłbym mocniejsze dookreślenie tematu bitwy.

[ Dodano: Sro 15 Sty, 2014 ]
Nie uważam, by ktoś fałszował wyniki ankiety, po prostu obserwuję układ głosów. Początkowo była spora przewaga reformistów, ale stopniała i odtąd stale widziałem kilku głosową przewagę przeciwników.

82
Syndrom piedestału.
Jeśli powiedzmy Sep (jak już stał się przykładem w temacie :) ) napisze coś średniego, zostanie oceniony surowiej, niż za ten sam tekst oceniony zostałby "nowy".
W tym sensie identyfikacja może działać na niekorzyść Autora.
Godhand, wydaje mi się, że trafiłeś w sedno.
Rozwiązaniem całego problemu jest odpowiedzenie sobie na jedno, proste pytanie: czy mają to być bitwy autorów czy bitwy tekstów?
Jeśli są to bitwy autorów i na bitwę patrzymy przez pryzmat oceny umiejętności autora (bo to nic złego, ale co innego niż ocena samego tekstu), to system tradycyjny jest odpowiedni.
Natomiast jeśli mają to być bitwy tekstów, z kolei anonimowy jest lepszy, bo znika otoczka autora i oceniamy tylko i wyłącznie tekst.
Jeśli tekst jest dobry, to oceniam go dobrze, a jeśli zły - źle. Proste.

A przytoczony przykład ze stawianiem poprzeczki wyżej dla autora, który do tej pory pisał bardzo dobrze, i przez to surowszej oceny tekstu dobrze ilustruje, że "syndrom autorytetu" wcale nie musi działać na korzyść autorytetu.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

83
"syndrom autorytetu" wcale nie musi działać na korzyść autora/autorytetu.
A ja bym chciała wiedzieć, kto i jak na TYM forum w dotychczasowej formule bitew szkodził sprawiedliwemu wynikowi? Mam wrażenie bowiem, że to jakiś monstrualny problem jest, trzeba radykalnych kroków i walki do krwi ostatniej...

[ Dodano: Sro 15 Sty, 2014 ]
aha-jak na razie jest tylko to:
Niekiedy odnoszę wrażenie, że niektóre oceny wyglądają, jakby ktoś napisał: "O, Natasza go zjechała, więc musi być gówniany".
Żaden problem: nie czytać pod żadnych pozorem moich opinii. ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

84
Natasza pisze: A ja bym chciała wiedzieć, kto i jak na TYM forum w dotychczasowej formule bitew szkodził sprawiedliwemu wynikowi?
To zgłoś się do Macierewicza. Założysz komisję śledczą albo jakiś zespół do spraw zbrodni bitewnych (przyczyn zamachu) na Wery i możesz szukać nieprawidłowości :P
Natasza pisze:Mam wrażenie bowiem, że to jakiś monstrualny problem jest, trzeba radykalnych kroków i walki do krwi ostatniej...
Mnie też zdziwiło całe poruszenie odnośnie "syndromu autorytetów" :)
Natasza pisze:Cytat:
"syndrom autorytetu" wcale nie musi działać na korzyść autora/autorytetu.


A ja bym chciała wiedzieć, kto i jak na TYM forum w dotychczasowej formule bitew szkodził sprawiedliwemu wynikowi? Mam wrażenie bowiem, że to jakiś monstrualny problem jest, trzeba radykalnych kroków i walki do krwi ostatniej...
Swoją drogą, ciekawe, że tak to wszystko, Nataszo, napisałaś, bo całkiem niechcący Twój post jest idealnym przykładem tego, jak stosunek do autora i jego tekstu zmienia odbiór tego tekstu. W Twoim przypadku zmienił do tego stopnia, że posiłkując się cytatem ze mnie, którego treść przy okazji pozwoliłaś sobie delikatnie zmodyfikować (nieładnie, ale podczas posiedzeń komisji śledczej z pewnością się przyda), zadajesz pytanie, które w ogóle nie ma związku z moją wypowiedzią.
W moim poście nie było ani nic o szkodzeniu, ale jednak coś wpłynęło, że właśnie to w nim wyczytałaś. Ciekawe... ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

85
B.A.Urbański pisze:Natasza napisał/a:

A ja bym chciała wiedzieć, kto i jak na TYM forum w dotychczasowej formule bitew szkodził sprawiedliwemu wynikowi?

To zgłoś się do Macierewicza. Założysz komisję śledczą albo jakiś zespół do spraw zbrodni bitewnych (przyczyn zamachu) na Wery i możesz szukać nieprawidłowości :P
To był drwina z kontekstów "autorytet", B.A.Urbański,


________________

Korzystałam z myśli Twojej i Goda -i dlatego nie podałam autora cytatu.
Ostatnio zmieniony śr 15 sty 2014, 14:57 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

86
Tak, była :)

[ Dodano: Sro 15 Sty, 2014 ]
Nieładnie zmieniać treść posta, gdy ktoś już odpowiedział ;)

Oryginalny cytat Nataszy:
To był drwina, B.A.Urbański, ;P
I moja odpowiedź:
Tak, była :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

87
B.A.Urbański pisze: Nieładnie zmieniać treść posta, gdy ktoś już odpowiedział ;)
przepraszam.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

89
Natasza pisze:A ja bym chciała wiedzieć, kto i jak na TYM forum w dotychczasowej formule bitew szkodził sprawiedliwemu wynikowi?
- Moja pierwsza bitwa i Twój eksperymentalny system oceniania.
- Wzmianka o kliszach bez ich wytknięcia. Na dobrą sprawę o każdym tekście można powiedzieć, że są klisze i będzie to uzasadnione.

Ta ocena zachwiała moim postanowieniem tworzenia prozy i długo się zastanawiałem, czy tego nie rzucić. Co by było, gdyby pierwsza opinia pod tekstem była pozytywna? "Zabawne, lekkie, przyjemne"? Jakie byłyby kolejne opinie? Co by było, gdybyś Ty napisała o nim nieco cieplej? Czy następni oceniający nie zastanowiliby się: "Hmm, Natasza coś w tym widzi, to pewnie coś w tym jest"?

Jesteś autorytetem i chcąc nie chcąc kształtujesz światopogląd. Ludzie czytają Twoje oceny i zgadzają się z nimi, co z kolei wpływa na ich indywidualne oceny. Być może w dużej mierze podświadomie ale wpływa. Ilu z nas Twoje słowa w dziedzinie literatury uważa za święte? Cała masa. Po jednym poście widać, że znasz się na rzeczy. Nie powiesz mi, że to nie oddziałuje na innych.

Z innej beczki -- czemu by nie zostawić autorom wyboru w kwestii anonimowości bitwy?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

90
Bartosh16 pisze:Jesteś autorytetem i chcąc nie chcąc kształtujesz światopogląd. Ludzie czytają Twoje oceny i zgadzają się z nimi, co z kolei wpływa na ich indywidualne oceny
Może jednak, jak argumenty to z sensem?
Rozumiem podrażnione ego = ale nie wmawiaj innym co myślisz sam.
A wracając do tematu:
jeżeli miały być anonimowe bitwy tzn. bez podania kto z kim walczy, a za to komentarze pozostawione do odczytu dla każdego, to byłabym za = do mnie bardziej przemawia tekst niż jego autor. Jednak nadal uważam, ze komentarze to koloryt bitew i bez nich dla mnie nie ma zabawy.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

91
Mhm. A więc bitwy na Wery to jest sprawa strasznie Ważna oraz Poważna. A ja, głupia, myślałam, że to zabawa. Ale teraz już wiem. Głęboko to przemyślałam i nie będę ich już więcej oceniać. Moje sumienie nie udźwignie tej strasznej odpowiedzialności.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Sprawy organizacyjne”