O psie od przodu i od tyłu zatytułowane

1

O psie od przodu i od tyłu zatytułowane


Mój pies leży na kanapie i chrapie

Chrap chrap
na kanapie, Boże drogi,

chrap chrap
jedna głowa cztery nogi

chrap chrap
warkot terkot kołowrotek

chrap chrap
(ile jeszcze chcecie zwrotek?)

chrap chrap
chrapnie, sapnie, cicho warczy

chrap chrap
(może wszystkim już wystarczy?)

chrap chrap
nie jest to muzyka może

chrap chrap
kiedy mlaska dużo gorzej

Kiedy mego psa pogłaskać zaczyna mlaskać
*




* wiersz powstał jako 1756 w dziale Poezja z potrzeby poezji do skrytykowania. Ostrzegam Szanownych Krytyków, że napiszę w zemście o mlaskaniu psa
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

2
Wspaniałe! :lol: To o moim bez wątpienia! Przynajmniej teraz mam chrapanie stereofoniczne.
chrap chrap
(ile jeszcze chcecie zwrotek?)
Dużo!
chrap chrap
(może wszystkim już wystarczy?)
Nie!

3
Ja chciałam tylko zauważyć, że strofy wieszydełka można czytać od góry i od dołu, dowolnie pomnażając zwrotki.
I że tym wielki wykazałam spryt ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
Jak krytykować, to stawiam się na życzenie: do tego komentarza kursywą dorzuć jedną sylabę w drugim hemistychu, bo średniówka wypada po ósmej. W końcu, nie musi to być trzynastozgłoskowiec. ... ten zaczyna mlaskać? ... zaczyna on mlaskać?

Lubię to :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Natasza pisze:Ja chciałam tylko zauważyć, że strofy wieszydełka można czytać od góry i od dołu, dowolnie pomnażając zwrotki.
I że tym wielki wykazałam spryt ;)
Rzeczywiście, fantastyczne! Kwadrofonia wręcz powstaje. Co nie zmienia faktu, że można coś dopisać. :)

7
Dokąd, piesku, podążasz, łapki złożywszy na boczku... *Norwidem

Albo

Hej ty na dzikiej kanapie, dokąd pędzisz, brytanie (Malczewskim)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Dokąd, piesku, podążasz, łapki złożywszy na boczku...
Przy zapachach co skrami grają około twej mordy? -
Pysk zębami zdobiony i wiarą dorwania tej hordy
Złych miękciuchów, których miałeś od dawna na oczku.
- Miauczą, miauczą kocury i uciekają przed siebie,
Jak szeregi ruchome pcheł wracających do ciebie.
Wąsy długie we łkaniu aż się im plączą a łapy
Pochłaniają przestrzenie większe od twojej kanapy

ciąg dalszy poproszę

(a swoją drogą to mi trąci profanacją, wybacz Norwidzie)

9
Ach! Wąsy długie we łkaniu są doskonałe! Jestem wzruszona i oczarowana! :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

11
Tekst jest przezabawny cudnie.
Ale przez chytrość rzeknę kłamliwie:
Autorko! Od mlaskania w wierszu cuchnie,
jazda, odmaluj nam pieska pieszczotliwie!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”