151

Latest post of the previous page:

Baribal pisze:
Nadrobię jutro, dzisiaj mam orgazm doktorancki i zamierzam świętować! :D

Ha ha ha. To mi się podoba :) ale jak jak juz Ci opadnie... doktorancki entuzjazm to do pisania wracaj ;)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

152
@Ery
Ta bohaterka ma być wyszlifowana niczym Kohinor. ;) A do doktora to jeszcze mi trochę daleko.

@Thana

Bo jak wejdzie pierwszy koralik, to reszta jakoś sama wskakuje. :)

Dzisiaj byłem przebrzydłym poligamistą fabularnej nielinearności i tłukłem znaki aż po trzech rozdziałach w różnych punktach. Kolor kobiecego gniewu przeplatał się z płciowymi szkatułkami narracyjnymi i traktatami o rudych włosach i oczach pełnych furii. :D

Znakowo, to 4035, ale pisało się z ekstazą. Może i nie umiem pisać (ale będę pisał, dopóki się nie nauczę), może o kobietach wiem mniej niż o historii politycznej Albanii*, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. :D


*a im dłużej wnikam w temat tym więcej wiem, że coraz więcej nie wiem i nigdy nie zrozumiem. ;)

153
Baribal pisze:tłukłem znaki aż po trzech rozdziałach w różnych punktach.
To tak jak ja.
Baribal pisze:a im dłużej wnikam w temat tym więcej wiem, że coraz więcej nie wiem i nigdy nie zrozumiem.
O, to też tak jak ja. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

158
Łamiący nius przed snem, dla generała publicznego:
Dopisałem 1910 znaków - rozdział szósty zamknięty*

Teraz tylko napisać siódmy do niedzieli. :D

*of course, całość będzie jeszcze poprawiania miliard razy, ale przynajmniej wersja 0.1 jest gotowa. Cały ten tekst, gdy skończony będzie wersją 0.1 :D

160
Dzisiaj tylko 1020. Znaki jakoś nie chciały składać się w zdania, w postaciach nie czułem ognia. Chyba w poprzednim rozdziale dałem za dużo czadu. :P I teraz ona wydaje się zbyt słaba, on zbyt silny. Muszę coś na to wymyślić.

163
<nowomowa>Dzisiejszy dzień kolejnym dniem twórczych trudów. </nowmowa> Ale to raczej kwestia zmęczenia materiału.

Znaków postawiłem 4297, jak zwykle zdecydowanie za mało. Główna refleksja z dzisiejszego pisania: niepokojąco łatwo przychodzi mi pisać postaci mężczyzn, którzy umieją upokarzać przedstawicielki płci pięknej i generalnie są męskimi szowinistycznymi bucami. Nie wiem, czy to dlatego, że tak wielu ich na świecie, ze materiału źródłowego jest zatrzęsienie, czy może gdzieś pod skorą tkwi we mnie taki właśnie skurczybyk? Wolę bramkę nr 1, przynajmniej daje jakieś nadzieje. :P

164
Baribal pisze:niepokojąco łatwo przychodzi mi pisać postaci mężczyzn, którzy umieją upokarzać przedstawicielki płci pięknej i generalnie są męskimi szowinistycznymi bucami. Nie wiem, czy to dlatego, że tak wielu ich na świecie, ze materiału źródłowego jest zatrzęsienie, czy może gdzieś pod skorą tkwi we mnie taki właśnie skurczybyk?
Obawiam się, że w takim razie kobiety budujesz za słabe. Mocną kobietę nie tak łatwo upokorzyć. Mocna kobieta jest jak kobra - odgryzie się raz a dobrze i potraktuje buca trucizną.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

165
Thana to nie dobrze. Tu, na całe szczęście taki jest tylko jeden, ale mam już dla niego plany, właśnie z kobrą w roli głównej. ;)

Dzisiaj: 5118 znaków. Połowa drogi do skończenia rozdziału siódmego. Niewiele dzieli do wyczekiwanej przerwy.

166
Stan znaków na dziś: 3576. Siódmy rozdział właściwie jest zamknięty, pewnie do czwartku będzie gotów.

Dzisiaj już jednak chciałbym rzucić workiem refleksji:

Ten rozdział, wyznacza koniec pewnej całości, jestem już w jednej trzeciej fabularnie. Coś, co pierwotnie miało być krótkim opowiadaniem przerodziło się w długą drogę do powieści. Droga jest kamienista, co nie powinno dziwić, trudno by zupełny nowicjusz literacki sprawnie pisał coś tak obszernego objętościowo jak powieść.

Obrałem sobie bardzo trudny temat, ale wisiał on nade mną właściwie od samego początku mojej drogi, więc nie mogłem go zignorować. Głowna postać też szeptała, odkąd się pojawiła w jednym opowiadaniu, by pisać o niej więcej. Cięzko mi się o tym pisze, zwłaszcza, ze mam przeczucie, że piszę coś nie właściwego. Że powinienem pisać rzeczy jak "inni chłopcy w moim wieku". :P

Powiem wprost, ten tekst mnie bardzo męczy, przede wszystkim emocjonalnie. Fakt, ze mam ostatnio sporo pozaliterackich rzeczy na głowie też nie pomaga. Dlatego też, postanowiłem, że przez najbliższy miesiąc zrobię sobie od niego przerwę i skupię na mniejszych, łatwiejszych projektach. A lista już się zrobiła i kusi:

Miniaturka karczemno-postapo-religijna
Opowiadanie o pustce
Parodia cyberpunka do dokończenia
Opowiadanie dotykowe
Wyzwanie 100 limeryków

Wróć do „Maraton pisarski”