47
Wiem. Wierz mi, też tak uważam XD Zapewne dobiję do 7, 8 albo (w najlepszym razie) 9k, a potem znów zacznę sobie statecznie spadać XD

49
Pocieszam się ;)

Ale teoria sinusoidy chyba nietrafiona. W tej chwili to przypomina mi bardziej drgania tłumione XD Dziś 4122.

51
*szept* Moja nie znać się na tym. Moja bardzo be ścisłowiec. Pojęcie sinusoidy moja znać tylko dzięki twoja. Moja nie znać szczegółów.

No, więc ten... dzisiaj nie będzie nic (obserwujemy gwałtowny spadek amplitudy drgań), bo ponieważ muszę wreszcie zacząć czytać jedną książkę, którą przeczytać muszę, bo konkurs. Także ten.

53
Coś będzie, pytanie tylko kiedy. Dlaczego ja tak wolno czytam? *wzdych* W każdym bądź razie, chwilowo przerwa od pisania, no bo cza przeczytać... i to dwie książki nawet...

54
*mamrocze* Dobra. O maratonie nie zapomniałam. Wessała mnie czarna dziura nadrabiania trzytygodniowych zaległości. Więc niestety do opowiadania wrócę nieprędko.

55
6602. Refleksje - live again. Opowiadanie zamknięte, do poprawek, które pewnie skończą się przeredagowaniem połowy. Głowa z nadmiarem mniej i bardziej określonych pomysłów. Taka radość, że znów piszę.

56
4007. Do tego, co zaczęłam w maratonie, jakoś nie chce mi się wracać, więc cóż... Nowe opowiadanie zaczęte. Bohater ten sam, co w poprzednim. Nienawidzę sytuacji, kiedy po zamknięciu jednego opowiadania nagle okazuje się, że jest ono świetną podstawą do czegoś dłuższego. W tym przypadku cyklu opowiadań powiązanych bohaterami i jednym głównym wątkiem. *facepalm*

58
Większość to te mniej określone pomysły, co do których nie mam nawet pewności, czy nie są kliszowate, więc znowuż aż tak super rajsko nie ma XD Wczoraj nic. Dziś 2381. Nie chce mi się dzisiaj więcej, poza tym jeszcze czytanie lektury do olimpiady mnie czeka, he he he... ale jakoś się to rozwija we w miarę przyzwoitym kierunku. Szkoda, że na raczej dość oklepanym motywie, ech...

59
Piątek i sobota - bardzo żałuję, ale nic. W piątek miałam napad braku chęci na robienie czegokolwiek, w sobotę z kolei nie miałam czasu. Wczoraj 3204, ale nie tego, co trzeba, tylko eseju, który kazali mi napisać w ramach ćwiczenia przed olimpiadą. Ale się liczy!

60
Wczoraj 5724. Dzisiaj jak znam życie nie napiszę nic. Ale przynajmniej esej skończony, uważam go za debilny, ale przynajmniej wpisuje się w idiotyczne wymogi konkursowe.

61
Nie idzie mi w ogóle. Konkurs blisko. Jeszcze jeden esej na koncie, tym razem na papierze. Zmieściłam się w tych dwóch godzinach, uf. Może jednak tam nie zdechnę w tym Krakowie... oby nie kazali mi robić rozprawki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”