Księga barw

1
Właściwie na szybko wymyślona nazwa, gdyż cała książka inaczej się zwie... W każdym bądź razie, jest to prolog mej książki, która ma już z 15 rozdziałów.

- to myśli.
- słowa.

Prolog

Mężczyzna w czarnych, niedostosowanych do aktualnej pory roku łachmanach siedział na hebanowym krześle w prawie że pustej sali. Ściany koloru białego zostały w pewien sposób zrobione tak, aby nie bł to typowo kwadratowy pokój, tylko bardziej na kształt owalu. Dobrzy architekci to dobra robota. Jednak ciężki orzech do zgryzienia mają budowlańcy. Tutaj to wyszło w miarę dobrze. Sufit był jednak prosty. Na środku sali znajdowała się wielka pustka pomijając kilka samotnie stojących krzeseł oraz podwyższenia wykonanego w pełni z drewna, umiejscowionego idealnie na środku sali. Na nim również znajdowało się samotne krzesło, jednakże było ono w kolorze złotym, co wyróżniało je od pozostałych jego braci. Oparcie tego krzesła pokrywał czarny materiał.

-Osoba która stworzyła to, musiała mieć dwa natchnienia w tym samym czasie. Jedno zepsuło drugie.-mruknął mężczyzna wpatrzony w ów mebel. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. Wzrokiem okrążył salę. Chwilę potem w skupieniu przyglądał się czemuś. Ciszę która nastała przerwał odgłos coraz głośniejszej rozmowy której nadawało barwy energiczne gestykulowanie. Osobą odpowiedzialną za przerwanie ciszy okazał się król. Można by jednak rzec, że niczego nie przerwał. Od początku w ciszy rozmawiali, teraz tylko ich ton został podwyższony. Kolor skóry mężczyzny siedzącego na tronie był ciekawy. Skóra tego mężczyzny z początku wydawała się, jakby stojąca w płomieniach. Jej żar wręcz parzył spojrzenie. Jego rozmówca był mniej ciekawy. Blond włosy. Zwykły Żołdak, najpopularniejsza rasa w każdej rzeczywistości. W pewnym momencie zamilkli. Dokładniej rzecz biorąc zamilkł blondyn. Irytacja wręcz malowała się na twarzy chłopaka, który po odwróceniu się nawet nie uraczył Grajka jednym spojrzeniem. Bard również znudził się ową osobą i wrócił wzrokiem do płomiennego mężczyzny, podczas gdy młodzieniec wyszedł z sali pełen złości i innych negatywnych emocji odczuwanych do pewnej tu osoby. Siedział na krześle oddalonym sporo od tronu, mającym jednak pełny wgląd na całe to miejsce. Dostrzegał każdy kąt. Minęło kilkadziesiąt sekund kiedy król stanowczym ruchem dłoni kazał mu podejść. Grajek znał zwyczaje Imperium, zatem zrozumiał o co chodzi. Osobie nie pochodzącej stąd, ciężko byłoby zrozumieć ten gest. Chociaż i taka osoba w pewnym momencie zrozumiałaby to. Tylko że król nie lubił czekać. Wstał a potem podniósł swą lirę, która stała tuż obok niego oparta o jego krzesło. Zdobienie jej było znikome, wręcz żadne. Tu i tam ozdabiały ją kawałki złota w formie ziarenek piasku. Podszedł do króla omijając pustą przestrzeń. Nie ociągał się, kilkoma szybkimi krokami przedarł się przez pustkę i wszedł po dwóch stopniach do tronu. Ukłonił się raz a wzrok swój utkwił w twarzy zmęczonego życiem mężczyzny. Złudne marzenie.
-Wasza wysokość?-odezwał się pierwszy czarnowłosy przybysz. Nadal zirytowany bądź znudzony po poprzedniej rozmowie starzec nie odzywał się przez dłuższy moment. Jego twarz była widocznie napięta, jednak nie do końca wiedział, czy zirytowała go dyskusja, czy może coś innego. Pozostał jednak przy opcji, że właśnie ta rozmowa wpłynęła tak na stan starca. Minęło kilka minut. Grajek przestępował z nogi na nogę co kilkanaście sekund, stojąc w miejscu. Nie mógł niczego wyczytać z twarzy władcy, co go lekko zdziwiło. W pewnym momencie Bard przeniósł spojrzenie z twarzy na oczy. Drgnął niespokojnie. Król obserwował go uważnie wręcz przeszywając spojrzeniem.
-Jesteś...
Zanim jednak dokończył, brutalnie przerwano mu.
-Me imię to Grajek zaś profesja Bard.
Dokończenie zdania przez Barda widocznie uradowało króla, czego akurat Grajek spodziewał się najmniej.
Ten człowiek odczuwa pozytywne emocje?
Pomyślał wpatrując się w jego uśmiech.
-Witaj Grajku-zagrzmiał podwyższając ton głosu. Na chwilę król zamilkł jakby wypowiedzenie imienia barda okazało się czymś ciekawym. Znajomym. Szybko jednak otrząsnął się.-To kim jesteś ustalę ja. Jedynym powodem dla którego wciąż tu stoisz żywy, jest ciekawość.-dokończył spoglądając na niego takim też wzrokiem. Ta nutka ciekawości...
Bard jak na zawołanie odwrócił się. Niczego nie ujrzał. Już chciał wracać spojrzeniem, gdy jego oczom ukazał się oddział tutejszych sił zbrojnych. Było ich trzech. Czyli nie wojsko, lecz zapewne osobista straż. Szybko wrócił spojrzeniem do króla, jakby obawiając się, że jego ucieczka wzrokiem od rozmówcy miałaby być źle odebrana. Ten jednak uśmiechał się. Odchrząknął.
-Ciekawość?-powtórzył niemal niczym zepsuta harfa, powtarzająca w kółko tylko jeden dźwięk. Przyglądał się jego lodowatym oczom. Niebieskie, jeżeli można było je tak określić, oczy króla stanowiły wręcz przeciwieństwo jego posiadacza pod względem wyglądu.
-Jakie oczy taka dusza.
Czerwony człek westchnął.
-Owszem. Właśnie przypomniałem sobie skąd cię znam-przerwał przyglądając mu się z jakąś dziwną satysfakcją. Jakby odkrycie tego miało jakiś sens.-.Jesteś tym znanym magiem który uczestniczył w bitwie "Pod Orłem", prawda?-dokończył zadając pytanie retoryczne. Cisza nastąpiła wraz z tym świadczeniem. Grajek zastanawiał się chwilę nad udzieleniem oczywistej odpowiedzi.
-Tak. Byłem tam.-zgodził się.-Jednak nie uczestnikiem jak to określiłeś królu Imperium.-zakończył swą wypowiedź i zamilkł. Nie był do końca pewny jak to określić, jednak czuł się niczym dzika sarna spoglądająca na wilka. Twarz starca przybrała wygląd maskę bez emocji.
-Maska? A może jego prawdziwe ja?
Będzie musiał to później przemyśleć. Może okazać się to w niedalekiej przyszłości bardzo pomocne. Chociaż właśnie tak widział tego mężczyznę wtedy.
-Ludzie się zmieniają? Człowiek, który to wymyślił pewnie odwołałby te słowa gdyby był w pewnym stopniu zdrowy na umyśle. Zmienia się to, co widzimy. Człowiek pozostaje ten sam. W większym lub mniejszym stopniu.
Jego rozmyślenia przerwał mu głos króla.
-Zatem wiesz-rozpoczął swą wypowiedź spoglądając na niego dziwnym spojrzeniem-że gdy Imperium przegrało tamtą bitwę, postanowiono iż żaden z jej uczestników nigdy nie powinien ukazać się na aktualnych terenach znajdujących się pod moją kontrolą?.
Król znowu postawił pytanie retoryczne, jasne, że to wiedział. Tak jak cała pierwsza rzeczywistość. Jednak jednym jest złamanie tego przepisu, jak to robiło większość ludzi, a innym zrobienie tego i stawanie przed królem we własnej osobie. Bard milczał. Dla króla musiało mieć to sens, dla prostych ludzi oraz wojowników nie. Może szlachta zamoczyła swe obślizgłe i obrzydliwe palce w tym? Przeciwnicy Imperium i tak nie wpadali do niego na kawę, zaś jego wojownicy którzy walczyli podczas tej bitwy oddali w dużej mierze życia dla dobra państwa. Króla mógł zirytować fakt, że nic nie dostał, jednak gdyby dłużej trwała tam bitwa, cześć Imperium zostałaby zrujnowana. Wojownicy którzy tam brali udział postąpili rozsądnie.
-Dam ci szansę-stwierdził król.
Gramy dobrego króla?
-Jednak-zaczął władca-muszą mi się spodobać twoje umiejętności. Jeżeli spełnisz moje wymagania, pozwolę ci opuścić Imperium. Nie przekroczysz jednak ani o stopę moich ziem-zakończył wpatrując się w Grajka lekko znudzony. Widocznie nie na codzień dawał komuś szansę, albo zdarzało się to bardzo rzadko. W każdym razie irytowało go to, co można było wyczuć w jego gestach. Ledwo powstrzymywał się od wydania rozkazu zabicia go. Czarnowłosy nie miał zamiaru w owej chwili spełnić "prośby" króla. Uśmiechnął się lekko.
-W takim razie potrzebuję większej ilości czasu oraz publiki.-postawił swe wymagania, oczekując na ich przyjęcie i aprobatę władcy. Jeżeli był rozumnym człowiekiem, powinien wiedzieć, że dobry Bard to muzyk mając czas na przygotowanie się do występu. Salę wypełnił chłód. Nie było to przyczyną niezamkniętych okien bądź otwartych drzwi. To była aura króla. Wyrażanie w ten sposób emocji było normalne. Oczywiście tylko dla niektórych dowódców wojsk czy szlachty, bądź ludzi wyżej położonych od plebsu. Nikt jednak nie mógł tego robić w obecności króla. Gdyby któryś tak zrobił...
-Ilu mężczyzn i kobiet pozbawił on emocji?
Na te myśli opanowała go irytacja i zdenerwowanie. Nie czuł już chłodu.
-Masz noc.-oznajmił bez jakichkolwiek emocji król. Żadnych gróźb. Wystarczyła sama aura wraz ze sposobem wypowiedzenia tych słów. Oziębłe, bez upiększeń żadnych upiększeń językowych, krótkie zdanie z którym należało się liczyć. Należało je również potraktować jako odprawę. Bard ukłonił się i opuścił szybko salę a następnie budynek.
-Noc? Mam sporo czasu. Wyprawię ci pogrzeb, na jaki sobie zasłużyłeś. Spłacę wszystko z nawiązką.
Jego myśli zwrócone były do wizerunku króla, który sobie wytworzył w myślach. Szeroki uśmiech ukazał się na jego twarzy po opuszczeniu budynku. Wzdrygnął się. Było cholernie zimno. Ku jego oczom ukazał się strażnik stojący przy drzwiach. Ruszył za nim.
Ostatnio zmieniony śr 11 cze 2014, 16:01 przez DragonSlave, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Historia jest strasznie odrealniona.
1. Główny bohater stoi przed surowym królem, szaleńcem na tronie i przerywa mu w pół słowa, targuje się, a potem słyszy wypowiedź zagadkę:
Jeżeli spełnisz moje wymagania, pozwolę ci opuścić Imperium. Nie przekroczysz jednak ani o stopę moich ziem-zakończył
2. Przegrana bitwa, o której nie wolno mówić, nie jest totalną klęską, lecz nierozstrzygniętym starciem, skoro doszło do zawieszenia broni. Proszę, dawkuj informacje z uwzględnieniem logiki i w odpowiedniej kolejności.
3. Opisując salę, mieszasz czas przeszły z teraźniejszym.
4. Stosujesz nadmiernie statyczny, tylko pozornie szczegółowy opis. Mówisz o kolorze szaty, rodzaju krzesła, niedostosowaniu łachmanów do pory roku (do którejś pasują?). Zawierz wyobraźni czytelnika. Mów o tym, co istotne. Jak musisz strasznie wiele powiedzieć, wpleć określenia w opis akcji, ruchu, relacji, dialogu. Wpadasz w kłopoty, bo bywasz zbyt pruderyjny. Opisywane pomieszczenie jest ewidentnie puste, ale Ty wstawiasz "prawie że". Czytelnik zaczyna się zastanawiać, czym zapełniłeś przestrzeń... Wiesz, jak się uprzeć, to i powietrze wypełnia. :) Analogicznie, jeśli wprowadzasz wyrażenie "w pewien sposób" - to od razu pojawia się pytanie: "w jaki?".
5. Używasz wysilonych metafor i sformułowań. Co masz na myśli, stwierdzając: "na środku sali znajdowała się wielka pustka". Albo:
-Osoba która stworzyła to, musiała mieć dwa natchnienia w tym samym czasie. Jedno zepsuło drugie.-mruknął mężczyzna wpatrzony w ów mebel.
Albo:
-Ludzie się zmieniają? Człowiek, który to wymyślił pewnie odwołałby te słowa gdyby był w pewnym stopniu zdrowy na umyśle. Zmienia się to, co widzimy. Człowiek pozostaje ten sam. W większym lub mniejszym stopniu.
Co ma piernik do wiatraka? Jeśli człowiek się zmienia choć trochę, to autor powiedzenia: "ludzie się zmieniają" - nie zasługuje na etykietę wariata. Czy człowieka nie widzimy? Jeśli nie, to skąd wiadomo, że się nie zmienia? Idę dalej:
Dobrzy architekci to dobra robota. Jednak ciężki orzech do zgryzienia mają budowlańcy.
Co ma piernik do wiatraka? Dobrzy architekci nie pomogli budowlańcom? Co to za imperium, w którym nie ma synchronizacji pracy i każdy robi sobie a muzom?
6. Kto lub co podwyższyło głos rozmówców? (Błędnie użyłeś strony biernej.) Czemu wygląd osoby na podwyższeniu raz pali, a innym razem mrozi? A może zachodzi tu równoczesność?
7. Interpunkcja szaleje. Nie stawiasz przecinków między innymi przed "ąc" i "która", nie rozdzielasz orzeczeń w zdaniach wielokrotnie złożonych.
8. Pojawiają się powtórzenia wyrazów: "był", "ciekawy", "bitwa", "spojrzeniem" etc. Stosujesz kolokwializmy typu "o co chodzi".
Na chwilę król zamilkł jakby wypowiedzenie imienia barda okazało się czymś ciekawym. Znajomym. Szybko jednak otrząsnął się
Co robi tu "Znajomym." z dużej litery? Wyrażenie wyskakuje jak filip z konopi.
9. Owszem, intrygujesz motywem zemsty i podróżą do alternatywnej rzeczywistości. Ale oba te świecidełka pojawiają się niemal na marginesie, bo styl zawodzi. Musisz jeszcze wiele czytać i pracować nad swoim pisaniem.
10. Tytuł kompletnie nie pasuje do treści, traktuję to jako lekceważenie dla czytelników. Rozumiem, że z jakiegoś powodu potrzebowałeś zastępczego, ale bez przesady...

Czy podobało się? NIE PODOBAŁO SIĘ.


ithi edit: zmniejszyłam Twój krzyk.

Zatwierdzam weryfikację - Gorgiasz
Ostatnio zmieniony śr 11 cze 2014, 16:00 przez Humanozerca, łącznie zmieniany 3 razy.

3
Aż ciężko wysmażyć komentarz... Widzę już mnie ktoś uprzedził... Ale i tak dodam swoje trzy grosze.


Dlaczego mówię stanowcze nie:

Całość ma znikomy sens, a co za tym idzie, przeraża myśl, iż Twoja książka liczy aż 15 rozdziałów. Mogłaby mieć 5, ale takich, w których postawiono na jakość, a nie na ilość.

Zdania są przeładowane, czasem odnosiłam wrażenie, że faszerujesz tekst słowami, których do końca nie rozumiesz.

Sporo powtórzeń, co momentami aż przeraża. Proponowałabym tezaurus albo tradycyjny słownik synonimów.

Brak przecinków lub ich przypadkowe występowanie sprawiają, że tekst zamienia się w warzywną papkę.

Po i przed myślnikami powinna być spacja.

Sofizmaty typu: "prawie pusta sala", "samotne krzesło, nie licząc innych krzeseł" nie podnoszą jakości.
"Na nocnym niebie chmury się kłębią.
Noc mnie ogarnia, pieści swą głębią.
Podmuchy wiatru liśćmi targają,
Szeleszczą, huczą, zawodzą, grają...
Chłód mnie przenika do szpiku kości...
Ciemność rozgrzewa - kocham Ciemności..."

William Blake

5
Za komentarze dziekuje, a czemuz by nie. Jedynie miałbym małe zastrzeźenie wobec drugiego komentatora. Jeżeli nie chcesz, nie komentuj. Nie chce tu czuć wymuszonych opinii. Co do ksiażki-ano źle się wyraziłem. Pisze opowiadanie, które mam w planach wysłać do wydruku.

6
DragonSlave pisze:Pisze opowiadanie, które mam w planach wysłać do wydruku.
Do punktu ksero. :P


ithi edit: Sep proszę, nie prowokuj.
Ostatnio zmieniony pt 07 lut 2014, 21:51 przez Sepryot, łącznie zmieniany 1 raz.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

8
Jeśli widzisz, że ktoś narusza regulamin, zgłoś guziczkiem moderatorom. Inna sprawa, że ton Twojej odpowiedzi odebrałem jako lekceważenie komentatorów. Robisz wrażenie kogoś, kto dziękuje na odczepnego. Nie odniosłeś się merytorycznie, pouczasz kogoś, bo nie życzysz sobie wysilonych komentarzy... A który zły tekst komentuje się łatwo? Hę? Nie pomyliłeś ról?

Edycja: O, ledwo napisałem wypowiedź i już zareagowali.

10
Skoro tak to odebrałeś, Twoja sprawa. Tekst zły, a tekst nie podobający się komuś to różnica. Skoro twierdzi, że jest zły, komentuje aby dać do zrozumienia, że według niego jest zły, czy nie podoba mu sie, nie musi robić tego na siłe, chyba?
Guzik? Już szukam, dziękuje. Up. wybacz, za późno.
Ostatnio zmieniony pt 07 lut 2014, 22:12 przez DragonSlave, łącznie zmieniany 1 raz.

11
DragonSlave pisze:Naruszasz regulamin. Nie toleruje tego typu wypowiadania się, mającego na celu obraze mnie, jako autora tekstu.
Ależ moje stwierdzenie absolutnie nie miało na celu obrażenia Cię!
(A Twoja tolerancja to zupełnie odmienny temat)

Wracając do tekstu, bo może faktycznie się wypowiem. Interpunkcja leży, ortografia również, gramatyka na poziomie uwłaczającym, błędny zapis dialogów i niezrozumiałe stosowanie kursywy. Sam "chłód, nie będący przyczyną" dyskwalifikuje opowiadanie pod kątem polszczyzny.

Postaci wycięte nawet nie z tektury, ale z bibuły; scena wyrwana z kontekstu, pozbawiona jakiegokolwiek zarysu fabuły.

Słowem: powrót do podstaw, czyli do czytania. Na początek polecam Sienkiewicza (np. "W pustyni i w puszczy"), potem możesz sięgnąć do bardziej zaawansowanych lektur, jak na przykład Sapkowski albo Stephen King.

Amen.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

12
Dziękuje, nie skorzystam. Nie dlatego, że komentarz pisany na złość i na szybko, lecz poniżej poziomu ziemniaka. Jeżeli myślisz, że ta, bez pokrycia, ocena ma sens to... Pozdrawiam. Ps. Albo niedowidze, albo nie ma tego guzika.


ithi edit: Dragon, proszę o zachowanie poziomu dyskusji.
Ostatnio zmieniony pt 07 lut 2014, 22:46 przez DragonSlave, łącznie zmieniany 2 razy.

13
Zgłasza się czarnym krzyżykiem w kwadracie na zielonym tle. Znajdziesz go w prawym, górnym rogu poszczególnych komentarzy.

Z przykrością stwierdzam, że krytyka Sepryota jest w przeważającej mierze zasadna. Nikt nie musi powtarzać tego, co wyszczególnili poprzednicy.

Nie rozumiem też, po co tu przyszedłeś? Dla nauki, czy kółka wzajemnej adoracji? Czemu cudze oceny uważasz za prywatną sprawę? Zanim wstawisz tekst, daj go do leżakowania. Zdystansujesz się od swojego tworu i nie będziesz brał cudzych uszczypliwości do siebie. :)

I jeszcze jedno, jak się wyrobisz, przekonasz się, że komentowanie miernych tekstów jest męczące z natury (zasady).

Ps: Jeśli moderacja uważa mój mediacyjny post za zbędny, proszę go skasować. :)

[ Dodano: Pią 07 Lut, 2014 ]
Edycja: wykrzyknikiem. :)
\

14
Jeszcze mnie uczył będzie.

Po kolei.

1. Co powiesz o takich kwiatkach jak "Me imię to Grajek zaś profesja Bard", "przerwał przyglądając mu się", "kilka samotnie stojących krzeseł oraz podwyższenia" (tu jeszcze w dodatku pomieszane przypadki)? W każdym z tych trzech wyrwanych z tekstu zdań przecinków w oczywistych wręcz miejscach... brak! O. A tutaj niepotrzebny: "pochodzącej stąd, ciężko byłoby". I tak dalej. Interpunkcja leży.

2. Dalej. "Ku jego oczom ukazał się" - jak może się coś ukazać KU OCZOM? Może się pokazać samym oczom, a ku czemuś można się co najwyżej zwrócić. "Znajdowała się wielka pustka pomijając kilka samotnych krzeseł" - jak pustka się może "znajdować"? Pustka jest albo jej nie ma. I jaka pustka, skoro są w niej samotne krzesła? Jak krzesła mogą być samotne, skoro jest ich kilka? "Nie przekroczysz jednak ani o stopę moich ziem" - no, to już perła. Jak można przekroczyć coś O STOPĘ? W sensie, że na granicy ziem króla jest stopa? Czy jak? "Wzrokiem okrążył salę" - wyjął sobie wzrok i ten wzrok robił kółeczka? O wyżej przytoczonym "chłodzie będącym przyczyną" aż szkoda wspominać - jak chłód może być PRZYCZYNĄ tego, że okna są otwarte? W sensie, było zimno, więc otworzyli okna? A nie, on NIE MOŻE nią być, więc było ciepło, bo otworzyli? Dalej mi się nie chce. Gramatyka na poziomie uwłaczającym.

3. Wypowiedzi są nierozdzielone spacjami, didaskalia skaczą od wielkich do małych liter jak na sterydach, połowa wypowiedzi jest kursywą (po co?), a druga połowa nie (dlaczego?). Brak akapitów i wyróżnień. Zapis dialogów leży.

4. Król jako król nie jest królem, tylko kukiełką siedzącą na krześle, która grozi i nic więcej. Raz jest zaciekawiony, raz znudzony, zupełnie bez żadnego uzasadnienia. Jest jakiś straszliwy zakaz, który zabrania "Imperium" pojawiania się na jego ziemiach, a on stwierdza: a, co tam, niech będzie, puszczę go wolno, jak mi zaśpiewa, chociaż dopiero groziłem mu śmiercią i tak strasznie chcę go skazać, że aż mi słabo.

Grajek wziął się nie wiadomo skąd na wrogim mu dworze i stanął przed obliczem króla, który może go zmiażdżyć jednym palcem, w dodatku wiedząc, że ma do tego podstawy. Ale na szczęście się nie boi, bo zajęty jest rzucaniem bezsensownych, górnolotnych, głębokich jak kałuża stwierdzeń z rodzaju "Jakie oczy taka dusza". Tak się tym zajmuje, że znów zapomina, gdzie i przed kim stoi, bo ośmiela się nawet czegoś żądać za swoje brzdąkanie. Od gościa, który właśnie odpuścił mu wyrok śmierci!

Postacie: bibuła. Porwana w dodatku, jak się okazuje.

5. Fabuła. Częściowo opisałem już wyżej, bo postacie się do niej wliczają, ale: pojawił się koleś na dworze nie wiadomo skąd (ale okej, dowiemy się później), przez pół godziny kontempluje prawie pusta salę, a potem poddaje psychoanalizie króla, który nic a nic się nie zdziwił takimi odwiedzinami. Ale zamiast wysłać kolesia na szafot, stwierdza, że pozwoli mu pośpiewać, dzięki czemu daje tamtemu szansę snucia morderczych planów.
A potem koleś sobie poszedł, przez nikogo o nic nie pytany, tak jakby nie mógł po prostu dać drapaka. o.O
Fabularnie - dno.

Czy to już wystarczające "pokrycie opinii"? Mam nadzieję, że tak, bo nie chce mi się dłużej nad tym pastwić. I tak osiągnąłeś swój cel, to znaczy zmusiłeś mnie do przeczytania tego DOKŁADNIE (i to na trzeźwo! ;_;), chociaż dziesięć razy lepsze teksty przelatuję wzrokiem i nigdy do nich nie wracam.

Zatwierdzam weryfikację - Gorgiasz
Ostatnio zmieniony śr 11 cze 2014, 16:01 przez Sepryot, łącznie zmieniany 1 raz.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

15
niedostosowanych do aktualnej pory roku łachmanach
Łachmanów się nie dostosowuje, to nie ma potrzeby o tym informować.
nie bł to typowo kwadratowy pokój
Typowe pokoje nie są kwadratowe.
Ściany koloru białego
było ono w kolorze złotym
białe, złote
samotne krzesło
co wyróżniało je od pozostałych jego braci.
Poezja krzeseł pachnie jakąś pokręconą secesją, ale zupełnie nie pasuje do stylu reszty tekstu. Poza tym ciągle powtarzasz "krzesło".
Jak próbujesz opisać owalny pokój, wystarczy, że napiszesz owalny pokój. Taka narracja, w której wysilasz się na koncept za konceptem jest skazana na porażkę. Zamiast całego pierwszego akapitu mógłbyś napisać tak:
Po środku owalnej, opustoszałej sali siedział w hebanowym fotelu mężczyzna w czarnych łachmanach. Oprócz niego w pomieszczeniu stało tylko kilka krzeseł.
Czy jakoś tak, byłoby z pewnością dużo lepiej.
Na razie jest bardzo kiepsko. Abstrahując od stylu poprzednich uwag i poleconych tytułów, to z komentującymi nie da się nie zgodzić. Dobrze, że w końcu zdecydowałeś się pokazać komuś ten tekst, bo nie ulega wątpliwości, że to co napisałeś dotychczas musisz poddać gruntownej obróbce, po uprzednim poważnym namyśle, czy Ci się chce w to w ogóle pakować (odradzam).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”