"Anioł Stróż"
Emilka obudziła się w swoim łóżku. Znaczy nie swoim, bo szpitalnym. Czuła się bardzo słabo. Nie miała już na nic ochoty i wiedziała, że jest z nią źle. Czuła, że jej zaledwie osiemnastoletnie życie niedługo się skończy. Już dawno pogodziła się z tym losem. Najgorsze jednak z tego wszystkiego była świadomość, że nikt nie będzie za nią tęsknił. Sama już prawie nie pamiętała swojej świętej pamięci babci Rozalii, która zmarła zaledwie trzy lata temu. Emilce na myśl o kochanej babci Rozalii po policzkach pociekły łzy. Mogłaby pomyśleć, że staruszce będzie lepiej w drugim świecie, ale dziewczyna nie wierzyła w niebo i tego typu sprawy. Tym bardziej bała się na myśl o śmierci. Nie chciała umierać. Miała zaplanowanych tyle rzeczy do zrobienia. Tyle do przeżycia. Ale nowotwór ją wyprzedził.
Do pokoju weszła jej matka. Nie była już najmłodsza. Na twarzy kilka zmarszczek, a we włosach siwe prześwity. W ręku trzymała reklamówkę pomarańczy. Tak, to była jej stara, kochana mama.
- Jak się czujesz? – zapytała stawiając pomarańcze na szpitalnej szafce.
- Tak jak wczoraj. – Emilka odparła słabym głosem. – Nic się nie zmieniło, mamuś.
Matka uśmiechnęła się mizernie i usiadła przy niej na krześle. Wpatrywała się w swoją chorą córkę i z trudnością powstrzymywała łzy. Emilka zauważyła to i już chciała pocieszyć swoją rodzicielkę, ale nagle zaczęło brakować jej tchu. Nie mogła wciągać powietrza. Przestała oddychać. Jej matka zauważyła to i zaczęła wołać lekarza. Emilka szamotała się w łóżku. Wszystkie kolory zaczęły słabnąć, a ona sama nie czuła już bólu. Widziała tylko twarz swojej kochanej, zapłakanej matki. Do sali wbiegli lekarze i pielęgniarki. Ale było już za późno. Dziewczyna uśmiechnęła się do swojej matki i zamknęła oczy.
***
Emilka otworzyła oczy. Nie leżała już w łóżku szpitalnym tylko widziała swoją matkę, siebie i lekarzy z góry. Wszystko było w różnych odcieniach szarości. Zauważyła, że nic ją nie boli i czuła się świetnie. Mimo, że przed chwilą była umierająca. Nagle zdała sobie sprawę, że ona jest umierająca. Przecież widzi siebie jak bez ruchu leży na łóżku, lekarzy, którzy próbują ją ratować i matkę płaczącą w kącie. Chciała krzyknąć do niej, pocieszyć ją, ale matula najwyraźniej jej nie słyszała. Emilka zaczęła zastanawiać się o co tu chodzi i gdzie ona w ogóle jest. Unosiła się nad wszystkimi, ale nikt jej nie widział.
- Co się dzieje, dziecko? – usłyszała za sobą głos. Był on bardzo znajomy.
Emilka odwróciła się i ujrzała swoją babcię Rozalię. Wyglądała tak samo jak dziewczyna ją zapamiętała: długie siwe włosy, uśmiechnięta twarz poorana zmarszczkami i ten tajemniczy medalion na szyi. Emilka miała taki sam i nigdy go nie zdejmowała. Nawet w tej szarej przestrzeni zauważyła, że ciągle zwisa jej na karku.
- Wszystko w porządku, Emilko? – babcia powtórzyła pytanie.
- Babuniu, to naprawdę ty! – ucieszyła się dziewczyna. – Co ja tutaj robię?
- Jesteś tu by podsumować swoje życie.
- Nie rozumiem cię, babciu. – Emilka była zbita z tropu. – Czy to jest niebo?
- Nie, kochanie. Jesteśmy w tak zwanej Przestrzeni. – babcia uśmiechnęła się. – Jesteśmy tu po to, aby chronić swoich bliskich.
- Jak mam ich chronić skoro oni mnie nawet nie słyszą.
- Dziecko, coś ci pokażę. – babcia pstryknęła palcami i sceneria się zmieniła.
Unosiły się teraz nad cmentarzem, a pod nimi ludzie ubrani na czarno, stali dookoła dębowej trumny. Emilka ze zdziwieniem zauważyła, że na tabliczce widniało jej imię i nazwisko. To był jej pogrzeb. Nie zdawała sobie sprawy, że przyjdzie tyle ludzi. Była jej mama, tata i rodzeństwo. Widziała także swoich kolegów i koleżanki ze szkoły i klasy. Byli tam jej sąsiedzi i osoby, które widziała tylko raz w swoim życiu. Wszyscy przyszli na jej pogrzeb, to było niesamowite. Tym ludziom zależało na niej, kiedy żyła i na tym, by się z nią godnie pożegnać. Nagle poczuła, że te wszystkie osoby stały się dla niej ważne i ma potrzebę je chronić, a w szczególności swoją rodzinę.
- Widzisz? – zapytała babcia. – Oni wszyscy cię kochają.
- Co mam zrobić, by ich chronić? – zapytała wprost Emilka.
- Dostaniesz drugie życie i będziesz nim kierowała tak, by ci ludzie byli bezpieczni. Będziesz ich Aniołem Stróżem.
"Anioł Stróż" opowiadanie
1
Ostatnio zmieniony pt 06 cze 2014, 22:24 przez MrMrsSok, łącznie zmieniany 2 razy.