Arpeggio

1
Arpeggio
– Jestem…
To wtedy odwrócił jej uwagę od lustra.
– Cii – szepnęła, wyciągając rękę.
Powiodła paznokciem na granicy czerwieni jego warg, w skupieniu wyrysowała ich kształt. Niecierpliwym ruchem języka sięgnął ku kropelce śliny w kąciku ust.
– Cii… – Zabroniła ruchem głowy.
Teraz palce niby w skrzypcowym pasażu przebiegały nieśpiesznym dotykiem wzdłuż jego piersi aż po wibrujące podbrzusze, by wrócić w nagłym arpeggio do serca. Na tę jedną sekundę zabrzmiała w nim. W sobie.
I uderzenie.
Tak powinno się dziać – ćwiczyła wiele nocy z fantomem – wtedy ciało nie ma czasu na zdumienie. Ciosem w serce. Precyzyjnie. Sztyletem.
– Mogłeś być. Mogliśmy.
Ubierała się powoli. Koniec.
Ostatnio zmieniony czw 13 lut 2014, 15:18 przez Natasza, łącznie zmieniany 3 razy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

2
Natasza pisze:Tak powinno się dziać – ćwiczyła wiele nocy z fantomem – wtedy ciało nie ma czasu na zdumienie. Ciosem w serce. Precyzyjnie. Sztyletem.
Tu mi się posypało w czytaniu. Czuję tu jakiś fałsz. :/
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

3
dorapa pisze:
Tak powinno się dziać – ćwiczyła wiele nocy z fantomem – wtedy ciało nie ma czasu na zdumienie. Ciosem w serce. Precyzyjnie. Sztyletem.
to się przyznam:
wtedy ciało nie ma czasu na zdumienie - miało być:
żeby ciało nie miało czasu na zdumienie. (rym!) I ugrzęzłam.
Nie umiałam (dalej nie umiem, choć próbowałam) sobie z tym poradzić.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
żeby ciało potrafiło uderzyć szybciej niż zdumienie?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

5
Thana pisze:żeby ciało potrafiło uderzyć szybciej niż zdumienie?
nie.. to ciało ma nie mieć czasu na zdumienie - tym co zrobiło sobie, jemu. Jeśli się zawaha - będzie go kochało. Gdybym rozwijała drabbla - nawet do 200 - 300 słów - dałabym radę. Chyba

Edit: w szerszej formie była okrutniejsza: najpierw dostał w wątrobę - jak radził nożownik
Ostatnio zmieniony wt 11 lut 2014, 22:30 przez Natasza, łącznie zmieniany 2 razy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
No to może: żeby ciało nie zdążyło się zdumieć? Tylko tu jedno słowo wypada i trzeba by dodać gdzie indziej.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

7
nie było czasu na zdumienie ciało...
a tak?

[ Dodano: Wto 11 Lut, 2014 ]
[...]
I uderzenie.
Tak powinno się dziać – ćwiczyła wiele nocy z fantomem –żeby nie było czasu na zdumienie ciała. Ciosem w serce. Precyzyjnie. Sztyletem.
– Mogłeś być. Mogliśmy.
Ubierała się powoli. Koniec.

ech... :(
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Nieeee. Szkoda, że nie podoba Ci się wersja z uderzeniem zdumienia. Wtedy ładnie wpuszczało późniejszy cios w serce, a tak się ciąg dalszy oddziela, nie płynie, tylko maszeruje osobno. W ogóle IMO ten czas jakoś tam nie leży. Próbowałabym przekazać treść, ale bez dosłownego czasu.
Natasza pisze:ech... :(
No, coś Ty! Przecież w tym cały urok drabelków! ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

9
Uderzenie!

I uderzenie.
Tak powinno się dziać – ćwiczyła wiele nocy z fantomem – żeby ciało potrafiło uderzyć szybciej niż zdumienie

:D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

10
No to tak właśnie napisałam wyżej, ale nie chciałaś... :roll:
Nie chcesz, żeby było uderzenie w dwóch sensach jednocześnie?
Ostatnio zmieniony wt 11 lut 2014, 22:50 przez Thana, łącznie zmieniany 1 raz.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

11
ale taraz muszę walczyć z "uderzaniem" - powtórka


<myśli> - .... :)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
A! Dopiero teraz zajarzyłam. :D Hm. No to może coś można z tym wcześniejszym. Nie cios, nie uderzenie. Oraz nie przywalenie ani jego wulgarne odpowiedniki... ;)

[ Dodano: Wto 11 Lut, 2014 ]
A prosto w serce by bardzo przeszkadzało? Bo można by u góry: I cios. A potem zamiast ciosem w serce, to prosto w serce. Tylko nie wiem, czy prosto w serce nie jest zbyt... prostackie? :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

13
A wiesz... od zmiany jednego słowa potem mi sie sypie całość... i zaczynam niemal od początku

[ Dodano: Wto 11 Lut, 2014 ]
Thana pisze:A prosto w serce by bardzo przeszkadzało? Bo można by u góry: I cios. A potem zamiast ciosem w serce, to prosto w serce. Tylko nie wiem, czy prosto w serce nie jest zbyt... prostackie?
Kurtka...
patrz:
wrócić w nagłym arpeggio do serca. Na tę jedną sekundę zabrzmiała w nim. W sobie.
I uderzenie.
tu chciałam serce - uderza - wykorzystać wieloznaczność frazeologii
Ostatnio zmieniony wt 11 lut 2014, 23:13 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

14
No tak. Syndrom za krótkiej kołderki. Tu człowiek naciągnie, to tam mu gołe wylezie... :D Ale spokojnie, to się da wymyślić. Zawsze się daje, tylko to czasem długo trwa. :)
Porozmyślam jeszcze nad synonimami ciosów i uderzeń, może się coś znajdzie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

15
– Jestem…
To wtedy odwrócił jej uwagę od lustra.
– Cii – szepnęła, wyciągając rękę poza granicę własnego odbicia.

a na przykład tego mi było strasznie żal, gdy wycinałam!

[ Dodano: Śro 12 Lut, 2014 ]
Sobie popróbowałam:

– Jestem…
To wtedy odwrócił jej uwagę od lustra.
– Cii – szepnęła, wyciągając rękę poza ramy własnego odbicia.
Powiodła paznokciem na granicy czerwieni warg mężczyzny, w skupieniu wyrysowała ich kształt. Niecierpliwym ruchem języka podążył za pieszczotą.
– Cii… – Zabroniła ruchem głowy.
Teraz palce niby w skrzypcowym pasażu przebiegały nieśpiesznym dotykiem wzdłuż jego piersi aż po wibrujące podbrzusze, by wrócić w nagłym arpeggio do serca. Na jedną sekundę zabrzmiała w nim. W sobie samej.
Uderzenie.
Precyzyjnie. Sztyletem. Cios w serce.
Tak powinno się dziać – ćwiczyła wiele nocy z fantomem – wtedy ciało nie ma czasu na zdumienie.
Potem ubierała się powoli.
– Mogłeś być. Mogliśmy. Nieważne.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”