kawiator pisze:Witam po dłuższej przerwie. Moja książka (poradnik - "Co z tymi kobietami?") został wydany w ilości sztuk tysiąc, za wydanie sam zapłaciłem poligrafowi dyszkę. Poszło niecałe siedemset sztuk,
jak na debit wydany sumptem własnym można powiedzieć - znaczący sukces.
resztę mi odesłali i leży sobie w pudłach, czeka na chwilę gdy będę sławny
pierwsze wydanie harrego pottera chodzi po kilkanaście tyś funciaków... :wink:
Kasa wyszłaby na równo, ale wiszą mi trzy i pół tysiąca - podobno dystrybutor, firma A5 przestała płacić i sprawa jest w sądzie.
jakby powiedział minister obecnego rządów "sorry - takie mamy cośtam...."'
Tak czy siak marzenia o bestsellerze, sławie i wielkiej kasie skończyły się standardowo

odnoszę wrażenie że tu na forum prognozwaliśmy podobny efekt...
Zrobiłem więc ebooka i udostępniłem książkę za darmo wszystkim którzy jej chcą.
troche to nieuczciwe wobec tych 700 którzy zapłacili - owoż wychodzą teraz na frajerów...
Wróciły marzenia o sławie i chętnych dziewczynach
ej, od fantastyki to ja tu jestem
Teraz jednak wiem, że w Polsce się po prostu nie przebiję.
Jeśli nie przebijesz się miejscu którego język i realia znasz to zapewne nie przebijesz się nigdzie i nigdy - ale i tak życzę Ci byś mógł utrzeć mi nosa...
Ogólnie to co piszę sprawia że 95% czytelników mnie wyzywa i obraża, od lat to testuję na swoich dwóch stronach, które o dziwo nieźle prosperują.
sprawdż czy palikot nie potrzebuje rzecznik prasowego
No cóż, w jakiś perwersyjny sposób mnie to bawi.
to autodestrukcyjny narcyzm - poszukaj pomocy psychologa
I teraz tak - wydanie teraz książki w poligrafie kosztuje trzynaście tysięcy, tę trójkę bym gdzieś pożyczył
może mniejszy nakład na cyfrze?
- ale w Polsce wydawanie nie ma sensu
pomidor
, raz że piszę zbyt mądrze (ha ha),
cool, Diagnoza jest. Może pora wdrożyć leczenie?
a dwa że ludzie nie mają kasy na książki.
mają mniej. Ale nie demonizujmy. Do Ukrainy jeszcze daleko.
Przebijają się najlepsi, Pilipiuk, Piekara, Dukaj,
dodam że przebijałem się 5 lat.
Do wydawnictw zwykłych nie piszę, bo kiepsko znoszę takie traktowanie - czekać miesiącami na enigmatyczną odpowiedź o tym że piszę gówniane rzeczy, to nie dla mnie.
no cóż...
Postanowiłem więc zaatakować obce angielskojęzyczne terytoria.
/.../. Pewnie wyjdzie jak zwykle i dam dupy.
pewnie tak - ale na pocieszenie będziesz sobie mógł powiedzieć że padłeś w walce...
