Latest post of the previous page:
W takim razie dobrze, że są takie przepisy!:)Romek Pawlak pisze: Oni nie chcieli tego robić, oni musieli, ze względu na wprowadzone uregulowania prawne, chroniące i stymulujące rynek
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Wędrowycz w wykonaniu studia Ghibli!Grimzon pisze: Tak, jak sobie zamówimy u japończyków. W Polsce nawet niezły przemysł animacyjny już praktycznie nie istnieje.
teoretycznie jako facet wolałbym pewnie cycki większe od oczu...Majorette pisze:Triss będzie miała oczy większe od cycków, no błagam...
nie demonizujmy - ktoś przecież zrobił dla ruskich "Piotrusia i Wilka".Grimzon pisze:W Polsce nawet niezły przemysł animacyjny już praktycznie nie istnieje.
Nie przesadzajmy z tym szlagiem.Tiki pisze: W sumie co się z nim stało? W PRLu były kultowe studia filmów animowanych w Łodzi i Bielsku-Białej, a teraz to wszystko szlag jasny trafił.
Zakładając, że wszystko jest robione w ruchu jednoklatkowym. Nie orientuję się, jak to było w Misiu, ale obecnie w animacji poklatkowej częstszy jest ruch dwuklatkowy (jeden rysunek/zdjęcie/jedno ustawienie lalki itp. filmowane jest dwa razy). Między ruchem jedno- a dwuklatkowym niewprawne oko nie wychwyci różnicy. W technice wycinankowej stosuje się także ruch trzy- a nawet czteroklatkowy.Andrzej Pilipiuk pisze: Kurcze tak się zastanawiam nad tym misiem... Ile to trwało. 24 klatki na sekundę. Czyli na minutę filmu potrzeba już 1440 ustawień figurek. (czasem figurki 10 zwierzątek ruszają się na raz np. w scenach z przedszkola).
Odcinek 8 minut. 11520 klatek. Oda się urwać może z 10% na sceny statyczne, pokazywani krajobrazu, czołówkę etc - ale nie więcej. Ale pewnie były też sceny nieudane - co gorsza że coś jest nieudane okazywało się już po wywołaniu negatywu i zrobinia surówki przed montażowej do obejrzenia...
10 ludzi przez miesiąc - to zbyt optymistyczne założenie. 2-3 musiało pracować jednocześnie przy scenie. powiedzmy max 4 zespoły jednocześnie. Każdy mógł przy wariackim tempie zrobić przez 8 godzin może sekundę Powiedzmy pół minuty tygodniowo...
Biorąc pod uwagę ich sztandarowy produkt, nie ma się co dziwić, ale chciałbym myśleć, że oznacza to, że coś z tym czytelnictwem się dobrego dziejeNatalia Szczepkowska pisze:W 2013 roku Wydawnictwo Sonia Draga osiągnęło przychód ze sprzedaży książek wynoszący 29,00 mln zł, co daje 93,3% wzrost w stosunku do roku 2012. (...)
Wynik-marzenie dla każdego wydawcy.