17
Jason pisze:Przepraszam, ale czy uczyłeś się kiedyś wschodniej sztuki walki, np kung fu, czy piszesz tylko na podstawie trenowania szermierki i oglądania pokazów?
Tak i właśnie przez taki podejście już nie trenuję tego rodzaju "sztuki". W szczególności braku możliwości sparingu z bardziej zaawansowanymi o mistrzu lub instruktorach nie wspominając.
Jason pisze:Po prostu po przeczytaniu Twoich pytań mam wrażenie, że zupełnie nie zrozumiałeś tego, co pisałem powyżej. Próbuję pokazać, że wschodnie podejście do walki jest inne, niż europejskie i warto na to zwrócić uwagę, gdy mówi się o tamtejszej broni (przy czym bardziej odnosi się to do Chin, niż np. Japonii). Nie chodzi tu o żaden marketing, tylko o to, że człowiek trenuje sztukę walki, a nie np. szermierki szablą chińską. Różnica jest widoczna nawet w samej nazwie.
Nie. Po prostu taką filozofia trenowania jaką przedstawia się obecnie w przeróżnych szkołach "sztuk walki" to jest efekt marketingowy. W czasach gdy użycie broni białej i walki wręcz było na porządku dziennym (i nocnym) liczyło się tylko jedno skuteczność. Bo ludzie płacili nie za to aby za 10 lat wziąć do ręki broń, którą chcą się uczyć walczyć. I tak było na każdej szerokości geograficznej świata.
Jason pisze:Kung fu już nie trenuję. Uczestniczyłem w sparingach walki wręcz i trenowałem z kijem, wachlarzem i szablą.
Czyli nigdy nie maiłeś tak naprawdę realnej styczności z walki bronią. bo trenowanie z bronią a walką to dwie różne (lecz całkowicie nierozłączne) rzeczy.
Jason pisze:Uczenie się najpierw walki bronią kompletnie nie miałoby sensu. Z tego co widziałem, to w szermierce najpierw uczycie się kroków, a dopiero potem walki?


Nie. Uczy się rzeczy synchronicznie. Chyba, że myślmy o wyczynie ale tutaj początkowy bardzo mocny trening fizyczny służy przede wszystkim wyłonieniu grupy ludzi w których warto inwestować dalej (prosty model biznesowy). A i tak nie jest to dominującą obecnie szkoła.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

18
Sepryot pisze:Grimzon uderza. xD
Sep komentuje :szatan:
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

19
Powitać Mistrza Jasona :)

Sztuk walki nigdy nie trenowałem i nie zamierzam, jednak moja głęboka a wszechstronna niewiedza pozwala ocenić niejako "zewnętrznym okiem" te dwie, skrajnie różne, postawy. Grimzon ocenia z punktu widzenia człowieka, dla którego umiejętność jest potrzebna do szybkiego wyeliminowania przeciwnika. Dla Jasona, umiejętność (sztuka) walki wydaje mi się sposobem na życie.

Twierdzę, że te dwa podejścia są bardziej rozłączne, niż to się może wydawać na podstawie samej li tylko analizy treningu i technik walki.

Jason! Co powiesz o tym, co najbardziej w Dalekim Wschodzie pociąga i fascynuje? Co powiesz o Kobietach? :)

20
szczepantrzeszc, wydaje mi się, że trafiłeś w sedno.

Grimzonie, z podobnych powodów sam przymierzałem się do zakończenia tej dyskusji, bo nie widzę za bardzo możliwości na dojście do porozumienia. Mi w treningach kung fu przeszkadzało, że takie tematy jak filozofia, dieta, medycyna, medytacja i style wewnętrzne były poruszane po łebkach, albo wcale, a jest to integralna część systemu sztuki walki. Rozumiem, że takie podejście Cię nie interesuje i cieszę się, że znalazłeś to, czego szukasz w szermierce. (całkiem w nawiasie: ja akurat miałem możliwość sparingu z instruktorem, ale walka z parokrotną mistrzynią świata w full kontakcie nie była dobrym pomysłem ;P )
No i zbyt daleko odeszliśmy od początkowego pytania, o ciekawe, dalekowschodnie bronie - te z definicji nie należały do powszechnego, podstawowego wyposażenia.
szczepantrzeszc pisze:Powitać Mistrza Jasona :)
Eee, a czemu mistrza? :P
szczepantrzeszc pisze:Jason! Co powiesz o tym, co najbardziej w Dalekim Wschodzie pociąga i fascynuje? Co powiesz o Kobietach? :)
Mnie akurat w Dalekim Wschodzie interesują inne rzeczy ;)
Co do kobiet, to nie da się tu uogólnić: Chiny, Japonia, Korea, Indie, Indonezja, za dużo tego. Ale kilka spostrzeżeń mam.
Chinki wbrew pozorom nie są zbyt ładne, jednak gdy trafi się ładna, to jest naprawdę śliczna. Do tego są to straszne bałaganiary - zdarzyło mi się parę razy z nimi mieszkać.
Dalej o Chinkach: jeśli człowiek idzie obok takiej zgrabnej, za którą aż chce się obejrzeć i jest świadkiem głośnego charknięcia na chodnik, to się trochę odechciewa. A to w ich społeczeństwie powszechnie spotykana, akceptowalna rzecz.

Do tego dochodzą spore różnice kulturowe między Azją i Europą. Zresztą nawet w samej Europie są duże.

Ale nie wszystko stracone. Azjatki półkrwi, urodzone w Europie, zazwyczaj mają bardzo ciekawą urodę, no i są wychowane po zachodniemu ;P

Sam jednak wolę Polki :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”