To jest początek mojego opowiadania czy też książki...
Przypominam że nie jestem jeszcze doświadczony i na pewno znajdziecie tutaj mnóstwo błędów, ale włąśnie po to się tutaj zarejestrowałem...
Martwe Jezioro
Był to jeden z tych gorących letnich dni, w których nic się człowiekowi nie chce. Na jednej z ulic siedział chłopiec o kasztanowych włosach. Siedział tam osamotniony, oczywiście gdyby nie licząc tłumu ludzi, których obserwował obojętnym wzrokiem.
Nagle w najbliższym kościele zabił dzwon. „To już szósta” pomyślał chłopak. Wstał ze starych, kamiennych schodów i zaczął powoli podążać wzdłuż ulicy. Przechodził obok sklepów i domów, ale nie trudził się nawet żeby na nie spojrzeć. Szedł z spuszczoną głową przed siebie. Kiedy skręcał w boczną uliczkę zatrzymał się. Podniósł głowę i zobaczył to, czego się spodziewał, a mianowicie wielki park. Rodzice nigdy mu nie pozwalali do niego wchodzić. Chodziaż gdyby poszedł jedną ze ścieżek w tym miejskim lesie na pewno doszedłby szybciej do domu. Nie wiedział jednak czy chce szybciej dojść. Dawid, (bo tak się nazywał owy chłopak) po ostatniej rozmowie z rodzicami wściekł się na nich. Poczuł chęć złamania danego słowa: że nie będzie nigdy wchodził do tego parku. Zawahał się… Po kilku sekundowej rozterce przestąpił zieloną bramę leśnego zakątka.
Rodzice Dawida mieli mnóstwo powodów by zabronić swojemu synowi wchodzić do parku. Miejsce było często odwiedzane przez margines społeczeństwa, a reszta ludzi wolała się trzymać zdala od tego paskudnego miejsca.
Chłopak szedł kamienistą dróżką w głąb zielonych drzew. Im dalej nią podążał tym mniej miał pewności siebie. Każdy szmer i szelest liści wydawał mu się podejrzany. Jednak chłopak nie zawrócił. Wśród ściółki leżało pełno śmieci, od razu widać było że miasto nie dba o ten obszar. Przystanął, droga rozdzielała się teraz. Lewa ścieżka wiodła w gęste i słoneczne miejsce. Prawa natomiast prowadziła wzdłuż dużego, ciemnego jeziora i dalej przez park, gdzieniegdzie pojawiały się nawet strzępy mgły. To wszystko sprawiał, że miejsce to stawało się ponure i przerażające. Niestety Dawid wiedział, że to właśnie prawą drogą musiał iść żeby dotrzeć do domu.
Spojrzał w odmęty wielkiego, jeziora koloru atramentu. Nie docierało tu słońce, a tafla wody była niczym asfalt – niezmącone. Nie słychać było odgłosu rechotania żab, ani kaczek, nawet żaden ptak nie śpiewał. Spojrzał swoimi zielono-szarymi oczami na przeciwległy bieg martwego jeziora. Ktoś tam był. W czarnym długim płaszczu stała wyprostowana postać. Dawid nie widział jej twarzy, istota była za daleko. Ledwie ją zauważył, ponieważ wtapiała się w mrocznym otoczeniu. Chłopak zamarł. Obecność tego człowieka go przeraziła.
[reszte podam później, ponieważ z powodów bliżej nieokreślonych musze się wylogować... Pozdrawiam]
2
Daj sobie spokój z książką, to naprawdę kiepski sposób na początek. Najlepiej pisz teksty ćwiczebne, opowiadania, więcej możliwości, idealne podłoże treningowe. A potrzebujesz go zdecydowanie.
Tekst jest płytki. Dawid jest maksymalnie bezpłciowy, cały świat i wszystkie te sytuacje są maksymalnie bezpłciowe. Zero uczucia. Suchy, nieporadny opis.
Zbyt szybko prowadzisz akcję. Raptem pojawia się Dawid, już wchodzi do parku, do którego wstępu miał kategoryczny zakaz. Na dodatek rozterki psychiczne chłopca, jego aktualna sytuacja rodzinna, pobudki, to wszystko zostaje wyjaśnione w... [liczy] 6 zdaniach! Straszne spłycenie, w ogóle nie czuć świata przedstawionego. Papier. Plastik.
Spróbuj bardziej skoncentrować się na bohaterze. Miast pędem zdanie po zdaniu pokazywać akcję, wejdź w jego psychikę. Dziecięce wahanie i bunt, następnie niepewność, strach i wreszcie przerażenie. Czytelnik kompletnie nie identyfikuje się z postacią, jakaś "istota" pojawia się, a my w głowach mamy coś w stylu: "Aha. Super."
Próbuj tworzyć klimat. To że napiszesz, że drzewa były stare i skrzypiały, a okolica była mroczna nie warunkuje OBRAZU. Obraz stworzysz właśnie wczuwając się w bohatera, stosując WIęCEJ opisów i starając się być w nich ORYGINALNY. Chwyć swoją ulubioną książkę i zacznij czytać. Czy tam postacie, miejsca, opis sytuacji traktowany jest tak papierowo? Szczerze wątpię.
Także:
Po pierwsze - zwolnij, nie pędź tak z akcją.
Po drugie - wczuj się w bohaterów, staraj się snuć klimat, podejmij próby tworzenia oryginalniejszych opisów.
Po trzecie - stosuj się do rad, ktore tutaj znajdziesz pewnie jeszcze od innych użytkowników i pisz, pisz, pisz. Najlepiej ćwiczonka. Opowiadania. Nie książkę, zdecydowanie za gruba ryba, to tylko tak ładnie brzmi.
Błędy? Bardzo dużo.
A mianowicie? Kiepsko brzmi. Nie lepiej po prostu 'czyli'?
Powodzenia w dalszym samodoskonaleniu warsztatu.
Pozdrawiam.
Tekst jest płytki. Dawid jest maksymalnie bezpłciowy, cały świat i wszystkie te sytuacje są maksymalnie bezpłciowe. Zero uczucia. Suchy, nieporadny opis.
Zbyt szybko prowadzisz akcję. Raptem pojawia się Dawid, już wchodzi do parku, do którego wstępu miał kategoryczny zakaz. Na dodatek rozterki psychiczne chłopca, jego aktualna sytuacja rodzinna, pobudki, to wszystko zostaje wyjaśnione w... [liczy] 6 zdaniach! Straszne spłycenie, w ogóle nie czuć świata przedstawionego. Papier. Plastik.
Spróbuj bardziej skoncentrować się na bohaterze. Miast pędem zdanie po zdaniu pokazywać akcję, wejdź w jego psychikę. Dziecięce wahanie i bunt, następnie niepewność, strach i wreszcie przerażenie. Czytelnik kompletnie nie identyfikuje się z postacią, jakaś "istota" pojawia się, a my w głowach mamy coś w stylu: "Aha. Super."
Próbuj tworzyć klimat. To że napiszesz, że drzewa były stare i skrzypiały, a okolica była mroczna nie warunkuje OBRAZU. Obraz stworzysz właśnie wczuwając się w bohatera, stosując WIęCEJ opisów i starając się być w nich ORYGINALNY. Chwyć swoją ulubioną książkę i zacznij czytać. Czy tam postacie, miejsca, opis sytuacji traktowany jest tak papierowo? Szczerze wątpię.
Także:
Po pierwsze - zwolnij, nie pędź tak z akcją.
Po drugie - wczuj się w bohaterów, staraj się snuć klimat, podejmij próby tworzenia oryginalniejszych opisów.
Po trzecie - stosuj się do rad, ktore tutaj znajdziesz pewnie jeszcze od innych użytkowników i pisz, pisz, pisz. Najlepiej ćwiczonka. Opowiadania. Nie książkę, zdecydowanie za gruba ryba, to tylko tak ładnie brzmi.
Błędy? Bardzo dużo.
Nie błąd, ale chciałbym dać radę. Otóż staraj się tworzyć lepsze pierwsze zdania. Pamiętaj, że to pierwszy "cios", jaki zadajesz czytelnikowi, a on widząc tak banalny początek, może już mieć ochotę to odłożyć.Był to jeden z tych gorących letnich dni, w których nic się człowiekowi nie chce.
PowtórzeniówkaNa jednej z ulic siedział chłopiec o kasztanowych włosach. Siedział tam osamotniony
Przecinek po cudzysłowie„To już szósta” pomyślał chłopak
Dwa 'i'. Zamiast tego drugiego możesz dać np. 'oraz'i zaczął powoli podążać wzdłuż ulicy. Przechodził obok sklepów i domów,
nawet przecinekale nie trudził się nawet żeby na nie
Powtórzeniówka. 'Ze' zamiast 'z'. Uliczkę przecinekSzedł z spuszczoną głową przed siebie. Kiedy skręcał w boczną uliczkę zatrzymał się. Podniósł głowę i zobaczył to
Ortograf. ChoCIaż powinno byćChodziaż
lesie przecinekChodziaż gdyby poszedł jedną ze ścieżek w tym miejskim lesie na pewno doszedłby szybciej do domu.
jednak przecinekNie wiedział jednak czy chce szybciej dojść
Podniósł głowę i zobaczył to, czego się spodziewał, a mianowicie wielki park.
A mianowicie? Kiepsko brzmi. Nie lepiej po prostu 'czyli'?
Kiepski sposób, by przedstawić tożsamość bohatera.Dawid, (bo tak się nazywał owy chłopak)
Razemkilku sekundowej
powodów przecinekRodzice Dawida mieli mnóstwo powodów by zabronić swojemu synowi wchodzić do parku.
Razemw głąb
podążał przecinekIm dalej nią podążał tym mniej miał pewności siebie.
Daruj sobie 'mu'wydawał mu się podejrzany
Daruj 'chłopaka', przecież w poprzednich zdaniach o nim pisałeś, czytelnik wie o kim mowa.Jednak chłopak nie zawrócił.
było przecinekod razu widać było że miasto
Powtórzeniówka. Poza tym sprawiałO.To wszystko sprawiał, że miejsce to stawało się ponure i przerażające.
bez przecinkaSpojrzał w odmęty wielkiego, jeziora koloru atramentu.
niezmąconAa tafla wody była niczym asfalt – niezmącone.
Jeziora mają bieg?bieg martwego jeziora
Powodzenia w dalszym samodoskonaleniu warsztatu.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
4
Hmm, mógłbym teraz wkleić post Patrena, gdyż zgadzam się z każdym jego słowem. Nie zrobię tego, wystarczy, że o tym wspomniałem.
Ogólnie powiem tylko żebyś poćwiczył pisanie zanim użyjesz tak wielkiego słowa jak "książka". To większe wyzwanie niż się wydaje.
Tym miłym akcentem kończę. Chętnie przeczytam jakiś większy fragment twojego autorstwa.
Pozdro.
Ogólnie powiem tylko żebyś poćwiczył pisanie zanim użyjesz tak wielkiego słowa jak "książka". To większe wyzwanie niż się wydaje.
Tym miłym akcentem kończę. Chętnie przeczytam jakiś większy fragment twojego autorstwa.
Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
5
Oprócz tego, co wypisał Patren:
Coś Ci odmiana przez przypadki nie zawsze wychodzi.
Zgadzam się z Patrenem. Dodam jeszcze, że sytuacja niezwykle schematyczna: rozwidlenie dróg, jedna jest piękna, słoneczna i pełna ptaszków, sarenek i wiewióreczek, a druga ciemna, mroczna, osnuta mgłą... Skąd ja to znam? W dodatku, która drogę wybiera bohater? Taaak, tę MHROCZNą!
(Aż mi się przypomniał "Straszny Film" (taka parodia, jakbyś nie znał), bohaterka ucieka przed zabójcą, droga się rozwidla, znaki wskazują w jedną stronę "Bezpieczeństwo", a w drugą "śmierć". Bohaterka pobiegła w stronę "śmierci", a widzowie mają z tego niezły ubaw. Teraz odnieś to do swojego opowiadania. Rozumiesz aluzję? :>)
zeSzedł z spuszczoną głową
Powtórzenie. Poza tym "z dala"Miejsce było często odwiedzane przez margines społeczeństwa, a reszta ludzi wolała się trzymać zdala od tego paskudnego miejsca.
Błeh, pokraczne zdaniePrzystanął, droga rozdzielała się teraz.
Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić gęste miejsce O_oLewa ścieżka wiodła w gęste i słoneczne miejsce.
sprawiałoTo wszystko sprawiał
NiezmąconaNie docierało tu słońce, a tafla wody była niczym asfalt – niezmącone.
w mroczne otoczeniewtapiała się w mrocznym otoczeniu.
Coś Ci odmiana przez przypadki nie zawsze wychodzi.
Zgadzam się z Patrenem. Dodam jeszcze, że sytuacja niezwykle schematyczna: rozwidlenie dróg, jedna jest piękna, słoneczna i pełna ptaszków, sarenek i wiewióreczek, a druga ciemna, mroczna, osnuta mgłą... Skąd ja to znam? W dodatku, która drogę wybiera bohater? Taaak, tę MHROCZNą!
(Aż mi się przypomniał "Straszny Film" (taka parodia, jakbyś nie znał), bohaterka ucieka przed zabójcą, droga się rozwidla, znaki wskazują w jedną stronę "Bezpieczeństwo", a w drugą "śmierć". Bohaterka pobiegła w stronę "śmierci", a widzowie mają z tego niezły ubaw. Teraz odnieś to do swojego opowiadania. Rozumiesz aluzję? :>)