170
autor: oldoldoldstory
Zarodek pisarza
Skoro pisaliście o okładkach - zamiast zdawać się na wydawnictwo, milion maili z obcym grafikiem (albo postawienie przed faktem dokonanym), dogadałam się ze znajomym. Nie było żadnego problemu, kolega podpisał z wydawnictwem umowę na tę okładkę. Tygodniami kombinowaliśmy z frontem i zmienialiśmy projekty, w końcu udało nam się zrobić coś, z czego wszyscy jesteśmy zadowoleni - ja, grafik, wydawnictwo. Dobrze mieć kogoś takiego. Podobnie kumpel programista zrobił mi bardzo przyjemną stronę książki.
A co do właściwego tematu - ta książka, o której okładce piszę, to właśnie moja druga. Przy czym pierwsza utonęła bez echa w kiepskim wydawnictwie, więc to też tak, jak debiut. Droga była ta sama, rozsyłka po wydawnictwach, które przyjmują fantastykę. Nie jest ich wiele, a w dodatku duża część zawiesiła debiuty (albo w ogóle debiutów nie wydaje). Tak jak już wspominali inni, jeśli nie ma się dotąd wypromowanego nazwiska, jest problem. Trzeba się wciskać gdzie się da, udoskonalać warsztat... To też było już wspominane, trwa kryzys na rynku wydawniczym. Odrzucona książka nie musi być zła, można szukać dla niej okrężnych dróg, być mocno kreatywnym. Przynajmniej ja to tak widzę - nie wyobrażam sobie, że rzucam książkę w kąt i mówię: Trudno, pokonali mnie.
Naz
'Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.' Mahatma Gandhi