Szanse na papierowy druk/zwycięstwo w konkursie poetyckim mają jedynie wiersze białe. Tekstów regularnych, czy to rymowanych, czy to opartych na zasadzie rytmu i akcentów praktycznie się nie spotyka. Nie ma trzynasto czy ośmiozgłoskowców, nie ma formy, nie ma warsztatu. Oczywiście nie chcę generalizować - zdarzają się tekściarze, którzy raz na jakiś czas tak napiszą - ale to ogromna rzadkość.
Żeby tego było mało, teksty ujęte bardziej ścisłą formą są dyskryminowane i odsyłane na strych, nawet jeśli sięgają do tematyki współczesnej i współczesnymi słowami operuje autor. Takich tekstów jest jednakże również bardzo mało.
Teraz moje pytanie - czy - i dlaczego tak się dzieje? (tu, czekam na obalenie lub poparcie mojej tezy)
Czy taki obrót rzeczy, czyli hegemonia tekstów białych, to wynik tego że na jakiekolwiek inne minęła bezpowrotnie moda, czy też tego że podaż twórców potrafiących szarżować na morzu metrum, akcentów, rytmu jest bliska zeru?
Zaznaczam, że nie znam tego zjawiska osobiście, nigdy niczego nie próbowałem wydać, nigdy nie startowałem w żadnym konkursie - stąd moje założenia mogą być mylne. Znam je jedynie z perspektywy obserwatora.
Jest jeszcze jedna sprawa - jak odnosicie się do szeroko pojętej wulgarności w poezji? Ja uważam, że jeśli autor udowodni że potrafi coś więcej, to ku*wa raz na ruski tekst nie jest niczym przerażającym. Co jednak z tymi, którzy potrafią napisać kapitalny tekst, ale udaje im się dopiero gdy wystarczająco zszokują czytelnika nadmiarem proklonów?
Czekam na Wasze opinie!
