Latest post of the previous page:
Nie napisałam, dlaczego Cycki- walorem tego opowiadania jest jego oryginalność (nie tylko z warstwie fabuły). Tu nie ma klimatu miodno-oazowego, Ani z Zielonego Wzgórza (Rudość) i filmów rodzinnych kupowanych w pakiecie (MIX), jest pazurek i dystans pozytywnej ironii do klisz dobroci łatwej, jak pomaganie staruszkom i dokarmianie ptaków.
Cieszą mnie wysokie notowania "Nieskończoności", bo to mój drugi faworyt. Zastanawia mnie, czy ta historia nie nabrałaby prawdziwej głębi "nieskończoności", gdyby bohaterka nie miała raka? Bo w tym opowiadaniu jest piękne to, że dobro zaistniało samo w sobie i samo z siebie, jakaś osobista, wewnętrzna kalokagathia. Nie chodzi o pokonanie choroby i analizy matematycznej - to się nad tym opowiadaniem po prostu unosi jak ... niebo.