2
Emmm... no jeśli to będzie e-book czy coś cyfrowego to raczej taka fizyczna możliwość by była... chyba że link do piractwa i od razu będą prawa autorskie... no i co jeśli link wygaśnie za 2-3 lata?

Ale jeśli masz w planie coś na papierze drukowane do pisania to będziesz miał problem. Nikt ci nie będzie tego przepisywał na klawiaturze. Ale przede wszystkim ten pomysł brzmi ... sztucznie.

Moim zdaniem lepszą opcją byłoby wpleść tytuł melodii i jej charakter w opisywane wydarzenie np.

Jej lica rumieniły się w jego oczach kiedy to przez okno wiatr lekko głaskał białe firany, delikatnie niosąc ze sobą preludium deszczowe Chopina. Uśmiechnęli się razem i objęli - Stary Lester znów ćwiczy, tak mi cię brakowało X_x dobra dosyć tego rozczulania.
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

3
Nie, nie jest. Pomijam prawa autorskie i zagadnienia z nimi związane. Magia książki leży w tym, że nie obciąża żadnych zmysłów, daje czysty tekst, z którym zrobimy co nam się podoba. Istnieją dwie opcje - zamieszczasz muzykę, która aktualnie dzieje się w powieści, powiedzmy że opcja do przełknięcia ale po co? Druga - zamieszczasz soundtrack. Rozumiem, że soundtrack dobierasz sam, pod kątem emocji jakie czujesz przy danych utworach. Jesteś pewien, że czytelnik będzie miał takie same odczucia? Albo w ogóle - że muzyka mu będzie odpowiadać?

4
Linkowałem już w dziale "Muzyka" (bodajże) soundtrack do książki "Shadows of the Empire" ("Cienie Imperium") z uniwersum Star Wars. Tam zrobione to zostało w ramach wielkiego projektu multimedialnego (powieść, komiks, gra video, karty do gry i jeszcze parę drobiazgów). Tam ten pomysł wypalił całkiem nieźle, choć teoretycznie powiedziane było, że muzyka ma oddawać nastrój scen czy rozdziałów, ale puszczanie jej w tle było nie do końca dobrym pomysłem, choćby ze względu na różnice w tempie czytania między ludźmi.

Tak czy siak, ja bym się nie kusił na dodawanie soundtracku, chyba, że samemu (lub z zaprzyjaźnionym zespołem) ułożysz utwór czy dwa bardzo mocno związane z treścią (przykład wyssany z palca: kulminacyjna scena w barze motocyklowym, w którym kapela gra kawałek, po którym zaczyna się bijatyka). Cudzych utworów bym nie ruszał, zwłaszcza jeśli chroni (a chroni w 99% przypadków) prawo autorskie/majątkowe etc.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

6
Autor "Metra 2033", Dymitr Głuchowski, zamieścił na swojej rosyjskiej stronie (oprócz darmowego ebooka!) także muzykę do każdego z rozdziałów. Nie wiem tylko, czy były to utwory skomponowane przez znajomą kapelę, czy oddzielnie istniejące piosenki, które uznał za pasujące.

Powiązanie tekstu i muzyki to ciekawa kwestia i sądzę, że należy na to patrzeć w dwóch kategoriach:

- Pisarz inspiruje się muzyką lub wplata wzmianki o utworach w tekst (ma potem sporo możliwości by czytelnikom te swoje inspiracje udostępnić - chociażby właśnie na stronie internetowej. Pomijam tu kwestię praw autorskich, bo nie precyzujemy o jakie utwory chodzi).

- Książka inspiruje kompozytora, który tworzy muzykę do treści. Takie projekty bywają świetne - warto wspomnieć o "Nightfall in Middle Earth" Blind Guardian na podstawie Silmarillionu, albo nawet o ostatniej płycie Holopainena do... komiksów o Sknerusie McKwaczu (linkowałam w temacie o muzyce).

W obu przypadkach jednak książka i muzyka są czymś oddzielnym, inspiracją nie ilustracją - i chyba nie może być inaczej. Zastanowiło mnie teraz, czy zna ktoś przypadek, żeby muzyk był jednocześnie pisarzem - i komponował o tym, o czym pisze?

8
Sepryot pisze:Napisałem kiedyś opowiadanie, w którym tytuły "minirozdziałów" były jednocześnie oznaczeniami utworów Beethovena, wyszło fajnie.
Jak? Opusami, tonacjami, numerami symfonii czy koncertów? Połączenie jakieś? A może nazwami typu "Egmont'", "Patetyczna" czy "Eroica"?

9
W sumie to mi się pokopało, bo nie tylko Beethovena. :D I miałem problem z tym o czym piszesz, w końcu zdecydowałem się na oznaczenia angielskie z opusami:

"Dvorak. Cello concerto in B-Minor, Op. 131", "Beethoven. 7th symphony, Op. 92, 2nd Mvmt".

Ale jak tak patrzę, to chyba zmienię ten zapis. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

10
Gdybym miał robić cos takiego, to przyjąłbym słowne podtytuły; można z nich ciekawe rzeczy ułożyć, nawet z sensowna treścią. Kiedyś jeden zespół rockowy (Barclay James Harvest) napisał utwór, którego tekst stanowiły tytuły utworów Beatlesów.
A opusy, tonacje (albo KV - Katalog Kehla dla Mozarta; w sumie fajna zagadka by była) )to mało komu co mówią.

11
Gorgiasz pisze:A opusy, tonacje (albo KV - Katalog Kehla dla Mozarta; w sumie fajna zagadka by była) )to mało komu co mówią.
Między innymi o to chodziło. ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”