Szczegóły

1
Jak zapewne większość pisarzy, staram się z całych sił uciec od klasycznych, stereotypowych postaci z literatury młodzieżowej. W pewnym momencie każda licealistka i gimnazjalistka ma dosyć rozmarzonej malarki i wrednego macho, więc po prostu trzeba wymyślić coś nowego. Z tego powodu zwykle skłaniam się do nadania moim bohaterom raczej charakterystycznego hobby; w obecnej pracy moja narratorka to osiemnastoletnia baletnica.

I pojawia się problem. Jak nie przesadzić, a jednocześnie oswoić ludzi z baletem, nie spychając go na drugi plan? Czy używanie wyrażeń baletowych (z króciutkim wytłumaczeniem oczywistym dla bohaterki) jest słuszne? Chciałabym faktycznie uwiarygodnić tekst, ale obawiam się odrzucić czytelniczki żądające nieustającego romansu i akcji.

Czy ktoś również ma podobny problem?
Ostatnio zmieniony pn 23 cze 2014, 22:32 przez Nisha, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

2
Nisha pisze:klasycznych archetypów postaci z literatury młodzieżowej.
na stronie - miałaś na myśli - stereotypy, klisze
archetyp to insza inszość
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Natasza pisze:
Nisha pisze:klasycznych archetypów postaci z literatury młodzieżowej.
na stronie - miałaś na myśli - stereotypy, klisze
archetyp to insza inszość
Pomyłka poprawiona, dziękuję za wskazanie błędu. ;)
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

4
Nisha pisze:Czy używanie wyrażeń baletowych (z króciutkim wytłumaczeniem oczywistym dla bohaterki) jest słuszne?
Jest słuszne, jeśli terminologia fachowa jest dobrze osadzona w akcji (np. bohaterka właśnie ćwiczy kroki) i nie ma jej w nadmiarze. Wyjaśnienie nie musi pojawiać się w samym tekście, zawsze można dodać przypis na dole strony.
Nie obawiaj się reakcji czytelniczek, lekkie podniesienie poprzeczki wychodzi na dobre również romansom, a takie detale czynią bohaterkę i jej otoczenie bardziej wiarygodnymi.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Baletowa rodzina - M. Esther Allan
pamiętam z lat szczenięcych
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
Właśnie. Świetnie, Nataszo, że to przypomniałaś. Tam właśnie realia wciągają czytelniczkę, a nie są przeszkodą w odbiorze :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

7
Jeżeli żyjesz, tym o czym piszesz -- w tym przypadku zamiłowaniem do baletu -- to olej czytacza i pisz ze szczegółami, nawiązuj, plącz, wplataj z pozoru nieistotne drobiazgi, odbiegaj i wracaj, nawiązuj, by czytacz z wywieszonym jęzorem szukał w google i na wikipedii potwierdzenia Twych słów. Jeżeli jednak ma to być na zasadzie wtrącenia: balet był jej życiem, ach, och, drążek, lustra i gorący Jose Guerallos to odpuść sobie, bo wyjdzie fałsz.
Generalnie, na początku drogi, piszmy o tym, w czym czujemy się mocni.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

8
Specyficzny język pojęć dla danego hobby/zawodu/zainteresowania jest ciekawy jednak należy pamiętać o pewnej dozie realizmu w jego użyciu. W rozmowach z rówieśnikami o innych zainteresowaniach raczej rzadko będą padać specyficzne określenia. Natomiast w przemyśleniach (szczególnie jeżeli osoba jest zakręcona na danym punkcie) i w rozmowach "wtajemniczonych" jest to kod, który ułatwia wszystkim porozumiewanie się. Więc siłą rzeczy powinien się pojawiać.
Nisha pisze:Z tego powodu zwykle skłaniam się do nadania moim bohaterom raczej charakterystycznego hobby; w obecnej pracy moja narratorka to osiemnastoletnia baletnica.
18 letnia baletnica to balet już nie jest raczej hobby. A pewnego rodzaju styl życia.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

9
Ja bym się bał używać nadmiaru terminów, ale jakieś pojawić się muszą. Najlepiej, jak powiedziała Rubia, wplatać je w naturalnej sytuacji, czyli w trakcie ćwiczeń.
Nie znam się ni cholery na balecie, ale rzucę na szybko napisanym urywkiem ze swojego poletka. Kursywą masz wplecione w narrację szczegóły dotyczące jednego rewolweru, pogrubieniem - drugiego:

"Johnny wymierzył Dragoona w plecy stojącego przed saloonem koniokrada. Tamten dzierżył LeMata i zapewne czuł się pewnie dzięki pozornej przewadze jaką dawał mu zapas aż dziewięciu kul oraz śrut z dolnej lufy na deser. Ten model rewolweru był stworzony przez francuskiego lekarza, zupełnie jak gilotyna... i tak jak ona, mógł przyczynić się łatwo do zgonu użytkownika. Był dość nieporęczny i niespecjalnie celny, a ruchomy stempel zamiast tkwić w mocowaniu, przy każdym wystrzale podskakiwał jak przypieczone rozżarzonym żelazem bydlę. Johnny wolał swojego kawaleryjskiego Colta i już za chwilę miał dowieść wyższości amerykańskiej technologii Północy nad topornością wymysłu konfederackiego żabojada.

Gdyby to samo opisać w chwili, gdy Johnny przychodzi do sklepu z bronią i ogląda gnaty, przypominając sobie encyklopedyczne szczegóły, byłoby to moim zdaniem bardziej mdłe.

PS. tak, wiem, że z tą gilotyną to mit :wink:
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

10
Grimzon pisze:18 letnia baletnica to balet już nie jest raczej hobby. A pewnego rodzaju styl życia.
Podejrzewam, że chodziło o to, że ma 18 lat i uprawia balet, a nie uprawia balet od 18 lat :)

11
uncle.kat pisze:Podejrzewam, że chodziło o to, że ma 18 lat i uprawia balet, a nie uprawia balet od 18 lat :)
W wieku 18 lat nie możesz sobie od tak uprawiać baletu. Tutaj dochodzi odpowiednia dieta, styl życia, treningi. Balet to mimo wszystko ciężkie zajęcie na hobby.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

13
No chyba, że traktujesz to jako hobby. Tak jak niektórzy poezję. :mrgreen:

Kąt maksymalny podniesienia nogi: 45 stopni
Najwyższy podskok: 10cm
Gibkość ciała: chrupie w krzyżu przy podnoszeniu rzeczy z podłogi

odpowiednikiem dla:

"myśl o zmęczonym raju i bądź senny
jak zmywać z drogi tchnienie?
ja, los i wspomnienia zapomnianego oddechu
pęknięta egzystencja"

14
Grimzon pisze:18 letnia baletnica to balet już nie jest raczej hobby. A pewnego rodzaju styl życia.
Źle się wyraziłam, chodziło oczywiście o normalne zajęcia w szkole baletowej i wszystko co związane z życiem baletnicy. :oops:

Przykładowy fragment:

- Przechodzimy do tours, potem będzie allegro. Szybko, nie ociągać się.
W idealnym, wypracowanym przez lata zgraniu, każda z nas zaczęła wykonywać zwyczajową porcję różnego rodzaju obrotów. Nie znosiłam allegro, czyli części lekcji składającej się w większej ilości z podskoków; akurat w tym miejscu musiałam zwrócić honor Jamie'mu, bo był w tym naprawdę dobry. Wyminęłam się z Judith, dziwnie nieobecnej wzrokiem.Ballonné,ballotté. Dlaczego te wszystkie nazwy z francuskiego brzmią jak nadzwyczaj melodyjne splunięcia?
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”