24
autor: B.A.Urbański
Legenda pisarstwa
Ależ ja się z tym całkowicie zgadzam!
Chociaż nie wiem, skąd to wziąłeś, bo rozmawialiśmy raczej o sposobach liczenia objętości tekstu niż o wydawaniu w Hameryce. Ja choć liczę w słowach, piszę po polsku.
A co do myślenia "W Polsce się na mnie nie poznali, za to w Hameryce poznają", to choć raczej nie doprowadzi nikogo do celu, który sobie upatrzył, to jednak może wyjść z tego coś dobrego i sądzę, że dobrze, żeby każdy piszący przez takie stadium przeszedł.
Ja miałem je już dawno temu, ale dzięki temu sporo się dowiedziałem, rozmawiałem z ludźmi, którzy piszą i m.in. uczestniczyli w uznanych warsztatach literackich i wiem, że tam też nie zawsze świeci słonko, a trawka jest zielona.
U nich wcale nie jest łatwiej niż u nas. Może tylko czasopism mają więcej, i więcej naciągaczy - agentów, którzy każą sobie płacić za przeczytanie tekstu czy konkursów, gdzie też trzeba zapłacić, żeby wziąć udział.
O selfach też jest tam głośno i ci, którzy siedzą w temacie, wiedzą, że w ten sposób wybiło się tylko kilka osób, a to i tak przy pomocy również innych czynników.
Jednak główny fakt nie zmienia się czy to u nich czy u nas - żeby zostać wydanym trzeba dobrze pisać i mieć ciekawą historię.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude