Latest post of the previous page:
Bez urazy, God, ale to warszawocentryzm, ja na swojej prowincji (dosyć rozległej i ludnej) osobę używającą czytnika widuję raz na rok, a czytającą papierzaki - często. W ciągu ostatniego roku sporo jeździłem po Polsce i poza Warszawą ludzi z czytnikami widziałem ze trzy razy na krzyż. Więc ta statystyka trochę taka niereprezentatywnie budowana wg. mnieGodhand pisze:Spędzam codziennie czterdzieści minut w pociągu, stosunek czytających standardowe książki do czytających na czytnikach/netbookach/tabletach/czymś to według moich obserwacji około 60% do 40%.

Inna sprawa, że oczywiście udział e-książek będzie się zwiększać. Tylko pytanie, czy akurat autorzy na tym zyskają?
