151

Latest post of the previous page:

Swoją drogą: Nie potrafię zrozumieć dlaczego dział "Jak wydać?" jest zdecydowanie popularniejszy od "Jak pisać?". Czy nie powinno być na odwrót, a kwestia utrzymania się z pisania powinna pojawić się jako wisienka na torcie?
To nie jest po prostu tak, że każdy pisze po swojemu, bez względu na to jak wiele przeczyta o tym, jak pisać powinien? :lol:
Tu sobie przynajmniej można pogadać... pogdybać... pomarzyć. ;>
jestem zabawna i mam pieski

152
bodek pisze: Poza tym, twórczość polskich autorów pisana po angielsku
mnie raczej zastanowiło to zdanie ;>

do Conrada nie pasuje to "obrzydliwa"

Kosiński ani Grynberg choć tu się urodzili Polakami nie są...

to zresztą historia.

Gross choć tworzy fantazje z gatunku splatterpunk uchodzi raczej za publicystę

*

szczerze mówiąc nie jestem na bieżąco i nie wiem kto jeszcze z Polaków pisał lub pisze po angielsku.

153
Żeby pisać po angielsku trzeba naprawdę czuć ten język. Czytałem kilka pozycji anglojęzycznych w oryginale i po polskiemu i niestety często nie da się przenieść pełnego sensu wypowiedzi/zdania/opisu. W drugą stronę jest tak samo, polskie dzieło przetłumaczone przez kogoś naprawdę dobrego i tak będzie odstawać. Są różnice pomiędzy angielskim w UK, IRL, USA, AUS czy KAN ale dotyczą one bardziej słownictwa niż generalnego "myślenia w tym języku".
Jeżeli chciało by się odnieść sukces na tamtym rynku to albo trzeba napisać coś naprawdę genialnego (np. pod względem marketingowym, trafiając w trend i target :p), albo coś uniwersalnego... albo też pisać prostym językiem (np. Coelho ;))
Albo po prostu pisać od razu pod jankesa, od początku po angielsku. Można wtedy opisać i historię Powstania Warszawskiego, ale biorąc poprawkę na mentalność, kulturę czy ograniczenia w ich rozumowaniu :D
Ale wątpię czy taki produkt w postaci autora polskiego piszącego na zagraniczny rynek ma rację bytu ze względów ideowych ;)

154
Raptor pisze: Albo po prostu pisać od razu pod jankesa, od początku po angielsku. Można wtedy opisać i historię Powstania Warszawskiego, ale biorąc poprawkę na mentalność, kulturę czy ograniczenia w ich rozumowaniu :D
tylko żeby potem broń Boże nikt tego nie przełożył na polski ;>

*

Fajne te ograniczenia - zwłaszcza gdy widzimy na filmie jak jankesi wyobrażają sobie Polskę ;>

Swoją drogą w pierwszym polskim wydaniu "Listy Schindlera" był rąbnięty maga błąd - niemcy mieli wkroczyć do Krakowa dopiero w październiku czy listopadzie 1939...

155
Wracając do tematu zarabiania na pisaniu książek...

Wszystko wskazuje na to, że utrzymywanie się z pisania to chleb trudny, ciężkostrawny i dostępy dla nielicznych, zwłaszcza jeżeli mamy na myśli wyłącznie pisanie książek. Warto jednak pamiętać, że są ludzie, którzy na słowie pisanym zarabiają krocie. Autor poczytnego bloga może wyciągnąć nawet to 30 tyś miesięcznie, co można już uznać za kwotę raczej satysfakcjonującą, podczas gdy czytelnik nie płaci za to ani grosza.

Wiem, ten temat jest na temat pisania książek, nie blogów, ale...

Wyobraźmy sobie książki elektroniczne, które utrzymują się wyłącznie z reklam. Ściągasz sobie książkę za free, a podczas czytania pojawiają się banery reklamowe, podobnie jak podczas przeglądania każdego portalu czy bloga. Tym sposobem możesz zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie...

Ebooki ciągle jeszcze raczkują, ale za kilka lat zdominują nasz rynek, tak przynajmniej mówią statystyki czytelnictwa. Być może wtedy zawód pisarza pozwoli na godną egzystencję...

156
Dreamcatcher pisze:Wracając do tematu zarabiania na pisaniu książek...

Wszystko wskazuje na to, że utrzymywanie się z pisania to chleb trudny, ciężkostrawny i dostępy dla nielicznych, zwłaszcza jeżeli mamy na myśli wyłącznie pisanie książek.
Trudny na początku - przebicie się wymaga dużej determinacji, ciężkiej pracy i odrobiny szczęścia. Potem jakoś to wszystko leci.

A żyło by się naprawdę dobrze gdyby nie nasi "kochani" politycy dla których każdy komu się chce pracować jest owcą nie do strzyżenia od czasu do czasu, ale do natychmiastowego wychędożenia, obdarcia żywcem ze skóry i szybkiego zarżnięcia... :?
Warto jednak pamiętać, że są ludzie, którzy na słowie pisanym zarabiają krocie. Autor poczytnego bloga może wyciągnąć nawet to 30 tyś miesięcznie,
moim zdaniem jest to możliwie gdy człowiek nazywa się Kasia T. albo Radek S. i duże firmy oraz spółki skarbu państwa wiedzą że trzeba na tym blogu umieszczać banery, bo nieumieszczenie będzie poważnym nietaktem.

to jak z gazetą. Prasa papierowa istnieje dzięki reklamie - masz reklamy - istniejesz.
Nie masz reklam - nie istniejesz.

np "wyborcza" już by pewnie nie istniała gdyby nie całostronicowe ogłoszenia i reklamy.
na ten przykład kiedyś reklamował się tam Stoen - stołeczny zakłąd energetyczny - czyli kolesie którzy dostarczają w Warszawie "prund" do gniazdek.

Po co się reklamowali będąc absolutnym monopolistą?

*

Zresztą co będziemy teoretyzować - załóż od dziś poczytnego bloga i spróbuj zarobić na tym chociaż 300 zł miesięcznie. A za pół roku melduj się tu w z wynikami finansowymi.

Obiecuję że nie będziemy bardzo się śmiać ;>
Wyobraźmy sobie książki elektroniczne, które utrzymują się wyłącznie z reklam. Ściągasz sobie książkę za free, a podczas czytania pojawiają się banery reklamowe, podobnie jak podczas przeglądania każdego portalu czy bloga. Tym sposobem możesz zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie...
zdaje się to działa tak że zamieszczający baner dostaje kasę tylko gdy ktoś z jego strony w niego kliknie.
Ebooki ciągle jeszcze raczkują, ale za kilka lat zdominują nasz rynek, tak przynajmniej mówią statystyki czytelnictwa. Być może wtedy zawód pisarza pozwoli na godną egzystencję...
Przypuszczam że będzie tak samo - dla debiutanta 5-10 lat orki zanim zaczną klikać na tyle często by coś z tego wynikało.

157
Andrzej Pilipiuk pisze:załóż od dziś poczytnego bloga i spróbuj zarobić na tym
Sądzę, że siła przebicia, a zarazem szansa na godne zarobki, tkwi w połączeniu kilku różnych środków przekazu - blog, książka, social media itd. Tak właśnie promują się młodzi pisarze i taki jest obecny trend. Osobną kwestią jest poziom tych publikacji...

158
No i reklamy zdobywają sobie coraz liczniejszych przeciwników. Stąd popularność wszystkich Adblocków i tym podobnych.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

159
Andrzej Pilipiuk pisze:np "wyborcza" już by pewnie nie istniała gdyby nie całostronicowe ogłoszenia i reklamy.
na ten przykład kiedyś reklamował się tam Stoen - stołeczny zakłąd energetyczny - czyli kolesie którzy dostarczają w Warszawie "prund" do gniazdek.

Po co się reklamowali będąc absolutnym monopolistą?
Andrzeju, trzymajmy jakiś poziom.

1. prawie żadna gazeta by nie istniała bez reklam, podobnie jak radio, tv czy wybrane www
2. stoen nie reklamował się, ale prowadził różne akcje typu oszczędzanie energii itp. musi to być robione, bo jest to potem brane pod uwagę przy ocenie i wycenie spółek, czy angażują się w różne kampanie, jakie tworzą relacje z otoczeniem bliższym i dalszym itp. (więcej info znajdziesz w akademickich podręcznikach)
Pomijam zupełnie kwestie prywatyzacji stoenu, bo to robota dla cba.

nie próbuj wbijać szpil Ryżemu i Michnikowi przy okazji dyskusji o zarobkach pisarzy bo:
1. piszesz co wiesz, zamiast wiedzieć co piszesz.
2. to nie miejsce na jakąkolwiek agitację, zwłaszcza tak kulawą merytorycznie.

160
Dreamcatcher pisze: Wszystko wskazuje na to, że utrzymywanie się z pisania to chleb trudny, ciężkostrawny i dostępy dla nielicznych, zwłaszcza jeżeli mamy na myśli wyłącznie pisanie książek. Warto jednak pamiętać, że są ludzie, którzy na słowie pisanym zarabiają krocie. Autor poczytnego bloga może wyciągnąć nawet to 30 tyś miesięcznie, co można już uznać za kwotę raczej satysfakcjonującą, podczas gdy czytelnik nie płaci za to ani grosza.

Wiem, ten temat jest na temat pisania książek, nie blogów, ale...
Tutaj jest poruszonych kilka ciekawych wątków. Po pierwsze zarobki bloggerów. Z tego co się orientuję, to takie kwoty są dostępne dla osób, które piszą o bardzo popularnych rzeczach (moda) i zarobki obejmują nie samą gotówkę z reklam, ale przede wszystkim fanty: ubrania, kosmetyki, bony zniżkowe do sklepów i salonów piękności itp.

Przy książkach rynek jest płytszy, a fanty tańsze ;)

Ja bym raczej szedł w stronę zarabiania pisaniem artykułów, scenariuszy itp, gdy honoraria za książki są niewystarczające.

Blog jak najbardziej, ale IMO bez reklam i głównie w celu utrzymania kontaktu z czytelnikami. Oczywiście regularnie uaktualniany.

Co sądzicie o tym, by pisarz zajmujący się normalnie beletrystyką wydał też od czasu do czasu książkę o swoich innych zainteresowaniach? Historycznych, podróżniczych itp.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

163
Po przemyśleniu stwierdziłem, że istnieją trzy drogi, by zarabiać na pisaniu książek:
DROGA PIERWSZA: Cud. Słynny amerykański aktor zostaje znaleziony zamrożony w ciekłym azocie. Jest nagi, a jedyne co trzyma w dłoniach to książka napisana przez Ciebie. Jego fota obiega cały świat. Stajesz się bogaty (nieważne co znajduje się między okładkami)
DROGA DRUGA: Jesteś celebrytą znanym z telewizji, a na okładce książki „napisanej” przez Ciebie jest Twoje zdjęcie plus ewentualnie napis: „Naga prawda”, „Bez tabu, wszyściuteńko”, „Opowiem o wszystkich których znam, także o ich kochankach” (nieważne co znajduje się między okładkami)
DROGA TRZECIA: Ciężka, organiczna praca przez wiele lat. Piszesz kolejne książki, odbywasz kolejne spotkania autorskie, krok po kroku zwiększasz liczbę czytelników, którzy lubią sposób w jaki piszesz (ważne co znajduje się między okładkami)

Jak widać z powyższego zestawienia jeżeli nie jesteś celebrytą, a do tego jesteś człowiekiem małej wiary (czyli nie liczysz na cud) to czeka Cię potężna, katorżnicza praca by za lat kilka... raczej naście zacząć żyć jedynie ze swej działalności pisarskiej. Aha, no i w tej trzeciej drodze, jest jeszcze jeden, mały haczyk: musisz umieć fajnie pisać :)
"Tożsamość Rodneya Cullacka", książka już w księgarniach.
Więcej o książce: www.facebook.com/tozsamoscrodneyacullacka

165
Myślisz, że od razu stanie się bestsellerem? :) Choć faktem jest, że czasem jak człowiek sprawdza nazwiska autorów poradników to ciężko się doszukać u nich jakichś specjalnych osiągnieć.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron