46

Latest post of the previous page:

Grimzon pisze:Natomiast właśnie chcesz zrujnować plany dziewczyny i cała jej przyszłość. Czy uważasz, że to nie zdominuje ci tego wątku ...
Rubia pisze:To może jednak te komplikacje zdrowotno-szpitalne w ogóle Ci nie są potrzebne, zwłaszcza, że zakłócają inne wątki i niepotrzebnie zabierają miejsce?
W ramach wyjaśnienia: mam ją pozbawić nogi na zakończeniu, dlatego staram się zrobić to w sposób miarę wiarygodny, a jednocześnie nie wypełniający przesadnej ilości tekstu. I oczywiście nie każdemu pomysłowi powiedziałam definitywne "nie", aczkolwiek terminy mnie nie palą, więc wolę pomyśleć zamiast chwytać się pierwszego rzuconego pomysłu.
Natasza pisze:masz rację! książki o miłości są w strasznym deficycie. Utnij mu/jej nogę szybciutko i dalej już spokojnie snuć historię miłosną
Zakończenie wątku miłosnego musi przebiec w określony sposób, ponieważ nie jest to historia w stylu zakochali się->przeszkoda->żyli długo i szczęśliwie tylko trochę coś bardziej skomplikowanego, z głębszym podtekstem. Zresztą na tym polega pisanie - żeby napisać coś po raz 2001 i ludzie dalej chcieli to czytać. :wink:
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

47
Nisha pisze:żeby napisać coś po raz 2001 i ludzie dalej chcieli to czytać.
jasne. mam być full ponowoczesność - żadne tam "żyli długo i szczęśliwie"
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

48
Natasza pisze:
Nisha pisze:żeby napisać coś po raz 2001 i ludzie dalej chcieli to czytać.
jasne. mam być full ponowoczesność - żadne tam "żyli długo i szczęśliwie"
Ależ żyć szczęśliwie mogą, tylko trzeba najpierw sprawić, żeby jednak troszkę pocierpieli. Cóż, może nawet bardziej niż troszkę. Po prostu potrzeba małego toru przeszkód. :)
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

49
Ale pamiętasz o psychologii postaci? Myślę że tak, bo to najważniejsze! :)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

50
Natasza pisze:Ale pamiętasz o psychologii postaci? Myślę że tak, bo to najważniejsze! :)
Spokojnie, u mnie każde zdanie ma znaczenie. ;D
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

51
Ale zapytam: co da im cierpienie utraty nogi? Serio pytam! Jak zmieni bohaterów?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

52
Natasza pisze:Ale zapytam: co da im cierpienie utraty nogi? Serio pytam! Jak zmieni bohaterów?
1.Odwróci role: zawsze to chłopak w pewien sposób był tym słabszym (w sensie psychicznym), teraz to ona będzie bardziej potrzebować jego
2.Odmieni bohaterkę: będzie faktycznie osobą a nie tylko jedną z wielu tancerek (wszyscy definiowali ją przez ten pryzmat baletu)
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

53
Nisha, ja wiem, że Ty tę utratę stopy szykujesz na zakończenie, ale... są zakończenia i zakończenia :)
Taki nagły cios w samej końcówce, pozostawienie bohatera (i czytelnika) w stanie wstrząsu, to zakończenie typu serialowego, przygotowanie gruntu pod kolejny odcinek. W powieści - ewidentna zapowiedź, że może być kolejny tom.

Gdyby to miało być definitywne zamknięcie historii Twojej bohaterki, to jednak wymagałoby jakiegoś rozwinięcia. Jest to bowiem gigantyczna zmiana w życiu dziewczyny, taka, która może przeorać jej psychikę i zmienić wszystkie relacje z ludźmi. Wprowadzanie takiej sytuacji tylko po to, żeby na koniec zaserwować czytelnikom coś mocnego i nieoczekiwanego, ma się nijak do powieści z ambicjami psychologicznymi, gdzie jednak istotą jest to, jak ludzie sobie radzą z rozmaitymi pułapkami, jakie na nich zastawia życie :)

Aha: nie czytałam wcześniej Twojej odpowiedzi dla Nataszy. Czyli Ty jednak rozciągasz to zakończenie w czasie, skoro jest w nim miejsce na przemianę ról. To by znaczyło jednak, że rzeczywistość szpitalno-pooperacyjna musi zostać uwzględniona...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

54
Rubia, oczywiście nie mam zamiaru pozostawiać czytelnika i bohaterów w tym szpitalu po amputacji, aczkolwiek z odpowiednimi przeskokami czasowmi, dobrze dobranym opisem myśli bohaterki i umiejętnie wykorzystanym epilogiem da się nie rozciągać tego na pół książki.

Edit: nawet nie chodzi o to, żeby rozciągać i ukazywać tą metamorfozę, po prostu to ja osoba B, zawsze bardziej potrzebująca troski i pomocy, ma się zaopiekować wiecznie odpowiedzialną i troskliwą osobą A. I wcale nie potrzeba do tego mega długich fragmentów. :)
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

55
napisz, że poszła na grzyby i wlazła na stara minę wojenną, uje... jej kulasa a sama bohaterka siłą odrzutu wylądowała na drzewie, gdzie doznała wstrząśnienia.

56
Nisha pisze:Ale żylaki są jednym z objawów ŻChZZ. :!:
Nie są :P
Nisha pisze:Nie zamierzam bombardować czytelnika tymi wszystkimi sprawami
Dlatego jako pierwszą propozycję dałem szybkie ciachnięcie.

Podoba mi się też pomysł Aq.
Albo jeśli chcieć szybko i sprawnie, to obciąć kataną.
Ewentualnie jeśli zależy na zaskoczeniu czytelnika, to są takie buty, które zwą się hiszpańskimi. W końcu nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji :P

A szczerze mówiąc, to nie wiem, czy to nie jest robienie nieszczęśliwego zakończenia na siłę. Wg mnie to może wyjść równie sztucznie jak hollywoodzkie zakończenia.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

57
B.A.Urbański pisze:Nie są :P
Portal hematologiczny

Sprawdzam i linkuję.
B.A.Urbański pisze:Podoba mi się też pomysł Aq.
Nie ten kontynent coby znaleźć minę w lesie, niestety.
B.A.Urbański pisze:A szczerze mówiąc, to nie wiem, czy to nie jest robienie nieszczęśliwego zakończenia na siłę. Wg mnie to może wyjść równie sztucznie jak hollywoodzkie zakończenia.
Nie wiem czy to jednak nie lepsze niż mega-super-hiper-szczęśliwe zakończenie.
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

58
Nisha pisze:
B.A.Urbański pisze:A szczerze mówiąc, to nie wiem, czy to nie jest robienie nieszczęśliwego zakończenia na siłę. Wg mnie to może wyjść równie sztucznie jak hollywoodzkie zakończenia.
Nie wiem czy to jednak nie lepsze niż mega-super-hiper-szczęśliwe zakończenie.
Dawno nie czytałam czegoś takiego. Obecnie zauważam trend, żeby wszystko było mega-super-hiper cierpiętnicze :P
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

59
Nisha pisze:Portal hematologiczny
Sprawdzam i linkuję.
Sprawdź jeszcze raz ;)
Nisha pisze: Nie ten kontynent coby znaleźć minę w lesie, niestety.
Na tym kontynencie jest całkiem sporo takich lasów.
Nisha pisze:Nie wiem czy to jednak nie lepsze niż mega-super-hiper-szczęśliwe zakończenie.
Na siłę to na siłę. Obojętne w którą stronę.
Aktegev pisze:Obecnie zauważam trend, żeby wszystko było mega-super-hiper cierpiętnicze
Prawda? A jak ma być głembokie i autystyczne to już w ogóle. Ale po Nike i uznanie filologów to tylko z takimi książkami.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

60
Aktegev pisze:Dawno nie czytałam czegoś takiego. Obecnie zauważam trend, żeby wszystko było mega-super-hiper cierpiętnicze :P
Tendencja obecnie w książkach jest taka: wszystko okay ->cierpienie, ból ->więcej cierpienia i bólu ->wszyscy żyją długo i szczęśliwie.*
B.A.Urbański pisze:Sprawdź jeszcze raz
Zwracam honor.
B.A.Urbański pisze:Na tym kontynencie jest całkiem sporo takich lasów.
W Stanach?**

*Nie dotyczy książek autorstwa mordercy zwanego John Green.
**Proszę nie linczować ze względu na realia, potrzebowałam ukazać odmienność bohatera w pewnych względach.
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

61
Słuchajcie, tak czytam i czytam... nie macie wrażenia, że gdybyście czytali książkę o baletnicy, z wątkiem miłosnym, itd., która kończy się nagłym, niespodziewanym i - właściwie - znikąd wyjętym utraceniem kończyny... to wzruszylibyście ramionami i stwierdzili: "Pfeh, no tak, autor chciał skończyć z pompą, lol. :roll:"

Takie zakończenie będzie po prostu... doklejone.

Jeżeli choroba, to przedtem jakieś objawy, lekceważone przez bohaterkę.
Jeżeli wypadek, to przez całą książkę jakiś motyw przebiegania przez jezdnię jak ślepy królik.
Jeżeli na budowie, to motyw przechodzenia przez takową w poprzednich rozdziałach.
No, żeby to miało ręce i nogi, a nie: "szast, prast, patrzcie jak pomazałam krwią końcówkę!".

To tylko taka luźna uwaga ode mnie. Sposobów na stratę nogi już w tym temacie tyle, że można by bohaterce obciąć siedem kończyn, a nie jedną.

Osobiście głosuję na katanę, jeśli musicie już wiedzieć. :szatan:
jestem zabawna i mam pieski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”