Cytat:
Nie stać mnie na wydanie kilku tysięcy na tłumaczenie książki,
kilkunastu -
za kilka można mieć tłumaczenie
za kilkanaście - przyzwoite tłumaczenie...
Nie demonizujmy tłumaczy.

To też ludzie, a nie przebrzydłe pasozyty żerujące na zdrowej tkance społeczeństwa... Dobre tłumaczenie książki można mieć i dużo taniej, jeżeli, na przykład, zawrze się układ z tłumaczem (który, wbrew pozorom, nie musi być jak cyrograf spisywany z pewnym kopytnym osobnikiem

).
Jedno tego rodzaju rozwiązanie opisał Marcin Dolecki powyżej. Jeżeli tłumaczowi spodoba się tekst źródłowy, tłumaczenie go będzie dlań czystą przyjemnością (mówię tu też na podstawie własnych doświadczeń, jedną powieść mi się niesamowicie dobrze przekładało i zbliżyłem się, zarówno pod względem prędkościowym, jak i jakościowym, do granic ludzkich możliwości, a być może je nawet przekroczyłem) i bez problemu zgodzi się na układ w rodzaju "przetłumaczysz to tanio, a jak się sprzeda, obydwoje się nachapiemy i będziemy się tarzać w pieniąchach, bwahaha."
A wracając do kilkunastu tysięcy i tego, czy tłumaczenie będzie porządne: jeżeli zrobi je dobry tłumacz, będzie porządne. Nie ma to żadnego zgoła związku z wynegocjowaną ceną, może tylko taki, że jak tłumacz ma świadomość, że za każde stuknięcie w klawiaturę dostaje dużo pieniążków, ma lepszą motywację. Nie doszukiwałbym się tu jednak relacji w rodzaju "zapłacisz kilkanaście tysięcy złotych -> masz doskonałe tłumaczenie", gdyż jest to relacja całkowicie nieprawdziwa. W branży siedzę od sześciu lat, trochę o niej wiem.
Wniosek zatem i rada dla autorki tematu - na pewno nie zaszkodzi, jeżeli napiszesz maile do paru tłumaczy znających niemiecki w jego austriackiej odmianie i prześlesz im próbkę swojego tekstu. A nuż się znajdzie jaki chętny do podobnego układu.
EDIT:
A w kwestii polskich autorów publikujących po angielsku - widziałem książki Marka Krajewskiego po angielsku, ale to tylko w charakterze ciekawostki, spieszyłem się i nie zajrzałem do nich. Tak czy siak - jeżeli autor, którego książki lubię, zwróciłby się do mnie z prośbą o przetłumaczenie którejś z jego książek na angielski (i jeszcze się chciał ze mną konsultować, żebym wiedział, "co podmiot liryczny miał tu na myśli"), z chęcią bym się zgodził na taki układ i wcale drogo mu/jej nie policzył. Z autorów takich przychodzi mi na myśl, by daleko nie szukać, taki Stefan Darda.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?