Monivrian pisze:Ja narazie siedzę na kasie w Empiku i jakoś kasę zarabiam
Kurczę, może ja się tam zgłoszę - Macie jakiś etat dla biednej pisarki? - Tak, noszenie kartonów.
To w stylu - skończona historia sztuki i 12 lat pracy w sklepie żelaznym.
Monivrian pisze:ale chciałabym to zrobić przed 30
Bo po 30. to obciach nie z tego świata.
Przepraszam, ale nie można już spotkać nastolatki, która by nie twierdziła, że jest zbyt stara na cokolwiek. Irytuje mnie to niemożebnie. Zwłaszcza jak się pomyśli, że Leonardo miał chyba z 50 lat, jak stworzył "Ostatnią wieczerzę", Cervantes miał z 64, gdy sprzedał Don Kichota, Eco nie pamiętam ile, ale też nie był szczypiorkiem, gdy zajął się beletrystyką, a Goldinga NIKT nie chciał wydać (miał 42 lata gdy trzasnął "Władcę much") i tułał się z tym swoim jedynym maszynopisem, który mu zwracano (nie miał czasu i pieniędzy, by robić kopie), a potem i tak dostał Nobla.
Pociesza mnie, że Jezus do 34. roku życia pracował i żył u Mamy w domu

(biorąc pod uwagę błąd w wyznaczeniu daty narodzin, zginął w wieku 37 lat)
Andrzej Pilipiuk pisze:Fakt - warunki się zmieniają...
Nie da się już iść moim szlakiem...
Obawiam się, że w ogóle nie da się iść normalnym szlakiem. W pewnym programie ekonomicznym przedstawiono taki oto schemat - student w Chinach kupuje maleńki piecyk do placków i sprzedaje je na rogu. Po 4. miesiącach może zatrudnić pracownika i mieć dwa piecyki na dwóch rogach. Po 5 latach ma własny lokal, który spokojnie może rozwinąć w większą restaurację.
W Polsce small business jest zarzynany u podstaw, a studenta wykończyłby ZUS i niechęć prawa, urzędów i całej papierologii do pozwalania człowiekowi PRÓBOWANIA sił w małych, w miarę nieryzykownych przedsięwzięciach.
Nie wiecie nawet, jak mnie irytuje, że nie mogę nawet iść na lokalny Piknik z Książką z kartonem moich powieści, bo nie mam działalności gospodarczej

Tak, bo na jednym, małym kartoniku obłowię się, że ho-ho i gorspodarka kraju upadnie
