Czytając różne opowiadania na Weryfikatorium, natknęłam się na teksty - w moim odczuciu - w miarę dobre, ale w ocenach przewijały się stwierdzenia "płaski bohater". Podobnie znajomy, co rusz narzeka na gry komputerowe (stawiające na fabułę), których bohaterowie są płascy. Po krótkiej dyskusji stanęło na tym, że płaski bohater to taki, który "zabija 100 osób i jest mu to obojętne". Nie do końca mnie to przekonało - po ukatrupieniu 100 ludzi to byłaby już rutyna, więc obojętność jest na miejscu. Zresztą, nijak się to ma do opowieści zapisanej słowami. Znalazłam gdzieś też porównanie płaskiego bohatera z rysunkiem ludzika składającego się z kółka i paru kresek. To nadal nic mi nie mówi.
Co zatem zrobić, żeby bohater nie był płaski?
2
Płaski bohater to taki, który ma dwie cechy charakteru na krzyż i na podstawie ich wyboru da się przewidzieć jego ruchy.
Moim ukochanym przykładem takiego bohatera zawsze był i pozostaje Jaskier z sagi o Wiedźminie. Jaskier zawsze wpędzi się sam w kłopoty, potem będzie się próbował wywinąć na gadane, a potem stchórzy i wywoła mnóstwo śmiesznych sytuacji, po drodze dupcząc i przeklinając; chyba, że chodzi o przyjaźń, wtedy wyjątkowo okaże odwagę. Polecam sprawdzić, ten schemat pasuje do każdej sceny w której występuje.
W literaturze, nazwijmy to, pięknej przykładem postaci płaskiej jak decha (niekoniecznie fizycznie
), chociaż celowo, jest chociażby Emma Bovary.
A kto przewidział, że zbudowany teoretycznie na jedno kopyto Myszkin oświadczy się Natalii Filipownej, niech pierwszy rzuci kamień.
Moim ukochanym przykładem takiego bohatera zawsze był i pozostaje Jaskier z sagi o Wiedźminie. Jaskier zawsze wpędzi się sam w kłopoty, potem będzie się próbował wywinąć na gadane, a potem stchórzy i wywoła mnóstwo śmiesznych sytuacji, po drodze dupcząc i przeklinając; chyba, że chodzi o przyjaźń, wtedy wyjątkowo okaże odwagę. Polecam sprawdzić, ten schemat pasuje do każdej sceny w której występuje.
W literaturze, nazwijmy to, pięknej przykładem postaci płaskiej jak decha (niekoniecznie fizycznie

A kto przewidział, że zbudowany teoretycznie na jedno kopyto Myszkin oświadczy się Natalii Filipownej, niech pierwszy rzuci kamień.
4
Płaski bohater niekoniecznie posiada dwie na krzyż cechy.
Płaskim bohaterem jest też ktoś, kto ma mnóstwo cech, np. pewna zabójczyni z serii fantasy: jest piękna, zuchwała, twarda, nieokrzesana, szybka, niebezpieczna, zabójcza, wspaniała i tak dalej. Problem w tym, że jest przez to niewiarygodną postacią, bo ma tylko dwa wymiary: urodę i zuchwałość. To także płaskość.
Płaskość to miałkość, brak połączenia charakteru i wiarygodności, papierowość i płytkość. Jest to także bycie kimś, kogo można opisać w góra trzech-czterech zdaniach i wyczerpać temat.
Nie powiedziałbym, że postać, która jest przewidywalna jest od razu z automatu postacią płaską. Jeśli jest przewidywalna, ale jednocześnie ma osobowość, która jest przekonująca, to nie jest płaska, tylko bliska nam, ludzka. Może i nie super złożona, ale realna. Wiemy, że typowy łotrzyk ma gdzieś pokłady dobra, ale jeśli jest przy tym szczery, zabawny i dający się lubić pomimo tego, że jest dupkiem - nie jest płaski. Natomiast jeśli jest to postać przewidywalna i, na przykład, będąca Apoteozą Zła (typowy antagonista w kiepskim fantasy), jest już płaska: Jestem zły, bo zło jest fajne i musi zatryumfować, buahahaha! - oto jego motto. Zero jakiejś konkretnej motywacji, zero oryginalności, zero wiarygodności.
Płaskim bohaterem jest też ktoś, kto ma mnóstwo cech, np. pewna zabójczyni z serii fantasy: jest piękna, zuchwała, twarda, nieokrzesana, szybka, niebezpieczna, zabójcza, wspaniała i tak dalej. Problem w tym, że jest przez to niewiarygodną postacią, bo ma tylko dwa wymiary: urodę i zuchwałość. To także płaskość.
Płaskość to miałkość, brak połączenia charakteru i wiarygodności, papierowość i płytkość. Jest to także bycie kimś, kogo można opisać w góra trzech-czterech zdaniach i wyczerpać temat.
Nie powiedziałbym, że postać, która jest przewidywalna jest od razu z automatu postacią płaską. Jeśli jest przewidywalna, ale jednocześnie ma osobowość, która jest przekonująca, to nie jest płaska, tylko bliska nam, ludzka. Może i nie super złożona, ale realna. Wiemy, że typowy łotrzyk ma gdzieś pokłady dobra, ale jeśli jest przy tym szczery, zabawny i dający się lubić pomimo tego, że jest dupkiem - nie jest płaski. Natomiast jeśli jest to postać przewidywalna i, na przykład, będąca Apoteozą Zła (typowy antagonista w kiepskim fantasy), jest już płaska: Jestem zły, bo zło jest fajne i musi zatryumfować, buahahaha! - oto jego motto. Zero jakiejś konkretnej motywacji, zero oryginalności, zero wiarygodności.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
5
Ja jako postać "płaską" rozumiem taką, która ma imię i nazwisko, zazwyczaj jakiś wygląd i... niewiele więcej można jeszcze o niej powiedzieć. Brak indywidualnych upodobań, wyrobionych opinii, przeżyć z dzieciństwa czy młodości, które ukształtowały jej charakter, cech osobowości poza taką, która z miejsca determinuje jej rolę na resztę opowieści np. piękna dziewczyna (wszyscy na nią lecą i nic poza tym), mędrzec (kiedy może, wtrąca złote myśli i nic poza tym), wojownik (dobrze macha mieczem i nic poza tym) itd.
Dodatkowo postacie, które niby przeżyły kiedyś jakąś traumę (np. gwałt, śmierć rodziców, utrata całego dobytku, okaleczenie), ale mimo to zachowują się jak normalni ludzie, którzy takich przeżyć nie mieli.
Dodatkowo postacie, które niby przeżyły kiedyś jakąś traumę (np. gwałt, śmierć rodziców, utrata całego dobytku, okaleczenie), ale mimo to zachowują się jak normalni ludzie, którzy takich przeżyć nie mieli.
6
Bohater "płaski" może mieć nawet sporo cech rozmaitych, tyle, że niewiele z tego wynika. Nie należy mylić go z postaciami epizodycznymi, które pojawiają się tylko w tle (np. wspaniały dziadek głownego bohatera) i z tego powodu nie muszą być dokładniej scharakteryzowane.
Bohater płaski służy przede wszystkim do tego, żeby się rozwijała akcja, która jest ważniejsza, niż złożoność albo wewnętrzne bogactwo postaci. Taki jest np. profesor Robert Langdon z powieści Dana Browna. To i owo o nim wiadomo: jest lubiany przez studentów, doskonale pływa, ma klaustrofobię, która wynika z traumy dzieciństwa - lecz to wszystko nie ma znaczenia. Równie dobrze mógłby być prześladowcą studentów, trenować maraton i hodować kaktusy, gdyż tak naprawdę, we wszystkich tych fabułach liczy się wyłącznie jego wiedza, która pozwala mu na rozwiązywanie coraz bardziej skomplikowanych roszad i ujawnianie spisków. Wszystko inne jest tylko głębokim zapleczem, lecz musiało się pojawić, gdyż trudno prowadzić przez kilka tomów głownego bohatera, który ma szczątkową biografię i takiż charakter.
Płascy mogą być również bohaterowie mocno stypizowani: szlachetny, dzielny rycerz (Aragorn!), podstępny, knujący zdrajca - w zależności od gatunku, znajdziemy ich sporo. Ważne, żeby na tę płaskość nie cierpieli bohaterowie główni, zwłaszcza, jeśli akcja też nie pędzi naprzód, niczym koń wyścigowy.
Ale jak tworzyć bohaterów pełnowymiarowych - a gdybym to ja wiedziała...
Bohater płaski służy przede wszystkim do tego, żeby się rozwijała akcja, która jest ważniejsza, niż złożoność albo wewnętrzne bogactwo postaci. Taki jest np. profesor Robert Langdon z powieści Dana Browna. To i owo o nim wiadomo: jest lubiany przez studentów, doskonale pływa, ma klaustrofobię, która wynika z traumy dzieciństwa - lecz to wszystko nie ma znaczenia. Równie dobrze mógłby być prześladowcą studentów, trenować maraton i hodować kaktusy, gdyż tak naprawdę, we wszystkich tych fabułach liczy się wyłącznie jego wiedza, która pozwala mu na rozwiązywanie coraz bardziej skomplikowanych roszad i ujawnianie spisków. Wszystko inne jest tylko głębokim zapleczem, lecz musiało się pojawić, gdyż trudno prowadzić przez kilka tomów głownego bohatera, który ma szczątkową biografię i takiż charakter.
Płascy mogą być również bohaterowie mocno stypizowani: szlachetny, dzielny rycerz (Aragorn!), podstępny, knujący zdrajca - w zależności od gatunku, znajdziemy ich sporo. Ważne, żeby na tę płaskość nie cierpieli bohaterowie główni, zwłaszcza, jeśli akcja też nie pędzi naprzód, niczym koń wyścigowy.
Ale jak tworzyć bohaterów pełnowymiarowych - a gdybym to ja wiedziała...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
7
Wydaje mi się, że pomocna może być inspiracja elementami biografii rzeczywiście żyjących ludzi (inspiracja pierwotna) w przeciwieństwie do inspiracji bohaterami książek z gatunku, w którym sami chcemy tworzyć (inspiracja wtórna). Tak, studia niedobrze mi zrobiły na głowęRubia pisze:Ale jak tworzyć bohaterów pełnowymiarowych
Aragorn i Apoteoza Zła są dobrymi przykładami, bo w fantasy widać to szczególnie jaskrawo.
Tylko z drugiej strony - za bardzo się zainspiruj jakąś rzeczywistą osobą i potem w skrzynce na listy znajdziesz pozew.

8
Jakby to było takie proste, to już bym Nobla dostał.BlankLibrofilia pisze:Wydaje mi się, że pomocna może być inspiracja elementami biografii rzeczywiście żyjących ludzi (inspiracja pierwotna)

Nad zagadnieniem pełnowymiarowości psychologicznej w epice głowiły się nieskończone rzesze pisarzy i jeszcze więcej profesorów. A autorów, którym udało się taką pełnię faktycznie uzyskać (a i to na tyle, na ile w ogóle jest to w literaturze możliwe i na ile jest możliwe stwierdzenie tego na podstawie odbioru tejże literatury), można nadal policzyć na palcach - po sześciu tysiącach lat rozwoju literatury okcydentalnej.
9
A na cholerę robić postać pełnowymiarową psychologicznie? I co, może jeszcze strona, na której postać (za przeproszeniem) puści bąka czy wychleje połówkę whisky mają stosownie pachnieć? :wink:Sepryot pisze:Nad zagadnieniem pełnowymiarowości psychologicznej w epice głowiły się nieskończone rzesze pisarzy i jeszcze więcej profesorów. A autorów, którym udało się taką pełnię faktycznie uzyskać (a i to na tyle, na ile w ogóle jest to w literaturze możliwe i na ile jest możliwe stwierdzenie tego na podstawie odbioru tejże literatury), można nadal policzyć na palcach - po sześciu tysiącach lat rozwoju literatury okcydentalnej.
Rozumiem dążenie do głębi i tworzenie wiarygodnych postaci, ale 99% realizmu to już schizofrenia

"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
11
Rubio, gdy dziś myślałem nad przykładem "płaskiego" bohatera, również przyszedł mi do głowy Aragorn.
Myślę, że bohater jest "płaski", gdy trudno podczas lektury nabrać do niego emocjonalnego stosunku, gdy pamięć o nim rozwiewa się bez większego śladu - niczym para znad filiżanki gorącej herbaty.
Dwa przykłady bohaterów, których nie nazwałbym "płaskimi": Ambroży Kleks i Dumbledore
Myślę, że bohater jest "płaski", gdy trudno podczas lektury nabrać do niego emocjonalnego stosunku, gdy pamięć o nim rozwiewa się bez większego śladu - niczym para znad filiżanki gorącej herbaty.
Dwa przykłady bohaterów, których nie nazwałbym "płaskimi": Ambroży Kleks i Dumbledore

"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett
Double-Edged (S)words
Double-Edged (S)words
12
Zwykle bohater staje się płaski, gdy zaczyna się odzywać
. Przy odrobinie wyobraźni można stworzyć fikuśny życiorys każdemu, ale gdy tylko otworzy usta, lub autor spróbuje pokazać jego reakcje, nasz hero zaczyna się gwałtownie wypłaszczać.
Należałoby również grubą krechą oddzielić przewidywalność (bohaterzy grubociosani) od konsekwentnej kreacji bohatera (zwykle bardziej subtelnej w narracji) -- wg mnie to dwie różne rzeczy.

Należałoby również grubą krechą oddzielić przewidywalność (bohaterzy grubociosani) od konsekwentnej kreacji bohatera (zwykle bardziej subtelnej w narracji) -- wg mnie to dwie różne rzeczy.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
13
Dzięki za odpowiedzi! Skoro i uznani autorzy tworzą płaskich bohaterów, to nie jest tak źle, i nie trzeba się bać jak grzechu śmiertelnego - tylko trochę
Uzbrojona w nową wiedzę, przekonam się, czy zauważę płaskość (lub jej brak) w następnym opowiadaniu/książce. Nadal mam wątpliwości, na ile można w opowiadaniu - szczególnie krótkim - pokazać trójwymiarowego bohatera, ale może z czasem, zwracając większą uwagę na tę kwestię, zacznę to wyłapywać automatycznie 


14
Nie no, bez przesady. Ja w czytanych książkach co i rusz napotykam postanie na tyle nie-płaskie, że spokojnie mogę je określić jako wielowymiarowe. Dla własnych celów. Może nadużywam tego pojęcia. Możesz podać tych kilku innych autorów oprócz Dostojewskiego, żebym miała pełniejszy obraz Twojego rozumienia tego pojęcia? ;DSepryot pisze:A autorów, którym udało się taką pełnię faktycznie uzyskać (a i to na tyle, na ile w ogóle jest to w literaturze możliwe i na ile jest możliwe stwierdzenie tego na podstawie odbioru tejże literatury), można nadal policzyć na palcach
Zaryzykowałabym twierdzenie, że jest to wykonalne, choć pewnie trudniejsze niż w powieści. Konkretnych przykładów nie podam, bo nie przepadam specjalnie za opowiadaniami, wolę dłuższe formy :wink:Therionee pisze:Nadal mam wątpliwości, na ile można w opowiadaniu - szczególnie krótkim - pokazać trójwymiarowego bohatera
15
Aby doskonalić umiejętności pisarskie, ucz się od znanych autorów tego, co potrafili robić najlepiej, a nie szukaj w ich pismach słabszych stronTherionee pisze:Skoro i uznani autorzy tworzą płaskich bohaterów, to nie jest tak źle, i nie trzeba się bać jak grzechu śmiertelnego - tylko trochę![]()

"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett
Double-Edged (S)words
Double-Edged (S)words