Przeszukałam forum i tematu nie znalazłam - jeśli jednak się powtarza, to z góry przepraszam i proszę o skierowanie na dobre tory.
Jak myślicie, czy zbieranie kasy na wydanie książki z pomocą portali crowfundingowych jest spoko opcją dla debiutantów? Czy mają oni szansę na to, by faktycznie zebrać tam fundusze? A może ktoś z Was korzystał z jakiegoś?
2
Myśmy tak komiks wydali. Ale nie do końca crowdfundingiem, tylko przedsprzedażą na stronie wydawnictwa z opcją "wyjdzie, jak się uzbiera, jak nie, to odeślemy". Mechanizm ten samy, ale bez pośrednika.
No, ale to był komiks porno, co miał pińć tysięcy fanów, a zrobiliśmy nakład 300 sztuk. Więc zszedł na pniu. W sumie - da się.
Plus sami robiliśmy cały skład, drukarnię itd. jeśli to ma znaczenie.
[ Dodano: Śro 19 Lis, 2014 ]
No i z innej beczki Artur Szyndler, nie debiutant bynajmniej, tylko człowiek jadący na 20-letnim sentymencie, nie dał rady. Ale też on chciał trochę za dużo. Jego crowdfunding to raczej była tania akcja reklamowa, niż faktyczna zbiórka.
No, ale to był komiks porno, co miał pińć tysięcy fanów, a zrobiliśmy nakład 300 sztuk. Więc zszedł na pniu. W sumie - da się.
Plus sami robiliśmy cały skład, drukarnię itd. jeśli to ma znaczenie.
[ Dodano: Śro 19 Lis, 2014 ]
No i z innej beczki Artur Szyndler, nie debiutant bynajmniej, tylko człowiek jadący na 20-letnim sentymencie, nie dał rady. Ale też on chciał trochę za dużo. Jego crowdfunding to raczej była tania akcja reklamowa, niż faktyczna zbiórka.
3
https://www.facebook.com/pages/Czytam-K ... 36?fref=ts ten sam? :-Dgodai pisze:Artur Szyndler
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.
6
Niezależnie od wszystkiego będzie to najbardziej monumentalne dzieło w historii polskiej fantastyki. 13 dwuczęściowych tomów a' ok 1500 stron każdy.godai pisze:Ten, Jeden, jedyny, przejedyny, nie półjedyny.
ergo: 26 woluminów a' 750 storn wymyślanych przez 20 lat.
Dwa metry bieżące regału.
+ gra fabularna (złota edycja w przygotowaniu - podręcznik ok. 700 stron) w której można wybrać postać z jednej z ok 200(!!!) szczegółowo opisanych ras rozumnych.
może po prostu w tym przypadku gigantyczny wysiłek źle się zakumulował.
Ale drodzy prześmiewcy czy ktoś z Was może się pochwalić i pokazać napisany utwór w objętości połowy jego jednego tomu "Kryształów..." i porównywalnej jakości?

To samo pytanko do opluwaczy "Zmierzchu"

[ Dodano: Śro 19 Lis, 2014 ]
Co do pomysłu: poproszę-o-datki-na wydanie-dzieła
Ło w mordę. Macie maszynopis.
a) czytali go normalni wydawcy i nie zaryzykowali.
b) czytała go Wasza Mamusia, ciocie, wujkowie, stryjkowie i nikt jakoś nie zaryzykuje np sprzedania auta i zainwestowania w wydanie.
c) Wasi kumple z klasy/ze studiów/z klubu/z roboty nie zrobią zrzuty po stówaku od łba...
i sądzicie że ktoś obcy zaryzykuje?

8
Jeśli chodzi o tę samą jakość, to podobne ilości mógłbym wypocić zdecydowanie szybciej ;-> wystarczy szkolenie z "strumienia świadomości" potraktować jako poważne pisanie poważnej powieści. I gotowe 
Ale się zamykam, bo trochę nam temat zszedł.

Ale się zamykam, bo trochę nam temat zszedł.
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.
9
To wracając do meritumu.
Nie, to nie jest dobra opcja dla debiutanta.
Widziałem akcje, gdzie udało się zebrać parę tysięcy. Raz czy dwa - kilkanaście.
No dobrze, ale co dalej? To wystarczy na pójście do drukarni i wypuszczenie, łał, ze dwóch tysięcy egzemplarzy.
Tylko CO DALEJ? Bo dzisiaj nie jest problemem wydanie książki w ściśle technicznym sensie, czyli odebranie paczek z drukarni. Problemem, i to wręcz gargantuicznym, jest SKUTECZNA dystrybucja. To wymaga KASY i DOŚWIADCZENIA. Z naciskiem na to drugie.
No chyba że chodzi o sprzedawanie na Alledrogo. I przez znajomych.
Więc nie, uważam, że to przynajmniej u nas nie rozwiązuje problemu. A przynajmniej nie w skali, kiedy chcemy tę książkę sprzedać w rozsądnym nakładzie.
Nie, to nie jest dobra opcja dla debiutanta.
Widziałem akcje, gdzie udało się zebrać parę tysięcy. Raz czy dwa - kilkanaście.
No dobrze, ale co dalej? To wystarczy na pójście do drukarni i wypuszczenie, łał, ze dwóch tysięcy egzemplarzy.
Tylko CO DALEJ? Bo dzisiaj nie jest problemem wydanie książki w ściśle technicznym sensie, czyli odebranie paczek z drukarni. Problemem, i to wręcz gargantuicznym, jest SKUTECZNA dystrybucja. To wymaga KASY i DOŚWIADCZENIA. Z naciskiem na to drugie.
No chyba że chodzi o sprzedawanie na Alledrogo. I przez znajomych.
Więc nie, uważam, że to przynajmniej u nas nie rozwiązuje problemu. A przynajmniej nie w skali, kiedy chcemy tę książkę sprzedać w rozsądnym nakładzie.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
10
wydrukować - no problem.
wystawić na allegro - no problem.
Problem nastąpi gdy będzie trzeba się tłumaczyć skarbówce że się wydało i sprzedawało bez założonej działalności, bez kasy fiskalnej i do tego "zapomniało się" o ewidencji dochodów przewidzianej w ustawie o podatku vat...
teoretycznie można to sprzedawać poniżej kosztów druku - 20% urzędów skarbowych uzna wtedy że nie było dochodu do opodatkowania... Co jednak i tak podpada pod vat...
jedyne wyjście - jak ja z publikacjami regionalistycznymi. Po męsku powiedzieć sobie: "wtapiamy wszystko nieodwracalnie i bezpowrotnie" i rozdać nakład darmo.
wystawić na allegro - no problem.
Problem nastąpi gdy będzie trzeba się tłumaczyć skarbówce że się wydało i sprzedawało bez założonej działalności, bez kasy fiskalnej i do tego "zapomniało się" o ewidencji dochodów przewidzianej w ustawie o podatku vat...

teoretycznie można to sprzedawać poniżej kosztów druku - 20% urzędów skarbowych uzna wtedy że nie było dochodu do opodatkowania... Co jednak i tak podpada pod vat...

jedyne wyjście - jak ja z publikacjami regionalistycznymi. Po męsku powiedzieć sobie: "wtapiamy wszystko nieodwracalnie i bezpowrotnie" i rozdać nakład darmo.
11
1633911 znaków - ile to stron? :wink:Andrzej Pilipiuk pisze: Ale drodzy prześmiewcy czy ktoś z Was może się pochwalić i pokazać napisany utwór w objętości połowy jego jednego tomu "Kryształów..." i porównywalnej jakości?![]()
To samo pytanko do opluwaczy "Zmierzchu"![]()
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
12
ok 1500-1600 znaków wchodzi na stronę znormalizowaną.
(powinno być 1800 ale wcięcia akapitowe dialogi etc.)
Czyli powiedzmy 1000 stron znormalizowanych.
Ergo: 900-1200 stron książki w zależności od składu.
[ Dodano: Czw 20 Lis, 2014 ]
Jeśli porównujesz do "Kryształów czasu" te 1,6 miliona to będzie gdzieś 2/3 jednego tomu.
Jeśli porównujesz z moimi - to masz ciut ponad 3 książki.
(powinno być 1800 ale wcięcia akapitowe dialogi etc.)
Czyli powiedzmy 1000 stron znormalizowanych.
Ergo: 900-1200 stron książki w zależności od składu.
[ Dodano: Czw 20 Lis, 2014 ]
Jeśli porównujesz do "Kryształów czasu" te 1,6 miliona to będzie gdzieś 2/3 jednego tomu.
Jeśli porównujesz z moimi - to masz ciut ponad 3 książki.
13
Co do problemów z legalnością wydania - my, wydając kilka lat temu nasz magazyn, podpięliśmy się pod istniejące wydawnictwo kumpla i zrobiliśmy tzw. imprint. On dostaje faktury i wszystko sobie rozlicza, z naszego utargu potrąca nam podatek. Do dziś się to kręci nieźle. My robimy swoje, legalnie, za cenę podatków. Korzystamy chociażby na tym, że on, jako większy, ma lepsze wejścia w drukarniach.
Co do dystrybucji, cóż, w przypadku komiksów nakład schodzi na dwóch głównych konwentach (Łódź i Warszawa) - reszta przez sieciowe sklepy specjalistyczne.
Ale to są małe nakłady.
Co do dystrybucji, cóż, w przypadku komiksów nakład schodzi na dwóch głównych konwentach (Łódź i Warszawa) - reszta przez sieciowe sklepy specjalistyczne.
Ale to są małe nakłady.
15
Vat od rozdania za free też chyba trzeba odprowadzaćAndrzej Pilipiuk pisze:wydrukować - no problem.
wystawić na allegro - no problem.
Problem nastąpi gdy będzie trzeba się tłumaczyć skarbówce że się wydało i sprzedawało bez założonej działalności, bez kasy fiskalnej i do tego "zapomniało się" o ewidencji dochodów przewidzianej w ustawie o podatku vat...![]()
teoretycznie można to sprzedawać poniżej kosztów druku - 20% urzędów skarbowych uzna wtedy że nie było dochodu do opodatkowania... Co jednak i tak podpada pod vat...![]()
jedyne wyjście - jak ja z publikacjami regionalistycznymi. Po męsku powiedzieć sobie: "wtapiamy wszystko nieodwracalnie i bezpowrotnie" i rozdać nakład darmo.
