Nazywam się Jan Frum. Wypada dodać, że sam się tak nazwałem, bo rodzice mieli inny pomysł na moje imię. Nie żeby wpis w moim dowodzie jakkolwiek mi nie pasował. Po prostu chyba lepiej, aby nie wszyscy wiedzieli, co robię w wolnych chwilach...

A co robię? Piszę (cóż za zaskoczenie!) - trochę, za mało, prawie wcale - jest to dla mnie zabawa, formą, treścią. Chciałbym dodać, że zabawa z czytelnikiem, ale właściwie to głownie z samym sobą. Wychodzi na to, że jest to dla mnie forma intelektualnej masturbacji i jest to chyba najlepsze określenie.

Książki od zawsze były bardzo ważnym elementem mojego życia - na początku była to głównie fantastyka i SF. Teraz bardzo się to zmieniło - książka nie musi traktować o smokach, czy cyberprzestrzeni - musi być po prostu dobra. Lubię podejście do rzeczywistości Vonneguta, opisy Rashdiego i dialogi Bukowskiego.

No coś nieładnie wyszło.

Młody pisarz przyszedł, z nieuregulowanym życiem erotycznym (w aspekcie intelektualnym oczywiście), a tu wszyscy nabrali wody w usta :-(

To tak: brakiem entuzjazmu w powitaniach się nie zrażaj, od spełnienia regulaminowego obowiązku masz prawo brać udział w życiu forum, najszybciej idzie przez podłączenie się do jakiejś naparzanki :-P

Na dole okienko, stanowiące centrum życia towarzyskiego, rano dają kawę, a później... no różnie bywa.

PS. Obejrzałem dostępny fragment powieści po byku, na kolana mnie nie rzucił, ale to wiesz, pewnie dlatego, że mnie reumatyzmy jakieś łupią :-P
Baw się dobrze.