Muzyka w literaturze

1
Muzycznością nazywać będziemy zbiór elementów charakterystycznych dla dzieła muzycznego ujawniających się na gruncie dzieła literackiego.Muzyczność I – wszelkie przejawy odnoszące się do sfery instrumentacji dźwiękowej i prozodii.

Muzyczność II -; poziom tematyzowania muzyki

Muzyczność III – dotyczy interpretacji form i technik muzycznych w dziele literackim (...); odsyła do konstrukcji muzycznej.
Andrzej Hejmej


ad. II

Jakie znacie utwory (proza), gdzie tematem jest muzyka? Jakie warto poznać?
Mogą być wątki i motywy z powieści
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Re: Muzyka w literaturze

2
Ale tematem? Ciężko będzie, bo zwykle w znanych mi tekstach, takich jak ten: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153608/krzyk-w-niebiosa muzyka jest ważnym elementem, ale nie tematem. Tematem są zwykle sprawi związane z ludzkimi losami, a nie sama muzyka :)

Nawiasem mówiąc, tę powieść Rice bardzo polecam, choć to nie fantastyka. A może dlatego? :P

Eeeedit: eee, wyedytowałaś w trakcie pisania :) no to Rice pasuje, i nie tylko.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

3
Romek Pawlak, nie znam tego. <notuje na karteczce>
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
Jeśli chodzi o rozważania teoretyczne - to warto sięgnąć po dość obszerny artykuł Aleksandry Rejman Muzyczny styl odbioru - Muzyczny interpretant - Literacka forma muzyczna opublikowany w: Przestrzenie teorii Poznań 2012 (mam jako Pdf). Z powieściami jest trudniej, bo zwykle traktują o życiu artystów, a muzyka, jak to muzyka - gdzieś się przewija w tle :) Ale może pasowałby Ci Przegrany Thomasa Bernharda - w serii Nike, jakieś 10-12 lat temu. Na motywach biografii Glenna Goulda, który w rzeczywistości nigdy u Horovitza nie studiował, a u Bernharda - tak, i do tego w Salzburgu. Poza tym - typowy Bernhard, więc miło nie jest :) Ale trzyma klasę.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Rubia, w sumie szukam WIEDZY o muzyce w literaturze - jakiegoś punku wyjścia do wyboru i organizacji materiałów.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
Obawiam się, że za dużo tej wiedzy nie znajdziesz, gdyż pisarze, nawet ci, którzy uprawiali muzykę (jak Iwaszkiewicz - przecież chciał być kompozytorem! Może i lepiej, że Szymanowski mu to wyperswadował) traktują rzecz raczej wrażeniowo, niż analitycznie. I jakoś tak - głównie fazy niemocy twórczej ich zajmują, czemu trudno się dziwić :D A czytałaś ostatniego E.E. Schmitta, czyli Moje życie z Mozartem? Ja za Schmittem nie przepadam, bo to takie franzolenie, ale to akurat dobrze się czyta. I rzeczywiście jest o muzyce, z punktu widzenia odbiorcy, ale jednak to muzyka jest główną bohaterką.

Czuję jednak, że powinnam podesłać Ci tę Reimann, bo Ty lubisz takie akademickie dzielenie włosa skalpelem.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

7
dodaję: w sumie muzyczność literatury jest cechą związaną z jej rozwojem (meliczność!)

[ Dodano: Pon 12 Sty, 2015 ]
Rubia, O! Iwaszkiewicz! On pisał "muzycznie", jego prozę się "słucha" dobrze
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Jeśli chcesz prozy, której dobrze się "słucha" to podobno "Faust" w oryginale jest pod tym względem świetny.

Chyba musisz doprecyzować o jakie konkretnie utwory chodzi.

9
No tak, ale meliczność odnosi się przede wszystkim do poezji, gdyż w prozie jest/byłaby to maniera trudna do przełknięcia. Więc już mamy jakieś ograniczenie.
To może sięgnij sobie do: A. Hejmej, Muzyczność dzieła literackiego Wrocław 2002. Albo tegoż (red.) Muzyka w literaturze, Kraków 2002. Tam Głowiński popełnił Literackość muzyki - muzyczność literatury.
To jest właśnie głownie o poezji, bo taką komparatystykę na przykładzie prozy ciężko jednak prowadzić.

Zaqr: Ale Faust to jednak NIE proza. Nawet w oryginale.

Natasza: a Rilke? Pieśń o miłości i śmierci korneta Krzysztofa Rilke?
Ostatnio zmieniony pn 12 sty 2015, 23:21 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

10
Rubia pisze:A. Hejmej, Muzyczność dzieła literackiego Wrocław 2002.
to juz mam! :)
z niego jest podział
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

11
To chcesz sobie teraz te rubryki jakimś mięsem literackim wypełnić? Z poetów to może być Czechowicz, Garcia Lorca... Co do prozy - to ja bym protestowała, choć się nie znam. Znaczy, nie znam małych form, zbudowanych podobnie, jak utwory muzyczne, natomiast w przypadku powieści analogie zawsze będą mocno naciągane.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

13
Rubia pisze:Garcia Lorca
do Lorci już doszłam - i flamenco :)
Mam nawet wrocławiankę, która jest kopalnią wiedzy

[ Dodano: Pon 12 Sty, 2015 ]
Romek Pawlak,
otóż to!
ale na pierwszym poziomie Muzyczność I – wszelkie przejawy odnoszące się do sfery instrumentacji dźwiękowej i prozodii. to jest możliwe do analizy, nie tylko w dosłownych motywach muzycznych
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

14
Z prozą w ogóle jest ten problem, że walorem nadrzędnym jest sens zadania, akapitu, rozdziału. "Melodyjność" fraz może być efektem dodatkowym, lecz nie założeniem przyjętym a priori i organizującym całość tekstu. To się chyba zdarza przede wszystkim pisarzom, którzy mają słuch i kulturę muzyczną, czasem nawet wspartą solidnym wykształceniem.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

15
Ta zatrata muzyczności w narracji to nieunikniony koszt piśmienności. W czasach, kiedy pamięć była gorąca, przekazywana ustnie melodia stanowiła korzystny mechanizm mnemotechniczny. Stąd mamy rytm w poematach epickich.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”