16

Latest post of the previous page:

Ciężko się wypowiedzieć o książce, nie czytając jej. ;D Jeśli dobrze zrozumiałem, pierwszy tom nie ma wspólnej osi fabularnej z kolejnymi częściami, a jedynie opowiada kim są i skąd się wzięli główni bohaterowie. W takim wypadku, według mnie możesz sobie ją odpuścić, ew. napisać ją jedynie dla siebie. Czytelnik znudziłby się, lub nabrał błędnego przekonania o tym jak wyglądać będą następne części. Powieść nie musi się zaczynać od początku :mrgreen: tzn. nie musi pokazywać początków głównych postaci, ich szkolenia/dzieciństwa/przemiany z szarego człowieka w herosa itd.
Na przykład taki wiedźmin, poznajemy go gdy jest już doświadczonym i znanym w świecie zabójcą potworów. Sapkowski nie napisał najpierw kilku tomów opisujących szkolenie Geralta w Kaer Morhen i jego początków na szlaku. Zaczął historię w odpowiadającym mu momencie, bez szczegółowego tłumaczenia, wystarczyły jedynie krótkie retrospekcje. Mimo to żaden czytelnik nie czuł się chyba zagubiony.
Pierwszy tom, jeśli go napiszesz, wydasz sobie gdy będziesz już światowej sławy pisarką, a tłumy fanów będą się zabijać o choćby krótkie opowiadanie dziejące się w ich ulubionym uniwersum. ;D
„Czytelnik żyje tysiącem żyć zanim umrze. Ten zaś, kto nie czyta – tylko jednym.”
- George R. R. Martin

17
OK.

Myślałam nad połączeniem 2 części w jedną, jak sugerowaliście, ale nie jestem pewna. Szacowałam 1 część na 250-300 stron, a drugą 300-350, więc razem byłby niezły kawałek książki ;) Za długie. musze to jeszcze przemyśleć.
Możesz też przedstawić na początku jakąś scenę (chociażby z przenikaniem ściany), a potem wrócić do czasu, kiedy Twoja bohaterka nie posiadała tej umiejętności - naturalnie zaciekawisz czytelnika, który będzie chciał wiedzieć dlaczego tak jest.
Postanowiłam przesunąć początek kawałek do przodu - główny bohater wie już, co jest nie tak z jego siostrą i zaakceptował sytuację, więc generalnie wycięłam fragment, który mógły zniechęcić zarówno mnie (do dalszego pisania), jak i czytelnika. Teraz myślę, że mogłabym zacząć od 2 scen, które sugerują, że "coś tu nie gra" (bez przechodzenia przez ściamy i strzelania płomieniami, po prostu nawiązania w rozmowach), a potem wrzucić krótkie wyjaśnienie (jeden, dwa akapity), by czytelnik wiedział, kim są 2 główne postaci i dalej ciągnąć akcję.
Jeśli dobrze zrozumiałem, pierwszy tom nie ma wspólnej osi fabularnej z kolejnymi częściami, a jedynie opowiada kim są i skąd się wzięli główni bohaterowie.
Nie do końca. W pierwszej części, zawiązują się główne wątki, które będą rozwijać siew kolejnych częściach. Np. Stefan (losowe imię) pojawia się, bo poszukuje pewnej osoby, ale dopiero w 2 części trafi na właściwy trop i "naprawdę" zacznie jej szukać.


Jak oddzielacie retrospekcję od właściwej akcji?

18
Paulina, nie wiem, jak obliczasz te strony, ale nawet 650 stron znormalizowanych (po 1800 znaków na stronie, łącznie ze spacjami) to nie powód, żeby całość dzielić na dwa tomy. Podział taki musi mieć jakieś logiczne uzasadnienie, duża objętość tekstu to trochę za mało, najlepiej byłoby, gdyby sama fabuła pozwalała na wyodrębnienie dwóch części.
Jeżeli chodzi o nudę, od której zaczęłaś - jeśli tylko zastanawiasz się, że czytelnicy może by chcieli wartkiej akcji - to problem jest pozorny, gdyż czytelnicze upodobania są rozmaite. Gorzej, jeśli Ty sama, czytając tekst, masz wrażenie, że zaczyna Cię nudzić. To może być sprawa przejściowego znużenia, ale też, niestety - sygnał, że coś szwankuje w tym, co napisałaś. Odłóż tekst na parę tygodni, a potem postaraj się przeczytać go tak, jakby jego autorem był ktoś inny. To jest możliwe, chociaż może wydawać się trudne. I staraj się uchwycić, co w nim nie gra. Może dialogi są za długie, takie o niczym i wcale nie pogłębiają wiedzy o bohaterach? (To bardzo częste potknięcie początkujących autorów). Może podajesz za dużo informacji, które zupełnie spokojnie mogłabyś dorzucać stopniowo, w miarę rozwoju akcji? Rozmaite sprawy z przeszłości mogą być wyciągane, niczym króliki z kapelusza, właściwie aż do samego końca. W przypadku takiej historii na poły obyczajowej, to niezależnie od tego, kim się w końcu okaże główna bohaterka, najistotniejsze wydaje mi się sprecyzowanie, po co właściwie bohaterowie się spotykają, jaka sprawa ich łączy albo dzieli. Bo to nadaje kierunek akcji, niezależnie od tego, jakie będzie potem jej tempo.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

19
Jeśli chodzi o oddzielanie retrospekcji, to najpierw trzeba by ją jakoś zasygnalizować, żeby czytelnik nie odczuł zagubienia.
Wszystko zależy, jak bardzo zagłębiasz się w przeszłość: jeśli chcesz przeskoczyć do danego, wcześniejszego punktu w czasie (w sensie przedstawiać go tak, jakby był teraźniejszością), to pewnie przydałoby się zrobić jakiś odstęp, wydzielić kolejny podrozdział lub rozdział. Ja najczęściej robię tak, że bohater zaczyna o czymś wspominać, potem są trzy kropki, odstęp i w następnej części tekstu jestem już w retrospekcji.
Przykład (bez zaznaczonego odstępu :)):
Dzieciństwo Jacka było szczęśliwe, przynajmniej do czasu wielkiej kłótni, gdy matka pierwszy raz podniosła głos...
- Ty głupi gówniarzu, chyba nigdy się nie nauczysz! - wrzeszczała matka, a chłopiec zasłaniał uszy rękoma.

20
nie wiem, jak obliczasz te strony
Po prostu wszystko dakładnie planuję, rozpisuję na sceny, sceny łącze w rozdziały, a rozdziały w całość. Znam mój rytm pisania więc moge na oko obliczyć jaką objętość będzie miała scena/ rozdział etc. Oczywiście to wszystko jest "mniej wiecej".
Podział taki musi mieć jakieś logiczne uzasadnienie,
Ma.
Jeżeli chodzi o nudę, od której zaczęłaś - jeśli tylko zastanawiasz się, że czytelnicy może by chcieli wartkiej akcji - to problem jest pozorny, gdyż czytelnicze upodobania są rozmaite. Gorzej, jeśli Ty sama, czytając tekst, masz wrażenie, że zaczyna Cię nudzić. To może być sprawa przejściowego znużenia, ale też, niestety - sygnał, że coś szwankuje w tym, co napisałaś.
Z realistycznego punktu widzenia najbardziej prawdopodobna jest opcja, że z tekstem jest coś nie tak ;) I ze mną przy okazji.

Rubia, nie cytując reszty Twojej wypowiedzi: Dziękuję :)

Black Wind też dziękuje za odpowiedź w sprawie retrospekcji. :)
A można wydzielać taką część kursywą? Chyba spotkałam się z czymś takim kiedyś.

21
Można, ogólnie nie ma jakiś sztywnych zasad (przynajmniej ja ich nie znam) - po prostu trzeba zrobić tak, żeby czytelnik zauważył, że dzieje się coś innego, niż zwykle i żeby nam się nie zgubił. Myślę, że pisanie tekstu kursywą jest jak najbardziej ok. Nie przyszło mi to na myśl pewnie dlatego, iż ja kursywą zapisuje zwykle fragmenty epistolarne lub urywki fikcyjnych książek ;).

22
paulina, ale ja miałam na myśli zwykłe obliczanie objętości napisanego już tekstu: czy przeliczasz go na strony znormalizowane, czyli po 1800 znaków na stronie, czy po prostu patrzysz na wskazania edytora tekstu. To jest mylące, gdyż "strona" na ekranie komputera mieści zazwyczaj o wiele więcej znaków. Ja np. pisząc teraz krótki tekst mam ponad 9000 znaków, a statystyka w Wordzie pokazuje mi, że to czwarta strona. Guzik prawda, według przelicznika jest to już strona szósta. To ma znaczenie, gdyż we wszystkich redakcjach objętość tekstu oblicza się właśnie według stron (i arkuszy) znormalizowanych. Dlatego po prostu najlepiej jest posługiwać się ogólną liczbą znaków (ze spacjami), a nie stron.

A jeśli chodzi o wyróżnianie retrospekcji: kursywą zaznacza się zazwyczaj cytaty albo fragmenty tekstu na prawach cytatu, czyli listy, fragmenty pamiętników, dokumentów, kronik (mogą być zmyślone) - po prostu teksty w tekście. Nie wiem, czy miałoby sens takie wyodrębnianie retrospekcji. Chyba jednak lepiej liczyć na to, że czytelnik będzie uważnie czytać Twoją powieść, więc nie przeoczy zdania albo dwóch, którymi wprowadzisz taki przeskok w czasie. Są autorzy, którzy zmieniając czas akcji po prostu podają (kursywą!) rok albo nawet dokładną datę opisywanych wydarzeń i to całkowicie wystarcza. W ten sposób można wydzielać nawet niezbyt długie, kilkuakapitowe fragmenty w obrębie rozdziału. Warunek jest jeden: retrospekcja musi być rzeczywiście retro, czas miniony nie może przeplatać się wówczas z bieżącym, jak to się często zdarza np. we wspomnieniach.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

23
Moim zdaniem jeśli będzie się konsekwentnym i powiedzmy do listów będziemy używać innej czcionki, a do retrospekcji kursywę, to będzie ok, byle tylko nie mieszać w trakcie pisania.
Tak w ogóle, to sposób wydzielenia wydaje mi się mocno drugorzędny, bo ewentualne wydawnictwo i tak dopasuje to do swoich zwyczajów :).

24
Jasne, że przeliczam na strony znormalizowane :)
Tak w ogóle, to sposób wydzielenia wydaje mi się mocno drugorzędny, bo ewentualne wydawnictwo i tak dopasuje to do swoich zwyczajów :) .
No tak.. Problem z głowy ;)

Btw., Dziękuję.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”