Kochani! Przepraszam za długi czas milczenia, ale moje życie zmieniło się w pocisk pędzący ze mną na grzbiecie przez ściany, mury, szyby, drzewa... Jestem trochę sfatygowany i maksymalnie zarobiony.
Thana pisze:No to tak: po pierwsze powiedział, że o tej książce powinno być głośno i ma nadzieję, że będzie. Podobała mu się zdecydowanie, ze względu na wiarygodność psychologiczną, sposób prowadzenia postaci (też kibicował Piotrkowi), równowagę między osadzeniem w teraźniejszości a fantastyką (że nie ma, jak to ujął "nachalnej doraźności", choć stwierdził, że zaciekawiły go te światy i chętnie by o nich poczytał więcej), cały myk z Arturem.
Bardzo mi miło, pozdrów go serdecznie.

Wspomniane światy też mnie zaciekawiły i kto wie, może kiedyś do nich wrócę. A na pewno spotkam się z jednym, w "Śniegu" mikroskopijnym elementem magicznej układanki - Żonglerem.
ithilhin pisze:Patren. Przeczytałam. Nie chciałam, żeby się kończyło. Gratulacje, świetny debiut. Może napiszę więcej jak ochłonę

Super, cieszę się! Ale po niemal 3 miesiącach musiałaś już ochłonąć - może zechciałabyś zdradzić jakieś wrażenia?
Leszek Pipka pisze:Na ogół – jeśłi ma się jakiś bagaż lektur – zupełnie bezwiednie przychodzi na myśl coś, z czym można porównać czyjeś pisanie, na ogół również są to skojarzenia bardzo mocne, oczywiste. W odniesieniu do „Śniegu” takich skojarzeń nie miałem.
Łał. To świetna wiadomość. Naprawdę świetna wiadomość.
Leszek Pipka pisze:„Śnieg” nie jest książką na raz.
Wiem, głupio to zabrzmi z ust autora i jeszcze wyjdę na jakiegoś zadufanego idiotę, ale: zgadzam się. Nie mówię, że każdy powinien przeczytać to po raz drugi, broń Boże - fakt, że ktoś poświęcił fragment swojego życia na jedno przeczytanie jest już niesamowity. Po prostu wydaje mi się, że sposób, w jaki poprowadziłem historię, stwarza coś, co w growym światku nazywa się replay value. To było świadome działanie, zafascynowany innymi tworami chciałem stworzyć coś, co za drugim przeczytaniem zaoferuje coś nowego, coś ciekawego.
Leszek Pipka pisze:Gdzieś mi się zapodział wątek Eryka. Pewnie nie dość nieuważnie czytałem, co jest dodatkowym argumentem, że trzeba będzie wrócić

Wątek Eryka akurat zawsze miał być wątkiem "zapodzianym".

Podoba mi się idea wątków zapodzianych. Jest życiowa.
Leszek Pipka pisze:Czy powyższe wystarczająco komplementuje owoc Twojej ciężkiej pracy?

Jezu Chryste, tak!
Leszek Pipka pisze:Wiesz, nie tak dawno czytałem Żulczyka „Ślepnąc od świateł”, gdzie autor również wspomógł się elementami fantastyczności. Lektura zrobiła na mnie ogromne wrażenie i prawdę mówiąc nie spodziewałem się, żebym prędko miał przyjemność – czytając młodą polską prozę

- przejąć się w sposób chociaż odrobinę porównywalny. Surprise.
Jejku, jeszcze mnie do Żulczyka porównałeś, ale czad.
Leszek Pipka pisze:No i jeszcze: tekst nie jest jednorodny. Ma fragmenty – nazwałbym je „młodzieńczymi” – gdzie materia jest płaska, bardzo prościutka, jak uczniowska wprawka, ma fragmenty bardzo głębokie, dojrzałe, z pełną mocą wyobraźni, technik pisarskiej i życiowej wiedzy. Może i dobrze, jednostajność tekstu, który w całości osiąga poziom arcydzieła może przygnębiać

To pewnie te młodzieńcze fragmenty teraz mnie tak odrzucają, gdy chwytam za "Śnieg".
Leszek Pipka pisze:Chyba wygrałeś.
Gratulacje.
Dziękuję Ci serdecznie, Leszku, za długą, ciekawą i niesamowicie budującą opinię. I za poświęcony czas - i na przeczytanie, i napisanie. Kłaniam się najniżej, jak mogę!
_Piotr_ pisze:O ile postać Laury jest opisana bardzo fajnie (co zostało już tu poruszone), o tyle wątek poszukiwania jej przez Piotrka sprawił, że musiałem odłożyć czytnik na kilka dni. Byłeś kiedyś w takiej melinie?
Niestety, byłem w takiej melinie. Sądzę jednak, że z melinami jak z restauracjami - każda inna.
_Piotr_ pisze:Nie chcę pisać za dużo, żeby nie zdradzać fabuły, ale ta scena do mnie nie przemawia. Ogólnie sceny jej upojenia alkoholowego jakoś wydawały się być takie hmmm nienaturalne, za mało upadlające bohaterkę (ale to jedynie moje odczucie).
Hmmm, to ciekawe. Być może nie opisałem ich takim językiem, który by do Ciebie przemówił, niemniej większość opisów było z życia wziętych. Choć tak jak zauważyła
Adrianna - może to wynika z tego, że laura jest opisywana przez pryzmat człowieka, który ostatecznie ją niesamowicie mocno kocha?
_Piotr_ pisze:O ile też mnie pamięć nie myli, to Piotrek wsiada do autobusu, a wysiada z tramwaju (albo odwrotnie)
Tak, to prawda, w Iluczarze mamy autoboty.
Marcin Dolecki pisze:Masz wybitny talent literacki.
O kurczę. Dziękuję.
anowi pisze:Masz za to darmową promocję - ileż ludzi gapi się jak czytam knigę niejakiego Fijałkowskiego

Nawet nie wiesz, jak czekam na moment, żeby spotkać kogoś w komunikacji miejskiej z moją książką!
Marcin Dolecki pisze:rzy takim sposobie tworzenia autorskiego świata (całość światów to też świat), nieco się wyłączam ze śledzenia akcji, ponieważ wydaje mi się, że jakiekolwiek wydarzenie może poskutkować jakimkolwiek innym.
Mógłbyś rozwinąć tę refleksję? Bo wydaje mi się, że nie do końca ją rozumiem.
Łasic pisze:Patren, skarbeńko, Lan mi powiedziała. Dorwę i przeczytam.
Łasicu, przeczytaj koniecznie, będę bardzo wdzięczny.

Koniecznie daj potem znać, co myślisz! Zależy mi na tym. Całusy.
anowi pisze:czy wyciąganie Laury z tego całego bagna w melinie to za mało? Btw. to, w jaki sposób to wszystko opisałeś, aż mnie obrzydziło.
Zabrzmię okropnie, ale cieszę się. O to chodziło.
anowi pisze:Skąd wziąłeś informacje o tym, jak to wygląda? Z filmów? Z innej książki? „Z życia”?
Niestety z życia.
anowi pisze:Po trzecie, okładka. A właściwie chodzi mi o blurb. Przechlapka, Patryk, przechlapka. Nie chcę się mocno czepiać, ale… Nie, no, jednak muszę się przyczepić. Jak można tak genialną książkę opisać w tak dziwacznych słowach? Tutaj trzeba było zahaczyć o konkrety – o upadek, alkoholizm, mocnymi słowami pokazać, jak książka może wstrząsnąć każdym, kto ma w sobie choć mały kawałek wrażliwości. Ja ją mam, ja ją przeczytałam, ale wiem, że gdyby nie to, że Ty napisałeś tę knigę, po przeczytaniu o niej informacji i po przejrzeniu kilku pierwszych stron, prawdopodobnie nie kupiłabym jej. A szkoda by było.
Sam wymyśliłeś taki blurb czy to kwestia wyboru przez wydawnictwo?
Kurczę, widzisz - z tym było dużo problemów. Wydawnictwo wykonało bardzo kiepski, mnie się wydaje, że zrobiłem i tak nieco lepszy (tak, to ja przygotowałem). Zależało mi na tym, żeby nie zdradzać, o czym jest ta książka. Chciałem, żeby czytelnik dowiadywał się "po bożemu", wraz z kolejnymi stronami. Rozumiem teraz, że mogłem sobie tym trochę strzelić w stopę. Miałem wizję intrygującej, tajemniczej zajawki, która nic nie mówi, ale przykuwa. Być może nie wyszło.
anowi pisze:Są książki, po przeczytaniu których, pamięta się o nich jeszcze przez miesiąc, najwyżej pół roku. Są takie, o których chcemy jak najszybciej zapomnieć, bo wydają nam się idiotyczne (i myślimy ze złością, że zabrały nasz cenny czas). Są też takie, w czasie których człowiek czuje się poruszony i zwyczajnie – wiele razy – wzruszony. „Śnieg widmo” wrzucam do worka z książkami z trzeciej kategorii. I będę pamiętać o tej książce co najmniej do czasu aż wydasz kolejną.
Cudownie. Bardzo się cieszę i postaram się nie zawieść przy kolejnej.
Adrianna pisze:Tak trochę to odbieram i tak sobie głośno myślę...

Adrianno, bardzo fajnie myślisz, bardzo ciekawie.
DrVenkman pisze:Trafiłem też na Twój klip na youtube, bardzo ciekawy, muzyka, słowa (fantastyczne notabene), śpiew, wszystko Twoje!
Łaaaa, super, że słuchałeś kawałka! I że Ci się podobał, i że słowa doceniasz... Kurczę, super. W ten mały projekt tez włożyłem mnóstwo serca. Dziękuję za zwrócenie uwagi i entuzjazm!

I życzę miłej lektury, mam nadzieję, że nie padniesz ofiarą "przehajpowania".
Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za wszystkie opinie, wszystkie uwagi i absolutnie każdą najdrobniejszą refleksję. Czytanie tych rzeczy to skarb. Nawet nie wiecie, jak jestem Wam wdzięczny. Postaram się aktywniej tutaj pojawiać, ale moje życie, jak mówiłem, to ostatnia wnętrze odpalonego miksera. Jestem strasznie zamotany. Z wieści z frontu: zacząłem ostatnio poprawianie drugiej powieści.
A dzisiaj o 19 spotkanie! Jak ktoś jest w Warszawie i ma wolną chwilę, to zapraszam serdecznie do Południak Zero. Byłoby mi ultramiło.
Trzymajcie się!