Latest post of the previous page:
Nie każe: proponujeSepryot pisze:Inna sprawa, że w tym wypadku pewnie rekomenduje to, co jej każe wydawnictwo, bo tak to przeważnie działa. xd


Latest post of the previous page:
Nie każe: proponujeSepryot pisze:Inna sprawa, że w tym wypadku pewnie rekomenduje to, co jej każe wydawnictwo, bo tak to przeważnie działa. xd
no i się wtrącę! niech tam!Romek Pawlak pisze:Navajero napisał/a:
Romek - święta racjaNb. na tym forum nie ma zbyt wielu Dostojewskich
Są. Wśród krytyków. Każdy z nich nosi buławę
Natasza, przecież dobrze wiesz, o co mi chodzi. Wery ma coraz dziwniej ustawione kryteria, o o tym napisałem. Mam rozwijać? Na forum powinni być cenieni i ci od Dostojewskiego, i ci od, powiedzmy, Martina - ZA RÓŹNE rzeczy, niekoniecznie te same, skoro często obu grupom przyświecają RÓŻNE cele. Krytycy to osobna sprawa, nie mieszaj, chodziło mi wyłącznie o mądrali, którzy wszystko wiedzą najlepiej. Ale tylko teoretycznie. I nie dotyczy to osób, o których oboje wiemy, że nie z parafii od św. EunuchaNatasza pisze:no i się wtrącę! niech tam!Romek Pawlak pisze:Navajero napisał/a:
Romek - święta racjaNb. na tym forum nie ma zbyt wielu Dostojewskich
Są. Wśród krytyków. Każdy z nich nosi buławę
Romek, a nie sądzisz, że właśnie ci od Dostojewskich są forum potrzebni?
Ja sądzę, że popychanie ich ironią jest niesprawiedliwie.
Augusto... przyznam, że Cię nie rozumiem. Jest tu kilku fioletowych, których nie oblewa się smołą. Jest Patren, który miał niedawno świetny debiut. Jest sporo tekstów w Tuwrzuciu, od czarnego humoru pani Kebab, po "kobiece" teksty Ithi i Ravvy, które się spodobały. Jest konkurs "o jasną stronę mocy", gdzie wcale nie czeka się na depresyjne teksty. A czy jest coś złego w tym, że autorytetów i wzorów szuka się w lepszych od nas?Augusta pisze:Nav TUTAJ (na wery) NIC nie jest SUKCESEM.
Ani wydanie książki (jak widać, bo trzeba by 10 lat pisarstwa i co najmniej 20 powieści),
Ani wydanie milionów egzemplarzy (bo Greya też zjechano), że daremny i co z tego, że się miliony sprzedały, jak recenzje ma kiepskie.
Ani nic.
A ja rozumiem: ona się boi. Bo niedługo ma wydać. Tylko, że ewentualnych krytyków nie da się zagryźć na zapas, a sukcesu zaczarować.Galla pisze:Augusto... przyznam, że Cię nie rozumiem.
No i to są takie właśnie bzdurne uogólnienia.TUTAJ (na wery) NIC nie jest SUKCESEM.
Ani wydanie książki (jak widać, bo trzeba by 10 lat pisarstwa i co najmniej 20 powieści),
Tak. Osoby. Że szanowanie. I tak jest/będzie (z mojej strony).Romek Pawlak pisze:Na forum powinni być cenieni i ci od Dostojewskiego, i ci od, powiedzmy, Martina - ZA RÓŹNE rzeczy, niekoniecznie te same, skoro często obu grupom przyświecają RÓŻNE cele.
Navajero, żyjemy tu i teraz, z fermentu i buntu (krytyki) rodzą się PRZYSZŁE pokolenia.Navajero pisze:Ta anatema potępiająca literaturę XVII i pierwszej połowy XVIII wieku obowiązywała niemal do międzywojnia. Dopiero wówczas zaczęła być z wolna weryfikowana i podważana. Wniosek? Ostrożniej z kategorycznymi sądami ( nie mówiąc już o grzeczniejszym formułowaniu negatywnych opinii)...
To nie usprawiedliwia otwarcie wyrażanej pogardy do konkretnych działów literatury czy targetu. Krytyczny stosunek jest ok, ale nie pogarda a priori.Natasza pisze:żyjemy tu i teraz, z fermentu i buntu (krytyki) rodzą się PRZYSZŁE pokolenia.
O jednym i drugim. Bywa, że krytyka odnośnie jednej i drugiej kwestii przekracza granice dobrego smaku i nosi cechy adpersonalne. A nie powinna.Natasza pisze: wciąż nie wiem, czy mówimy o tuwrzuciach, czy o literaturze jako takiej.
Owa krytyka turzyciowa jest innszą innoszcią.
Twoje objawienie i prawda objawionaNatasza pisze:Alicja Minicka, kiedy mnie taką objawiło! Taki los.
A jak ktoś czyta sensy mojej wypowiedzi - to nie moja wina.
EOT
Leszek Pipka pisze:Tak czy owak, jednak mam wrażenie, że głupio to wszystko wyszło
Navajero pisze:To znaczy?
Navajero pisze:Te komentarze były całkiem celne, choć IMO momentami zbyt kategoryczne.
Augusta pisze:A cóż Cię tak zdumiało Drogi Leszku?
Augusta pisze:I po co ta szpileczka? Szpilunia?
Natalio, się nie podniecam :-P Ot, zauważyłem niechcący pewne zdarzenie, co mnie naprowadziło na refleksję, że świat się toczy – bywa – w sposób nieodgadniony.Natalia Szczepkowska pisze:Nie ma się czym podniecać.
LAugusta pisze:Nav TUTAJ (na wery) NIC nie jest SUKCESEM.
Romek Pawlak pisze:Ja uważam, że to jest słabość Wery, że bezlitośnie i bez sensu kopie po łydkach książki (i autorów) szukające kompromisu pomiędzy słabościami współczesnego czytelnika (traktowanego jako grupa) a próbą powiedzenia mu jednak czegoś istotnego.
Romek Pawlak pisze:Uważam, że znacznie prędzej zostanie na Wery docenione bełkotliwe, za to "ambitne" dziełko bez jakichkolwiek szans na sensowną publikację, niż czytadło czy czytadło+, czyli takie z ambicjami, jak to przykładowe, o które toczy się dyskusja.
I po raz wtóry – nie!Romek Pawlak pisze:Lepszy byle popłuczyn strumienioświadomościowy...
Romek Pawlak pisze:Natasza, przecież dobrze wiesz, o co mi chodzi. Wery ma coraz dziwniej ustawione kryteria, o o tym napisałem. Mam rozwijać? Na forum powinni być cenieni i ci od Dostojewskiego, i ci od, powiedzmy, Martina - ZA RÓŹNE rzeczy, niekoniecznie te same, skoro często obu grupom przyświecają RÓŻNE cele.
No i ja właśnie o tym. Przez pryzmat "Greya" filtrujecie (sporo z rozmówców, nie wszyscy) CAŁĄ OGROMNĄ POPULACJĘ książek, które z przyczyn MARKETINGOWYCH nazywa się literaturą kobiecą, a de facto znaczna część z nich jest po prostu powieściami obyczajowymi, lepszymi czy gorszymi - sporo jest naprawdę niezłych. Nie mniej niż w innych gatunkach. I mają coś do powiedzenia. Pikne uogólnienie. Nie widzę IMO...Leszek Pipka pisze:Zupełnie nie. Zwłaszcza, że w swojej masie literatura, o którą tak się spieramy w ogóle nie szuka kompromisu i stanowczo za często nie ma kompletnie nic do powiedzenia. Linia graniczna wydaje się całkiem dobrze nakreślona formułą Nataszy (cytuję z pamięci): Grey jako fenomen socjologiczno-kulturowy – tak, Grey jako dzieło literackie – nie!
ja mogę. nawet wyjęłam książkę, żeby odświeżyć tekst.Romek Pawlak pisze:Zwrotnikach Millera to nikt nie chciał dyskutować
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”